Krzysztof Moskal: Panowie na Tarnowie cz. 18

Janusz Aleksander Sanguszko (1712-1775)

Był to ostatni z panów na Tarnowie, w którego żyłach po matce płynęła krew Lubomirskich, Zasławskich, Sobieskich, Ostrogskich, Tarnowskich i chyba tylko dlatego zasługuje on na umieszczenie w poczcie panów na Tarnowie. Zacznijmy jednak od początku. Urodził się 5 maja 1712 r. w Lubartowie, zwanym jeszcze wtedy Lewartowem. Był synem księcia Pawła Karola Sanguszki, przyszłego marszałka wielkiego litewskiego, który w tym czasie był dopiero na progu wielkiej kariery. Matką jego była Marianna z Lubomirskich, siostra Aleksandra Dominika ordynata ostrogskiego i hrabiego na Tarnowie. Po jej śmierci w 1729 r. stał się spadkobiercą Ordynacji Ostrogskiej, największego kompleksu majątkowego w Rzeczypospolitej założonego w 1609 r. przez księcia Janusza Ostrogskiego,którym od 1721 r. administrował jego ojciec Paweł Karol Sanguszko. Według inwentarza z 1753 r. liczyły one 17 miast i 357 wsi. Dla nas jednak jest najważniejsze, że był on także spadkobiercą Hrabstwa Tarnowskiego, którym także zajmował się jego ojciec, najpierw ze względu na małoletniość Janusza Aleksandra, a później prawdopodobnie z racji braku jego zainteresowania.

Janusz Aleksander Sanguszko odebrał staranne wykształcenie domowe. W 1730 r. w wieku lat 18 wyruszył w podróż do krajów Rzeszy. Pod koniec maja tego roku przez kilka dni przebywał w obozie wojskowym na terenie Saksonii podczas tzw. kampamentu czyli manewrów wojskowych. W 1731 r. poślubił piętnastoletnią Konstancję z Denhoffów, córkę nieżyjącego już hetmana polnego litewskiego Stanisława ErnestaDenhoffa. Do tego małżeństwa został niemal zmuszony przez ojca. Powodem tego były jego skrywane dotąd skłonności homoseksualne. Kilka tygodni później Janusz Aleksander Sanguszko opuścił żonę. Podjęte przez jego ojca próby nakłonienia go do powrotu do żony nie przyniosły rezultatu. Stało się tylko tyle, że młody Sanguszko zastąpił faworytów jawnych skrytymi i przestał się z nimi pokazywać publicznie[1].

Janusz Aleksander Sanguszko mało udzielał się w życiu publicznym, a swoją pozycję zawdzięczał byciu ordynatem ostrogskim i wpływom ojca, jednego z głównych stronników króla Augusta III. W 1732 r. posłował na sejm z województwa bracławskiego. W 1735 r. objął urząd miecznika litewskiego. Rok później wybrany został na deputata do sądów nadzwyczajnych i otrzymał w Dreźnie Order Orła Białego (order ten był w tym czasie dość masowo sprzedawany przez ministra Henryka Brühla).

Pod koniec 1738 r. 26-letni JanuszAleksander podpisał z ojcem umowę, na podstawie której przekazał mu on administrowaną dotąd przez siebie Ordynację Ostrogską wraz ze starostwem czerkaskim i kamienieckim. W ramach rekompensaty za poniesione w jej utrzymaniu koszty młodszy Sanguszko zrzekł się na rzecz swojego ojca praw własności do Lewartowa, Kijan, Jakubowic i związanych z nimi kluczami dóbr (wszystkie w województwie lubelskim), Łąki w województwie ruskim, całej Zasławszczyzny, Hrabstwa Tarnowskiego w województwie sandomierskim oraz dóbr węgierskich (Budzimir i Makowica w hrabstwie Szarysz). Nie znamy żadnej decyzji księcia Janusza Aleksandra Sanguszki dotyczącej Tarnowa znajdującego się w tym czasie w głębokim kryzysie, a nawet upadku. Poza jedną, którą rzecz ciekawa, podpisał, kiedy Tarnów był już w rękach jego ojca. Ta decyzja dotyczyła rozebrania opuszczonego zamku tarnowskiego na materiał na budowę murowanego kościoła dla tarnowskich bernardynek. Ten został im obiecany przez Pawła Karola Sanguszkę, kiedy wstępująca do klasztoru Helena Nikelson28 czerwca 1747 r. zapisała Pawłowi Karolowi Sanguszce zrujnowaną kamienicę odziedziczoną po swojej rodzinie (obecnie Rynek 4). Niedługo potem, bo 20 sierpnia 1747 r. pismem z Dubna Janusz Aleksander Sanguszko za zgodą swojego ojca Pawła Karola zezwolił tarnowskim bernardynkom na zabieranie materiału budowlanego ze zrujnowanego i opustoszałego zamku tarnowskiego na budowę ich kościoła, a nawet na zwalenie murów stojących w tym celu. Prace rozbiórkowe zaczęto zapewne niedługo po wydaniu tej zgody.

Wyjątkową osobą w życiu Sanguszki był stolnik łomżyński Kazimierz Chyliński, książęcy sługa i kochanek (jeden z wielu) w jednej osobie. Sprawował on pieczę nad jego szkatułą jako ekonom generalny, a jako sekretarz pełny dostęp do korespondencji przychodzącej do książęcej kancelarii i z niej wysyłanej[2].  Współczesny tym wydarzeniom J. Kitowicz pisał o Sanguszce „Obmiotem pasji jego był jaki hoży młodzieniec, na którego wysypywał niemal wszystkie skarby swoje; ten władał sercem jego, odzierał księcia z pieniędzy z klejnotów i  z  tego wszystkiego, co mu się podobało; nic nie powściągało faworyta od takowych grabieży tylko jedna bojaźń podwrotu szczęścia, na niebezpiecznych fundamentach stojącego”[3].

Zachłanność  Chylińskiego wobec księcia przywiodły go do zguby. Paweł Karol Sanguszko, ubolewający nad postępowaniem syna obdarzającego swoich amantów rozlicznymi bogactwami i dającego się niekiedy publicznie poniżać przez Chylińskiego, chciał za wszelką cenę przerwać ten romans, mając nadzieję, że zmieni przy tym stosunek Janusza Aleksandra do żony. Dowodem przestępstwa stała się suma 40 000 złotych, za którą Chyliński miał kupić majątek ziemski, zdeponowana w skrzyni z pieczęciami marszałka nadwornego litewskiego. Kazimierzowi Chylińskiemu formalnie zarzucono malwersacje i sprzeniewierzenie pieniędzy jego pana. Sprawę rozdmuchali dodatkowo dwaj inni kochankowie Sanguszki zazdrośni o Chylińskiego, niejaki Urbankowski i miecznik smoleński Krzysztof Szydłowski.

Z inspiracji Pawła Karola Sanguszki Jan Małachowski, kanclerz wielki koronny wydał nakaz aresztowania Chylińskiego, który w kwietniu 1748 r. został przewieziony do Gdańska i umieszczony w domu pracy przymusowej znajdującym się w tamtejszym cekhauzie. Regulamin tego miejsca przewidywał ciężką pracę resocjalizacyjną, która miała człowieka oduczyć zła i uszlachetnić jego charakter[4]. Podczas pobytu w Gdańsku Chyliński był głodzony i bity. Rany zadane mu w czasie pobytu w więzieniu sprawiły, że nie mógł się poruszać. Nie pomagała mu opieka medyczna nadesłana przez kanclerza Małachowskiego. Pomoc Chylińskiemu poza jego bratem starał się okazać Janusz Aleksander, pozostający „pod ojcowskim kluczem” w zamku w Dubnie. W końcu Chyliński zwrócił się w liście do Barbary Sanguszkowej, macochy Janusza Aleksandra i dopiero za jej wstawiennictwem opuścił dom pracy przymusowej w Gdańsku, a w przyszłości miał zostać jej wiernym sługą. Na koniec zacytujmy jeszcze raz księdza Kitowicza: Janusz Aleksander Sanguszko „nie miał faworyta jawnego i kosztownego jak przed tym nastraszeniem tylko sekretnych. Ale po śmierci ojca znowu ich miewał utrzymując w takiej figurze jak pierwszych, w czym miał gust zaślepiony”.[5]

[1]R. Marcinek, Sanguszko Janusz Aleksander, PSB, t. XXXIV/4, z. 143, Kraków 1993, s. 491.

[2]J. Pietrzak, „Cokolwiek serca i afektu Pańskiego mieć dlasiebie upraszam”. Dzieje romansu księcia Janusza Aleksandra Sanguszki z jego sekretarzem Kazimierzem Chylińskim, w: „Klio. Czasopismo poświęcone dziejom Polski i powszechnym”, t. 27 (4)/2013, s. 16-18.

[3]J. Kitowicz, Pamiętniki, czyli Historia Polska, wyd. P. Matuszewska, Z. Lewinówna, Warszawa 2005, s. 63.

[4] J. Pietrzak, art. cyt., s. 27.

[5] J. Kitowicz, op. cit., s. 65.1.

Hieronim Janusz Sanguszko (1743-1812)

1.

Hieronim Janusz Sanguszko urodził się 4 marca 1743 r. w Kolbuszowej jako drugi syn małżeństwa marszałka wielkiego litewskiego Pawła Karola Sanguszki i Barbary z Duninów. Ojciec jego zmarł, kiedy miał siedem lat. Kształcił się z braćmi na dworze matki, głównie w Lubartowie, pod kierunkiem Césara Félicité Pyrrhysa de Varille i w pijarskim Collegium Nobilium w Warszawie. W 1758 r. brał udział w publicznej dyspucie uczniów kolegium przeciw deistom. Za sprawą matki miłośniczki teatru w 1759 r. szesnastoletni Hieronim występował w sztuce Woltera pt. Zair wystawionej w pałacu w Zasławiu, a pięć lat później występował w roli Arkasa w przedstawieniu „Ifigenia” J. Racine’a, zorganizowanym przez jego matkę w Pałacu Saskim w Warszawie. W 1760 r. za zgodą króla jego brat Józef Paulin zrzekł się na jego rzecz starostwa czerkaskiego. W 1763 r. zaręczył się z Rozalią, córką podstolego koronnego Stanisława Lubomirskiego która w przeddzień ślubu zmarła [1].

Wiosną 1764 r. Hieronim Sanguszko wybrany został w województwie kijowskim na posła na sejm konwokacyjny zwoływany przez prymasa w okresie bezkrólewia w celu przygotowania elekcji. Ten miał być szczególny ponieważ przywódcy stronnictwa politycznego zwanego Familią, czyli Andrzej Hieronim Zamoyski i August Aleksander Czartoryski poprosili carycę Katarzynę II o wprowadzenie wojsk rosyjskich do Rzeczypospolitej w celu wsparcia ich w starciach z wojskami partii hetmańskiej i poparcia elekcji jej kandydata do tronu polskiego. Pod ich osłoną sejm konwokacyjny z bardzo ograniczoną liczbą posłów w drodze zamachu stanu przeprowadził szereg ważnych reform ustroju I Rzeczypospolitej oraz przygotował elekcję Stanisława Augusta Poniatowskiego. Hieronim Sanguszko w proteście przeciw obecności wojsk rosyjskich i pogwałceniu wolnego głosu podpisał manifest przeciw sejmowi i nie brał udziału w jego obradach. Ostatecznie jednak przystąpił do elekcji i podpisał akt wyboru Stanisława Poniatowskiego jako reprezentant województwa wołyńskiego. Ten po koronacji, chcąc zapewne pozyskać sobie przychylność Sanguszki, mianował go rotmistrzem chorągwi pancernej w wojsku koronnym. W 1766 r. Sanguszko posłował na sejm z województwa kijowskiego. W 1767 r. ożenił się z Cecylią Urszulą z Potockich, córką Eustachego, dawnego przeciwnika politycznego Czartoryskich, który wycofał się właśnie z życia politycznego. Ślub odbył się 2 lutego 1767 r. w Radzyniu Podlaskim należącym do Potockich. Udzielał go biskup Ignacy Krasicki. W następnym roku urodził się pierworodny syn młodego małżeństwa, któremu dla uczczenia ojca Cecylii, na pierwsze imię dano Eustachy. Wkrótce małżeństwo przeprowadziło się do Sławuty na Wołyniu. W 1770 r. urodziła się im córka Maria (Marianna), od 1793 r. żona Stanisława Mokronoskiego (Mokronowskiego). Cztery lata po ślubie Cecylia Urszula zmarła w wieku 25 lat. W 1774 r. owdowiały Hieronim po raz drugi zawarł ślub z Anną Teofilą Sapieżanką. Małżeństwo skojarzyła jego matka.

Po utworzeniu konfederacji barskiej książę Hieronim ze swoją matką po skrycie ją wspierali, ale nie opowiadali się otwarcie po jej stronie z obawy przed spustoszeniem majątków przez wojska rosyjskie. Dnia 3 listopada  1771 r. na wieść, że król został porwany przez konfederatów, Sanguszko obok Adama Czartoryskiego, Piotra Ożarowskiego i in., z «ludźmi konnymi uzbrojonymi» wyruszył na poszukiwanie zamachowców [2]. W następnym roku dokonano pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej. Dnia 31 lipca 1772 r. do Tarnowa wkroczyły wojska austriackie. Hrabstwo Tarnowskie znajdujące się w rękach Barbary Sanguszkowej zostało odcięte granicą państwową od Królestwa Polskiego.

W 1774 r. księżna Barbara Sanguszkowa zrzekła się prawa dożywocia na Tarnowie z Hrabstwem Tarnowskim. Przypomnę, że jeszcze w 1752 r. zrzekł się ich Janusz Aleksander Sanguszko na rzecz swoich przyrodnich braci, synów Barbary. Na podstawie układu zawartego z braćmi 4 lipca tamtego roku w Lubartowie stały się one własnością 31-letniego księcia Hieronima Janusza Sanguszki. Dobra te obejmowały miasto Tarnów z czterema przedmieściami (Wielkim, Małym, Strusiną i Grabówką) oraz 37 wsi: Biała, Chyszów, Gosławice, Gumniska, Jodłówka, Klikowa, Komorów, Krzyż, Laski, Lisia Góra z Leśnictwem, Łękawica z wójtostwem, Łękawka, Mikołajowice, Nowe Żukowice, Nowodworze, Ostrówek, Pogorza, Pogórska Wola, Poręba, Rzędzin, Sierakowice, Skrzyszów z wójtostwem, Szynwałd, Śmigno, , Tarnowiec, Terlikówka, Trzemesna, Wałki, Wierzchosławice,, Wola Rzędzińska, Wólka Tarnowiecka, Zabłocie, Zalasowa, Zalasowa, Zawada, część Zgłobic, Żdżary i Żukowice. Wśród wymienionych wsi pojawiły się nowe, do tej pory nie wzmiankowane osady jak: Jodłówka, Laski, Nowe Żukowice i Wałki. Wsie te powstały prawdopodobnie na przełomie XVII i XVIII w.[3]

Nie wiele wiemy o pierwszych poczynaniach nowego właściciela w Tarnowie, w którego funkcjonowaniu od dwóch lat pojawił się nowy czynnik, czyli cesarskie władze austriackie. W 1776 r. konsekrowano obiecany jeszcze przez Pawła Karola Sanguszkę murowany barokowy kościół Bernardynek pw. św. Barbary (dzisiaj pw. Podwyższenia Krzyża św. i należący do bernardynów). Tarnowska rezydencja Sanguszki mieściła się wtedy w dzisiejszym domu Rynek 4 zwanym wtedy „kamienicą skarbową”. W pobliskich Gumniskach stał tylko drewniany dwór przeznaczony do krótkich pobytów, składający się z czterech pokoi i pomieszczenia kapliczki oraz dom zarządcy.

[1] E. Orman, Sanguszko Hieronim Janusz, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 484.

[2] Tamże.

[3] A. Niedojadło, Hrabstwo Tarnowskie w XVII i XVIII w., Tarnów 2011, s. 54.

——————————–

2.

Około 1775 r. Hieronim Janusz Sanguszko w życiu politycznym związał się ze stronnictwem królewskim. We wspomnianym roku został mianowany przez Stanisława Augusta generał-porucznikiem w wojsku litewskim, miecznikiem Wielkiego Księstwa Litewskiego, a w końcu wojewodą wołyńskim. Wyznaczony został także przez sejm do Rady Nieustającej. Podczas sejmu 1776 r. Sanguszko jako deputowany do Komisji Skarbowej opowiadał się za pierwszeństwem wydatków na wojsko przed wydatkami na cele cywilne. W 1777 r. odznaczono go Orderami Orła Białego i Św. Stanisława. Był kawalerem bawarskiego Orderu Św. Huberta. Brał udział w obradach kolejnych sejmów: 1776, 1778 i 1780. Na ostatnim wybrano go na sędziego sejmowego. Funkcję taką pełnił podczas sejmów w latach 1781, 1782, 1784 i 1786.

W latach 80 XVIII w. Hieronim Janusz Sanguszko przechodził stopniowo do obozu magnackiej opozycji nie wiążąc się jednak, jak wielu jej członków z Rosją, i utrzymując pozory poprawnych stosunków z obozem królewskim. Wojewoda wołyński uczestniczył w serii spotkań przedsejmowych organizowanych przez opozycję w 1785 r. Jedno z nich sam zorganizował w dniu swoich imienin w tym właśnie roku w Sławucie. Wielokrotnie był zapraszany na konferencje do hetmana Franciszka Ksawerego Branickiego w Białej Cerkwi. Pod koniec października 1785 r. uczestniczył w zjeździe przywódców magnackiej opozycji w Cudnowie u Prota Potockiego. Dnia 25 maja 1787 r. Sanguszko powitał w Ilińcach króla Stanisława Augusta powracającego ze spotkania z carycą Katarzyną w Kaniowie i wydał na jego cześć obiad. Król powierzył potem wojewodzie wołyńskiemu kierowanie sejmikami na Wołyniu przed sejmem 1788 r., lecz nie zgodził się, aby za tę pomoc Sanguszko mógł rozdzielać patenty na urzędy i ordery dla ewentualnych stronników królewskich. Wojewoda wołyński nie wypełnił więc woli królewskiej na sejmiku poselskim i przed jego końcem wrócił do Sławuty [1]. Wziął udział w zwołanym na październik 1788 r. Sejmie Czteroletnim, ale przybył tam dopiero na początku 1789 r.

Na Sejm Czteroletni przybył dopiero z początkiem 1789 r. Dnia 4 kwietnia był już z powrotem w Sławucie, gdzie z jego inicjatywy odbył się zjazd obywateli „bardzo potrwożonych” w związku z zamordowaniem rotmistrza Wyleżyńskiego i jego żony w Niewiarkowie przez jego służbę. W 1790 r. król Stanisław August mianował Sanguszkę rotmistrzem kawalerii narodowej, wszedł też w skład Komisji Pełnomocnej, której zadaniem miało być reprezentowanie dążeń na rzecz autonomii Galicji. Po ogłoszeniu Konstytucji 3 Maja 1791 r. Sanguszko znalazł się wśród jej oponentów. W dniu jej uchwalenia mówił w sejmie: „przemoc, która się okazuje na dzisiejszej sesji, gwałt praw kardynalnych, ustawa sukcesji tronu polskiego, wszystko to zbliża upadek wolności i zaszczytu imienia wolnego narodu” . Wojewoda wołyński sprzeciwił się odczytaniu podczas zgromadzenia sejmowego listu dziękczynnego za uchwalenie konstytucji, podpisanego przez 364 Wołyniaków. W tej sprawie pisarz polny koronny Kazimierz Rzewuski zarzucił wojewodzie, iż jako przedstawiciel obywatelstwa wołyńskiego powinien raczej chwalić, niż ganić zdanie większości. Obrażony Sanguszko w odpowiedzi wyzwał go na pojedynek. O zaniechanie go prosił sam król. Ostatecznie pojedynkował się za ojca syn Eustachy, który lekko zranił Rzewuskiego.

Przy wprowadzeniu „Prawa o miastach” stanowiącego część Konstytucji 3 Maja Sanguszko jako starosta czerkaski zawarł układ z miastami: Czerkasy, Białozor i Łomowate, w którym zrzekł się „wtrącania do rządów miasta”. Później jednak, wskutek uniwersału królewskiego w sprawie zachowania w posłuszeństwie włościan,  uznał ten układ za nieważny, m. in. zakwestionował miejski charakter Czerkas i Łomowatego, a elekcję deputatów i władz miejskich uznał za nielegalną. Ponieważ oficjaliści księcia straszyli mieszczan pańszczyzną i represjami, jeżeli nie zastosują się do zarządzeń Sanguszki, ci więc zwrócili się do króla z prośbą o pomoc i interwencję. Sprawę miał rozpatrzyć sąd asesorski, nie wiadomo jednak, jakie zapadło ostatecznie rozstrzygnięcie. Z Sanguszką procesowały się z też w sądzie referendarskim wsie starostwa czerkaskiego. Na skutek starań Sanguszki sejmik wołyński Ustawy 3 Maja nie zaprzysiągł, a jedynie uchwalił podziękowanie sejmowi za nią. Pod koniec 1791 r. Sanguszko znalazł się na sporządzonej przez posła rosyjskiego J. Bułhakowa liście osób, niezadowolonych z toku obrad sejmowych i czekających na hasło wystąpienia z opozycją, na które Rosja może liczyć.

Książę Hieronim Janusz Sanguszko był właścicielem ogromnych majątków ziemskich. Na Wołyniu należały do niego: Sławuta, Białogródka, Antoniny, Ilińce, Szepetówka i Białogródka i będąca częścią dóbr sławuckich, przypadła Sanguszce w wyniku działu między braćmi w r. 1774 [2]. Po śmierci matki w 1791 r. odziedziczył Chołodki, nazwane później Antoninami. Najpierw jednak musiał odbudować dobra wołyńskie po zniszczeniach dokonanych przez stacjonujące tam w latach 1767-1772 wojska rosyjskie. W 1782 r. Sanguszko rozpoczął budowę pałacu w Sławucie, która miała stać się stolicą latyfundium wykrojonego ze zlikwidowanej Ordynacji Ostrogskiej. Do śmierci nie zdążył go jednak należycie urządzić, ani założyć przy nim parku. W 1790 r. rozpoczął budowę fabryki sukiennej w Sławucie, rozbudowę miasteczka i komasację okolicznych kompleksów leśnych [3]. Całość dóbr sławuckich dzieliła się na trzy klucze: białogródecki, sławucki i zasławski i liczyła 110 tysięcy hektarów. We wsiach Chrestowka, Tarnawka, Polachowa należących do klucza białogródeckiego oraz w samej Sławucie Hieronim Sanguszko założył na bazie dawnej stadniny ordynackiej jedną z najsłynniejszych w Rzeczypospolitej stadnin koni specjalizującą się w koniach arabskich. Początkowo były to konie zdobywane na wojnach z Turkami lub kupowane. W 1798 r. Sanguszko zorganizował pierwszą wyprawę po konie arabskie do Syrii. Zainicjowało to systematyczne uszlachetnianie sanguszkowskiego stada oryginalnymi reproduktorami sprowadzanymi ze Wschodu[4]. Rok później stado zwane ogólnie „chrestowieckim” liczyło ogólnie 274 konie[5].

[1] E. Orman,  Sanguszko Hieronim Janusz, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 485.

[2] E. Orman, art. cyt., s. 486.

[3] W. Berkowski, Działalność gospodarcza Sanguszków na Wołyniu w XVIII i XIX w., w: Wokół Sanguszków. Dzieje – sztuka – kultura, Tarnów 2007, s. 50.

[4] E. Orman, art. cyt., s. 487.

[5] W. Berkowski, art. cyt., s. 52.

——————————————–

3.

Hieronim Janusz Sanguszko otrzymał Tarnów i Hrabstwo Tarnowskie w dziale dokonanym z jego braćmi w 1774 r. Od dwóch lat były one już odcięte granicą państwową i znajdowały się w Królestwie Galicji i Lodomerii pod panowaniem cesarzowej Marii Teresy. Mimo to miasto wciąż musiało płacić nowej władzy kontrybucję. Zmiany pod obcym panowaniem następowały stopniowo. W 1773 r. gubernator Galicji i Lodomerii polecił święcić niedziele i 16 świąt uroczystych dla Austrii ustanowionych i zakazał odbywania w te dni jarmarków i targów. Pozostałe święta zostały zniesione. Władze austriackie wprowadziły też, nieznany w Rzeczypospolitej, przymusowy pobór do wojska, co spowodowało falę masowych ucieczek młodzieży męskiej za Wisłę pod polską władzę. Tarnów, liczący wtedy około 1500 mieszkańców (w przeważającej liczbie Żydów) w obrębie murów miejskich został stolicą okręgu (dystryktu) w obwodzie (cyrkule) pilzneńskim z siedzibą w Rzeszowie. Do Tarnowa zaczęli napływać urzędnicy, nauczyciele, inżynierowie i duchowni pochodzenia austriackiego, czeskiego i niemieckiego. Do pozytywnych zmian należy zaliczyć zakazanie miejskiemu sądowi tarnowskiemu bicia bez zezwolenia sądu apelacyjnego we Lwowie przesłuchiwanych oraz polecenie zaprzestania ich torturowania. W tym samym roku w Tarnowie ustanowiono urząd fizyka miejskiego, do którego obowiązków należało zwalczanie epidemii, kontrola przestrzegania przepisów sanitarnych, nadzór nad pracującymi w okręgu lekarzami i chirurgami oraz zwalczanie znachorów. Pierwszym fizykiem miejskim mianowany został Eustachy Hieronim Khittel, lekarz rodziny Sanguszków.

W Tarnowie Sanguszkowie posiadali rezydencję w postaci „kamienicy skarbowej” Rynek 4 oraz skromny drewniany dwór w Gumniskach. W 1776 r. poświęcono nowy kościół Bernardynek pw. Św. Barbary, który zakonnicom obiecał jeszcze ojciec Hieronima Sanguszki. Była to inwestycja rozpoczęta jeszcze kiedy Tarnów był w Królestwie Polskim. Patronka kościoła była zarazem patronką matki Hieronima. W 1779 r. Hieronim Sanguszko wykupił od Tarnowa prawo poboru miarek w młynie podklasztornym oraz polecił zwierzchności Hrabstwa Tarnowskiego, aby młyn utrzymywała w dobrym stanie i wypłacała corocznie miastu 120 zł czynszu. W tym czasie powoli odbudowywało się rzemiosło w Tarnowie. W 1778 r. odnotowano w Tarnowie istnienie 10 cechów. Byli to szynkarze, kowale i mosiężnicy, krawcy, szewcy, sukiennicy, piekarze, tkacze, kuśnierze i kołodzieje.

