Jan Krzysztof Tarnowski, kasztelan wojnicki zm. 1567
Był trzecim synem kasztelana krakowskiego i hetmana wielkiego Jana Amora Tarnowskiego. Pierwszy – zrodzony z Barbary z Tęczyńskich o imieniu Jan Aleksander zmarł w wieku niemowlęcym, drugi – Jan Amor został duchownym. Matką Jana Krzysztofa była trzecia żona hetmana Zofia z Szydłowieckich, córka kanclerza wielkiego o imieniu Krzysztof, po którym właśnie urodzony w styczniu 1537 r. Leliwita otrzymał drugie imię. Z początkiem roku ciężko zachorował jego przyrodni brat, ksiądz kanonik Jan Amor, który zmarł jeszcze w pierwszej połowie tego roku. Zatem właśnie Jan Krzysztof miał być oczekiwanym następcą swojego 49-letniego ojca, narodzonym w okresie jego największych triumfów wojennych.
Ojciec starannie przygotował edukację Jana Krzysztofa. Na jego nauczyciela i mentora wybrał Jakuba Niemieczkowskiego, kanonika tarnowskiego, z urodzenia Wielkopolanina. Po naukach domowych zaczęły się podróże edukacyjne. W wieku jedenastu lat wysłano go do Augsburga, gdzie w czasie sejmu Rzeszy w 1548 r. był świadkiem okazałej uroczystości wręczenia przez cesarza insygniów elektorskich księciu Maurycemu Saskiemu. W grudniu tego samego roku wyjechał pod opieką ks. Niemieczkowskiego do Wiednia na dwór króla Ferdynanda I Habsburga, aby pobierając jego nauki słuchał równocześnie innych mistrzów wykładających na miejscowym uniwersytecie, a przebywając na dworze nabierał wielkoświatowej ogłady, znajomości dworskiego ceremoniału i spraw ogólnoeuropejskich. Niemieczkowski miał również być w Wiedniu agentem politycznym hetmana. Zlecano mu także sprawy wagi państwowej, jak pomoc Stanisławowi Hozjuszowi w przygotowaniu traktatu polsko-austriackiego. Razem z nim w Wiedniu pobierali naukę równi mu wiekiem i urodzeniem wojewodzic poznański Stanisław Latalski oraz jego krewny wojewodzic podolski Mikołaj Mielecki. W listopadzie 1549 r. na jego imię hetman Jan Tarnowski kupił w Czechach dobra raudnickie. Jan Krzysztof Tarnowski, jako zastawny posesor Raudnic, upełnoletniony i obdarzony indygenatem czeskim musiał złożyć przysięgę na wierność królowi Ferdynandowi I Habsburgowi. Zgodę na złożenie tej przysięgi otrzymał od króla polskiego dopiero w 1557 r.
W 1551 r. zmarł ksiądz Niemieczkowski. W roli nauczyciela i mentora kasztelanica krakowskiego zastąpił go ksiądz Jan Zaborowski, proboszcz sandomierski i przyjaciel rodziny. W tym samym roku w kwietniu zmarła matka Jana Krzysztofa i w związku z tym powrócił do Polski. Podczas pobytu dokonał formalnego objęcia starostwa sandomierskiego, królewszczyzny, którą do tego czasu posiadał jego ojciec. W kwietniu 1552 r. Jan Krzysztof Tarnowski spotkał się ze swoim wujem Mikołajem Radziwiłłem Czarnym. Razem wyruszyli konno a następnie krypą wiślaną do Gdańska. Tam młody Tarnowski spotkał się z ojcem, który uczestniczył w uroczystym wjeździe 8 lipca króla Zygmunta Augusta do Gdańska. Jan Krzysztof i Radziwiłł spóźnili się na tę uroczystość, ale kiedy wreszcie dopłynęli do celu, w godny sposób powitali ich senatorowie koronni i władze miejskie. Niedługo potem otrzymał pierwsze urzędy. W 1553 r. był starostą sandomierskim a rok później sekretarzem królewskim.
Po pobycie w Gdańsku Jan Krzysztof Tarnowski wyruszył w następną podróż edukacyjną, która według Stanisława Orzechowskiego miała kosztować jego ojca olbrzymią sumę 100 tys. złotych. Od Najpierw zwiedzał Niemcy, gdzie w Kolonii był gościem kardynała Otto Truchsessa von Waldburga. Potem odwiedził Brukselę, gdzie został przedstawiony cesarzowi Karolowi V. Był w Londynie. W 1554 r. Jan Krzysztof przejeżdżając przez Bazyleję w drodze z Anglii do Włoch spotkał się z Celio Secundo Curione, Włochem, który, chroniąc się przed inkwizycją osiadł w Bazylei i wykładał na tamtejszym uniwersytecie tworząc wokół siebie żywe środowisko naukowe i wydawnicze przepojone duchem protestanckim, ale wolne od kalwińskiego dogmatyzmu. Curione pod wrażeniem spotkania i rozmowy z Janem Krzysztofem Tarnowskim zadedykował mu wydane w następnym roku dzieło „Schola sive de perfecto grammatico libri tres”. We Włoszech spotkał się ze starszym o siedem lat absolwentem Uniwersytetu w Padwie Janem Kochanowskim, który potem wraz z nim podróżował wtedy po krajach Italii. W przyszłości Mistrz z Czarnolasu zadedykuje swojemu towarzyszowi podróży poemat heroikomiczny „Szachy”. W Rzymie młody Tarnowski był gościem papieża Juliusza III. Odwiedził też Parmę książąt Farnese. W odróżnieniu od ojca i przyrodniego brata nie wyruszył na pielgrzymkę do Ziemi Świętej.