W 1780 r. zmarła cesarzowa Maria Teresa. Następcą jej został syn Józef II, który rozpoczął ambitny program reform dążący do budowy zwartej monarchii z obowiązującym językiem niemieckim, scentralizowaną administracją, ujednoliconym systemem podatkowym i Kościołem państwowym, który miał podlegać drobiazgowej, odgórnej rządowej regulacji. Dla Tarnowa były to zmiany o epokowym znaczeniu. W 1782 r. nasze miasto awansowano na stolicę cyrkułu (powiatu). W tym samym roku zakazano jurysdykcji biskupa krakowskiego (Kraków był wtedy na terenie Rzeczypospolitej) na obszarze Galicji i podporządkowano ją jurysdykcji biskupa przemyskiego, a ten delegował ją w zachodniej części Galicji ks. Janowi Duwallowi, prepozytowi wojnickiemu, jako swojemu wikariuszowi generalnemu. Ksiądz Duwall za swoją siedzibę wybrał tarnowski klasztor Bernardynów. W następnym roku cesarz Józef II, stosując politykę faktów dokonanych, utworzył diecezję tarnowską obejmującą całą zawiślańską część diecezji krakowskiej. W ramach reformy zakonów w cesarstwie skasowany tarnowski klasztor Bernardynek. W 1785 r. zlikwidowana została Kapituła Kolegiacka istniejąca od 1400 r. Dla tarnowian prawdziwie rewolucyjny wymiar miała dokonana rok wcześniej likwidacja cmentarzy przykościelnych, na których od kilkuset lat chowano większość zmarłych katolików. Zmarli tarnowianie tymczasowo chowani byli na cmentarzu przy bernardyńskiej kaplicy Więzienia Chrystusa, a najgodniejsi na placu przed drzwiami bernardyńskiego kościoła Matki Bożej Śnieżnej. Cmentarz na Zabłociu powstał cztery lata później. Także w 1784 r. miejsce kolonii akademickiej powołano do życia 5-klasowe gimnazjum i szkołę normalną dla chłopców. W pierwszych trzech klasach językiem wykładowym w gimnazjum miał być niemiecki, a w czwartej i piątej − łacina. Wreszcie w 1785 r. ukończona została budowa „traktu cesarskiego”, który prowadził od Białej przy granicy Śląska Cieszyńskiego przez Tarnów do Lwowa. Rozebrane zostały mury i bramy miejskie, powstały ulice Krakowska, Lwowska, Wałowa i Bernardyńska. Wszystkie te zmiany odbywały się już bez pytania o zgodę i bez udziału formalnego właściciela Tarnowa, którym był wciąż książę Hieronim Sanguszko. Miasto coraz mocniej emancypowało się spod jego władzy. W 1785 r. zawarło z nim kontrakt, na podstawie którego Sanguszko otrzymał prawo sprzedaży mieszczanom swojego piwa oraz szynkowania go w trzech należących do niego austeriach. Dwie z nich znajdowały się za Bramą Krakowską (austeria przebudowana później na zajazd zwany Krakowskim i austeria, w miejscu której powstał niebawem pałac Sanguszków przy obecnym pl. Sobieskiego), trzecia murowana za Bramą Pilzneńską, gdzie później wzniesiono Hotel Lwowski.

Około 1786 r. zmieniający się w szybkim tempie Tarnów odwiedził hrabia Ewaryst Andrzej Kuropatnicki. W książce „Geografia, albo dokładne opisanie królestw Galicyi i Lodomeryi” wydanej w 1858 r. tak opisał miasto: „Tarnów. Miasto dziedziczne JO. Xięcia Imci Hieronima Sanguszka, wojewody wołyńskiego. Miasto całe murowane. Tu stolica biskupa tarnowskiego, dotąd jednak bez katedralnego kościoła, bez pomieszkania dla biskupa i jego dworu, bez kapituły katedralnej i pomieszkania dla kanoników, bez drukarni biskupiej. Konsystorz generalny, którym jako całą dyecezyą rządzi teraz jako administrator sede vacante, JW. JX. Paweł Rola Lubieniecki, infułat, proboszcz kolegiaty […] Kolegiata wspaniała, miedzią od X. Kaszewicza, niegdyś kanonika, pobita; mauzolami i grobami sławnego domu hrabiów Tarnowskich wewnątrz ozdobiona, i przystojnym domem infułatów zewnątrz. Klasztor i kościół PP. Bernardynek pustoszeje, a XX. Bernardynów utrzymuje się. Są tu szkoły cyrkularne i normalne, wiele urzędów, które są jednakowe w każdym cyrkule niżej i osobno opisane. Tu jest pomieszkanie i brygady generała. Miasto to na trakcie z Wiednia do Lwowa handel i bogactwo obywatelów pomnaża. Liczba obywatelów, szlachty na około mieszkających, ba i z innych cyrkułów, i z zagranicy w czas przedadwentowy i zapustny na reduty (biletowane bale – przypomnienie KM) się zjeżdża, ale wcale jeszcze pomieszkania ani dla koni stajen dostać nie można. Oraz na maj do obfitej w lekarstwa apteki wojskowej cesarskiej zjeżdżając się, do wielkiego wzrostu bogactw miasta dopomagają” (s. 19-20).

W 1787 r. rząd austriacki odebrał księciu Hieronimowi Sanguszce władzę sądową i administracyjną nad miastem. Tarnów tym samym przestał miastem prywatnym i przeszedł pod wyłączną opiekę rządu. Zarządzono wybory nowego Magistratu, któremu przekazano sądownictwo karne w całym obwodzie tarnowskim. Swoją dotychczasową rezydencję przy Rynku Sanguszko wynajął lub sprzedał władzom austriackim, które ulokowały w nim stworzony dla Galicji Zachodniej Sąd Szlachecki (tzw. Forum Nobilium). Niedługo potem jako adwokat podjął w nim pracę Andrzej Bem, ojciec przyszłego bohatera Polski i Węgier.

————————-

4.

Po przekazaniu władzom austriackim swojej rezydencji przy tarnowskim Rynku książę Hieronim Sanguszko wybudował dwuskrzydłowy pałac o trzech kondygnacjach. Stanął on w miejscu jednej z austerii przed dawną Bramą Krakowską. W inwentarzu Hrabstwa Tarnowskiego z 1796 r. określony on został jako „kamienica nowa na Przedmieściu Krakowskim zmurowana… z facjatą takąż i cyfrą Jaśnie Oświeconego Pana…”, a na planie miasta z tego samego roku jako Dom Książęcy (niem. „Fürst Haus”). Dzisiaj dawny pałac Sanguszki stoi pod adresem pl. Sobieskiego 5. Jak pisze ks. W. Balicki w 1799 r. naprzeciwko pałacu w miejscu drugiej austerii, tuż obok poczty i stacji dyliżansów, wybudował okazały murowany zajazd[1], późniejszy Hotel Krakowski (dzisiaj Wałowa 2).

Nie wiemy czy Sanguszko miał coś wspólnego, chociaż wydaje się to możliwe, z budową innego klasycystycznego dwuskrzydłowego pałacu lub zajazdu, którego narożnik widoczny jest na akwareli Vogla z 1799 r. Obecnie jego przebudowane skrzydło północne istnieje pod adresem Katedralna 4, a wschodnie z bramą wjazdową to plac Kazimierza Wielkiego 5. Pałac zbudowano wzdłuż ulicy, która powstała po wyburzeniu Bramy Krakowskiej i w swojej centralnej części przykrywa on jej pozostałości. Na jego 1 piętrze była sala, w której odbywały się widowiska sceniczne, a w okresie karnawału popularne biletowane bale, nazywane „redutami”, podczas których mieszczanie, obowiązkowo w karnawałowych maskach, mogli bawić się razem ze szlachtą. O tych słynnych „redutach” wspominał już Kuropatnicki w 1786 r. Wreszcie w 1799 r., jak także pisze ksiądz Balicki, w Gumniskach założył „ogród ozdobny w smaku holenderskim”, w miejscu drewnianego dworu zbudował „letni pałac”[2]. Dzisiaj to wschodnia część budynku Zespołu Szkół Ekonomiczno-Ogrodniczych. Prace te nadzorował zapewne komisarz Sanguszki w Hrabstwie Tarnowskim Ignacy Radzikowski.

W 1800 r. na zlecenie księcia Hieronima Tarnów odwiedził wybitny akwarelista i rysownik Zygmunt Vogel, który uwiecznił miasto na dwóch akwarelach i dwóch rysunkach. Należą one do najstarszych widoków miasta. Na jednym z nich, przedstawiającym Rynek, ukazany został także sam książę Hieronim Sanguszko w asyście kozaka Kupriana.

Cofnijmy się kilka lat, aby zobaczyć jaką rolę odegrał wojewoda wołyński Hieronim Sanguszko w wydarzeniach ostatnich lat istnienia I Rzeczpospolitej. Dnia 27 kwietnia 1792 r. w Petersburgu, pod kontrolą Rosji, zawiązano konfederację. Utworzyli ją magnaci (Stanisław Szczęsny Potocki, Franciszek Ksawery Branicki, Seweryn Rzewuski oraz bracia Szymon Marcin i Józef Kazimierz Kossakowscy) pragnący przywrócenia porządku sprzed uchwalenia Konstytucji 3 Maja i przekształcenia Rzeczypospolitej w zdecentralizowaną federację magnacką. Od miejsca ogłoszenia konfederacji w Targowicy nad Siwuchą nazwano ją targowicką. Organizatorzy zwrócili się z prośbą o pomoc wojskową do carycy Katarzyny II. Nie było wśród nich Hieronima Sanguszki, ale jeszcze 20 kwietnia Stanisław Szczęsny Potocki z Petersburga wzywał go, aby jako „wolności miłośnik” włączył się do działań przeciw „spiskowi 3 maja”[3]. Właśnie Sławuta Sanguszki i Lubomla F. K. Branickiego były już wcześniej głównym ośrodkami skupiającymi malkontentów na Wołyniu, czyli przeciwników reform. P wkroczeniu wojsk rosyjskich Sanguszko wyjechał do Lwowa w Galicji, gdzie sprowadził żonę z dziećmi i dworem. W połowie 1792 r. odmówił wcielenia swojej milicji prywatnej do regularnych wojsk Rzeczypospolitej argumentując, że liczy ona 35 kozaków, a prawo o wcielaniu takich milicji dotyczy oddziałów liczących ponad 40 głów[4]. Dnia 6 sierpnia 1792 r. Hieronim Sanguszko został przyjęty do grona konsyliarzy konfederacji targowickiej (notabene 23 lipca przystąpił do niej król Stanisław August Poniatowski). W wyniku II rozbioru Polski Sławuta z częścią województwa wołyńskiego została włączona do imperium rosyjskiego. Jesienią 1793 r. Sanguszko wszedł do deputacji szlacheckiej zorganizowanej przez generała Timofieja Tutołmina, gubernatora nowo utworzonej guberni wołyńskiej, która udała się do Petersburga. Tam 3 listopada otrzymał od Katarzyny II patent na generała porucznika armii rosyjskiej[5].

Insurekcja kościuszkowska, która zaczęła się w marcu 1794 r. zaskoczyła nowo mianowanego generała porucznika armii rosyjskiej w Warszawie. Według informacji zapisanej w liście jego trzeciej żony Anny z Pruszyńskich, którą poślubił w 1780 r. po rozwodzie z Anną Teofilą, lud Warszawy i wojsko przymusiło go być ich komendantem. Wpływ na przyjęcie tej funkcji miał zapewne nacisk ze strony rodziny, głównie kuzyna Karola, który walczył pod Błoniem i Marymontem z Prusakami, a następnie objął komendę wojska litewskiego i doprowadził je pod Warszawę. Może też przekonała go córka Marianna, zakochana w generale wojsk polskich Stanisławie Mokronoskim, którego niebawem miała poślubić. Po dwóch miesiącach jednak Hieronim Sanguszko został odsunięty od komendantury. Według jego żony Anny, stało się tak dlatego że domagał się od naczelnika Kościuszki, aby przykładną śmiercią ukarać tych, którzy wieszali w Warszawie w 1794 r. stronników konfederacji targowickiej. Sanguszko był też otwartym nieprzyjacielem Kołłątaja, Zajączka oraz wszystkich „polskich jakobinów”. Po klęsce powstania Sanguszko został przyjęty uprzejmie przez generała A. W. Suworowa. Inni oficerowie rosyjscy dziękowali mu „za ludzkie i grzeczne obchodzenie się jego z nimi podczas insurekcji warszawskiej i komendy jego w tym mieście”[6]. Z Warszawy wyjechał do Tarnowa, a następnie na Wołyń.

[1] W.Balicki, Miasto Tarnów, Tarnów 1831, s. 56.

[2] Tamże.

[3] E. Orman, Sanguszko Hieronim Janusz, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 486.

[4] Tamże.

[5] Tamże.

[6] Tamże. 

—————————

5.

Trzecia małżonka księcia Hieronima Sanguszki Anna z Pruszyńskich lubiła Tarnów i jego okolice. Często przyjeżdżała do niego z Wołynia razem ze swoim bratem Antonim, współpracownikiem, administratorem i zarazem szwagrem księcia Sanguszki. Bywały tam także dzieci wojewody wołyńskiego oraz jego brat Janusz Modest wraz z synem Karolem. Tarnów był dla nich także stacją w drodze do Krakowa, Wiednia lub którego z polskich, austriackich lub węgierskich uzdrowisk. Pierwszy raz w sprawach rodzinno-majątkowych Pruszyński był w Tarnowie w r. 1799. W tym właśnie roku, jak podaje ks. Wincenty Balicki w swojej monografii miasta z 1831, oddano do użytku murowany „dom gościnny”, późniejszy Hotel Krakowski oraz „letni pałac w Gumniskach” z „ogrodem ozdobnym w smaku holenderskim” (s. 56). Dodam jeszcze, że w 1798 r. przy dzisiejszej ulicy Tuchowskiej powstała barokowa kapliczka z figurą św. Walentego, możliwe, że z inicjatywy Sanguszki lub jego małżonki. W tym samym roku w dwa dni po sobie zmarła w Sławucie na ospę dwójka dzieci Hieronima i Anny Sanguszków Dorota (ur. 1781) i Józef (ur. 1787). Przeżyła Tekla (1786-1869). Możliwe, że „letni pałac” w Gumniskach z pięknym ogrodem wybudowany został przede wszystkim dla ich matki, która od czasu tej tragedii nie chciała mieszkać w Sławucie. Przypomnę w tym miejscu, że 1797 r. zmarła też Elżbieta Barbara niespełna czteroletnia córka Stanisława i Marianny z Sanguszków Mokronoskich. Epitafium jej poświęcone znajduje się w przedsionku obecnego kościoła Bernardynów w Tarnowie.

Na początku XIX w. Hieronim Sanguszko postanowił pozbyć się dóbr tarnowskich od ponad 30 lat położonych w Królestwie Galicji i Lodomerii pod panowaniem cesarzy austriackich. Główną jego rezydencją i centrum dóbr na Wołyniu była w tym czasie Sławuta, znajdująca się już w Imperium Rosyjskim, odległa od Tarnowa o ponad 500 kilometrów. Gospodarowanie w dobrach tarnowskich było zatem kłopotliwe, a podróże uciążliwe m.in. ze względu na trudności w zdobyciu paszportu i kontrole graniczne. Najpierw chcieli kupić je lub wydzierżawić córka i zięć księcia Hieronima Sanguszki, czyli Marianna i Stanisław Mokronoscy, którzy prawdopodobnie na jakiś czas osiedli w Tarnowie po upadku insurekcji kościuszkowskiej. Wyperswadował im to jednak Antoni Pruszyński,

Pruszyński na zlecenie księcia badał możliwość sprzedaży dóbr tarnowskich. W liście do niego wspominał, iż „podałem w gazety kupno Tarnowa, czekać będę na kontrahenta, tego kupno na gotowiznę, jest prawie niepodobne”[1]. W opinii Pruszyńskiego Sanguszko miał tylko dwie możliwości – sprzedać dobra tarnowskie lub tam mieszkać. W drugiej połowie 1801 r. w czasie pobytu w Tarnowie Antoni Pruszyński kontaktował się z Potockimi, którzy sondowali możliwość zamiany Hrabstwa Tarnowskiego wycenianego na 5 milionów złp na Tarnopol z dwoma folwarkami i majątek Kołodne koło Żółkwi. Mimo, że Pruszyński gotów był „brać” samo Kołodne do transakcji nie doszło. Podczas jego pobytu w Tarnowie nie pojawiły się konkretne oferty kupna dóbr tarnowskich prywatnemu nabywcy. Główną przeszkodą był tutaj bowiem zapis na dobrach tarnowskich kwoty 1 300 000 zapewne złp na rzecz hrabiny Anny z Cetnerów Potockiej, wdowy po Józefie Paulinie Sanguszce, bracie księcia Hieronima, z którą toczył on spór o dobra lubartowskie. Z kolei w sprzedaniu całości skarbowi państwa austriackiego przeszkodą była długotrwałość operacji i niska cena[2]. Pozbyciu się dóbr tarnowskich przeciwna była księżna Anna Sanguszkowa, małżonka księcia Hieronima, która, jak pisał Pruszyński: „Księżna mimo największe przywiązanie do tutejszego miejsca z wielu względów, nieprzełamaną awersję do Sławuty i tejże okolic, znaglona, w Ilińcach raz na zawsze mieszkać determinowałaby się. Lubo jej stan zdrowia, istotnie potrzebuje weselszego, a raczej ładniejszego miejsca, ratunku zdrowia, od doktorów i tegoż umocnienia przez wody”[3].  Po raz ostatni Sanguszkowie próbowali sprzedać Hrabstwo Tarnowskie w 1808 r. Właśnie w tym roku książę Hieronim Sanguszko udzielił w Zasławiu swojemu synowi Eustachemu pełnomocnictwa do sprzedania dóbr Hrabstwa Tarnowskiego, któremuś z austriackich arcyksiążąt. Sprzedaż nie doszła do skutku z powodu wojny i wygórowanych warunków Sanguszki[4].

Wiosną 1809 r. księżną Annę i jej brata zastał w Tarnowie wybuch wojny między Austrią a Księstwem Warszawskim, który uniemożliwił przyjazd Hieronima Sanguszki do Tarnowa. W czasie pobytów w Tarnowie Pruszyński mieszkał prawdopodobnie w „domu książęcym” na Przedmieściu Krakowskim przy dzisiejszym placu Sobieskiego, ponieważ w żadnym z jego lisów nie pojawiła się wzmianka o nowym pałacu w Gumniskach[5].  Z kolei jego poprzednik Franciszek Mikoszewski do 1797 r. raz adresował list do księcia Hieronima z Tarnowa raz i Gumnisk. Nie wiemy, gdzie mieszkała Anna Sanguszkowa.

Od czasu III rozbioru Rzeczypospolitej w 1795 r. nie ma wiele informacji o uczestnictwie księcia Hieronima Sanguszki w życiu politycznym Polski pod rozbiorami. W 1796 r. nieznany malarz petersburski namalował portret Hieronima Sanguszki w mundurze generała porucznika wojsk rosyjskich. Wychowany w czci dla monarchicznego systemu przedrewolucyjnej Francji nie należał do zwolenników Napoleona Bonapartego. Ówczesny minister spraw zagranicznych Rosji Adam Jerzy Czartoryski, jako zwolennik zjednoczenia Polski pod berłem cara Aleksandra I jako króla polskiego mógł liczyć na jego poparcie. Tymczasem jego syn Eustachy Erazm Sanguszko był generałem brygady w sztabie Napoleona Bonaparte i tytularnym adiutantem cesarza. Brał też udział w wyprawie na Moskwę, ale ostatecznie odwrócił się od cesarza Francuzów.

Hieronim Janusz Sanguszko, ostatni wojewoda wołyński z czasu I Rzeczypospolitej, był patriarchalnym magnatem w starym stylu. Uwielbiał konie, myślistwo i uczty, które wyprawiał z przepychem przy byle okazji w Sławucie. Głośne były jego imieniny, które 30 września 1797 r. obchodził w pałacu byłego wojewody sieradzkiego Michała Walewskiego w Tuczynie. Z tej okazji urządzono wspaniałe widowisko z ogni sztucznych i wodotrysków. Ostatnie lata swojego życia spędził w Sławucie, wyjeżdżając jedynie do Warszawy i Tarnowa. Kajetan Koźmian, który przed rokiem 1808 poznał go w Wiedniu, wspominał, że „Sanguszko chociaż już w wieku, jak młodzik biegał za ładnymi Wiedenkami i zawracał oczy nie bez kosztu na śpiewaczkę Ceci”[6]. Według Józefa Szujskiego wydawcy pamiętników Eustachego Erazma Sanguszki Hieronim Sanguszko zmarł w Sławucie po udarze mózgu (apopleksji), którego doznał po przekazaniu mu fałszywej wieści o śmierci lub niewoli swojego najstarszego syna i spadkobiercy[7]. Inaczej podaje w swoich pamiętnikach Kajetan Koźmian. Według niego wieść, która przeraziła księcia Hieronima doprowadzając go w rezultacie do śmierci dotyczył nominacji syna na stanowisko wiceregimentarza Konfederacji Generalnej Królestwa Polskiego, która poważnie groziła konfiskatą dóbr Sanguszków na okupowanym przez Rosjan Wołyniu[8]. Według napisu nagrobnego, ufundowanego przez córkę Mariannę, śmierć nastąpiła 4 listopada 1812 r. w Sławucie. Zmarł w wieku 69 lat. Pochowany został w Białogródce w podziemiach ufundowanego przez siebie kościoła Przemienienia Pańskiego.

[1] T. Kargol, Między Sławutą a Tarnowem. Podróże współpracowników i administratorów dóbr wołyńskich i ukraińskich ks. Hieronima Sanguszki na przełomie XVIII i XIX wieku, w: „Galicja. Studia i Materiały” 2021, r. 7 s. 182.

[2] Tamże.

[3] Tamże.

[4] E. Orman, Sanguszko Hieronim Janusz, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 487.

[5] Tamże, s. 186.

[6] Tamże.

[7] Księcia Eustachego Sanguszki  pamiętnik 1786-1815, wyd. J. Szujski, Kraków 1876, s. XXXVIII

[8]  Tamże, s. 186. Fragment publikowany przez Szujskiego.

Eustachy Erazm Sanguszko (1768-1844)

1.  

Pierwszy syn wojewody wołyńskiego Hieronima Sanguszki i Cecylii Urszuli z Potockich urodził się 25 lub 26 października 1768 r. w pałacu swojego dziadka Eustachego Potockiego w Radzyniu Podlaskim, który zmarł 8 miesięcy wcześniej. Dla jego uczczenia syn Sanguszki otrzymał na pierwsze imię Eustachy. Gdy Eustachy miał zaledwie 4 lata, zmarła jego matka. Do 1774 r. wychowywany był przez cioteczną babkę Katarzynę z Potockich Kossakowską, a następnie przebywał na dworze babki Barbary z Duninów Sanguszkowej[1]. Później wstąpił Collegium Nobilium pijarów w Warszawie. Babka też za zgodą ojca w 1782 r. życia wysłała go do szkoły wojskowej w Strasbourgu. Przed wyjazdem spisała upomnienie dla młodego księcia z zasadami moralnymi i religijnymi[2]. W latach 1784-1786 wiedzy i doświadczenia wojskowego nabierał we francuskim pułku kawalerii Royal Allemand, w którym służyli głównie niemieckojęzyczni poddani króla Francji. Podróżował po Francji i Włoszech. W styczniu 1785 r. był w Neapolu, gdzie spisał „Diariusz ciekawszych rzeczy”. We Włoszech towarzyszył mu brat dziadka Stanisław Kostka Potocki, wybitny historyk kultury i sztuki.

W 18 roku życia Eustachy Erazm Sanguszko powrócił do Polski współrządzonej przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i Radę Nieustającą, której pracom nieformalnie przewodniczył ambasador rosyjski Otto Magnus von Stackelberg. W 1788 r. po odstąpieniu Andrzeja Alojzego Koźmiana od kandydowania młody Sanguszko został wybrany posłem z województwa lubelskiego na Sejm Wielki zwany później Czteroletnim. Podczas jego obrad Eustachy Erazm Sanguszko związał się ze stronnictwem patriotycznym. Szczególnie zabiegał o zastąpienie Departamentu Wojskowego Rady Nieustającej przez zależną od sejmu komisje wojskową[3].  W „zagadkach sejmowych”, czyli rozpowszechnianych głównie w Warszawie fraszkach anonimowego autorstwa Eustachego Erazma Sanguszkę scharakteryzowano słowami „Nie zbywa na ochocie / Młodemu patriocie / Lecz, kiedy co ko wnosi / On o turnum prosi”[4]. Sanguszko nad politykę przedkładał jednak karierę wojskową. Widząc to król Stanisław August Poniatowski mianował go w 1789 r. rotmistrzem i jeszcze w tym samym roku majorem kawalerii narodowej w 2 ukraińskiej Brygadzie Kawalerii Narodowej pod dowództwem generała Michała Wielhorskiego[5]. Początki nie były łatwe, jak sam wspominał: „Być majorem, dowodzić batalionem ze sześciuset koni złożonym, dla tego, który nie zna tej sztuki, nie jest małym zajęciem. Tego doświadczyłem: bo ze wstydu krwawy pot ciekł ze mnie na pierwszej mustrze. Głowy już mnie w żaden sposób nie stawało, by wyjść z plątaniny, w którą batalion wprowadziłem”[6]

We kwietniu 1790 r. major Sanguszko razem z generałami Michałem Wielhorskim i Józefem Poniatowskim brał udział w pracach deputacji do ułożenia regulaminu służbowego wspomagającej sejmowa Komisję Wojskową. We wrześniu tego samego roku major udał się ze swoją brygadą w składzie Dywizji Bracławskiej i Kijowskiej Armii Koronnej na manewry w okolicy Bracławia. Podczas manewrów, zwanych w tym czasie kampanentem, był nieodłącznym towarzyszem księcia Józefa Poniatowskiego, głównodowodzącego i zarazem swojego przyjaciela. Głośna stała się ich wyprawa do Perejasławia położonego na rosyjskim brzegu Dniepru, którą na kozackich koniach odbyli w towarzystwie pięknej generałowej de Pouppart. Marzyła ona bowiem o zobaczeniu tamtejszego jarmarku z kupcami tureckimi, tatarskimi i greckimi. Poniatowski i Sanguszko, mimo że znaleźli się w mieście imperium rosyjskiego zostali rozpoznani (a przynajmniej Poniatowski) i gorąco przywitani przez miejscowych Kozaków. Noszono ich na rękach i podrzucano w górę z okrzykiem „Ty budesz naszym korolom!”. Szujski domyśla się, że popularność Poniatowskiego wśród Kozaków szerzyła się dzięki jego podwładnym z 2 Pułku Wiernych Kozaków[7]. Ten jednak został sformowany dopiero w maju 1792 r.

Można sądzić, że podczas Sejmu Wielkiego sprawa zwiększenia liczby wojska i naprawy stanu skarbu Królestwa Polskiego łączyła Eustachego z jego ojcem Hieronimem. Poróżniło ich przede wszystkim podejście do sposobu uchwalenia konstytucji. Dla wojewody wołyńskiego, który zasadniczo nie odrzucał projektu Ustawy Rządowej, dzień 3 maja 1791 r. był przede wszystkim dniem zamachu stanu. Syn jego przeciwnie w swoich wspomnieniach pisał, że „poprawa rządu w 1788 r. nie była nic innego, jak słuszne powstanie przeciwko hańbie narodowej. Każda rewolucja krótkiej rozprawy wymaga i szybkiego rozstrzygnienia losu […]. Zamiar postępowania powolnego i łagodnego ku dobru ojczyzny tchnął godnością, lecz obłuda przeciwnych niszczyła zuchwale skutek pożądany”[8]. Winił przy tym „przewodników sejmowych” za to, że wcześniej nie poskromili „hersztów Konfederacji Targowickiej”[9]. Mimo to stanął do pojedynku z Kazimierzem Rzewuskim w zastępstwie ojca. Hieronim Sanguszko urażony słowami pisarza polnego koronnego Rzewuskiego, z którym spierał się o legalność uchwalenia listu dziękczynnego po uchwaleniu Konstytucji 3 Maja, wyzwał tegoż na pojedynek. Ponieważ król wysłał do wojewody wołyńskiego pismo, w którym zakazał mu pojedynkowania Rzewuskiego wyzwał z kolei Eustachy Erazm. Pojedynek odbył się w grudniu 1791 r., w nocy w obawie przed prewencyjnym aresztowaniem. Skończył się on na lekkim zranieniu Rzewuskiego. Dwudziestotrzyletniemu Eustachemu sekundowali starszy o pięć lat generał major Józef Poniatowski, bratanek królewski oraz wspomniany generał Michał Wielhorski.

W 1792 r. Hieronim Sanguszko kupił dla syna za 70 tys. szarżę brygadiera, czyli pułkownika, i w związku z tym otrzymał funkcję wicebrygadiera w swojej jednostce. Stacjonował w Humaniu. Zimą jako poseł przebywał w Warszawie[10]. Niebawem młody Sanguszko otrzymał możliwość sprawdzenia swoich talentów wojskowych w prawdziwym boju. W maju wojska carycy Katarzyny II, wykorzystując pretekst dany przez konfederację targowicką, wkroczyły na ziemie Rzeczypospolitej. Przeciw nim wystąpiła nowo zorganizowana polska armia bez doświadczenia, składająca się głównie ze świeżych rekrutów, ale dowodzona przez zdolnego, wykształconego w Austrii generała Józefa Poniatowskiego. Dnia 18 czerwca pod Zieleńcami wojska polskie odniosły pierwsze zwycięstwo od dawnego czasu. Brygadier Sanguszko zasłużył się m.in. zebraniem uciekających batalionów kawalerii narodowej. Na ich czele ruszył potem do ataku. Trzy dni po bitwie wysłany przez Poniatowskiego Sanguszko dotarł do króla w Warszawie z raportem i ze zwycięskim sztandarem. Przekazał też jego żądanie, aby natychmiast ustanowić nowe odznaczenie wojskowe (prace nad nim trwały już od pewnego czasu). Order Virtuti Militari ustanowiony został oficjalnie przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego 23 czerwca 1792 r. Brygadier Eustachy Erazm Sanguszko znalazł się wśród szesnastu pierwszych oficerów odznaczonych jego złotą klasą przeznaczoną dla oficerów[11].

[1] E. Orman, Sanguszko Eustachy Erazm, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 473.

[2] Księcia Eustachego Sanguszki  pamiętnik 1786-1815, wyd. J. Szujski, Kraków 1876, s. XI.

[3] E. Orman, art. cyt., s. 474.

[4] Według Encyklopedii staropolskiej „Turnus, per turnum znaczyło kolejne, jak na kogo kolej przypadnie, spełnianie danej czynności, np. wotowania deputatów w Trybunale albo głosowania porządkiem województw”. „Turnum” może w znaczeniu „następny proszę”.

[5] E. Orman, art. cyt., s. 474.

[6] Księcia Eustachego Sanguszki pamiętnik…, dz. cyt., s. 9.

[7] Księcia Eustachego Sanguszki  pamiętnik 1786-1815, wyd. J. Szujski, Kraków 1876, s. XXXI.

[8] Tamże, s. 7-8.

[9] Tamże.

[10] Tamże, s. 9.

[11] E. Orman, art. cyt., s. 474.

—————————————-

2.

Radość po zwycięstwie pod Zieleńcami szybko minęła. Król Stanisław August Poniatowski i jego doradcy zbyt szybko przestali wierzyć w możliwość odniesienia zwycięstwa w wojnie z Rosją i podjęli decyzję o kapitulacji w chwili, kiedy wciąż istniały szanse na kontynuowanie wojny. Przedłużenie jej o kilka tygodni mogło skłonić cesarzową Katarzynę II do wyrażenia zgody na rozpoczęcie negocjacji pokojowych. Był to fatalny błąd polityczny, który okazał się w konsekwencji początkiem końca pierwszej Rzeczypospolitej[1]. W nocy z 24 na 25 lipca na wieść o przystąpieniu króla do konfederacji targowickiej i wydanym przez niego rozkazie zakończenia działań wojennych generał Józef Poniatowski wezwał brygadiera Sanguszkę do obozu w Sieciechowie, aby wtajemniczyć go w plan porwania króla. Sanguszko miał udać się do Warszawy z parkiem artyleryjskim i zaprosić na paradę w Ujazdowie a następnie go zabrać siłą do obozu wojskowego, gdzie miałby zostać nakłoniony do dalszego prowadzenia wojny. Dnia 25 lipca 1792 r. Eustachy Erazm Sanguszko objął też po Mokronoskim, swoim przyszłym szwagrze dowództwo macierzystej brygady kawalerii. Gdy szykował się do wyjazdu w Kozienicach odebrał cofnięcie rozkazu o akcji wobec króla[2]. Następnego dnia wziął udział w ostatnim zbrojnym epizodzie tej wojny, czyli bitwie pod Markuszowem, gdzie ze swoją brygadą przyszedł na pomoc generałowi Poniatowskiemu. Dnia 1 sierpnia Stanisław August Poniatowski mianował Sanguszkę komendantem kawalerii narodowej, ale już dziesięć dni później uwolnił go na jego żądanie od dalszej służby wojskowej. Dymisje złożyli też Józef Poniatowski i Tadeusz Kościuszko. Sanguszko, lekceważąc wydany przez konfederację targowicką zakaz noszenia Krzyża Virtuti Militari, kazał sobie odlać trzy razy większy i odgrażał się ewentualnym śmiałkom, którzy będą chcieli mu odebrać tę ozdobę[3]. W 1792 r. księcia Eustachego Erazma połączył romans słynną z urody z Julią z Lubomirskich Potocką, żoną Jana Potockiego, podróżnika i pisarza, autora m.in. powieści fantastyczno-filozoficznej „Rękopis znaleziony w Saragossie”.

Konsekwencją kapitulacji króla i rządów „targowiczan”, z którymi nie liczyli się sami Rosjanie stał się drugi rozbiór Polski dokonany za porozumieniem carycy Katarzyny II i króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II w styczniu 1793 r. i zatwierdzony przez sejm w Grodnie we wrześniu tego roku. W wyniku II rozbioru w imperium rosyjskim znalazł się wschodni Wołyń wraz ze Sławutą. Sanguszko przebywa w tym czasie w Warszawie. Kilkakrotnie „wabiony” jest przez Osipa Igelströma, rosyjskiego posła nadzwyczajnego i ministra pełnomocnego, sprawującego faktyczną władzę cywilną i wojskową w Rzeczypospolitej, ale unika spotkania. Wreszcie zaproszony przez niego stawia się, aby usłyszeć, że w Smolanach i Tołoczynie na Białorusi podczas zajazdu dokonanego przez oficjalistów Sanguszków w sporze pomiędzy księciem Hieronimem a jego ciotką Anna 4 voto Lotaryńską zginęło kilkanaście osób. A ponieważ wyrok sądowy może zakończyć się konfiskatą mienia Igelström zaproponował Sanguszce, aby spróbował z tą sprawą zwrócić się osobiście do carycy. Będąc świadomy, że gra idzie do wciągnięcia go do rosyjskiej służby w listopadzie Sanguszko udał się z delegacją szlachty nowo utworzonego namiestnictwa izasławskiego (od 1796 r. gubernia wołyńska) do Petersburga. Życzliwie przyjęty przez Katarzynę II, próbował bezskutecznie wymówić się od służby, ale został przez nią mianowany generał majorem (brygadierem) wojsk rosyjskich i dowódcą kinburskiego pułku jazdy, jednego z najlepszych w wojsku rosyjskim. Sprawa krwawego zajazdu została wyciszona i dobra rodzinne wzięte w sekwestr oddane. Po kilkutygodniowym pobycie w Petersburgu Sanguszko wziął urlop na sześć miesięcy i wrócił do Warszawy[4]. Jak pisał w swoim pamiętniku: „Sądząc sam siebie: niepotrzebnie i zarychło wszedłem bo w końcu 1793 w służbę rossyjską. Krok ten zwichnął postawę moją obywatelską i podciął osnowę reszty dni życia swego. – Uniesiony byłem losem w to zdarzenie, brakło tęgości dla oparcia się biegowi jego”[5]. Zimą wybrał się do Prus i Memela. Odwiedził też swojego szwagra i przyjaciela Stanisława Mokronoskiego.

Na przełomie 1792 i 1793 r. w Saksonii zawiązano sprzysiężenie, którego członkowie uznali konieczność ustanowienia dyktatury wojskowej i powierzenie jej generałowi Tadeuszowi Kościuszce. Powstanie zdecydowano się rozpocząć, kiedy 21 lutego 1794 r. Rada Nieustająca na polecenie Igelströma uchwaliła redukcję wojska Rzeczypospolitej o połowę oraz przymusowy werbunek zredukowanych do wojska rosyjskiego i pruskiego. W sytuacji zbliżającego się powstania Igelström chciał mieć Sanguszkę przy sobie, ale ten wyjechał na Wołyń. Nie dotarł tam jednak. Z Lubartowa wysłał na ręce generała feldzeugmeistera Płatona Zubowa prośbę do Katarzyny II o dymisję i nie czekawszy na odpowiedź zgłosił się do najbliższej komendy powstańczej. Była to Dywizja Wielkopolska pod dowództwem generała Jana Grochowskiego, która akurat stacjonowała w Lubelskiem. Później przybył do obozu naczelnika Tadeusza Kościuszki w Połańcu nad Wisłą, gdzie powierzono mu dowództwo innej dywizji. Dnia 2 czerwca w obozie pod Krzcięcicami otrzymał nominację na generała porucznika wojsk polskich. Ponieważ jednak nie miał dymisji ze służby rosyjskiej nie przyjmuje jej, ale służy dalej jako ochotnik, podobnie jak książę Józef Poniatowski. W bitwie pod Szczekocinami 6 czerwca przeciwko połączonym siłom rosyjskim i pruskim Sanguszko dowodził prawym skrzydłem jazdy. Ocalił z pola bitwy szukającego tam śmierci pomiędzy pruskimi huzarami naczelnika Kościuszkę. Potem Sanguszko stawia się w przygotowującej się do oblężenia Warszawie. Dnia 26 sierpnia podczas odpartego szturmu wojsk pruskich na ogrody powązkowskie i las młociński zostaje lekko ranny w nogę. Leczony jest w pałacu „Pod Blachą”, rezydencji księcia Józefa Poniatowskiego, gdzie odwiedził go m.in. król Stanisław August Poniatowski. Tam też dowiaduje się, że 26 sierpnia w Krakowie zmarła jego ukochana Julia Potocka. Eustachy Erazm Sanguszko postanowił z oblężonej Warszawy udać się na jej pogrzeb. Ryzyko było duże, bo nie mając dymisji z armii rosyjskiej mógł być po wzięciu do niewoli zostać rozstrzelany za zdradę. Mimo to wziął 10 dni urlopu niby w celu udania się do obozu generała Mokronoskiego pod Wilnem, a po szczęśliwym przedarciu się przez straże nieprzyjacielskie dotarł do Krakowa, opanowanego przez wojska pruskie. Spóźnił się jednak na pogrzeb i całą noc spędza przy grobie Julii w krypcie kościoła Mariackiego. W Krakowie z trudem uniknął aresztowania przez Prusaków. W końcu przez Dzików i Kozienice, konno, wozem i pieszo wrócił do Warszawy, spod której 6 września odstąpiły wojska rosyjskie i pruskie.

[1] Z. Anusik, Rzeczpospolita wobec Rosji w ostatniej fazie obrad Sejmu Wielkiego (1791–1792), „Przegląd Nauk Historycznych” 2017, R. XVI, nr 2, s. 71-72. 

[2] E. Orman, Sanguszko Eustachy Erazm, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 474.

[3] Tamże. 

[4] Tamże.

[5] Księcia Eustachego Sanguszki  pamiętnik 1786-1815, wyd. J. Szujski, Kraków 1876, s. 3 

———————-

3.

We wrześniu 1794 r. Eustachy Erazm Sanguszko wyruszył z Warszawy z korpusem generała Jana Henryka Dąbrowskiego do Wielkopolski. Aby tam dotrzeć siły polskie musiały przebić się przez kordon pruski. Udało się tego dokonać 13 września pod wsią Kamion, położoną u ujścia Bzury do Wisły. Sanguszko wspominał, że po przejściu nocą Bzury wpadł ze swoimi żołnierzami do obozu nieprzyjaciela na swoim słynnym koniu Eklipsie, ale złapany za włosy został przewrócony i na krótko nawet dostał się do niewoli[1].  Po upadku insurekcji kościuszkowskiej w listopadzie 1794 r. Sanguszko w przebraniu udał się do Tarnowa „dla zrobienia sobie pieniężnego zapasu”, a następnie wyruszył do Triestu nad Adriatykiem mając w głowie projekt legionów polskich, które walczyłyby we Włoszech u boku Francuzów przeciwko wojskom austriacko-sardyńskim[2]. Będąc prawie pod Triestem przeczytał w gazecie, że w Rosji wyznaczono nagrodę za schwytanie go i że jeśli w krótkim czasie nie stawi się u naczelnego wodza wojsk rosyjskich feldmarszałka Piotra Rumiancewa to będzie zaocznie sądzonym i karanym. Postanowił zatem wrócić pomimo ryzyka sądu wojennego. Z feldmarszałkiem rozmawiał w jego kwaterze w Taszaniu na Ukrainie. Nie przyjął jednak propozycji powrotu do służby rosyjskiej i w konsekwencji został skazany na areszt domowy oraz odesłany do Sławuty, gdzie czekał na niego ojciec i gdzie na wszelki wypadek od 1795 r. stacjonowały dwa rosyjskie pułki grenadierskie. Kara mogła być surowsza, ale darowała mu ją caryca Katarzyna II wzruszona historią o jego wycieczce przez szeregi wrogich wojsk, aby czuwać przy grobie ukochanej w Krakowie[3].

Jak sam wspomina przez trzy lata w Sławucie próżnował i polował[4]. Tak naprawdę zajmował się także gospodarowaniem razem z ojcem (powiększył dobra sławuckie o dwie wsie) i hodowlą koni arabskich założoną przez jego ojca. Przeżył mocno trzeci rozbiór Polski w 1795 r. Dwa lata później po zdjęciu z niego aresztu udał się do Wiednia (prawdopodobnie przez Tarnów), aby odwiedzić tam swojego przyjaciela Józefa Poniatowskiego. W tym czasie został podpisany traktat pokojowy między Austrią i Francją w Campo Formio. Po stronie francuskiej walczyły Legiony Polskie generała Jana Henryka Dąbrowskiego. Ponieważ cesarz Franciszek II Habsburg nakazał Polakom opuścić Wiedeń Eustachy Erazm Sanguszko udał się do Drezna. Tam poznał i poślubił 26 czerwca 1798 r. Klementynę, córkę stolnika litewskiego Józefa Klemensa Czartoryskiego, która w posagu wniosła mu 200 tysięcy złp[5]. Kilka dni po ślubie młoda para wyjechała Antonin na Wołyniu (60 km na południe od Sławuty), przekazanych im przez księcia Hieronima Sanguszkę. Stał tam obszerny dwór wybudowany w 2 połowie XVIII w. przez Ignacego Malczewskiego[6]. W szczupłym dziale majątkowym wyznaczonym mu „podług możności ojca” zastał biedę i niedostatek wśród poddanych, którym starał się zaradzić. W Antoninach w teorii i praktyce udoskonalał się też w sztuce rolniczej. Kilka tygodni po przyjeździe Eustachego i Klementyny z Drezna zmarła na ospę jego przyrodnia siostra osiemnastoletnia Dorota a trzy dni później jej brat dziewięcioletni Paweł. W 1799 r. w Antoninach urodziła się ich córka, której dla upamiętnienia zmarłej nadano imię Dorota, w 1800 r. urodził się syn Roman a w 1803 r. Władysław Hieronim. Następne lata upływały Sanguszkom spokojnie i przy stabilności finansowej. Zimy spędzali za granicą, w Warszawie, w Korcu lub w Sławucie. W 1803 r. książę Eustachy Erazm Sanguszko w Antoninach wybudował oranżerię, parterową oficynę, budynek biblioteki i stajnię dla koni arabskich z Chrestowa, dawny lamus przebudował na kaplicę, a poza tym znacznie rozszerzył i upiększył ogród[7]. Przykładem podziwu, jaki budził ogród założony przez Eustachego Erazma Sanguszkę, jest tomik poezji pt. „Ogród antoniński” autorstwa Ignacego Sławeckiego, wydrukowany w Petersburgu w 1822 r. W połowie XIX w. rosło tam już przeszło 3500 gatunków kwiatów i krzewów, w tym rośliny egzotyczne[8]. W 1801 r. Sanguszko wystąpił oficjalnie z wojska rosyjskiego, a także oddał na dogodnych warunkach wieś Zieleńce (znanej z bitwy z 1792 r.) generałowi Karolowi Kniaziewiczowi, który po odejściu z armii francuskiej znalazł się bez środków do życia[9].

Od początku 1809 r. Eustachy Erazm Sanguszko z żoną i dziećmi przebywał w Wiedniu, gdzie widoczne były już przygotowania do następnej wojny z Francją i zależnemu od niego Księstwu Warszawskiemu. W kwietniu liczący 32 tys. korpus wojsk austriackich zaatakował Księstwo Warszawskie. Sanguszko zostawił w Wiedniu najbliższych i udał się sam na Wołyń, aby przesłać im pieniądze i sprowadzić jak najszybciej do domu. Tymczasem wojska polskie pod godłami Księstwa Warszawskiego wyzwoliły Warszawę, Lublin, Sandomierz, Zamość i Lwów. Na początku lipca wojska cesarza Napoleona Bonaparte pokonały Austriaków pod Wagram i wkroczyły do Wiednia. Na ziemie zaboru austriackiego wkroczył rosyjski korpus posiłkowy. Miał on oficjalnie wspierać Francuzów walczących z Austrią. W rzeczywistości jego celem było niedopuszczenie do włączenia całej Galicji do Księstwa Warszawskiego. Klementynie Sanguszkowej z dziećmi udało się wydostać z Wiednia. W Łańcucie spotkali się z mężem i ojcem. Ten jednak nie wrócił z nimi na Wołyń, ale dołączył do wojsk Księstwa Warszawskiego w obozie pod Jędrzejowem 75 kilometrów na północ od Krakowa, gdzie spotkał głównodowodzącego księcia Józefa Poniatowskiego. Klementyna z dziećmi pojechała do Warszawy. Z polskimi wojskami Sanguszko 15 lipca znalazł się w Krakowie. Tam zabezpieczył więzienie na zamku przed ucieczką więźniów i z ich pomocą aresztował ośmioosobową wartę austriacką. Po zawieszeniu broni, które nastąpiło 12 lipca  wojska polskie wróciły do Warszawy, gdzie Sanguszko ze swoją żoną podjął obiadem Poniatowskiego. Było to pewna rekompensata za dystans z jakim traktował Sanguszkę od spotkania w Jędrzejowie z powodu jego rosyjskiego obywatelstwa.

Wojna polsko-austriacka, a właściwie polsko-austriacko-francusko-rosyjska w 1809 r. była dużym obciążeniem dla Tarnowa. Na rzecz przygotowującego się do wojny Cesarstwa Austrii miasto musiało zaciągnąć przymusowe pożyczki. Ponadto władze skonfiskowały srebra kościoła kolegiackiego o wartości 5 155 florenów i usiłowały zabrać „kurka strzeleckiego”, ale mieszkańcy Tarnowa uratowali go złożywszy do kasy rządowej dobrowolnymi datkami jego równowartość w wysokości 25 florenów[10]. Na pamiątkę tego wydarzenia do wnętrza kura włożono kartkę z nazwiskami tych, którzy przyczynili się do jego uratowania. Niestety kur zaginął podczas II wojny światowej. Podczas polsko-austriackiej wojny w Tarnowie stacjonowały wojska rosyjskie jako sojusznicze wobec wojsk polskich i francuskich. Na mocy nieformalnej ugody dowodzącego korpusem austriackim arcyksięcia Ferdynanda d’Este z rosyjskim generałem Siergiejem Golicynem miały zająć dawną stolicę Polski. Zamiar ten nie powiódł się, gdyż oddziały polskie niemal równocześnie weszły 15 lipca 1809  r. do miasta, zmuszając patrole rosyjskie do ustąpienia z zajmowanych pozycji. Korpus rosyjski, który na początku czerwca 1809 r. przekroczył granicę austriacką, opanował w części lub w całości następujące galicyjskie cyrkuły: bocheński, jasielski, tarnowski, rzeszowski, sanocki, samborski, przemyski, złoczowski. Cyrkuły te były zmuszone do utrzymywania tych wojsk. Wartość dostaw z cyrkułu tarnowskiego oblicza się na 344 499 florenów[11]. W tym czasie miało wydarzenie, które o mało co nie skończyło się tragedią dla całego miasta. Balon wypuszczony przez stacjonujących w mieście żołnierzy rosyjskich zapalił się po zaczepieniu o wieżę przy kościele Bernardynów służącemu wtedy jako prochownia i skład amunicji. W pobliżu znajdował się też magazyn spirytusu księcia Sanguszki. Do wybuchu, który mógł zniszczyć miasto nie doszło dzięki mocnemu sklepieniu budynku[12]. Przez pewien czas generał Siergiej Golicyn miał swoją siedzibę w Tarnowie. Półroczna rosyjska okupacja Tarnowa w 1809 r. była także obok wygórowanych warunków  jednym z powodów dlaczego nie doszło do sprzedaży dóbr Hrabstwa Tarnowskiego, któremuś z austriackich arcyksiążąt. Do dokonania tej transakcji książę Eustachy Erazm miał już pełnomocnictwo od swojego ojca[13].

[1] Księcia Eustachego Sanguszki  pamiętnik 1786-1815, wyd. J. Szujski, Kraków 1876, s. 47.

[2] Tamże.

[3] Tamże, s. 48.

[4] Tamże.

[5] E. Orman, Sanguszko Eustachy Erazm, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 475.

[6] R. Aftanazy, Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej, t. V, województwo wołyńskie, Wocław 1994, s. 15.

[7] Tamże, s. 16.

[8] Tamże, s. 18.

[9] E. Orman, art. cyt., s. 475.

[10] Leniek J., F. Herzig, F. Leśniak, Dzieje miasta Tarnowa, Tarnów 1911, s. 181-182.

[11] M. Baczkowski, Gospodarcze skutki okupacji Galicji przez wojsko rosyjskie w 1809 roku, w: „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego. Prace Historyczne” 147, z. 3 (2020), s. 495.

[12] W. Balicki, Miasto Tarnów, Tarnów 1831, s. 115.

[13] T. Kargol, Między Sławutą a Tarnowem. Podróże współpracowników i administratorów dóbr wołyńskich i ukraińskich ks. Hieronima Sanguszki na przełomie XVIII i XIX wieku, w: „Galicja. Studia i Materiały” 2021, r. 7 s. 182.

——————————–

4.

Zimę przełomu 1809 i 1810 r. Eustachy Erazm Sanguszko spędził z rodziną w Warszawie. W marcu w stolicy Księstwa Warszawskiego zmarł jego teść Józef Klemens Czartoryski, stolnik litewski. Z tego powodu spadły na niego obowiązki związane z opieką nad jego rodziną i majątkiem. Sanguszkowie wracają na Wołyń i przebywają głównie w Antoninach i Korcu. Wspominał, że w związku z koreckim majątkiem Czartoryskich wszedł w spór z jakimiś generałami rosyjskimi, który spowodował, że musiał być ostrożnym. W 1810 r. Eustachy Erazm Sanguszko podarował Józefowi Poniatowskiemu wspaniałą karą klacz arabską ze swojej stadniny o imieniu Szumka. Pod koniec 1811 r. Sanguszkowie wrócili do Warszawy. Nadszedł wreszcie rok 1812, o którym Adam Mickiewicz miał napisać:

O roku ów! kto ciebie widział w naszym kraju!
Ciebie lud zowie dotąd rokiem urodzaju,
A żołnierz rokiem wojny; dotąd lubią starzy
O tobie bajać, dotąd pieśń o tobie marzy.

Tymczasem Sanguszko pisał o tym roku jako nadzwyczajnie upalnym i suchym, z szerzącym się szkorbutem, rokiem wróżącym nieszczęścia. Na początku roku 1812 Sanguszko zajęty był wydaniem za mąż i ślubem najmłodszej siostry swojej żony Celestyny. Potem ze względu na wspomniany spór nie pojechał na Wołyń, ale do Tarnowa[1]. Wreszcie wezwany 19 czerwca 1812 r. stawił się w pruskim Gumbinnen (obecnie Gusiew w obwodzie kaliningradzkim Federacji Rosyjskiej) przed cesarzem Napoleonem Bonaparte, który po dłuższej rozmowie mianował go swoim adiutantem. Razem z Wielką Armią przy boku Napoleona brygadier Sanguszko  wkroczył do Kowna i Wilna na ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego. W sierpniu pod Witebskiem miał jeszcze złudną nadzieję, że tam nad Dźwiną na ziemiach utraconych podczas I rozbioru Rzeczypospolitej nastanie „kres pędu” cesarza Francuzów. Tam też zaczął wątpić w Napoleona i korzyści płynące z tej wojny dla Polaków. Jak pisał Józef Szujski: „Bez komendy sobie oddanej, tytularny adiutant cesarski, w istocie reprezentant interesów kraju zabranego przez Rosyę, przybrał z czasem w świcie Napoleona rolę Kassandry, przewidującej zły wyprawy skutek”[2]. Sanguszko towarzyszył cesarzowi pod Smoleńskiem i Borodino, razem z nim 14 września wszedł do Moskwy, w której zbyt długi pobyt miał zdaniem Sanguszki ostatecznie zgubić Francuzów. Był też uczestnikiem odwrotu Wielkiej Armii i pod koniec listopada bitwy o utrzymanie przeprawy na Berezynie. Wszystkie te wydarzenia Sanguszko opisał dokładnie w swoim pamiętniku. W Smorgoniu Sanguszko dowiedział się, że Napoleon opuścił armię i wyruszył do Paryża. Służbę swoją uznał zatem za zakończoną i wyruszył do Wilna, aby spotkać się tam z Józefem Poniatowskim, leczącym się z ran dowódcą V Korpusu Wielkiej Armii. Razem z nim dotarł do Warszawy.

W czerwcu 1812 r. w Księstwie Warszawskim powstała Konfederacja Generalna Królestwa Polskiego, która miała stanowić wstęp do odrodzenia Rzeczypospolitej z Fryderykiem Augustem I Wettynem na tronie. Marszałkiem konfederacji został Adam Kazimierz Czartoryski, a regimentarzem wojsk polskich został dotychczasowy wódz naczelny Józef Poniatowski. Powrót Sanguszki do Warszawy zbiegł się z ogłoszeniem pospolitego ruszenia na terenie Księstwa Warszawskiego. Dnia 21 grudnia Sanguszko przyjął urząd wiceregimentarza, o który się ubiegał. Nie miał on wielkiego znaczenia dla walki o odtworzenie Królestwa Polskiego, ale wiązał się z prawdopodobną konfiskatą dóbr wołyńskich, dlatego też wielu odradzało mu jego przyjęcie. Zgodnie z rozkazem wyruszył najpierw do Krakowa, a stamtąd bez uprzedzenia Poniatowskiego do Tarnowa, gdzie przebywała jego żona Klementyna z dziećmi. Kraków był w tym czasie częścią Księstwa Warszawskiego, a Tarnów leżał już w austriackiej Galicji. Była więc to podróż poza granice państwa. Dobra tarnowskie były w tym czasie jedynym źródłem utrzymania Sanguszki i rodziny, ponieważ Wołyń zajęty był już przez Rosjan, a na ich dobra nałożono sekwestr (część wielkiego stada koni arabskich udało się w rozległym lesie).

W tym czasie dotarła już do księcia Eustachego wiadomość ze Sławuty o śmierci jego ojca Hieronima. W Tarnowie, będąc przejazdem, odwiedził go książę Adam Jerzy Czartoryski, który miał mu zasugerować skorzystanie z amnestii ogłoszonej przez jego przyjaciela cara Aleksandra I. Sanguszko otrzymał także wiadomość od rosyjskiego gubernatora wołyńskiego, że jeśli nie powróci zostaną skonfiskowane wszystkie dobra jego, żony i jej sióstr pozostających pod jego opieką. W tej sytuacji podjął najbardziej kontrowersyjną decyzję swojego życia i pod koniec lutego 1813 r. złożył dymisję z funkcji wiceregimentarza, argumentując, że „gdy zwołanie pospolitego ruszenia odbywa się w sposób niedostateczny, przeto on nie życzy sobie nosić czczego tytułu”[3]. Rada konfederacji nie przyjęła tej dymisji odpowiadają, że „w chwili tak trudnej, w jakiej znajduje się ojczyzna, jedna tylko niemoc fizyczna mogłaby usprawiedliwić usunięcie się od tej funkcji”[4]. Opinia publiczna surowo potraktowała czyn księcia Eustachego Erazma Sanguszki. Nie chciała go bronić nawet jego siostra Marianna Mokronoska. Na radzie konfederacji Poniatowski otrzymał na własną prośbę upoważnienie do wydania dziennego rozkazu o treści: „regimentarz [Sanguszko], oddaliwszy się za granicę kraju, bez pozwolenia najwyższej władzy, ciężkiej dopuścił się winy”[5].

Po przyjęciu dymisji Sanguszko, do którego nie zdążył dojść patent na generała dywizji, wyjechał na Wołyń w ostatniej prawie chwili korzystając z ograniczonej czasowo amnestii. Jak później wspominał: „Tę czynność dokonałem nie podług mego serca: w niej jako tyczącej się szczególnie familii, rozumowi dałem się powodować. Choć żadnej nadziei nie miałem względem bytu Ojczyzny, a i czas okazuje żem się nie omylił w mniemaniu i pomimo, iż niedowodzącemu prawie żadną siłą zbrojną, tułać mi się tylko i w następującej wyprawie wypadało: wszelako z prawdziwym żalem wróciłem do domu”[6]. Józef Poniatowski, dawny przyjaciel i zwierzchnik Sanguszki, zginął 19 października tego samego roku podczas bitwy pod Lipskiem  w nurcie rzeki Elstery. W swoim pamiętniczku pisanym w języku francuskim księżna Klementyna Sanguszkowa całe przejście związane ze sprawą wiceregimentarstwa nazwała okrutnym (cruel) dla siebie i męża, pocieszając się przy tym, że książę Józef Poniatowski nie zapomniał zapewne o księciu Eustachym, bo jeszcze w dniu śmierci siedział na koniu jego stadniny. Sam Sanguszko najmocniej sprzeciwił się temu w swoim pamiętniku twierdząc, że Poniatowski nie zginąłby w nurtach Elstery gdyby siedział na koniu z jego stadniny[7]. Tutaj wspomnę, że w tym czasie słynny był wierzchowy, kary koń księcia Eustachego o imieniu Szumka. Starszego brata tego konia, równie pięknego, lecz mniejszego podarował w 1810 r. Poniatowskiemu, który na nim prawie zawsze jeździł i na nim był malowany.

[1] Księcia Eustachego Sanguszki  pamiętnik 1786-1815, wyd. J. Szujski, Kraków 1876, s. 58.

[2] Tamże, s. XXXVIII.

[3] Tamże, s. 158.

[4] Tamże, s. 159.

[5] Tamże, s. 154.

name=”_ftn341″

[6] Tamże, s. 138.

[7] Tamże, s. XL

——————–

5.

Przez część 1813 roku Eustachy Erazm Sanguszko przebywał wraz z rodziną w Tarnowie, a potem powrócił na Wołyń do odziedziczonych po ojcu majątków: Sławuty, Antonin i Białogródki w guberni wołyńskiej i klucza illinieckiego w guberni kijowskiej. W oddzielonym granicą państw zaborczych Tarnowie nie bywał często. Dobrami Hrabstwa Tarnowskiego zarządzał wciąż zatrudniony jeszcze przez jego ojca komisarz Ignacy Radzikowski. Były one dożywotnio, czyli do 1816 r,. w posiadaniu księżnej Anny Sanguszkowej z Pruszyńskich, machochy Eustachego. W 1813 r. rozpoczęto prace przy budowie browaru książęcego na Strusinie. Trwały one jednak bardzo długo, bo ksiądz Wincenty Balicki, autor pierwszej monografii Tarnowa pisał, że „gmach obszerny i piękny, dopiero w 1826 r. zupełnie ukończony”[1]. Browar książęcy był pierwszą nowoczesną fabryką w Tarnowie. W 1813 r. powstała też nowa droga z Tarnowa do Gumnisk przez Zabłocie, której pozostałościami są dzisiejsze ulice Małeckiego, Torowa i Sanguszków. Niedługo potem dawny Dom Książęcy na Przedmieściu Krakowskim (obecnie pl. Sobieskiego 6) Sanguszko sprzedał rządowi austriackiemu, który umieścił w nim siedzibę kreishauptmana, czyli starosty. W 1814 r. miasto nawiedził ostatni wielki pożar, który zniszczył zabudowę w obrębie dawnych murów.

W Sławucie i Antoninach czterdziestoczteroletni książę Eustachy Sanguszko rozpoczął życie statecznego ziemianina wypełniającego obowiązki ciążące na posiadaczach ogromnych obszarów ziemi i zwierzchnikach licznych rodzin chłopskich. Chcąc zamknąć dotychczasowy okres życia w 1815 r. i wyjaśnić swoje wybory życiowe napisał pamiętnik, który zatytułował „Wykaz doświadczenia ojca dla dzieci”. W 1876 r. wydał go w Krakowie Józef Szujski pod tytułem „Księcia Eustachego Pamiętnik 1786-1815”. Wzięcie za pióro i to w języku polskim było nowością jak sam wyznał, że: „wychowany za granicą, rzucony i k okolicznościami czasu i siłą temperamentu w odmęt życia burzliwego, do późnego wieku polskiej książki nie wziął nawet do ręki, za to w wieku sędziwym z zapałem młodzieńca pokochał on muzy ojczyste”[2], nie tylko jako pamiętnikarz, ale też poeta.

W 1817 r. Eustachy Erazm Sanguszko został wybrany na urząd gubernialnego marszałka wołyńskiego. Był też od 1820 r. członkiem warszawskiej loży masońskiej „Bracia Zjednoczeni”. W swoich dobrach starał się o podniesienie poziomu gospodarowania w swoich majątkach. Zakładał m.in. kasy gromadzkie, tanie magazyny żywności, odzieży, obuwia i narzędzi rolniczych, a w niektórych miejscowościach kasy zapomogowe[3]. Jego wielką pasją odziedziczoną po ojcu pozostawały niezmiennie konie rasy arabskiej. W latach 1816, 1821 i 1826 zorganizował trzy wyprawy do krajów arabskich pod kierunkiem koniuszych Tomasza Moszyńskiego i Franciszka Świerczyńskiego, którzy sprowadzili do Sławuty około 25 ogierów i klaczy tej rasy. W Aleppo w Syrii miał miejscowego agenta o imieniu Arutin, który stał się jego stałym dostawcą koni. Przybywały one morzem do Odessy a stamtąd do Sławuty. W 1820 r. założono księgę stadną (prowadzoną do 1918 r.). O pierwszeństwo w jakości koni arabskich Sanguszko rywalizował z Wacławem Rzewuskim zwanym Emirem. W 1815 r. w celu zrobienia szkiców koni do scen batalistycznych przybył do Sławuty niemiecki malarz Peter von Hess. Częstymi gośćmi w Sławucie byli także wspomniany Wacław Rzewuski, Andrzej Zamoyski, Michał Brzostowski, a w latach 30 i 40 XIX w. Marceli Lubomirski i Wincenty Pol[4].

W 1817 r. książę Eustachy przekonał swoją niespełna osiemnastoletnią córkę Dorotę do małżeństwa z Karolem Sanguszką, jego bratem stryjecznym, synem Janusza Modesta Sanguszki, dziedzica dóbr Zasławskich, smolańskich i tołoczyńskich. W mariażu tym chodziło o utrzymanie tych dóbr w rękach Sanguszków. Małżeństwo jednak szybko się rozpadło i 10 lipca 1819 r. nastąpił rozwód. Niedługo potem Dorota Sanguszkówna zachorowała na chorobę płuc. W swoich wspomnieniach Henryk Stecki zanotował przykre związane z tą okolicznością wydarzenie. Pewnego razu oboje księstwo wyjechali do Berdyczowa wraz z Dorotą. Tam w jednej z karczm zajęli kilka pokojów od frontu. W tylnych pokojach mieszkał zaś oficer wojska polskiego o nazwisku Strzelnicki. Do niego zaś wieczorami schodzili się koledzy na „zakrapiane” i głośne karciane posiedzenia. Z mieszkaniem Strzelnickiego sąsiadował pokój, w którym w gorączce leżała księżniczka Dorota. Z tego powodu Eustachy Sanguszko posłał do Strzelnickiego sługę z prośbą, aby się ciszej zachowywali ze względu na sąsiedztwo chorej. Podpici uznali tę prośbę za wielkopańskie fanaberie i żeby pokazać kto tu rządzi nabili pistolety i zaczęli strzelać w drzwi. Nie wiadomo czy z tej czy innej przyczyny stan chorej się pogorszył. Sanguszkowie natychmiast wyjechali z Berdyczowa, a następnie za poradą lekarzy Klementyna Sanguszkowa wyjechała z chorą do Rzymu w celu odwiedzenia babki. Niestety 3 maja 1821 r. Dorota zmarła. Jej zabalsamowane zwłoki przewieziono do Sławuty, gdzie miały zostać w nowo zbudowanym kościele św. Doroty, kopii kościoła św. Eustachego w Paryżu. Z woli fundatora księcia Eustachego miał on się stać rodowym mauzoleum Sanguszków. Szukając ukojenia bólu po stracie córki szukał w poezji. Przetłumaczył poemat Edwarda Younga „Myśli nocne o życiu, śmierci i nieśmiertelności”[5]. Własne wiersze zatytułowane „Próby muzy” zostały opublikowane przez Józefa Szujskiego na końcu „Pamiętnika”.[6]

W 1825 r. w Sławucie zjawił się Strzelnicki w mundurze oficera Królestwa Polskiego, aby przeprosić rodziców zmarłej. Sanguszko, który incydentowi w Berdyczowie przypisywał pogorszenie zdrowia córki nie chciał go jednak widzieć. Kiedy Strzelnicki upierał się, że chce rozmawiać z księciem. Ten kazał go swoim sługom związać, wsadzić na wóz z gnojem i wyrzucić go z nim na granicy majątku. W reakcji na tę zniewagę Strzelnicki wysłał do Sanguszki sekundantów, aby wyzwać go na pojedynek. Ten jednak odpowiedział, że z takimi się nie bije, a jak jeszcze raz Strzelnicki pojawi się w Sławucie to każe go kijami obić. Wiadomość o tym wydarzeniu dotarła do Warszawy do księcia Konstantego Romanowa, naczelnego wodza armii Królestwa Polskiego. Ten za zniewagę munduru kazał uwięzić Sanguszkę w odwachu (budynku straży) w Żytomierzu, według jednych na kilka dni, a według Steckiego na trzy miesiące[7]. Upokorzony i dotknięty karą Sanguszko wyjechał do Galicji i pozostał w Gumniskach aż do 1830 r., w których swoje gospodarowanie dobrami tarnowskimi zaczął już jego syn Władysław Hieronim. Majątkami na Wołyniu i w guberni kijowskiej zarządzał w tym czasie jego starszy brat Roman Stanisław.

[1] W. Balicki, Miasto Tarnów, Tarnów 1831, s. 109.

[2] A. K. [A. Kłodziński], Nekrolog księcia Eustachego Sanguszki, w: „Biblioteka Naukowego Zakładu im. Ossolińskich, T. 10, 1844, s. 206.

[3] E. Orman, Sanguszko Eustachy Erazm, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 476.

[4] Tamże, s. 477.

[5] A. K. art. cyt., s. 206.

[6] Tamże.

[7] H. Olechnowicz Stecki, Wspomnienia mojej młodości, Lwów 1895, s. 59-60.

——————

6.

W nocy 29 listopada 1830 r. w Królestwie Polskim, zwanym „kongresowym”, rozpoczęło się powstanie narodowe. Eustachy Erazm Sanguszko nie przyłączył się do niego, kiedy w kwietniu 1831 r. generał Józef Dwernicki po zwycięstwie pod Pawliwką (Poryckiem) na Wołyniu wezwał mieszkańców Wołynia, Podola i Ukrainy do powstania. Sanguszko był nawet proponowany przez wysłannika rządu narodowego Bazylego Chróściechowskiego jako prezes rządu i regimentarz dla trzech południowowschodnich województw, ale skończyło się tylko na propozycji[1]. Do powstania przystąpiło za to dwóch jego synów. Starszy Roman i młodszy Władysław. Drugi z nich okupił udział w powstaniu tylko długo leczoną raną nogi. Romanowi jako kawalergardowi, czyli oficerowi pułku gwardii konnej ochraniającej cara, po rozpoznaniu groziła kara śmierci. Rodzice podjęli walkę o niego. Matka udała się do Petersburga, aby odnowić i wykorzystać w tym celu dawną znajomość z Karoliną Hohenzollern wówczas już cesarzową Aleksandrą. Zjednany datkami sąd wojenny w Kijowie gotów był uznać u Romana Sanguszki okoliczności łagodzące. Kiedy jednak spytany, czemu przystąpił do buntu, Sanguszko odpowiedział, że „z przekonania”, zapadł wyrok zesłania na Syberię, utratę majątku i szlachectwa. Dnia 18 grudnia 1831 r. Sanguszko powozem wyjechał na zesłanie. Car Mikołaj I dowiedziawszy się jednak o przebiegu kijowskiego procesu, rozgniewany dopisał do sentencji wyroku, że ma ją odbyć pieszo i w kajdanach. I nie zmienił swojej decyzji mimo wstawiennictwa cesarzowej. W sierpniu 1832 r. dotarł do Tobolska. Później służył w wojsku i policji rosyjskiej. Objęte sekwestrem dobra Eustachego i Klementyny Sanguszków ukazem z 2 lutego 1832 r. zostały im oddane ze względu na to, że nie wzięli udziału w powstaniu. Z kolei dwa lata później inna komisja zawyrokowała, że po ich śmierci ich majątek jako spadek Romana ulegnie konfiskacie. Chcąc temu zapobiec Eustachy Erazm Sanguszko w 1836 r. przepisał cały majątek na swoją sześcioletnią wnuczkę, a córkę Romana Marię z zastrzeżeniem, żeby po dojściu do pełnoletniości połowę jego oddała dzieciom swojego stryja Władysława, pana na Hrabstwie Tarnowskim. Rodzice robili wszystko, co możliwe, aby przyspieszyć powrót syna. Książę Eustachy wystosował w tej sprawie do cara suplikę, ale nie odniosła ona żadnego skutku. Momentami pociechy były dwukrotne urlopy Romana w domu. W 1838 r. Roman dzięki służbie w pułku piechoty odzyskał prawa i przywileje szlacheckie. Po służbie w wojsku pracował przez pewien czas w moskiewskiej policji, gdzie w wyniku wypadku stracił słuch. W latach 1842-1844 odbywał podróże zagraniczne. Wreszcie w 1845 r. uzyskał formalne zwolnienie i zgodę na powrót do swoich dóbr[2], które odziedziczył po ojcu zmarłym 2 grudnia 1844 r. w Sławucie n a nieokreśloną przez lekarzy chorobę. Słowa Romana Sanguszki „Z przekonania” stały się dewizą rodową Sanguszków, a on sam ma w Tarnowie park swojego imienia (Park Niepodległości Miasta Tarnowa im. Romana Księcia Sanguszki powstańca 1831 roku – Sybiraka).

Cytowany już Stecki tak opisywał Eustachego Erazma Sanguszkę: „Książę, dawny jenerał Kościuszkowski, słusznego wzrostu, barczysty, nieco pochylony, o rysach dużych i wybitnych, był to typ przeszłowiekowego szlachcica magnata polskiego, ze wszystkimi przesądami i orygilnościami do tego typu przywiązanemi. Gburowaty, nie żenujący się w wyrażeniach, często nawet nieprzyzwoitych i widocznie rażących księżnę, był bardzo dobry dla oficyalistów; nie było dla niego większej zgryzoty, jak kiedy zmuszony był którego z nich oddalić, dobry zaś i sumienny i uczciwy był pewnym przepędzenia całego życia na jego usługach i gratyfikacji na starość”[3]. Niedługo przed śmiercią podjął rozbudowę rezydencji w Sławucie o drugie piętro i dwukondygnacyjny podjazd arkadowy przykryty tarasem[4]. Po jego śmierci członkowie rodziny opuścili pałac i przez ponad 30 lat mieszkali w klasycystycznym pawilonie nad stajnią.

Eustachego pochowano obok jego córki w krypcie kościoła św. Doroty w Sławucie. Dzisiaj już jednak nie odnajdziemy ich grobów. W latach 50 XX w. decyzją miejscowych władz sowieckich kościół zamknięto, aby przekształcić go w magazyn soli, grobowce zlikwidowano, a szczątki zmarłych wyrzucono na pola i rozjechano traktorami.

[1] E. Orman, Sanguszko Eustachy Erazm, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 476.

[2] S. Kieniewicz, Sanguszko Roman Stanisław Adam, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 506.

[3] H. Olechnowicz Stecki, Wspomnienia mojej młodości, Lwów 1895, s. 58

[4] W. Berkovski, Sławuta jako rezydencja książąt Sanguszków od końca w. XVIII do początku w. XX, w: „Zamojsko-Wołyńskie Zeszyty Muzealne” 2004, T II: Twierdzy kresowe Rzeczypospolitej, s. 104

Władysław Hieronim Sanguszko (1803-1870)

1.

Najmłodsze z dzieci Eustachego i Klementyny Sanguszków urodziło się 30 września 1803 r. w Antoninach na Wołyniu pod zaborem rosyjskim. Oprócz Antonin, Sławuty i Korca na Wołyniu Władysław dzieciństwo spędzał także w Wiedniu i Warszawie. Na przełomie 1812 i 1813 r. wraz z matką i rodzeństwem w Tarnowie lub Gumniskach oczekiwał na ojca towarzyszącego jako adiutant cesarzowi Napoleonowi podczas wojny z Rosją. Był dzieckiem wrażliwym i skłonnym do zadumy. W swoim „Pamiętniku” ojciec Eustachy zwracał się do niego: „Co ty mój Władysiu, zachwycał cię strumyk i bieg wody. Nieprzerwanie, jakoby o marnościach świata dumałeś przy ich brzegu” i napominał, aby nie poprzestawał na myśleniu i dumaniu[1]. Po powrocie na Wołyń odbierał wychowanie domowe uzupełnione studiami na uniwersytecie w Berlinie. W latach 1823-1825 podróżował z bratem Romanem po Europie. Z podróży pisali nie zawsze ostrożne listy kontrolowane przez agentów księcia Konstantego Romanowa, namiestnika Królestwa Polskiego[2].

Car Mikołaj I zgodził się, aby tylko jeden z synów Eustachego Erazma Sanguszki posiadał majątek na terenie Rosji. Zdecydowano, że będzie nim Roman, który z tego powodu musiał podjąć służbę wojskową w rosyjskiej gwardii kawaleryjskiej. Władysławowi przeznaczono Hrabstwo Tarnowskie znajdujące się za granicą w Królestwie Galicji i Lodomerii pod panowaniem austriackim. Prawdopodobnie pierwsze kroki jako właściciel Hrabstwa Tarnowskiego czynił pod okiem ojca, który w latach 1825-1830 przebywał w Galicji. Dnia 6 lipca 1829 r. w Przeworsku pojął za żonę Izabelę Marię Lubomirską. Do ślubu potrzebna była  dyspensa papieska, ponieważ oboje mieli wspólnych babkę i dziadka w osobie Teresy i Józefa Klemensa Czartoryskich. Po ślubie odwiedzili w Rzymie swoją babkę Teresę. Książę Władysław był pierwszym z Sanguszków, którego główną rezydencją stały się Gumniska.  W 1830 r. urodziło się im pierwsze dziecko – Jadwiga Klementyna. Księżna Izabela przywiozła do Gumnisk z Przeworska dużą bibliotekę zawierającą głównie dzieła pisarzy francuskich[3].

Na początku 1831 r. Władysław Sanguszko podobnie jak jego brat Roman postanowili dołączyć do armii Królestwa Polskiego walczącej w powstaniu listopadowym. Przeszedł przez granicę, przedostał się do Warszawy  i 6 lutego w stopniu podporucznika wstąpił do służby w sztabie przybocznym naczelnego wodza generała Michała Gedeona Radziwiłła. Przy jego boku brał udział w bitwie pod Grochowem pod Warszawą, która odbyła się w dniach 13-25 lutego. Dnia 6 kwietnia odznaczony został on Krzyżem Złotym Virtuti Militari. Po bitwie pod Grochowem Radziwiłł zrezygnował z naczelnego dowództwa a Sanguszko objął stanowisko adiutanta nowego wodza naczelnego generała Jana Skrzyneckiego, który 3 lipca awansował Sanguszkę na porucznika. Następnie wraz z grupą oficerów arystokratycznego pochodzenia został skierowany do II korpusu generała Hieronima Ramorino, z którym 23 sierpnia opuścił Warszawę. W jego składzie uczestniczył prawdopodobnie w zwycięskiej dla Polaków bitwie pod Międzyrzecem Podlaskim 29 sierpnia. Możliwe, że właśnie tam odniósł ranę w nodze, ponieważ rozkazem z dnia 5 września został skierowany do sztabu zastępcy naczelnego wodza generała Kazimierza Małachowskiego, który wkrótce potem został naczelnym wodzem. Po tej dacie nie ma już informacji o jego udziale w walkach powstania, które miesiąc później upadło. Długo przypominała mu o nim rana w nodze, w sprawie której jeszcze w 1837 r. konsultował się w Poznaniu u dr. Karola Marcinkowskiego[4].

Z inicjatywy księcia Władysława Sanguszki znacznie rozbudowano skromny pałac czy raczej jeszcze dwór w Gumniskach z 1799 r. o część zachodnią z obszerną salą na parterze i niższy o kondygnację łącznik z klasycystycznym kolumnowo-filarowym portykiem. Do pałacu doprowadzono kolistą drogę podjazdową, a wokół niego założono rozległy ogród krajobrazowy w stylu angielskim, ze stawem-kanałem w części północnej. Władysław i Izabella Sanguszkowie gościli w gumniskim pałacu Aleksandra Fredrę, Zygmunta Krasińskiego, Napoleona Ordę, Wincentego Pola i wiele innych znanych postaci życia kulturalnego Polski pod zaborami.

W Gumniskach znalazły się też stajnie dla koni, w tym oczywiście ukochanych przez Sanguszków rasy arabskiej. W 1836 r. Władysław Sanguszko zaprowadził w Gumniskach księgę stadną, do której wpisano stan posiadania stadniny. W roku założenia księgi figurowało w niej 9 matek, w 1842 r. — 19, w 1843 r. — 25, a w 1866 r. tylko 9. Ogiery sprowadzano ze Sławuty. Jako znawca tematu napisał książkę  „O chowie koni i polepszeniu rasy w Galicji, uwagi księcia Lubartowicza Sanguszki”, wydaną we Lwowie w 1839 r.[5] W latach 1838-1839 jego araby biegały w wyścigach w Wiedniu[6]. Od 1843 r. był też prezesem Towarzystwa Chowu Koni i Wyścigów we Lwowie.

Książę Władysław Sanguszko dość często wyjeżdżał za granicę. W 1840 i 1844 do Włoch. W 1842 r. do Paryża, a rok później z bratem Romanem spotkał się w Monachium[7]. Jako członek sejmu stanowego, zbierającego się we Lwowie w 1841 r. poparł wniosek o przywrócenie języka polskiego w szkołach galicyjskich i w tej prawie starł się z Franzem Kriegem von Hochfeldenem, prezydentem Gubernium Galicyjskiego. Sanguszko bywał także w Krakowie. Kazimierz Chłędowski w swoich „Pamiętnikach” twierdzi, że słynna aktorka Helena Modrzejewska (ur. 1840) była owocem romansu księcia Władysława Hieronima Sanguszki z właścicielką kawiarni obok kościoła Dominikanów w Krakowie. Sam zainteresowany nie odniósł się do tych pogłosek[8].

[1] Księcia Eustachego Sanguszki  pamiętnik 1786-1815, wyd. J. Szujski, Kraków 1876, s. 52.

[2] E. Aleksandrowska, Sanguszko Władysław Hieronim, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 514.

[3] J. M. Marszalska, Sanguszkowa z Lubomirskich Izabela, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 522.

[4] Tamże.

[5] W. Pruski, Dwa wieki polskiej hodowli koni arabskich (1778-1798) i jej sukcesy na świecie, Warszawa 1983, s. 78.

[6] E. Aleksandrowska, art. cyt., s. 514.

[7] Tamże.

[8] K. Chłędowski, Pamiętniki. Wiedeń 1881-1901, Kraków 1957, t. 1, s. 136.

———————-

2.

Relacje z Tarnowem księcia Władysława Sanguszki nie zawsze układały się dobrze, a przynajmniej nie zawsze korzystnie dla miasta. Było ono miastem cesarskim, ale z każdej strony było ono otoczone dobrami Hrabstwa Tarnowskiego, liczącymi 44 gromady wiejskie, które w 1842 r. Sanguszko powiększył o Niedomice. Sam książę wciąż zachowywał wobec miasta pewne prawa dominialne. W 1836 r. magistrat z burmistrzem Franzem Baldinim na czele na bardzo niekorzystnych dla miasta warunkach sprzedał księciu Władysławowi Sanguszce dawny folwark szpitala św. Ducha na Zabłociu, który rozciągał się od Wątoku do podnóża wzgórza zamkowego, gdzie biegła granica z Tarnowcem. Trzy lata później burmistrz Baldini musiał się pożegnać ze swoim stanowiskiem, możliwe że do dymisji przyczyniła się ta sprzedaż. Największą zadrą w relacjach między miastem był monopol pędzenia wódki, który jeszcze w 1745 r. zastrzegł sobie Paweł Karol Sanguszko. Miasto zaś posiadało mniej dochodowe monopole winny i piwny. W 1843 r. burmistrz Ignacy Hingler rozpoczął rokowania z Władysławem Sanguszką w sprawie wykupu monopolu wódczanego na terenie Tarnowa. W 1844 r. doszło do napadu pachołków książęcych na transport alkoholu do miasta, który wywołał poważne rozruchy.

W drugiej połowie tego samego roku w Galicji za pośrednictwem księży rzymsko i grekokatolickich zaczął szybko szerzyć się ruch trzeźwościowy. Do końca 1845 r. w diecezji tarnowskiej, sięgającej wtedy od Żywca i Wadowic do Sędziszowa Małopolskiego, blisko 75 procent wiernych ślubowało w kościele albo całkowitą wstrzemięźliwość albo umiarkowanie w spożywaniu alkoholu[1]. To prawdopodobnie skłoniło Sanguszkę do złagodzenia swojego stanowiska w negocjacjach z burmistrzem i 8 stycznia 1845 r. zgodził się na wykupienie przez miasto Tarnów od niego monopolu propinacyjnego na terenach podmiejskich Strusiny, Grabówki, Zabłocia, Terlikówki i Kantorii. Ponieważ gmina miasta Tarnów nie była w stanie zapłacić księciu ustalonej sumy 60 000 zł reńskich, dlatego wypłaciła połowę i zobowiązała się na „wieczne czasy” corocznie wypłacać Sanguszkom połowę dochodu z propinacji. Książę zatrzymał w mieście gorzelnię, fabrykę likierów i browar jako własność prywatną. Ponadto godnie z umową pod jurysdykcję miejską powróciły wyżej wymienione wsie podmiejskie. Powiększone o podmiejskie wsie miasto liczyło 8 459 mieszkańców. W kontrakcie Władysław Sanguszko zastrzegł sobie, że wieżę ratusza będzie zawsze wieńczyć znak Pogoni „na znak jego dziedzictwa i na pamiątkę doznanej łaski”. Wprawdzie jeszcze w drugiej połowie XVIII wieku zastąpił on Leliwę, ale później władze miasta wróciły do starego symbolu, o co książę wytoczył im proces. Kontrakt między Sanguszką i miastem 7 kwietnia 1846 r. zatwierdził cesarz Ferdynand I odrzucając zarazem jego starania o prawo ekskluzji (wykluczenia) przy wyborach burmistrza w Tarnowie[2].

W latach 40 XIX w. wobec radykalizacji nastrojów na wsi (z powodu panującego ubóstwa, okresów głodu, pańszczyzny, podsycania wrogości między szlachtą a chłopstwem przez urzędników austriackich, a także zbyt pochopnie przyjętego przez wielzobowiązania abstynencji alkoholowej) coraz pilniejsza stawała się sprawa reformy stosunków poddańczych w Galicji. Pionierem wśród ziemiaństwa w tej sprawie był wicemarszałek galicyjskiego Sejmu Stanowego Tadeusz Wasilewski. Na sesjach w latach 1843 i 1844 jego wnioskom o reformę przeciwstawiał się Władysław Sanguszko przyczyniając się do opóźnienia o rok o powstanie komisji, która miała zająć się tą sprawą. Wreszcie w 1845 r. dał się przekonać i 18 września wszedł w skład „komisji dla prac włościańskich”[3], która miała opracować plan zniesienia pańszczyzny i ewentualnego uwłaszczenia. Wbrew swojej nazwie Sejm Stanowy w Galicji nie był władzą ustawodawczą. Uchwalał tylko z góry przygotowany adres do cesarza. Obradował nad sprawami przedłożonymi mu przez rząd, nie mógł jednak opowiadać się za lub przeciw złożonym wnioskom, a jedynie w jaki sposób je wprowadzić w formie głosu doradczego). Sesje sejmu zwoływał gubernator i on też według własnego uznania je rozwiązywał. Narastający antagonizm między polską szlachtą a nieświadomym pod względem narodowym chłopstwem był ponadto na rękę władzom austriackim.

Władysław Sanguszko w 1845 r. zaczął w swoich tarnowskich dobrach wprowadzać na próbę oczynszowanie chłopów a w listopadzie tego właśnie roku zwołał do Gumnisk okolicznych ziemian, aby przedstawić im projekt zniesienia stosunków poddańczo-pańszczyźnianych wzorowany na doświadczeniach poznańskich[4]. W tym czasie zaawansowane były już przygotowania do powstania prowadzone przez działaczy Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. W zamierzeniu miały one objąć trzy rozbiory, ale bazą ich miała być Galicja, Wolne Miasto Kraków i Poznańskie. Planowane powstanie miało być ludowym, połączonym ze zniesieniem pańszczyzny i uwłaszczeniem chłopów. W 1844 r. zawiązał się tarnowski komitet rewolucyjny, w skład którego weszli Franciszek Eliasiewicz, Franciszek Wolański i prawdopodobnie Julian Goslar. Agentem TDP był też urodzony w Tarnowie Jan Tyssowski, od 1842 r. przez pewien czas sekretarz księcia Władysława Sanguszki, późniejszy dyktator powstania. Z kolei justycjariuszem, czyli urzędnikiem sądowym w dobrach Sanguszki był od 1843 r. Wincenty Longchamps de Bérier, wtajemniczony w rewolucyjne sprzysiężenia. W związku z planowanym powstaniem 2 marca 1845 r. w Tarnowie założono Towarzystwo Strzeleckie jako spadkobiercę tradycji dawnego Bractwa Kurkowego. Oficjalnym celem Towarzystwa miała być rozrywka w formie strzelania do tarczy, nieoficjalnym – przygotowanie do walki o niepodległość. Prawdopodobnie więc Sanguszko orientował się przynajmniej ogólnie w stanie przygotowań do powstania, tym bardziej że wiedzieli o nich Austriacy. Pod koniec 1845 r. w Gumniskach Sanguszkę odwiedził przejazdem gubernator Galicji Ferdynand Karol Józef Habsburg-Este, który ostrzegł go, że w kraju szykuje się spisek i że udział w nim szlachty może narazić ją na atak ze strony chłopów[5].

Pełen najgorszych obaw Władysław Sanguszko udał do Wiednia, gdzie dotarł do kanclerza Klemensa von Metternicha, znanego z bezwzględnej walki z ruchami rewolucyjnymi i niepodległościowymi w całej Europie. Ostrzegł go o szerzącej się konspiracji i rosnącym wzburzeniu na wsi, będącym skutkiem wstrzymywania przez rząd reformy włościańskiej. Na początku 1846 r. wydał dyspozycje swoim zarządcom i oficjalistom, nakazując im ewentualne wspieranie celów powstańczych, a następnie z rodziną wyjechał do bezpiecznego Paryża[6].

[1] J. Kracik, Przedrabacyjny epizod trzeźwościowy w Galicji, w: „Nasza Przeszłość”, t. 79, 1993, s. 233

[2] K. Moskal, Kronika Tarnowa, Tarnów 2015, s. 94.

[3] K. Ślusarek, Uwłaszczenie chłopów w Galicji Zachodniej, Kraków 2002, s. 24.

[4] E. Aleksandrowska, Sanguszko Władysław Hieronim, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 515.

[5] Tamże.

[6] Tamże. 

———————-

3.

W kwietniu 1846 r. książę Władysław Sanguszko powrócił z rodziną z Paryża do Galicji skrwawionej i niespokojnej jeszcze po rabacji chłopskiej. W gumniskim pałacu zastali jeszcze wojsko, które ochroniło dobra Sanguszków przed bandami chłopskimi. Największą stratę poniósł w owcach, których stracił połowę. Tarnów przepełniony był uciekinierami ze zniszczonych dworów i majątków. Księżna Izabela Sanguszkowa wraz z damami z Towarzystwa Dobroczynności zajmowała się sierotami. W połowie 1847 r. Władysław Sanguszko odwiedził Wielkie Księstwo Poznańskie, a następnie ponownie Paryż, gdzie m.in. badał możliwość zakupu ziemi w Algierii. Do kraju powrócił w połowie lutego 1847 r. [1]  W tym czasie w Galicji, najuboższej i najbardziej przeludnionej prowincji Cesarstwa Austrii panowała największa w jej historii klęska głodu. Wygłodzeni ludzie ze wsi wlekli się o resztkach sił do miast i często umierali po drodze. Odnotowywano przypadki kanibalizmu. Powszechne stało się żebractwo. Klęska głodu spowodowana głównie złymi zbiorami i zarazą ziemniaczaną w różnym stopniu dotknęła także wiele innych krajów europejskich i przyczyniła się do powstania i rozwoju ruchów rewolucyjnych nazwanych później Wiosną Ludów lub Narodów.

Dnia 17 marca 1848 r. do Tarnowa dotarły wiadomości o dymisji kanclerza Metternicha, cesarskim patencie o wolności prasy, powstaniach wielkopolskim i węgierskim. Wywołały one entuzjazm wśród części patriotycznie nastawionych tarnowian. Władysław Sanguszko zniósł w swoich dobrach pańszczyznę. Dwa dni później w należącym do niego Hotelu Krakowskim odbyła się narada przedstawicieli miasta, wsi i uczącej się młodzieży, które zgłosiło akces do ruchu narodowego. Powołano do życia Komitet Obywatelski, którego organem miała stać  gazeta „Zgoda”, na której powstanie składkę złożył także Sanguszko. Dnia 21 marca Komitet Obywatelski na swoim trzecim posiedzeniu uchwalił wysłanie do Wiednia deputacji. Władysław Sanguszko został w drodze losowania wybrany w jej skład jako przedstawiciel arystokracji. Deputacja wyruszyła dwa dni później i 27 marca dotarła do Wiednia. Tam wysłannicy czekano przez trzy dni na przyjazd delegacji krakowskiej i lwowskiej. Połączona deputacja galicyjska została przyjęta przez cesarza Ferdynanda I 6 kwietnia, któremu przedstawiono m.in. postulaty utworzenia Gwardii Narodowej, polskiego samorządu w Galicji lub nadanie jej autonomii, utworzenia polskiego i ruskiego szkolnictwa ludowego oraz reformy sądownictwa. W odpowiedzi cesarz przeczytał z kartki podanej mu przez ministra, że prośby poddanych przyjmuje „jak najżyczliwiej”, rozkazuje też aby natychmiast zostały wzięte pod rozwagę i jeśli są zgodne z dobrem kraju, „ażeby były jak najrychlej rozstrzygnięte”[2]. Niebawem okazało się, że jedynym konkretem była zgoda ministra spraw wewnętrznych na utworzenie w Gwardii Narodowej w celu zachowania ładu i porządku, a także jako ochrony dworów w razie odnowienia się ruchów chłopskich.[3].

Po tym niepowodzeniu deputacja podzieliła się na Wydział Wiedeński i Wydział Krajowy. Delegaci Wydziału Krajowego udali się z powrotem do Galicji, zaś delegaci Wydziału Wiedeńskiego pozostali na miejscu, prowadząc dalszą działalność dyplomatyczną. Rada Narodowa Lwowska (powstała 14 kwietnia 1848 r.) chciała powierzyć Sanguszce misję do Frankfurckiego Zgromadzenia Narodowego, ale wymówił się od niej, powrócił do Tarnowa i zapisał się jako szeregowiec do Gwardii Narodowej. Wiosną 1848 r.  a na ruinach zamku tarnowskiego polscy i żydowscy mieszkańcy miasta z pomocą kilkuset żołnierzy austriackich z Pułku „Hoch – und Deutschmeister” rozpoczęli sypanie kopca ku czci ofiar rabacji w 1846 roku. Ponieważ Tarnowiec, na terenie którego położone były wtedy ruiny zamku, należał do dóbr Hrabstwa Tarnowskiego, na przeprowadzenie tej akcji zgodę musiał wyrazić Władysław Sanguszko. Nie zdecydował się na kandydowanie do Sejmu Ustawodawczego w czerwcu 1848 r. (dla kandydatów z Galicji w tych pierwszych w dziejach Austrii wyborach przyznano 100 miejsc). Sejm ten funkcjonował tylko do 7 marca 1849 r.

Jesienią 1848 r. siły polityczne dążące do utrzymania scentralizowanej monarchii przeszły do zdecydowanych działań, a szanse Polaków na jakiś rodzaj samostanowienia w Galicji zaczęły zbliżać się do zera. W listopadzie pomimo protestów biskupa tarnowskiego wojsko austriackie zajęło część gmachu Seminarium Duchownego. Nakazano rozpuścić dwa pierwsze roczniki alumnów i zagrożono seminarium zamknięciem. W grudniu po abdykacji upośledzonego umysłowo Ferdynanda I na tron cesarski wstąpił jego młody energiczny bratanek Franciszek Józef. W grudniu 1848 r. książę Władysław Sanguszko opublikował w Krakowie broszurę pt. Rachunek sumienia, w której stwierdził m.in. że po ośmiu miesiącach „znajdujemy się znów w opłakanym położeniu, bo prawie nic nie zyskaliśmy, a straciliśmy na sympatyi wszystkich narodów, na dobrej sławie u obcych, a na wierze i nadziei w nas samych”. Deputacja galicyjska u cesarza mogła – zdaniem Sanguszki – uzyskać bardzo wiele, ale nie uzyskała nic, bo „żądaliśmy rzeczy niemożebnych dla Rządu, i do tego naszym adresem z dnia 6go kwietnia, niepotrzebnie naraziliśmy sobie i Rząd i wielu z Niemców”. Odnośnie do Gwardii Narodowej autor broszury stwierdził, że ledwie zaczęła się ona formować „już chcieliśmy ją przeistaczać w wojsko narodowe i niepodległe”. W tym nie było nic złego, ale w rezultacie nie ma dziś ani wojska, ani gwardii, a jedynie jakiś rodzaj straży podobny do bezpłatnej policji pod zarządem burmistrzów – pisał Sanguszko. Krótko mówiąc, jego zdaniem sprawę polską zaprzepaścili demokraci, żądając rzeczy nieosiągalnych. Dnia 10 stycznia 10 stycznia 1849 r. wprowadzono stan wojenny na terenie całej Galicji i Bukowiny. Nakazano m.in. rozwiązanie formacji paramilitarnych i przerwanie sypanie kopca na ruinach zamku. Dzień później ukazał się ostatni numer „Gazety Tarnowskiej. Godło Zgoda”. W 1850 r. papież przyjął wymuszoną przez władze austriackie dymisję biskupa tarnowskiego Józefa Wojtarowicza, a w dalekim Aleppo zmarł generał Józef Bem jeden z największych bohaterów minionej Wiosny Ludów, przede wszystkim dla Węgrów.

[1] E. Aleksandrowska, Sanguszko Władysław Hieronim, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 515.

[2] D. Kobylański, Początki prasy w Tarnowie w połowie XIX wieku – „Gazeta Tarnowska” Godło: „Zgoda”, w: Rocznik Tarnowski 17 (2021), s. 46.

[3] Tamże, s. 47.

———————-

4.

Od początku lat 50 XIX w. sprawa nie tylko niepodległości Polski, ale nawet autonomii Galicji musiała z braku warunków politycznych czekać na dogodniejszy czas. Najważniejsze informacje z tego okresu to inicjatywy gospodarcze i przemysłowe (młyn parowy Henryka Szancera i Franciszek Eliasiewicz), a także o pierwsze próby ratowania zabytków przeszłości (działalność księdza proboszcza Michała Króla w parafii tarnowskiej). Wspomnę w tym miejscu, że rząd w Wiedniu nie wyraził zgody na budowę drugiego kościoła parafialnego w Tarnowie (sugerował przystosowanie do tego celu kościoła Bernardynów) za to wybudowały wielki gmach zakładu wychowania wojskowego (szkoła kadetów), gdzie synowie oficerów mogli zdobyć wykształcenie wojskowe. Dnia 16 czerwca 1855 r. wizytował go cesarz Franciszek Józef. Ostatecznie umieszczono tam szpital wojskowy (dzisiaj to Pałac Młodzieży przy ul. J. Piłsudskiego 24). Niedługo potem, bo w listopadzie 1855 r. cesarz podpisał konkordat ze Stolicą Apostolską. Umowa ta zakończyła w monarchii habsburskiej epokę józefinizmu, w którym całe życie religijne było podporządkowane państwu.

Książę Władysław jako pierwszy z Sanguszków zaczął w Krakowie przebywać częściej. Przed rokiem 1853 r. stał się właścicielem pałacu hrabiego Kazimierza Potulickiego stojącego przy narożniku ulic Sławkowskiej 13-15 i św. Marka 13. Z jego inicjatywy pałac został przebudowany. Powstał budynek o długiej fasadzie o charakterystycznym boniowaniu z rzędem jednakowych okien, zwieńczoną potężnym okapem. W dawnym pałacu częściowo zachowały się dekoracja i wyposażenie wnętrz, a nad wejściem kamienny kartusz z herbami Władysława Sanguszki i Izabeli Marii z Lubomirskich.

Jedną z największych inwestycji tego czasu w Galicji była budowa linii kolejowej łączącej Kraków ze Lwowem. Prowadziło ją w latach 1856-1861 C.K. Uprzywilejowane Towarzystwo Akcyjne Galicyjskiej Kolei Karola Ludwika kierowane przez Leona Sapiehę. Budowa została przeforsowana Dzięki kontaktom namiestnika Galicji Agenora Romualda z bratem cesarza Karolem Ludwikiem. Jednym z akcjonariuszy był książę Władysław Sanguszko. W Tarnowie opinie na temat tej inwestycji były różne. Jedni dostrzegali w niej szansę dla miasta, drudzy obawiali się, że będzie ono omijane przez przedsiębiorców i kupców. Dnia 20 lutego 1856 r. Oficjalnie otwarto ruch na linii kolejowej im. Karola Ludwika łączącej Kraków, Bochnię, Tarnów i Dębicę. Do 1861 r. linię przedłużono do Lwowa. W Tarnowie zbudowano pierwszy dworzec kolejowy. Powstał on na Strusinie niedaleko Browaru Książęcego. Na prośbę Magistratu Sanguszko założył własnym kosztem położony między nimi park, pierwszy w Tarnowie park publiczny. Do otwarcia Ogrodu Strzeleckiego w 1866 r. w czwartki i niedziele otwarty dla wszystkich był park otaczający pałac Sanguszków w Gumniskach.

W latach 50 XIX stulecia Sanguszkowie często wyjeżdżali za granicę. Książę Władysław wypoczywał i zażywał kąpieli kuracyjnych na wyspie Lido koło Wenecji. Księżna Izabela z dziećmi wyjeżdżała najczęściej do Paryża. Tam utrzymywała bliskie kontakty z Charlesem de Montalembert, pisarzem, historykiem i działaczem katolickim, orędownikiem wolności dla Polski i Irlandii oraz współpracownikiem polskiego obozu politycznego w Paryżu zwanym Hotel Lambert. W 1853 r. mąż wysłał ją do Petersburga, aby zabiegała o zgodę na dziedziczenie przez ich synów dóbr na Wołyniu[1]. Książę Władysław Sanguszko prowadził w tym czasie działalność polityczną i publicystyczną. Dnia 19 lutego 1856 r. pod koniec wojny krymskiej opublikował za pośrednictwem Hotelu Lambert memoriał wzywający cesarza Napoleona III do ratowania sprawy polskiej. Dwukrotnie zabierał także głos w sprawie zniesienia poddaństwa w zaborze rosyjskim, sugerując rozwiązanie godzące uwłaszczenie chłopów z utrzymaniem społecznego statusu szlachty[2].

W Cesarstwie Austrii początek zmian, które miały przynieść Galicji autonomię przyniosły porażki wojsk austriackich w wojnach z Piemontem i Francją w 1859 r. Uznano wtedy, że aby ratować jedność monarchii należy odejść od biurokratycznego centralizmu. Ważne było także mianowanie Agenora Romualda Gołuchowskiego, dotychczasowego namiestnika Galicji, na ministra spraw wewnętrznych. Ten zaczął ograniczać wpływy niemieckiej biurokracji i działać na rzecz wprowadzenia do administracji i sądownictwa Galicji wschodniej języka polskiego równorzędnie z ukraińskim za jednak za cenę ustępstw na rzecz niemczyzny w Galicji zachodniej. Po dymisji ministra Gołuchowskiego w grudniu 1860 r. profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego, walczący o przywrócenie języka polskiego jako wykładowego, we współpracy z miejscowymi politykami, zorganizowali akcję, w wyniku której 31 grudnia udała się do Wiednia około dwustuosobowa deputacja z memoriałem o nadanie Galicji autonomii i repolonizacji krakowskiej uczelni. W jej składzie był także książę Władysław Sanguszko, który starał się wykluczyć z niej faktycznego przywódcę Franciszka Smolkę[3]. W odpowiedzi władze austriackie zgodziły się tylko na nauczanie niektórych przedmiotów w języku polskim. W administracji uczelnianej miał obowiązywać dalej język niemiecki. Ostrożność rządu cesarstwa wynikała zapewne z wydarzeń toczących się w tym czasie za Wisłą w Królestwie Polskim. Do nich jeszcze wrócimy. Resztę zimy Sanguszko spędził w Paryżu z rodziną.

O pełnej autonomii też nie mogło być jeszcze mowy w 1860 r., ale w każdym z krajów koronnych miał powstać jednoizbowy sejm prowincjonalny. Do jego kompetencji należały kwestie kultury krajowej, samorządu, szkolnictwa i robót publicznych; obradom przewodniczył mianowany poprzez cesarza marszałek krajowy, a ustawy wymagały sankcji cesarskiej. Książę Władysław Sanguszko został do niego wybrany w Tarnowie z kurii I, czyli większej własności. Sejm rozpoczął swoją działalność w kwietniu 1861 r. we Lwowie.

[1] J. M. Marszalska, Sanguszkowa z Lubomirskich Izabela, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 521.

[2] E. Aleksandrowska, Sanguszko Władysław,  PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 515.

[3] Tamże.

————–

5.

Z początkiem 1861 r. równocześnie z wiadomościami o zmianach ustrojowych w Galicji do Tarnowa dochodziły wieści z Warszawy o kolejnych demonstracjach patriotycznych zakończonych śmiertelnymi ofiarami. Rosnące napięcie i  wzrost nastrojów patriotycznych w Królestwie Polskim były m.in. przyczyną silnego oporu władz austriackich wobec żądań repolonizacji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Tarnowianie w dużej części solidaryzowali się z rodakami z zaboru rosyjskiego a swoją postawę wyrażali podczas demonstracji patriotyczno-religijnych i publicznym śpiewaniem hymnu „Boże coś Polskę”. Wiadomo, że przynajmniej w jednej z nich (6 października 1861 r.), która z Tarnowa szła do Lisiej Góry wziął udział książę Władysław Sanguszko z synem Eustachym, a w innych brali udział jego oficjaliści. W 1862 r. podczas posiedzenia Izby Panów w Wiedniu interpelował rząd w sprawie represjonowania demonstracji politycznych w Galicji[1].

W kwietniu 1861 r. w stolicy Królestwa Galicji i Lodomerii zebrał się po raz pierwszy Sejm Krajowy. Opisując posłów Sejmu Krajowego Królestwa Galicji i Lodomerii Kazimierz Chłędowski przeciwstawił Sanguszkę szukającemu popularności i snującemu intrygi księciu Jerzemu Czartoryskiemu, który był posłem Sejmu Krajowego począwszy od drugiej kadencji, czyli od 1867 r. Chłędowski pisze: „zupełnym przeciwieństwem księcia Jerzego była niesłychanie sympatyczna postać księcia Władysława z Gumnisk. Temu nie chodziło nigdy o popularność, ale o rzetelną prawdę. Stary już człowiek, nie znający się na ustawach i formalizmach, ale pełen zdrowego sensu w głowie, charakter prawy, zacny, powszechnym cieszył się poważaniem. Mówił powoli, dzieląc sylaby, jakby czytał ćwiczenie do elementarza, urywał nieraz zdania, nie kończył ich, ale mimo to wszyscy go słuchali. Książę nie miał politycznego wpływu, ale miał wpływ zdrowego rozsądku”[2].

W drugiej połowie 1862 r. w tarnowskim gimnazjum istniała już prężna organizacja konspiracyjna, do której należała większość uczniów polskiego pochodzenia w starszych klasach. Prowadziła ona zajęcia paramilitarne, szerzyła propagandę patriotyczną wśród młodzieży rzemieślniczej i robotników oraz utrzymywała kontakty z podobnymi organizacjami w Krakowie, Nowym Sączu i  Rzeszowie[3].  W listopadzie powstała Ława Obwodowa, którą w porozumieniu z burmistrzem Józefem Pędrackim kierowali Józef Dąbrowski i Antoni Uhma. Prowadziła ona działalność propagandową i koordynowała przygotowania do akcji niesienia pomocy zbliżającemu się powstaniu. Po wybuchu powstania od lutego 1863 r. na terenie fabryki maszyn rolniczych Franciszka Eliaszewicza zaczęto w konspiracji formować oddział, który wymaszerował do obozu pułkownika Apolinarego Kurowskiego pod Ojcowem. 17 lutego 1863 r. „kompania strzelców tarnowskich” (67 ochotników) pod dowództwem kapitana Antoniego Uhmy wzięła udział w bitwie pod Miechowem tracąc 6 zabitych i 7 rannych. Generalnie uważa się, że Władysław Sanguszko był przeciwny powstaniu i że pokłócił się z zięciem Adamem Sapiehą, organizującym zbrojną wyprawę na Wołyń. Z drugiej jednak strony nakazał przygotować dla powstańców szpital zarządu dóbr w Gumniskach, którego ordynatorem był doktor Dawid Rosner[4]. Z kolei w październiku 1863 r. Sanguszko na rzecz specjalnie rozpisanej pożyczki narodowej na rzecz powstania wpłacił poważną kwotę 5610 zł reńskich. W pomoc powstańcom poważnie angażował się też jego dwudziestojednoletni syn Eustachy, który w Goszczy spotkał się z generałem Marianem Langiewiczem. O sprawach polskich Władysław Sanguszko rozmawiał w Wiedniu z francuskim ambasadorem Antoine Gramontem a także z brytyjskim parlamentarzystą P. Henessym.

Na początku lutego 1864 r. do Namiestnictwa Galicji trafił donos, że w budynkach gospodarczych przy pałacu w Gumniskach, gdzie przebywa kilkudziesięciu powstańców, trwa masowa produkcja amunicji, przy której zatrudnionych jest 20-30 osób[5]. Rewizji dokonało wojsko. Nie wiemy niestety, jakie były wyniki i czy odbyła się ona przed czy po ogłoszeniu 28 lutego stanu oblężenia Galicji, które powstrzymało inicjatywy mające na celu pomoc powstaniu. Władze austriackie obawiały się przerzucenia ruchu powstańczego do Galicji, ale prawdopodobnie stan oblężenia wprowadziły pod wpływem miejscowego ziemiaństwa. Według przekazu uczestnika powstania Czesława Pieniążka z Kowalowej, posługującego się w tym miejscu tylko inicjałami uczestników wydarzeń. Według niego rzekomy hrabia M. z okolic Tarnowa napisał petycję z prośbą o wprowadzenie stanu oblężenia i zaczął agitować szlachtę za jej podpisaniem strasząc ją widmem powtórki roku 1846 r. i rewolucją socjalistyczną. Początkowo nie znalazł posłuchu, ale przybrał sobie towarzysza w osobie hrabiego R. „znanego szałaputa” i razem udali się do księcia W. S., aby przekonać go, że kraj może pogrążyć się w mordach i pożodze itd. „Książę, człek szlachetny, gorąco kraj miłujący” dał się przekonać i petycję podpisał. Z jego podpisem łatwiej udało się przekonać też innych. Książę odmówił przy tym inicjatorowi petycji udania się z nim do Wiednia wymawiając się chorobą[6].

W październiku 1864 r. spłonęły w Gumniskach wypełnione zbożem gumna i magazyny sprzętu rolniczego. Nie wiadomo nic o tym, czy pożar uszkodził pałac. W następnym roku zaczęły się rozmowy sondażowe w sprawie ewentualnego małżeństwa Heleny Sanguszkówny z księciem Władysławem Czartoryskim, przywódcą obozu politycznego skupionego wokół Hotelu Lambert w Paryżu, wielkiego przeciwnika Rosji i panslawzimu. Małżeństwo to jednak nie miało szans na realizację ze względu na obawy Sanguszków przed konfiskatą dóbr wołyńskich przez cara, które miał odziedziczyć Roman Damian Sanguszko. W tej obawie Władysław Sanguszko w 1866 r. starał się nawet nie dopuścić do przyjazdu do Galicji Czartoryskiego.

W 1865 r. Władysław i Izabela Sanguszkowie zakupili od zadłużonego Leona Rzewuskiego pałac w Podhorcach położonych 80 km na wschód od Lwowa. Nie była to zwykła duża rezydencja we wschodniej Galicji, ale otwarte dla zwiedzających muzeum, w którym znajdowała się galeria licząca prawie sześćset obrazów, bogata biblioteka i zbrojownia. W umowie sprzedaży umieszczono klauzulę, w której nowy właściciel zobowiązał się przeznaczać pieniądze pochodzące z dóbr podhoreckich na utrzymanie, konserwację oraz powiększanie zbiorów[7]. W 1865 r. prawdopodobnie dokonano przebudowy pałacu w Gumniskach. Za jej autora niektórzy badacze uważają Feliksa Księżarskiego[8].

W 1866 r. książę Władysław Sanguszko wybrał się w podróż po krajach bałkańskich. W Belgradzie został przyjęty był przez księcia Serbii Michała Obrenoviča. W tym samym roku ogłosił broszurę „O gminie zbiorowej” (Lwów 1866), w której odniósł się do ustawy gminnej z 1862 r. krytykując instytucję gminy jako zbędną i szkodliwą, a postulując rozbudowę samorządu powiatowego. W następnym roku w miejsce powiatów kraju koronnego wprowadzono powiaty polityczne, administracyjne. Stolicą jednego z nich stał się Tarnów. Liczący już 65 rok życia Sanguszko przyjął urząd prezesa Rady Powiatowej w Tarnowie. Ponadto 9 marca 1867 r. Rada Miejska nadała mu tytuł honorowego obywatela miasta Tarnowa. W tym samym roku nadano mu godność rzeczywistego radcy stanu. Przypomnę, że w tym właśnie roku wprowadzono język polski do szkół ludowych i średnich, a dwa lata później polski stał się językiem urzędowym w administracji i sądownictwie.

Do końca życia Władysław Sanguszko pozostawał aktywny politycznie. Krytycznie odniósł się do rezolucji sejmowej w 24 września 1868 r., w której domagano się  znacznego, konstytucyjnego rozszerzenia autonomii kraju, stale też opowiadał się za uczestnictwem delegacji polskiej w Radzie Państwa. W marcu 1870 r. ogłosił w dzienniku „Die Politik” list otwarty protestujący przeciwko wyłącznie niemieckiemu składowi ówczesnej Rady Ministrów[9]. Niedługo później udał się ze swoim chorym na gruźlicę synem Pawłem do Cannes we Francji i tam po krótkiej chorobie zmarł nagle w Wielki Piątek 15 kwietnia. Pochowano go w tymczasowym grobie, a w 1871 r. przeniesiono do nowo zbudowanej kaplicy na Cmentarzu Starym według projektu Michała Zajączkowskiego.

W poświęconym mu artykule w dzienniku „Czas” z 21 kwietnia 1870 r. autor podpisany Z.D.L pisał: „Jakoż dziedzic cnót wszystkich cnót swych ojców ś. p. ks. Władysław miał w szlachetnych rysach plastycznie pięknego oblicza, w szlachetniejszych nad nie duszy wszystkie cechy krwi jagiellońskiej. Patrząc na niego przypominały się bory Litwy i ta prostota jej książąt […]. Polska jego dusza przeczuwała zawsze, gdzie jest Polska a gdzie jej nie ma a co przynosi jej zgubę. Przeciwnik rewolucyi, jako katolik i jako Polak nie znał z nią nigdy tranzakcyi”.

[1] E. Aleksandrowska, Sanguszko Władysław Hieronim, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 515.

[2] K. Chłędowski, Pamiętniki, t. 1, Galicja (1843-1880), Kraków 1957, s. 270-271.

[3] A. Kunisz, Udział Ziemi Tarnowskiej w powstaniu styczniowym, Kraków 1990, s. 42.

[4] Tamże, s. 95.

[5] Tamże, s, 142, 150. 

[6] C. Pieniążek, Temu lat 27. Karty z pamiętnika, Kraków 1890, s. 150-151.

[7] K. Paduch, Pałac w Podhorcach w latach 1865-1939 : stan badań i postulaty badawcze, w: „Saeculum Christianum: Pismo Historyczne” 23 (2016), s. 225.

[8] Z. J. Białkiewicz, Feliks Księżarski (1820-1884). Krakowski architekt epoki historyzmu, Kraków 2008, s. 79.

[9] E. Aleksandrowska, Sanguszko Władysław Hieronim, PSB, t. XXXIV, Kraków 1993, s. 516. 

Paweł Roman Sanguszko (1834-1876)

Paweł Roman Sanguszko urodzony 30 lipca 1834 r. w Gumniskach był drugim synem Władysława i Izabeli z Lubomirskich. W ich zamiarach miał odziedziczyć Hrabstwo Tarnowskie, a jego dwa lata starszy brat Roman Damian dobra sławuckie na Wołyniu. W dzieciństwie i młodości książę Paweł wiele podróżował po Europie z rodzicami i rodzeństwem. Studiował prawo. Po ukończeniu studiów przez parę lat służył w dyplomacji, jako attache ambasady austriackiej w Paryżu. Dnia 7 października 1862 r. w kościele Saint Etienne w Lozannie w Szwajcarii poślubił dwudziestoletnią hrabiankę Marię z Borchów, córkę wywodzących się z Inflant Karola, marszałka szlachty guberni witebskiej i Ludwiki z Plater-Zyberków. W posagu Maria wniosła Sanguszce połowę Warklan (wschodnia Łotwa), rodowych dóbr Borchów. Maria, nazywana przez najbliższych Mimi, miała ujmującą osobowość. Ludwik Dębicki, porównując ją z Heleną, siostrą Pawła Romana, pisał: „Piękniejszego kontrastu brunetki o klasycznych rysach z blondynką o rysach nieregularnych ale czarującego blasku — jaki tworzyła księżniczka Helena ze swoją bratową — spotkać niepodobna”[1]. Paweł Roman i Maria zamieszkali w Gumniskach. Dnia 7 maja 1864 r. urodziła się im córka, której nadali imię Teresa Elżbieta. W przyszłości zostanie ona żoną Leona Pawła Sapiehy. Dwa lata później (18 czerwca) ku rozpaczy całej rodziny księżna Maria zmarła po krótkiej, ale ciężkiej chorobie. W pogrzebie wzięło udział tysiące tarnowian i mieszkańców wsi Hrabstwa Tarnowskiego. Jak napisano w krakowskiej gazecie „Czas” „płakano wdowca, którego żywot na wpół złamany, płakano sierotki nie mającej jeszcze poznania swojego nieszczęścia”.

Po pogrzebie Paweł Sanguszko wyjechał do matki swojej żony na Inflanty w zaborze rosyjskim. „Tam nierozważnie przesiadując nad moczarami zaziębił się i wrócił z zarodem piersiowej choroby, z której się już nie wyleczył”[2]. Nie było to oczywiście tylko zaziębienie, ale prawdopodobnie gruźlica. Z tego powodu często wyjeżdżał za granicę ze względu na rozwijającą się do Włoch i na francuskie Lazurowe wybrzeże, do Mentony i Nicei. W tym trudnym czasie wsparciem dla młodego wdowca  była kuzynka Maria z Sanguszków Potocka. Świadczy o tym zachowana, bogata korespondencja[3]. Podczas jednego z tych wyjazdów dla poratowania zdrowia towarzyszył mu ojciec Władysław, który sam zachorował i zmarł w Cannes w kwietniu 1870 r. Paweł Roman odziedziczył po nim Hrabstwo Tarnowskie i członkostwo w Izbie Panów Rady Państwa, ale ze względów zdrowotnych nie mógł w uczestniczyć w jej obradach. Ponadto był członkiem Towarzystwa Gospodarczo-Rolniczego w Krakowie i kawalerem maltańskim[4]. W 1874 r. powziął myśl o ponownym ożenku z węgierską hrabianką Grazią Apponyi, ale zerwał zaręczyny, kiedy lekarze ostrzegli go, że w ten sposób skróci swoje życie[5]. Następnie powierzył zarząd dobrami tarnowskimi młodszemu o osiem lat bratu Eustachemu Stanisławowi i wyjechał na Lazurowe Wybrzeże. Zmarł w Nicei 15 lipca 1876 r. w wieku 42 lat. Jego ciało przewieziono do Tarnowa i pochowano w kaplicy Sanguszków na Cmentarzu Starym.

Ludwik Dębicki pisał o Sanguszkach i o samym zmarłym Pawle Romanie: „W tych formach towarzyskich według starego kodeksu wielkoświatowego — uprzejmość bywała częstokroć sztuczną, wymuszoną, zimną lub przesadną. U Sanguszków płynęła ona z dobroci  bezwiednej, wrodzonej w ich naturę — i ten właśnie roztaczała wyjątkowy urok, niewoliła wszystkich. Dobroć ta u mężczyzn jak u niewiast tego rodu odznaczała się tem w życiu światowem, coby dziś nazwano altruizmem, zapomnieniem o sobie — myślą o drugich — szukaniem słabych, nieśmiałych, niżej stojących, których trzeba otoczyć, dodać otuchy, wydobyć z nich ukrytą wartość wewnętrzną. Takimi byli w salonie — takimi byli w życiu, w stosunkach z niższymi, z zależnymi, z ludem, z nędzą. Cenniejszą od pomocy i jałmużny była ta dobroć […] To były rzeczy dziedziczne, wrodzony przymiot szlachetnej rasy — ale to była zarazem wielka cnota chrześcijańska. Tą cnotą w całej rodzinie odznaczał się Paweł Sanguszko. Dobroć uchodzi często za słabość —lecz ta dobroć bez żółci miała coś wyższego, nic z tego świata”[6].

[1] L. Dębicki, Portrety i sylwetki z XIX stulecia, Kraków 1906, s. s. 166-167.

[2] S. Tarnowski, Księżna Iza z Lubomirskich Sanguszkowa, Kraków 1890, s. 17.

[3] J. Marszalska, Paweł Roman Sanguszko (1834-1876), w Wielki przewodnik po Tarnowie, t. 17, Gumniska, Tarnów 2008, s. 188.

[4] Z. Fras, Sanguszko Paweł Roman, PSB, t. XXXIV/4, s. 500.

[5] J. Marszalska, art. cyt., s. 188. 

[6] L. Dębicki, Portrety i sylwetki z XIX stulecia, Kraków 1906, s. s. 166-167.

Eustachy Stanisław Sanguszko (1842-1903)

1.

Eustachy Stanisław Sanguszko urodził się w podtarnowskich Gumniskach 13 lipca 1842 r. jako syn Władysława i Izabeli z Lubomirskich. Był najmłodszym z pięciorga rodzeństwa. Imię otrzymał na cześć swojego dziadka (zm. 1844 r.). Na początku 1846 r. z matką i rodzeństwem udał się do Paryża, gdzie przeczekali krwawą rabację galicyjską. Pierwszą edukację  odbywał pod opieką guwernerów w Krakowie. W 1853 r. matka zawiozła Eustachego do Petersburga, aby przedstawić go carowi Mikołajowi, który za jego zgodą miał odziedziczyć dobra wołyńskie w zaborze rosyjskim. Car postawił jednak warunek, że Sanguszko wstąpi do Korpusu Paziów Jego Imperatorskiej Wysokości, który był szkołą wojskową zarezerwowaną dla synów arystokracji, szlachty i wysokiej rangi wojskowych. Władysław i Izabela nie zdecydowali się jednak na pozostawienie najmłodszego dziecka w Rosji. W związku z tym dobra Wolica, które miał odziedziczyć uległy konfiskacie. Zgodę na przejęcie dóbr sławuckich na Wołyniu po dziadku Eustachym Erazmie Sanguszce otrzymał za to jego starszy o 10 lat brat Roman Damian, który w 1855 r. uzyskał poddaństwo rosyjskie, a następnie odbył służbę wojskową w armii rosyjskiej.

W latach 1859-1860 Eustachy Sanguszko uczył się w Paryżu i uzyskał bakalaureat. Następnie w latach 1862-1864 studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim.  Z początkiem 1861 r. w Galicji rozpoczęły się demonstracje religijno-patriotyczne. Przynajmniej w jednej z nich (6 października 1861 r.), idącej z Tarnowa szła do Lisiej Góry wziął udział Eustachy wraz ze swoim ojcem Władysławem. Podczas powstania styczniowego wspomagał walczących Polaków. Podobno przywiózł z Wiednia do Galicji pierwszą skrzynię broni[1]. W marcu 1863 r. wraz ze Stanisławem Koźmianem, wysłannikiem obozu politycznego znanego pod nazwą Hotel Lambert, odwiedził w obozie w Goszczy dyktatora powstania Mariana Langiewicza, aby ofiarować mu wierzchowca[2]. Niedługo potem jednak po przegranej bitwie pod Grochowiskami generał Langiewicz opuścił zabór rosyjski i przeszedł do Galicji, gdzie został internowany przez Austriaków i umieszczony na dwa dni w należącym do Sanguszków Hotelu Krakowskim w Tarnowie. Eustachy Sanguszko w kwietniu wyjechał z listami od władz powstańczych do Paryża i prawdopodobnie pozostał już tam do upadku powstania.

W 1865 r. w posiadanie rodziny Sanguszków przeszedł klucz dóbr w Podhorcach w powiecie złoczowskim 80 kilometrów na wschód od Lwowa wraz z przekształconym w muzeum zamkiem. W dwa lata po zakupie pałacu w Podhorcach Władysław Sanguszko przekazał go swojemu najmłodszemu synowi. W latach 1869-1887 Eustachy Stanisław Sanguszko przeprowadził w podhorodeckim zamku zwanym „Pomnikiem Dawnego Rycerstwa Polskiego” lub „Panteonem Galicji” gruntowne prace remontowe. Niewielką część zbiorów muzealnych z Podhorców zgromadzonych przez Rzewuskich możemy oglądać dzisiaj w Muzeum Okręgowym w Tarnowie na wystawie w ratuszu.

W 1870 r. zmarł książę Władysław Sanguszko. Hrabstwo Tarnowskie z Gumniskami przeszło w ręce Pawła Romana, starszego brata Eustachego. Po czterech latach schorowany książę Paweł przekazał zarząd nad nimi i wyjechał na kurację za granicę. Zmarł w 1876 r. Wraz z jego śmiercią Eustachy Sanguszko oprócz Hrabstwa Tarnowskiego przejął także dziedziczny tytuł członka Izby Panów w parlamencie austriackim. Należał w niej do komitetu „Gruppe der Rechten” (Grupa Prawicy)[3].  W 1876 r. Eustachy Sanguszko został też wybrany posłem do Sejmu Krajowego III kadencji z kurii gmin miasteczek i wsi okręgu tarnowskiego po rezygnacji z mandatu przez Macieja Włodka. W 1883 r. nie otrzymał mandatu w wyborach z tej kurii, ale w następnym roku wybrano go do sejmu z kurii większych posiadłości ziemskich. Był członkiem sejmowej komisji gospodarstwa krajowego i przez wiele lat referentem w sprawach melioracyjnych. Od 1878 r. przez 22 lata był prezesem Rady Powiatowej w Tarnowie.

Od 1872 r. był członkiem zarządu Banku Galicyjskiego dla Handlu i Przemysłu i Galicyjskiego Towarzystwa Parcelacji i Budowy. Objął także funkcję prezesa Konferencji św. Wincentego à Paulo w Tarnowie, którą krótko przed śmiercią założył jego ojciec Władysław w celu niesienie pomocy materialnej i duchowej ludziom ubogim, cierpiącym bez względu na ich pochodzenie, środowisko, przekonania i religię. W 1874 r. książę Eustachy Sanguszko odkupił od Klemensa Rutowskiego kopalnię węgla w Grudnej Dolnej koło Pilzna. W pierwszym roku po przejęciu wydobyto tam 480 ton. Z jego inicjatywy wydrążono siedem szybów wydobywczych (najgłębszy, o nazwie Lubart Stary, doprowadzono do poziomu 76,4 m), główny podziemny chodnik, wzdłuż którego prowadzono eksploatację, miał 440 m długości.

W 1879 r. książę Eustachy Sanguszko założył w Tarnowie oddział Krajowego Towarzystwa Rybackiego w Tarnowie i został jego pierwszym prezesem. Dnia 26 maja 1881 r. staraniem księcia Eustachego Sanguszki na Górze św. Marcina otwarto zaimprowizowany ogród wraz z restauracją. Uroczystość otwarcia zakończono pokazem sztucznych ogni, który ściągnął tłumy tarnowian. Nie wiemy jak długo przetrwała ta restauracja i w którym miejscu stała. Pasją Eustachego Sanguszki było sadownictwo i ogrodnictwo. W swoich dobrach zakładał pierwsze szkółki drzew i krzewów owocowych. W latach 1886 i 1889 Sanguszko zabiegał w Sejmie Krajowym o subwencje na Tarnowski Zakład Sadowniczo-Ogrodniczy, który w 1888 r. przekształcono w Krajową Szkołę Ogrodniczą.

W 1895 r. 53-letni już Eustachy Sanguszko poślubił 31-letnią Konstancję, córkę hrabiego Stanisława Zamoyskiego i Róży z Potockich urodzoną w Podzamczu w gminie Maciejowice na Mazowszu.  W Tarnowie czekały na nowożeńców tłumy witających tarnowian i włościan, banderie konne i dwie bramy powitalne. Pierwsza w pobliżu dworca kolejowego, druga przy wejściu na teren parku w Gumniskach.

[1] S. Kieniewicz, Sanguszko Eustachy Stanisław, PSB XXXIV/4, Wrocław 1993, s. 478.

[2] S. Koźmian, Rzecz o 1863, t. 1, s. 62.

[3] S. Kieniewicz, art. cyt., s. 478.


2.

Okres autonomii Galicji był czasem intensywnego doganiania przez ten najbardziej zacofany gospodarczo kraj Austro-Węgier pozostałych prowincji. W Tarnowie w ostatnich dwóch dziesięcioleciach XIX wieku miał miejsce ruch budowlany, największy chyba w jego dotychczasowej historii. Przebudowany i powiększony został także Hotel Krakowski Sanguszków. W 1890 r. książę Eustachy Sanguszko wszedł na zaproszenie biskupa tarnowskiego Ignacego Łobosia do komitetu restauracyjnego katedry i wsparł jej neogotycką przebudowę sumą 2600 zł reńskich. W tym samym roku mianowano marszałkiem krajowym, którego obowiązkiem było kierowanie pracami Sejmu Krajowego we Lwowie. Często w jego wypełnianiu wyręczali go zastępca marszałka Antoni Chamiec a przede wszystkim jeden z najaktywniejszych posłów Tadeusz Romanowicz,[1] który nawet w 1906 r, doczekał się ulicy swojego imienia w Tarnowie. Jako marszałek krajowy Eustachy Sanguszko zaangażował się w polsko-węgierski spór o Morskie Oko. W 1893 r. stanął on na czele deputacji, która w tej sprawie interweniowała u cesarza[2].  Do wszystkich austriackich ministrów odwiedzających Lwów apelował o pośpiech w powołaniu mieszanej komisji mającej ów spór rozsądzić.

Rok 1894 miał być dla Galicji szczególnie świetny z powodu wystawy we Lwowie połączonej z wizytą cesarza Franciszka Józefa. Wystawa była głownie dziełem braci Badenich Kazimierza i Stanisława (pierwszy z nich pełnił urząd namiestnika) Galicji) oraz wiceprezydenta Lwowa Zdzisława Marchwickiego. Dnia 5 czerwca po trwających dwa lata przygotowania otworzono Powszechną Wystawę Krajową we Lwowie prezentującą osiągnięcia gospodarcze i kulturalne Galicji w 129 pawilonach. Wystawę otwierał arcyksiążę Karol Ludwik, którego mową na dworcu kolejowym przywitał marszałek krajowy Eustachy Sanguszko. Śniadaniem Sanguszko żegnał później arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Jak wspominał Kazimierz Chłędowski: „potrawy były dobre, bo miał wybornego kucharza, ale wina dał tak liche, z powodu swojego skąpstwa, że obecni na tym śniadaniu Polacy w najwyższy sposób byli oburzeni. Przy tym poczciwy Sanguszko wznosząc toast na część arcyksięcia pomylił jego imię, nazwał Ferdynandem, podczas gdy pierwsze imię arcyksięcia jest Franciszek”[3]. Dodajmy jeszcze, że w wrześniu książę Eustachy witał i żegnał przemówieniami cesarza Franciszka Józefa, który zwiedzając wystawę krajową kilka dni spędził we Lwowie. Franciszek Józef nadał Sanguszce tytuł tajnego radcy i odznaczył go Wielką Wstęgą Orderu Leopolda.

Cytowany Chłędowski w następujący, nieco złośliwy sposób scharakteryzował postać księcia Eustachego Sanguszki: „Sanguszko cieszył się powszechną sympatią; już sam ród Sanguszków był w kraju bardzo lubianym, a ojciec księcia Eustachego, ks. Władysław, niemało się do tej popularności przyczynił. Sanguszko miał około lat pięćdziesięciu; wysoki brunet, cokolwiek już siwiejący, więcej szczupły aniżeli roztyły, i dziwna rzecz, że miał sympatyczny wyraz twarzy, pomimo, że na jedno oko trochę zezował […]. Ogólnie wykształcony, dość słabych zdolności, ale umiejący sobie poradzić, najgorszy administrator, ale oszczędny, nawet skąpy. Podczas wystawy lwowskiej, kiedy na stanowisku marszałka krajowego trzeba było czasem wystąpić, skąpstwo to najbardziej raziło. Zwykłe jego przyjęcia marszałkowskie dla posłów były znane. Kilkanaście a nawet tylko kilka talerzy z nakrajaną szynką, kiełbasą i ozorem, taca z suchymi ciastkami z pierwszej lepszej cukierni, kilka butelek czerwonego wina, po którym usta się wykrzywiały, obnoszona herbata – oto zwykłe przyjęcie. Oczywiście tych kilka talerzy wystarczało na sto nawet osób, albowiem nikt tam z ludzi karmiących się w przyzwoity sposób nie przychodził bez obiadu lub kolacji, a do tej Sanguszkowskiej pokrajanej kiełbasy zabierali się tylko – bardzo głodni […] Na ubranie także sobie książę żałował. A właśnie byłem wtedy we Lwowie, gdy opowiadano sobie następującą anegdotkę: Sanguszko, hrabina Stanisławowa Badeniowa i jeszcze któraś z pań szły naprzód na spacer z księciem, a Kazimierz Badeni z Marchwickim za nimi. «Mógłbyś sobie przecież nowe spodnie sprawić – zauważył do księcia Badeni: jeżeli się nie mylę, to masz je już od czasu jak jestem namiestnikiem [czyli od r. 1888 – przypomnienie KM]» Sanguszko dobrotliwie, ale kwaśno się uśmiechnął, ale nowych spodni nie sprawił”[4].

W życiu Eustachego Stanisława Sanguszki rok 1895 był szczególnie ważny nie tylko ze względu na zawarte przez niego małżeństwo, ale  też ze względu na nominację na namiestnika Galicji, który stał na czele administracji rządowej reprezentując cesarza i rząd wobec instytucji autonomicznych na czele z Sejmem Krajowym. Drogę do tej nominacji otworzyło mianowanie Kazimierza Badeniego na premiera rządu Austrii. Zdaniem Chłędowskiego doszło do niej właśnie sprawą bardzo wpływowych braci Badenich, w których interesie był uległy im namiestnik. Najpierw zatem nowo mianowany premier zatelegrafował do przebywającego we Lwowie Sanguszki, aby przyjechał do Lwowa. Przedtem jednak przekonanemu już do tej kandydatury cesarzowi powiedział, że Sanguszko jest wprawdzie człowiekiem niezdecydowanym, bojącym się odpowiedzialności, ale jeśli monarcha na niego naciśnie to namiestnictwo przyjmie. Tak się też stało. Cesarz słuchał jego „usprawiedliwień i tylko się uśmiechał, nauczony przez Badeniego, że Sanguszko ostatecznie ulegnie cesarz więc dał Sanguszce osiem dni do namysłu  – i Sanguszko przyjął stanowisko namiestnika Galicji jeszcze przed ośmioma dniami”[5]. Urząd marszałka krajowego objął po nim Stanisław Badeni. Dnia 4 października 1895 r. Sanguszko oficjalnie przyjął urząd a 26 października w sali audiencjonalnej tarnowskiego Starostwa jako nowo mianowany namiestnik przyjmował deputacje. W mowie wygłoszonej na pierwszym posiedzeniu Sejmu Krajowego we Lwowie wypowiedział się między innymi na temat „sprawy ludowej” i „sprawy robotników” stwierdzając, że znajdują one „wielu niepowołanych obrońców, którzy nieraz w dobrej wierze narzucając się ludowi na opiekunów i nauczycieli mas, pobudzają jego tak zwaną samowiedzę, pouczając go o jego rzekomych krzywdach, tłumaczą mu jego rzekome prawa w sposób, który dla przyszłości społeczeństwa […] jest wielce szkodliwym”[6]. Wiele miejsca w przemówieniu Sanguszko poświęcił szkolnictwu, w tym potrzebie zakładania szkół realnych (także w Tarnowie, gdzie taka szkoła zaczęła działalność w 1897 r.), oraz emigracji z Galicji i propinacji.

[1] S. Kieniewicz, Sanguszko Eustachy Stanisław, PSB XXXIV/4, Wrocław 1993, s. 479.

[2] S. Grodziski, Sejm krajowy galicyjski 1861-1914, Kraków 2018, s. 191.

[3] K. Chłędowski, Pamiętniki, t. 1, Galicja (1843-1880), Kraków 1957, s. 159.

[4] Tamże, s. 199.

[5] Tamże, s. 200.

[6] Eustachy Sanguszko, red. I słowo wstępne Jan Popiel, Kraków 1907, s. 147.


3.

Obowiązki namiestnika wymagały obecności księcia Eustachego Sanguszki we Lwowie i z tego między innymi powodu rzadziej bywał w Tarnowie. Na przykład 14 czerwca 1897 r. Tarnów odwiedził minister rolnictwa hrabia Ledebur Wilchen, który wizytował szkołę ogrodniczą i zwiedzał katedrę. W pałacu w Gumniskach książę Eustachy Sanguszko wydał obiad na cześć gościa, w którym brał także udział Julian Dunajewski, były minister finansów goszczący u syna (starosty) w Tarnowie. Jako smutną ciekawostkę można odnotować bójkę między służbą Sanguszków a grupą Żydów, która odbyła się dwa dni wcześniej przy drodze na Górę św. Marcina. Przyczyną jej było złapanie przez polowego żydowskiej dziewczynki zbierającej bławatki na książęcym polu pszenicy. W walce używano broni białej i narzędzi ogrodniczych. Z powodu ran zmarła jedna osoba, a kilka innych zostało rannych.

Po zamieszkach wśród ludności robotniczej Wiednia sprowokowanych przez nacjonalistów niemieckich dążących do połączenia Austrii z Cesarstwem Niemieckim cesarz Franciszek Józef Dnia 28 listopada 1897 r. zdymisjonował Kazimierza Badeniego ze stanowiska premiera Austrii. W tej sytuacji także Eustachy Sanguszko zaczął myśleć o ustąpieniu z urzędu namiestnika, który przyjął tylko na wyraźne życzenie cesarza. Pod koniec marca 1898 r. udał się do Wiednia, aby złożyć na jego ręce urząd, który sprawował przez dwa i pół roku. W dowód uznania Franciszek Józef osobiście odznaczył go orderem Złotego Runa, jednym z najcenniejszych honorowych wyróżnień na świecie ustanowionym w 1430 r.

Kiedy złoża gliny cegielni „Rudy”, założonej około 1860 r., zaczęły się wyczerpywać książę Eustachy Sanguszko zdecydował o budowie nowej, położonej pomiędzy Potokiem Strusińskim, ulicą Tuchowską a linią kolejową Tarnów – Leluchów. W kwietniu 1899 r. zwrócił się do tarnowskiego Magistratu o udzielenie koncesji na budowę cegielni z obiektami fabrycznymi[1]. Na wiosnę 1900 r. cegielnia zaprojektowana przez Franciszka Hackbeila Starszego została uruchomiona. Był to w tym czasie największy tego typu zakład w Tarnowie, zatrudniający 110-150 robotników . Na cześć małżonki właściciela cegielnia, a właściwie fabryka dachówek otrzymała imię „Konstancya”. Prawdopodobnie największą troską 56-letniego już Eustachego Sanguszki był brak potomka. Wreszcie 6 lipca 1901 r. modlitwy jego i młodszej o 22 lata żony zostały wysłuchanie i w Gumniskach narodził się im syn, któremu nadano imiona Roman Władysław. Wotum dziękczynnym Sanguszków za tę łaskę stał się nowy kościół parafialny w Porębie Radlnej wybudowany w latach 1904-1905 według projektu Jana Sas-Zubrzyckiego. Tartak zbudowany obok fabryki dachówek otrzymał imię „Roman”.

Władysław Sanguszko wybitny hodowca koni zalecał posługiwanie się w Galicji rasą arabską, która — jego zdaniem — była najstosowniejsza do miejscowych warunków. Z kolei jego synowie Eustachy lub jeszcze jego brat Paweł Roman po objęciu majątku i stadniny w Gumniskach w latach 70 XIX w. zakupili konia pełnej krwi angielskiej o imieniu Bar Le Duc, od którego wywodziły się później dobre angloaraby. W późniejszym czasie książę Eustachy zaczął eksperymentować z rasami większymi i masywniejszymi. Z powodu chaosu wywołanego tymi eksperymentami reputacja stadniny w Gumniskach podupadła i straciła prestiż.

W 1901 r. Sanguszko ze względu na pogarszający się stan zdrowia zrezygnował z kandydowania do sejmu. Później nie udzielał się już publicznie. Chory na płuca wyjechał na kurację i zmarł 2 kwietnia 1903 r. we włoskim Bolzano w wieku 60 lat.

Uroczystości pogrzebowe odbyły się 25 kwietnia 1903 r. w katedrze tarnowskiej. Przewodniczył im biskup ordynariusz Leon Wałęga. Łącznie uczestniczyło w nich pięciu biskupów. Kondukt pogrzebowy poprowadził ksiądz infułat Stanisław Walczyński. Mowy pogrzebowe wygłosili marszałek sejmu Andrzej Potocki oraz Wojciech Dzieduszycki w imieniu koła polskiego Rady Państwa w Wiedniu.  Ponieważ nie umarł bezpotomnie nad grobem, jak kazał zwyczaj, nie łamano tarczy herbowej. Nie było mu jednak dane wychować syna. Ciało złożono w krypcie kaplicy Sanguszków na cmentarzu zabłockim. Imieniem Sanguszki nazwano przełęcz pomiędzy wzniesieniami Pogórza Wielickiego i Beskidu Makowskiego (wysokość 480 m n.p.m) na drodze z Sułkowic do Suchej Beskidzkiej. Dnia 4 maja 1895 r. ustawiono tam kamień z napisem „Przejście przez tę górę zbudowano za rządów ich ekscelencyi CK Namiestnika hr. K. Badeniego i Marszałka Krajowego Ks. E. Sanguszki”.

Kilka lat po śmierci Eustachego Stanisława Sanguszki księżna wdowa zamówiła jego marmurowy pomnik u artysty rzeźbiarza Antoniego Madeyskiego. Wstawiono go do kaplicy Najświętszego Sakramentu katedry tarnowskiej i poświęcono w listopadzie 1910 r. Na tablicy epitafijnej umieszczono napis następującej treści: „Eustachy Xiażę Sanguszko MDCCCXLII-MCMIII Marszałek i Namiestnik Galicyi Szlachetnych przodków potomek strzegł zobowiązań i spuścizny rodu. Myślą jasną i serdecznym urokiem bliźnich jednał, podnosił rozumem miłością, czynem pamięć Polski i jej nadziejom służył. Wierny syn Ojczyzny i Chrystusa wyznawca.

[1] A. Sypek, Tarnów cegłą murowany. Monografia cegielni tarnowskich 1330-2015, Tarnów 2-15, s. 67,

Roman Władysław Sanguszko (1901-1984)

1.

Długo oczekiwany przez Eustachego i Konstancję Sanguszków syn urodził się w Gumniskach 6 lipca 1901 r. Chrzest Romana Władysława Stanisława odbył się pięć dni później. Na jego rodziców chrzestnych wybrano stryja Romana Damiana Sanguszkę i krewną matki – Jadwigę hrabinę Branicką z Potockich. Chrztu udzielał rektor i wykładowca Seminarium Duchownego w Lublinie ksiądz Antoni Nojszewski[1].

Ojciec zmarł w trzecim roku życia i był wychowywany przez bardzo troskliwą matkę, która do jego pełnoletności spała z nim w jednym pokoju. Odebrał staranne wychowanie i wykształcenie domowe. Nie ukończył żadnych szkół[2]. Odziedziczonymi przez niego dobrami do czasu osiągnięcia pełnoletności zarządzała „opieka” reprezentowana przez jego matkę. Kazimierza Lubomirskiego i Jana Zamoyskiego. W 1905 r. jako organ wykonawczy „opieki” powołany zostaje Centralny Zarząd Dóbr Książąt Sanguszków z samodzielnymi działami przemysłu, rolnictwa i lasów. Początkowo siedziba jego znajdowała się przy ul. Św. Jana 15 w Krakowie. Od 1911 r. pod zmienioną nazwą Zarząd Lasów i Przemysłu XX Sanguszków działał już w Tarnowie w dawnym Hotelu Krakowskim przy ul. Wałowej 2[3]. W tym czasie m.in. gruntownie zmodernizowano browar Sanguszków. Mało wiemy o dzieciństwie syna Eustachego i Konstancji. W Muzeum Okręgowym w Tarnowie można zobaczyć dwa portrety wymodelowane w glinie przez Antoniego Madeyskiego przedstawiające sześcioletniego Romana z matką Konstancją, konny portret 9-letniego Romana na tle zamku w Podhorcach wykonany w 1910 r. przez Wojciecha Kossaka, a także jego portret malarski z 1916 r. autorstwa Antoniego Madeyskiego.

W 1912 r. podczas obchodów swoich 80 urodzin w Sławucie bezpotomny książę Roman Damian Sanguszko wyznaczył oficjalnie na swojego następcę bratanka Romana Władysława. Nie dane było mu jednak objąć dóbr wołyńskich, ponieważ w 1914 r. wybuchła wojna światowa. W 1915 r. książę Roman Damian dla bezpieczeństwa nakazał przewieźć do Gumnisk ze Sławuty najcenniejsze zbiory archiwalne i biblioteczne. Pozostała część archiwum i księgozbioru wywieziona do Rosji Sowieckiej została rewindykowana w latach 1923-1924 r. i trafiła do Gumnisk, gdzie była przechowywana do 1945 r. Do Gumnisk w czasie I wojny światowej przewieziono też część archiwum Rzewuskich oraz część najcenniejszych eksponatów z Podhorzec.

Podczas wojny Roman Sanguszko przebywał z matką głównie we Francji w Pau i w Biarritz w Nowej Akwitanii, tuż przy granicy z Hiszpanią[4]. Powrócili stamtąd w 1921 r. do niepodległej już Polski, poza granicami której znalazła się dotychczasowa główna siedziba Sanguszków czyli Sławuta, w której 1 listopada 1917 r. zrewoltowani żołnierze rosyjscy zamordowali jego 85-letniego stryja, spalili pałac i ograbili dobra, które miał odziedziczyć pełnoletni już Roman. Zdewastowany został też zamek w Podhorcach. Na szczęście pozostał on w granicach II Rzeczpospolitej i w następnych latach staraniem Sanguszki został odrestaurowany. Miał tam powstać ośrodek historyków sztuki. Łącznie na oderwanej przez Sowietów części Wołynia Sanguszkowie utracili 62 tys. ha dóbr. Pozostały im dobra wokół Tarnowa (17 730 ha), Podhorce (3 340 ha) oraz wiele innych mniejszych nieruchomości. Ponadto z wdrażanej w Polsce reformy rolnej na bazie ustaw z 1920 i 1925 r. Roman Sanguszko jako jeden z największych obszarników województwa krakowskiego obciążony był obowiązkiem parcelacyjnym i musiał pozbywać się systematycznie określonego przez prawo areału gruntów. Pomimo tego i tak sytuował się w okolicach 30 miejsca listy najbogatszych ziemian w Polsce[5]. Kierowaniem dóbr zajmowali się profesjonalni zarządcy i księgowi zatrudnieni w Centralnym Zarządzie Dóbr Sanguszków. Kierującemu działem rolnictwa Goralskiemu podlegały m.in. administracja zakładu sierot w Tarnowie, przedsiębiorstwo regulacji Dunajca, rachunkowość pałacu w Gumniskach oraz stajni książęcych oraz gospodarstwa rybne w Wierzchosławicach i Żdżarach[6]. Przypomnieć trzeba także, że od 1920 r. biblioteka w gumniskim pałacu stała się główną biblioteką rodową Sanguszków. Opiekę nad nią powierzono wybitnemu archeologowi i historykowi Mikołajowi Piotrowskiemu[7].

Idąc za głosem rodzinnej tradycji trwającej od czasów jego prapradziada Hieronima Janusza Sanguszki Roman zafascynowany był końmi arabskimi oraz ich hodowlą. Po stratach spowodowanych pierwszą wojną światową Sanguszko posiadał w swej stadninie osiem klaczy czystej krwi. W 1926 r. pojawiła się idea wyścigów dla koni arabskich, aby podtrzymać i wzmocnić charakterystyczne cech dla tej rasy jak dobre zdrowie i wytrzymałość. W następnym roku po pierwszym niefortunnym dla koni Romana Sanguszki sezonie wyścigowym powierzył on Bogdanowi Ziętarskiemu, znakomitemu znawcy prowadzenie swojej stajni wyścigowej, a wkrótce też i całej stadniny. Na początku Sanguszko oczekiwał przede wszystkim poprawy wyników na wyścigach. Ziętarski sprostał im jednak w sposób dość kontrowersyjny dla współczesnych mu hodowców, ponieważ sprowadzał z zagranicy, a w szczególności z Francji konie rasy arabskiej, rokujące jako doskonale biegające. „Różnica w typie urody koni arabskich polskich i francuskich, oraz sukcesy tych ostatnich na torach, wywołały falę krytyki i wpłynęły na ustalenie ograniczeń, co do udziału koni z krwią francuską w gonitwach selekcyjnych”[8]. Z ich powodu Ziętarski zaproponował, aby dawnym wzorem zorganizować wyprawę do krajów arabskich w celu poszukiwaniu nowych koni dla stadniny w Gumniskach. Do współpracy zaprosił Niemca Carla Raswana, słynnego znawcę Beduinów i koni arabskich. Wyprawę sfinansował książę Roman Sanguszko. Ziętarski i Raswan w czasie wielomiesięcznej podróży rozpoczętej w listopadzie 1930 r. obejrzeli tysiące koni w Egipcie, na wyspie Bahrajn oraz w krajach półwyspu arabskiego. Z tej podróży Ziętarski przywiózł 5 ogierów, uznanych później za epokowe reproduktory i 4 klacze. Roman Sanguszko był przed drugą wojną światową jedynym na świecie hodowcą sprowadzającym konie dla odświeżenia krwi wprost z krajów arabskich. W II tomie „Polskiej księgi stadnej koni arabskich czystej krwi” z 1938 r. wpisanych zostało 16 matek z jego stada. W tym samym roku Roman Sanguszko rozbudował stajnię w Klikowej o hol i drugie skrzydło z bieżnikami i okólnikami o powierzchni 30 hektarów. W stajni miały być hodowane młode ogiery. Konie rasy arabskiej i półarabskiej arabskie Sanguszko hodował także w stadninie w Chyszowie. Tor do testowania dzielności koni znajdował się w Gumniskach tam, gdzie dzisiaj przy ulicy Lotniczej znajduje się lądowisko Aeroklubu Ziemi Tarnowskiej.

[1] G. Szczerba, Książę Roman – część I, „Dziennik Polski” 26 września 2011 (dostęp: 28.09.2023).

[2] A. Biernacki, Sanguszko Roman Władysław Stanisław Andrzej, PSB XXXIV/4, Wrocław 1993, s. 509.

[3] J. M. Marszalska, Szkic do Zarządu Dóbr i Archiwum Rodzinnego Sanguszków w Gumniskach, w: „Rocznik Tarnowski” 1994, s. 313.

[4] G. Szczerba, art. cyt..

[5] Tamże.

[6] J. M. Marszalska, Szkic do Zarządu Dóbr i Archiwum Rodzinnego Sanguszków w Gumniskach, art. cyt. s. 314.

[7] J. M. Marszalska, Biblioteka i archiwum Sanguszków, Tarnów 2000, s. 140-141.

[8] A. Mikulska, Bogdan Ziętarski, w: http://www.janow.arabians.pl/pl/pzhka/artykuly/bzietarski_amikulska.php (dostęp: 29.09.2023).


2.

W ramach obowiązku nałożonego przez ustawę o wykonaniu reformy rolnej Roman Sanguszko musiał pozbywać się systematycznie określonego przez ustawę areału gruntów. Odpowiednią sposobność do tego dała budowa Państwowej Fabryki Związków Azotowych. Dnia 14 maja 1927 r. Skarb Państwa reprezentowany przez dr. Tadeusza Zwisłockiego i prokurenta Cezarego Łagiewskiego kupił od księcia Romana Sanguszki, reprezentowanego przez Adama Wiśniewskiego, dyrektora zarządu dóbr Sanguszków, 640 hektarów gruntów za sumę 207 tysięcy dolarów amerykańskich (dzisiaj to równowartość mniej więcej 3 mln dolarów USA). Zakupione tereny położone były na terenie wsi Dąbrówka Infułacka i Świerczków u zbiegu Dunajca i Białej[1].

Roman Sanguszko znany był z dobrego traktowania swojej służby i pracowników, w czym zresztą szedł za tradycją swoich przodków. Troszczył się o higienę i kondycję swoich pracowników rolnych, zakładając urządzenia kąpielowe i budując boiska sportowe. Miał osobiście sprawdzać w jakich warunkach żyją. Pracownicy Sanguszki otrzymywali mieszkanie lub ziemię pod budowę własnego domu z kredytem na jego budowę, płacone mieli też składki emerytury, która przysługiwała po 30 latach pracy. Działał też zespół teatralny pracowników jego zakładów przemysłowych, który m.in. wystawił widowisko regionalne Jędrzeja Cierniaka „Hanusine wesele”. Dlatego dużym szokiem dla opinii publicznej w Polsce było zabójstwo pięciorga dzieci w Krzyżu, którego 28 marca 1935 r. dokonał Stanisław Pypeć, zwolniony ze służby u Sanguszki. Przez 28 lat pracował jako fornal, a następnie z powodu częściowej niesprawności był stróżem nocnym. Ocalała córka, która była w szkole, dwoje dzieci pracujących w polu i syn, który był z matką w mieście. Pypeć zeznał, że zabójstwa dokonał z powodu utraty pracy. Według jednej wersji został zwolniony za zaniedbania, kradzieże oraz podrobienie kluczy do zegarów kontrolnych. Według innej wersji stracił pracę z powodu redukcji etatów, a na skargę, że nie będzie miał z czego utrzymać dziewięciorga dzieci usłyszał od administratora majątku, że „nie trzeba było robić tyle dzieci”[2]. Jak był naprawdę trudno powiedzieć, bo proces Pypcia się nie odbył. Ostatecznie po długiej obserwacji psychiatrycznej trafił do Państwowego Zakładu dla Umysłowo i Nerwowo Chorych w Kobierzynie.

Obok koni drugą pasją Romana Sanguszki były samochody. Prawdopodobnie był pierwszym w Tarnowie posiadaczem samochodu. Później miał posiadać ich całą kolekcję. W 1926 r. wszedł w skład zarządu nowo założonego Krakowskiego Klubu Automobilowego, który w latach 1927-1931 organizował samochodowo-motocyklowy górski Wyścig Tatrzański. Kiedy pojawiał się w Tarnowie swoim głośnym autem od razu wszyscy wiedzieli, że książę Roman przyjechał. Był osobą bezpośrednią, skłonną do żartów. Niektóre z zapamiętanych wiążą się właśnie z jego pasją motoryzacyjną. Pewnego razu wyjeżdżał samochodem z goszczącymi u niego paniami przez bramę z ciężkimi wrotami prowadzącą z parku przypałacowego na aleję. Kiedy wracali panie z daleka widziały, że brama jest zamknięta. Ku ich przerażeniu Sanguszko przyśpieszył i z rozpędu wjechał w bramę, która okazała się być zastawiona pustymi kartonami (tutaj przypomina się śmierć Hanki Mostowiak z serialu M jak miłość). Wydarzenie to wykorzystał Paweł Huelle w powieści „Mercedes-Benz”, w której książę zlecił robotnikom wymianę kawałka pałacowego muru na atrapę a następnie z całym pędem wjechać w niego swym sportowym Bugatti, podróżując w towarzystwie cioci, która o wymianie muru nic nie wiedziała i z przerażenia niemal nie omdlała, ku nieskrywanej uciesze księcia.

Pasja do samochodów łączyła księcia Romana Sanguszkę z Arczyłem Bekiem Jedigaroffem, majorem Wojska Polskiego, który po odejściu z wojska w 1930 r. pracował w Warszawie jako agent przedstawicielstwa sprzedaży zagranicznych samochodów. Możliwe, że poznali się właśnie przy zakupie, któregoś z samochodów dla Sanguszki. Jedigaroff, urodzony w Tibilisi w rodzinie azerskiego pochodzenia o bogatych tradycjach wojskowych był postacią barwną i kontrowersyjną. Sanguszko zatrudnił go jako naczelnego dyrektora Centralnego Zarządu Dóbr, mimo że Jedigaroff nawet nie ukrywał, że w administrowaniu jest dyletantem. Aktywność jego ograniczyła się do zorganizowania umundurowanej straży do ochrony obiektów przemysłowych podlegających zarządowi. Faktycznie całym majątkiem Sanguszki administrował pełnomocnik i rachmistrz Antoni Skiba[3].

Książę Roman Sanguszko nie uczestniczył w życiu politycznym II Rzeczpospolitej. Nie ubiegał się o urzędy i nie kandydował w wyborach, ale udzielał się w życiu miasta. W czerwcu sponsorował V Zjazd Delegatów Związku Muzeów w Polsce, który odbył się  w 1930 r. w Tarnowie. W lutym 1931 r. wszedł do sekcji artystycznej komitetu budowy pomnika marszałka Józefa Piłsudskiego, a w kwietniu tego samego roku został wybrany do sekcji muzealnej miasta Tarnowa. Roman Sanguszko zaangażował się bardzo w pomoc ofiarom powodzi w lipcu 1934 r., która na pewien czas odcięła Tarnów i okolice od świata. Wpłacił  10 tys. zł (równowartość dzisiejszych 100 tys. zł) na Obywatelski Komitet Pomocy dla Powodzian i osobiście jeździł z pomocą samochodem.

Sanguszko chętnie przyjmował w Gumniskach artystów. Gościli u niego m.in. znakomita skrzypaczka Eugenia Umińska, zwana Goldi i pianista Zygmunt Dygat, którego brat Adam był dyrektorem Wydziału Przemysłowego Centralnego Zarządu Dóbr Sanguszków i notabene stryjem znanego pisarza Stanisława Dygat, który przebywał u niego w Tarnowie pod koniec wojny U Sanguszki gościła też Hanka Ordonówna, którą niektórzy podejrzewali o romans z księciem[4].

Wszystko zaczęło się zmieniać w 1930 r., kiedy Roman Sanguszko poznał pracującego przy budowie Państwowej Fabryki Związków Azotowych inżyniera Tadeusza Krynickiego, dzielnego obrońcę Lwowa w latach 1918-1920 oraz jego żonę Wandę. W tej właśnie, starszej o siedem lat kobiecie, zakochał się ze wzajemnością zbliżający się do 30 roku życia Sanguszko. Status społeczny, a przede wszystkim rodzinny Wandy Krynickiej, mężatki z 4-letnią córką, był poważną przeszkodą do sformalizowania tego związku. Nie było też mowy o akceptacji takiego związku przez matkę księcia Konstancję. W 1933 r. Wanda Krynicka z powodu romansu z księciem zdecydowała się na rozwiązanie swego małżeństwa z Tadeuszem Krynickim za porozumieniem stron. Przez trzy, cztery lata Roman Sanguszko i Wanda żyli w konkubinacie, mieszkając za granicą, głównie w Wiedniu i we Francji[5]. Po zajściu Wandy w ciążę zdecydowali się na ślub, który odbył się 14 czerwca 1937 r. Saint Cloud na przedmieściach Paryża. Mówiono, że lekarze ostrzegali Wandę o zagrożeniu życia, jakie ciąża może nieść ze względu jej chorobę nerek. Zdecydowała się jednak zaryzykować, być może po to, aby rodząc syna Romanowi łatwiej być zaakceptowaną przez jego matkę. Sanguszkowie przenieśli się do Londynu, aby być pod opieką najlepszych w jej sytuacji lekarzy. Pół roku po ślubie (12 października) Wanda urodziła w Londynie syna, któremu nadano niespotykane (poza trzecim) w rodzinie Sanguszków imiona Piotr Antoni Samuel. Niestety 17 grudnia w wyniku powikłań poporodowych Wanda Sanguszkowa zmarła, pozostawiając księcia Romana w głębokiej rozpaczy. Pogrzeb odbył się 10 marca 1938 r. w Tarnowie. Zmarłą pochowano w krypcie rodowej kaplicy na Cmentarzu Starym.

Zacytuję w tym miejscu, znawcę ostatnich pokoleń Sanguszków, Grzegorza Szczerbę: „Zdarzenie to wywarło wielki wpływ na dalsze życie księcia. Nie jest to pewne ale wydaje się, że tak bolesne przeżycie mogło być nawet powodem myśli samobójczych. Świadczy o tym choćby fakt sporządzenia w dniu 11 stycznia 1938 roku przez młodego, jakby nie było, księcia testamentu. Ostatecznie do targnięcia się na życie nie doszło ale uświadomienie sobie przez księcia tego, jak kruche jest życie i że nawet największe bogactwo nie jest w stanie zapobiec śmierci ukochanej, zmieniło człowieka nieco jeszcze niedojrzałego w znacznie już bardziej odpowiedzialnego mężczyznę”[6].

[1] M. Smoła, Fabryka: Dokument dziejów, Tarnów 2012, s. 30.

[2] S. Piasecki, Prawo do twórczości, Warszawa 1936, s. 41-42.

[3] J. M. Marszalska, Szkic do Zarządu Dóbr i Archiwum Rodzinnego Sanguszków w Gumniskach, w: „Rocznik Tarnowski” 1994, s. 314.

[4] R. Szydłowski, Wojna zaczęła się w Tarnowie, Kraków 1991, s. 64-65.

[5] G. Szczerba, Książę Roman, cz. II, w: „Dziennik Polski” 27.09.2011 (dostęp: 4.10.2023)

[6] Tamże.


3.

Testament księcia Romana Sanguszki spisany w styczniu 1938 r. i uzupełniony tuż przed wybuchem wojny w sierpniu 1939 r. został odnaleziony podczas porządkowania archiwum sądowego w Tarnowie w 2004 r. Sanguszko swoim dziedzicem uczynił urodzonego w Londynie syna: Piotra Antoniego Samuela Maksymiliana Lubartowicza Sanguszkę. Na opiekuna małoletniego syna i pełnomocnika dóbr, których wartość oszacowano na 1 mln ówczesnych złotych wyznaczył dyrektora Zarządu Dóbr Arczyła Bek Jedigaroffa. W wypadku bezpotomnego zejścia syna spadkobiercą całego majątku uczynił Gminę Miasta Tarnowa pod między innymi takimi warunkami: założenie i utrzymanie w porozumieniu z Ministerstwem Rolnictwa możliwie jak największych rozmiarów Szkoły Rolniczej w typie hodowlanym; utrzymanie w Gumniskach stadniny koni arabskich, a w Klikowej stadniny koni półkrwi lub też źrebięciarni. Sanguszko uposażył też Barbarę, córkę zmarłej żony z pierwszego małżeństwa roczną rentą w wysokości 12 tysięcy złotych i podarował jej na własność dom w Wiedniu[1].

Od 1938 r. relacje księcia Romana Sanguszki z miastem Tarnów weszły na wyższy poziom. Wyrazem tego był zaskakujący gest podarowania miastu 17 hektarów gruntów położonych wtedy na terenie Tarnowca na Górze św. Marcina razem z pozostałościami zamku, historycznej siedziby panów na Tarnowie, przykrytych kopcem usypanym w 1848 r. Darowizna ta została dokonana z okazji dwudziestej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości z zastrzeżeniem, iż teren ten ma być przeznaczony po wieczne czasy na park miejski noszący nazwę „Park Niepodległości Miasta Tarnowa im. Romana Księcia Sanguszki, powstańca 1831 roku, Sybiraka”. Przekazanie odbyło się 10 listopada podczas uroczystego posiedzenia Rady Miejskiej w Sali Lustrzanej przy ul. Wałowej. Gotowy już był plan parku autorstwa wybitnego ogrodnika Edwarda Cieszkiewicza.  W czerwcu 1939 r. na ruinach zamku na Górze św. Marcina rozpoczęły się prace archeologiczne, kierowane przez Gabriela Leńczyka z Muzeum Archeologicznego w Krakowie i Polskiej Akademii Nauk. W ich wyniku przykrywający je kopiec ziemny został częściowo usunięty. Nikt wtedy nie mógł przewidzieć jako skończy się sprawa darowizny Sanguszki dla miasta i do dzisiaj nie można odpowiedzieć na pytanie dlaczego jeszcze przed wojną nie została urzeczywistniona wpisem do księgi wieczystej[2].

Dnia 11 listopada 1938 r. podczas przyjęcia w pałacu w Gumniskach, na którym zaproszone zostały władze województwa, powiatu i miasta oraz radni książę Roman Sanguszko otrzymał tytuł honorowego obywatela miasta. Oficjalny i specjalnie zdobiony dyplom otrzymał dopiero 15 maja następnego roku. W defiladzie, która odbyła się z okazji święta Niepodległości wzięli też udział pracownicy księcia Romana Sanguszki z umundurowanymi strzelcami pałacowymi, gospodarzami w sukmanach na wozach zaprzężonych w cztery konie i dzieci pracowników folwarków Sanguszki w dwóch przystrojonych autokarach.

Książę Roman Sanguszko wyszedł też naprzeciw potrzebom miasta dążącego do rozszerzenia granic. Jedną z wsi, którą chciano przyłączyć do Tarnowa był Chyszów położony wtedy gminie Klikowa. Na początku 1939 r. powstała spółdzielnia budowy domów jednorodzinnych z ogrodami w Chyszowie o nazwie Romanówka. Na jej czele stał prezes Adam Dygat (dyrektor Zakładów Przemysłowych R. Sanguszki). Spółdzielnia zakupiła od Sanguszki za niską cenę 6 hektarów gruntów  Rozpoczęcie budowy przewidywano na wiosnę 1939 r. Myślano nawet o budowie przy ulicy Mościckiego przy „Szczucince” przystanku kolejowego „Romanówka”. Wytyczono ulice, przy których miały stanąć domy spółdzielni Romanówka, czyli dzisiejsze Obywatelska, Szkolna i Kresowa. Przed wybuchem wojny zdążono rozpocząć budowę kilku domów.

Od marca 1939 r., kiedy to III Rzesza Niemiecka inkorporowała Czechy i Morawy oraz zajęła Kłajpedę było już wiadomo, że wojna z Niemcami jest nieunikniona. Pod koniec czerwca 1939 Henry B. Babson z Chicago w Stanach zjednoczonych, przedsiębiorca i wybitny hodowca koni arabskich w przewidywaniu rychłego wybuchu długotrwałej wojny, ofiarował Sanguszce roczną gościnę dla gumniskich arabów, w którym to czasie właściciel mógłby coś postanowić o ich dalszym losie. Korespondencja w tej sprawie pomiędzy nimi toczyła się  jeszcze w październiku 1939 r. kiedy Roman Sanguszko przebywał już na Węgrzech w gościnie u księcia Beli Odescalchi[3].

[1] M. Baran, Skarby czarnej skrzyni, w: https://www.tarnow.net.pl/articles/s/i/210250 (dostęp: 10.10.2023).

[2] O tej sprawie szczegółowo pisał G. Szczerba w książce Darowizna księcia Romana Sanguszki, Tarnów 2009.

[3] A. Biernacki, Sanguszko Roman Władysław Stanisław Amdrzej, w: PSB XXXIV/4, s. 509.


4.

W dniu wybuchu wojny książę Roman Sanguszko zdeponował u tarnowskiego notariusza nowo sporządzony testament i po dwóch dniach opuścił Gumniska zabierając ze sobą niespełna dwuletniego synka Piotra, trzynastoletnią pasierbicę Barbarę Krynicką, pełnomocnika majora Arczyła Bek Jedigaroffa oraz część służby, w tym kierowcę Władysława Bryga i opiekunkę do dziecka Annę Ordykową[1]. Do Podhorzec zabrał też część cenniejszych rzeczy. W pałacu pozostała 75-letnia matka księcia Romana – księżna Konstancja, która zapewne nie chciała ruszać w drogę, a także pozostali pracownicy, w tym pełnomocnik i rachmistrz Antoni Skiba, który później przekazywał majątek okupacyjnym władzom niemieckim[2] oraz Roman Ziętarski, sprawujący pieczę nad sanguszkowskimi stadninami także w latach wojny. W urządzonych przez władze niemieckie wyścigach w roku 1942 i 1943 we Lwowie wzięła udział również stajnia „Gumniska”, wygrywając wiele wyścigów[3].

Roman Sanguszko początkowo zamierzał przeczekać wojnę w Podhorcach, ale po wkroczeniu Armii Czerwonej 17 września, pamiętając o tragicznej śmierci swojego stryja księcia Romana Damiana, wyruszył w ostatniej chwili do Węgier. Tam w Budapeszcie gościł u znajomego księcia Beli Odescalchiego. Odwiedził też Babolna, węgierską mekkę hodowców koni arabskich. Potem przez Jugosławię dotarł do Włochy (Triest, Rzym, Genua). Po wypowiedzeniu przez Królestwo Włoch wojny Francji i Wielkiej Brytanii, co nastąpiło 10 czerwca 1940 r. postanowił opuścić Europę i przez Hiszpanię dotarł do Lizbony, gdzie otrzymał brazylijską wizę. Następnie portugalskim statkiem pasażersko-towarowym „Angola”, którym w roku 1930 marszałek Józefa Piłsudski podróżował na Maderę, dnia 21 lipca 1940 r. wypłynął na Atlantyk.  Do Rio de Janeiro dotarł 4 sierpnia. Podróż nie dla wszystkich odbywała się w komfortowych warunkach, ale za to Sanguszko płynął w towarzystwie wielu Polaków, w tym wybitnych polskich poetów Jana Lechonia i Juliana Tuwima z żoną. Podróż tę opisał Tuwim w poemacie „Kwiaty polskie”:

Wsiadać i jazda! Lecz ostrzegam:

Nie trzecią klasą na „Angoli”.

Tam pcheł jak gwiazd, a gwiazd nad głową

Myrias myriadum w noc lipcową,

Tam szefem kuchni jest Belzebub,

Tam na pokladzie straszy… Przebóg!

To ja, ten upiór w bialej płachcie.

Noc w noc, a było ich piętnaście.

Tłukłem się chwiejnie po okręcie,

Nurzany w gwiazd i fal odmęcie…

Pięść własna była mi poduszką,

A kołdrą futro Niedźwiedzicy,

I piłem mleko Niedźwiedzicy

Lub whisky z Leszkiem i Sanguszką.

Podczas piętnastu dni morskiej podróży Roman Sanguszko poznał także swoją przyszłą żonę Germaine Lucie Burchard, bogatą wdowę po księciu Armandzie de Gontaut-Biron, starszą od niego o pięć lat. Materialnie Sanguszko i tak był na tyle niezależny, że nie musiał wyprzedawać najcenniejszych rzeczy, które udało mu się wywieźć z Polski. W tym czasie jego majątek Gumniskach i Podhorcach był już skonfiskowany przez obu okupantów.

Biuro Zarządu Dóbr Książąt Sanguszków stało się „Zentralverwaltung Gumniska”, którego dyrektorami generalnymi byli Niemcy. Pierwszym od 1939 do wiosny 1940 był niejaki Fisher, następnym do 1941 r. Wisseman, zwolennik pruskiego drylu, który dał się we znaki pracownikom dóbr gumniskich. Po nim dyrektorem został generał w stanie spoczynku Jacob Rauert z Szlezwiku Holsztynu. Wśród pracowników uzyskał opinię człowieka dobrotliwego i sprawiedliwego[4]. Dyrektorami poszczególnych wydziałów pozostali mianowani jeszcze przez Romana Sanguszkę Polacy, którzy byli zobowiązani do korzystania w swojej pracy „z umiejętności i wiedzy” niemieckich fachowców. Prawdopodobnie za zgodą Rauerta przy ul. Mościckiego otwarto „marmoladziarnię” produkującą na potrzeby wojska marmolady i soki owocowe, w której okresowo zatrudniano wielu Żydów. Kierownikiem laboratorium „marmoladziarni” był inż. Stefan Dębski[5]. Za cichym zezwoleniem generała Rauerta część przetworów trafiała do instytucji żydowskich: szpitala, domu starców i domu sierot. Dyrektor Rauert mieszkał z żoną na pierwszym piętrze pałacu w Gumniskach. Często urządzał bankiety i polowania dla wysokich urzędników niemieckich. Księżna Konstancja zajmowała część pomieszczeń na parterze.

Podczas skrupulatnej administracji niemieckiej znacznie wzrosła wydajność „sanguszkowskich” gospodarstw rolnych, głównie ze względu na wprowadzenie mechanizacji[6]. Generał Rauert sprawował swoją funkcję do jesieni 1944 r. Ciekawostką jest, że w jednym z budynków nadleśnictwa Wierzchosławice w lasach sanguszkowskich urządzono domek myśliwski dla  Josefa Bühlera, sekretarza stanu w rządzie Generalnego Gubernatorstwa, zastępcy Hansa Franka i uczestnika słynnej konferencji w Wannsse w styczniu 1942 r., który nalegał, aby „ostateczne rozwiązanie” kwestii żydowskiej rozpocząć od Generalnego Gubernatorstwa

[1] G. Szczerba, Książę Roman, cz. III, „Dziennik Polski” 28.09.2011

[2] J. M. Marszalska, Szkic do Zarządu Dóbr i Archiwum Rodzinnego Sanguszków w Gumniskach, w: „Rocznik Tarnowski” 1994, s. 314.

[3] A. Biernacki, Sanguszko Roman Władysław, PSB XXXIV/4, Wrocław 1993, s. 509.

[4] J. M. Marszalska, art. cyt., s. 314.

[5] Tamże, s. 315.

[6] Tamże, s. 314.


5.

Jeszcze na początku lat 40 XX w. książę Roman Sanguszko przeniósł się z Rio de Janeiro do São Paulo. Możliwe, że stało się to na zaproszenie poznanej na statku Angola hrabiny Germaine Lucie Burchard. Była ona Brazylijką, córką przedsiębiorcy niemieckiego pochodzenia Martinho Burcharda, właściciela wielu nieruchomości w São Paulo, zwłaszcza w luksusowej dzielnicy Higienópolis. Mieszkała przez wiele lat w Paryżu, z którego wyjechała po śmierci pierwszego męża, krótko przed atakiem Niemiec na Francję. Hrabina odziedziczyła po ojcu wiele ziem i posiadłości w Brazylii. Posiadała piękną, nieistniejącą już rezydencję przy Praça da Sé. W latach 40 XX w. ona sama lub jej rodzina zbudowała w São Paulo trzynastopiętrowy apartamentowiec, uznany za najpiękniejszy tego czasu budynek w mieście. Otrzymał on imię Germaine Burchard (obecnie 4-gwiazdkowy Marian Palace Hotel). Na najwyższej kondygnacji znajdował się prywatny penthouse hrabiny o powierzchni 330 m² ze wspaniałym widokiem. Była ona w swoim mieście osobą na tyle znaną i zasłużoną, że dzisiaj ma ona w São Paulo ulicę swojego imienia (Rua Donna Germaine Burchard). Miała także posiadłości we Francji. Z nią właśnie 44-letni książę Roman Sanguszko 16 listopada 1945 r. wziął ślub. Pomimo końca wojny w Europie powrót do Polski był już niemożliwy. Majątek żony sprawił, że nie musiał wyprzedawać cennych rzeczy, które zabrał z Gumnisk i Podhorców. Mieszkając w São Paulo stał przez lata na czele firm należących do żony jak: Germaine Lucie Burchards, Compania Gerbur de Hotelaria, Gerbur – Administracão de Bens, Comércio, Rio Sangue – Colonizadora, Agricola e Pastoril[1].

W tym czasie po „wyzwoleniu” jego matka Konstancja zmuszona była opuścić pałac w Gumniskach i przenieść się do mieszkania udostępnionego przez jej spowiednika, proboszcza katedry ks. Jana Bochenka przy ul. Katedralnej 3. Kadra zakładów przemysłowych należących do księcia Romana i byli pracownicy Zarządu Dóbr byli represjonowani przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Dnia 13 maja 1946 r. w wieku blisko 82 lat zmarła księżna Konstancja. Roman Sanguszko nie odważył się przyjechać na jej pogrzeb. Księżna, która dożyła wieku blisko 82 lat, pochowana została bez rozgłosu w kaplicy rodowej Sanguszków 16 maja 1946 r.  W budynku ratusza rozpoczęto gromadzenie i zabezpieczanie zbiorów dzieł sztuki, bibliotek i archiwów, pochodzących z opuszczonych dworów i pałaców, narażone na grabież po przeprowadzonej reformie rolnej. Z pałacu w Gumniskach staraniem ks. Jana Bochenka i Józefa Edwarda Dutkiewicza przewieziono 71 skrzyń muzealiów, które ukryto do piwnicach dawnych domów kolegiackich. Właśnie zawartość tych skrzyń w lutym 2023 r. została sprzedana Muzeum Okręgowego w Tarnowie za ponad 4 miliony złotych przez Pawła Sanguszkę, wnuka księcia Romana. Najcenniejszą część biblioteki i archiwum Sanguszków z Gumnisk wywieziono do Krakowa jeszcze w czasie okupacji niemieckiej, gdzie została przejęta przez Archiwum Państwowe[2]. Nic jednak nie było w stanie uratować słynnego stada koni arabskich – najpierw z rąk Niemców, którzy je częściowo „ewakuowali”, później od skutków działań wojskowych. Dzięki staraniom Antoniego Skiby, wieloletniego faktycznego zarządcy dóbr Sanguszków, który narażając się władzy słał do urzędów i sądów wnioski oraz odwołania nacjonalizacją udało się ocalić kilka cennych nieruchomości, w tym budynek dawnego Hotelu Krakowskiego i siedziby Zarządu Dóbr przy ul. Wałowej 2 w Tarnowie oraz kamienicę przy ul. Franciszkańskiej 1 w Krakowie[3].

Zaraz po II wojnie światowej mogło być w  São Paulo nawet ponad 15 tysięcy Polaków. Należący przed wojną do zamożniejszej inteligencji, w dużej części żydowskiego pochodzenia, spotykali się najpierw na wieczorach organizowanych przez wybitnego architekta Antoniego Dygata, spokrewnionego z Adamem, dyrektorem Wydziału Przemysłowego Centralnego Zarządu Dóbr Sanguszków. W 1954 r. założyli klub „44” działający do dzisiaj w budynku wynajętym przez księcia Romana Sanguszkę za symboliczną opłatę[4]. Wspierał także klub finansowo i został mianowany  jego prezesem honorowym.

Pomimo rozwodu z Germaine Burchard zachowała ona sentyment do byłego męża i przed śmiercią w 1967 r. zapisała mu cały posiadany ogromny majątek[5]. Korzystając z niego Roman Sanguszko wspomagał polskie organizacje emigracyjne, jak Biblioteka Polska w Paryżu, Instytut Polski i Muzeum gen. Sikorskiego w Londynie. Dużą wpłatą pozwolił przetrwać działającemu w Wielkiej Brytanii „Joseph Conrad Society”[6]. Założył w São Paulo „Sociedade Sanguszko de Beneficiencia” (Towarzystwo Dobroczynności Sanguszki), którego pierwszym dziełem był dom spokojnej starości otwarty w 1977 r. W domu tym ostatnie lata życia spędzali członkowie brazylijskiej Polonii, a także odbywały się jej okolicznościowe spotkania. Obecnie przemianowany na „Casa da Cultura Polonesa Sanguszko” (Dom Kultury Polskiej Sanguszki) służy jako miejsce wystaw, prezentacji i koncertów.

Dnia 5 września 1969 r. syn księcia – Piotr Sanguszko ożenił się we Francji w miejscowości Gaillefontaine z francuską arystokratką Klaudią Anną Elżbietą des Roys d’Eschandelys. Z ich związku w 1973 r. urodził się Paweł Franciszek Roman, ostatni z żyjących męskich potomków rodu. Niedługo po tym ślubie 18 czerwca 1971 r. 70-letni książę Roman, również postanowił wstąpić w związek małżeński. Trzecią żoną księcia, poślubioną w Paryżu, była Francuzka – Genevieve Paule Guyard, energiczna kobieta po rozwodzie z trójką dzieci. Z nową żoną Sanguszkę łączyła pasja do drogich i szybkich samochodów.

Pod koniec życia Roman Sanguszko nie tylko nie zapominał o Polsce, ale nawet starał się odnawiać kontakty z bliskimi i znajomymi z Polski. W 1981 r. przekazał na ręce kardynała Franciszka Macharskiego dom dla Kurii Metropolitalnej Krakowskiej przylegający do pałacu biskupiego w Krakowie, przy ul. Franciszkańskiej 1. Obecnie działa w nim Uniwersytet Papieski Jana Pawła II. Muzeum w Wilanowie przekazał makatę chińską z przełomu XVII i XVIII wieku zwaną „kołdrą Królowej Marysieńki”. Nie zapominał o krewnych oraz dawnych pracownikach w Polsce. Wśród obdarowywanych był nawet premier Józef Cyrankiewicz – jako syn pracownika zarządu dóbr gumniskich[7]. Inni pracownicy tych dóbr wspominali, że co kwartał przesyłał im paczki z deficytowymi wtedy w PRL towarami jak kawa, czasem leki i jakąś sumę pieniędzy, przeważnie 100 dolarów amerykańskich. Niestety księciu Romanowi Sanguszce nie było dane wrócić do ojczyzny. Zmarł w São Paulo, 26 września 1984 r., w wieku 83 lat i został pochowany na miejscowym cmentarzu.

 

[1] A. Biernacki, Sanguszko Roman Władysław Stanisław Andrzej, w: PSB XXXIV/4, s. 510.

[2] J. M. Marszalska, Szkic do Zarządu Dóbr i Archiwum Rodzinnego Sanguszków w Gumniskach, w: „Rocznik Tarnowski” 1994, s. 316.

[3] G. Szczerba, Książę Roman, cz. II, w: „Dziennik Polski” 27.09.2011 (dostęp: 24.10.2023)

[4] L. Wątróbski, Klub „44” w Sao Paulo. Rozmowa z wieloletnim prezesem Klubu „44” – panem Leszkiem Biłykiem, 21 lutego 2017, w:  https://watrobski.wordpress.com/2017/02/21/klub-44-w-sao-paulo/ (dostęp: 26.10.2023).

[5] A. Biernacki, art. cyt., s. 510.

[6] G. Szczerba, Książę Roman, cz. IV, „Dziennik Polski” 14.09.2011 (dostęp: 26.10.2023).

[7] Tenże, Książę Roman, cz. V, „Dziennik Polski” 14.10.2011 (dostęp: 26.10.2023). 

nadchodzące wydarzenia

listopad 2024
Nie odnaleziono wydarzeń!

ostatnie komunikaty

Czarno-biała fotografia mężczyzny siedzącego na siłowni z telefonem w dłoni

Piotr Ziębiński

„Dzień z życia faceta” – wystawa fotografii Filia nr 9 “Krzyż”, ul. Krzyska 116, wernisaż…

Fragment mozaiki z kolorowych diamencików

Urszula Szuster

Mój kolorowy świat – wystawa haftu koralikowego i mozaiki diamentowej Filia nr 9 “Krzyż”, ul….

Skip to content