Jesienią 1555 r. kasztelan krakowski wezwał syna z powrotem do Polski, gdzie czekał już na niego dobrany przez ojca dwór z ochmistrzem a równocześnie wychowawcą Hieronimem Myszopadem na czele oraz wyszukana także przez ojca kilka lat wcześniej przyszła żona. Była to Zofia Odrowążówna, córka zmarłego Stanisława ze Sprowy Odrowąża, wojewody ruskiego i Anny, księżniczki mazowieckiej, ostatniej przedstawicielki tej linii Piastów. Zofia była spadkobierczynią nie tylko dóbr ojczystych, ale także znacznej części dziedzictwa Leliwitów Jarosławskich z miastami Jarosławem, Kańczugą oraz ze związanymi z nimi kluczami dóbr oraz Piękoszowem w powiecie wiślickim, Sędziszowem w powiecie pilzneńskim oraz Zinkowem i Satanowem na Podolu. Jan Amor Tarnowski był obok Jana Tęczyńskiego wykonawcą testamentu Stanisława ze Sprowy i opiekunem jego córki, która z matką zamieszkała w Gorliczynie, wsi w przeworskim kluczu dóbr Tarnowskich nad rzeką Mleczką. Panna była dobrze wychowana i z wielkiego rodu, ale nie należy zapominać o tym, że dzięki temu małżeństwu w rękach 18-letniego Jana Krzysztofa miała być połączona tarnowska i jarosławska fortuna jego prapradziada Jaśka z Tarnowa.
Ślub odbył się w Gorliczynie na przełomie października i listopada. Ośmiodniowe uroczystości weselne musiały być bardzo okazałe skoro kasztelan krakowski Jan Amor Tarnowski pożyczył na nie od królowej Bony 10 tysięcy złotych węgierskich. Mąż i teść obdarowali pannę młodą klejnotami i sprzętami ze złota i srebra, a ponadto Stanisław Tarnowski, podskarbi koronny wręczył jej w ich imieniu 1000 czerwonych złotych wraz z życzeniami. Na weselu byli obecni m.in. wojewodowie: Stanisław Tęczyński – krakowski, Mikołaj Sieniawski – ruski, Jan Mielecki – podolski, kanclerz koronny Jan Ocieski i wielu innych panów. Nie mógł przybyć Mikołaj Radziwiłł Czarny, wuj pana młodego i bliski krewny mazowieckich Piastów. Orzechowski uczcił to małżeństwo specjalnym utworem panegirycznym.
W 1557 r. dwudziestoletni Jan Krzysztof Tarnowski otrzymał od króla Zygmunta Augusta kasztelanię wojnicką wchodząc w ten sposób do senatu. W tym samym roku jako starosta sandomierski przedłożył królowi kontrakt dotyczący dokończenia przebudowy zamku sandomierskiego. W ramach prac przeprowadzonych w latach 1564–1566 m.in. przedłużono skrzydło zachodnie, postawiono mur od strony miasta i nową bramę. W styczniu następnego roku kasztelan wojnicki był w rezydencji ojca w Osieku i razem z innymi dostojnikami koronnymi podpisał list zbiorowy do króla, w którym zarzucali mu nieobecność w kraju przy niebezpieczeństwo najazdu tatarskiego na Podole, zaniedbanie sądów królewskich, pustki w skarbie i niewłaściwe szafowanie dobrami. 1558 r. Mikołaj Rey dedykował mu „Wizerunek własny żywota człowieka poczciwego”.
W 1559 r. ojciec przekazał Janowi Krzysztofowi miasto Stryj z zamkiem i okolicznymi wsiami oraz miasto Dolinę z przyległościami. Także po ślubie miał w nim nieustanne silne oparcie i kiedy dotarła do niego wiadomość o jego śmierci, jak pisze Orzechowski, „dniem i nocą z małżonką swą ku Wiewiórce bieżał. Tam przyjechawszy ojca umarłego znalazł, stąd w taką żałość i w taki wielki smutek popadł, że się doktorowie i służebnicy jego oń bardzo bali”. Już w Wiewiórce Jan Krzysztof Tarnowski znalazł się pod presją oczekiwań dwóch stron odnośnie do obrzędów pogrzebowych. Jan Amor Tarnowski zmarł jako katolik, ale jego dostojeństwa i urzędy wymagały zgodnie ze zwyczajem trzymiesięcznych ceremonii pogrzebowych. Ministrowie kalwińscy, który także pojawili się przy zmarłym, nie mogli już wprawdzie liczyć na opowiedzenie hetmana po stronie ich wyznania, ale namawiając jego syna do znacznie skromniejszej formy pogrzebu chcieli stworzyć wrażenie rzeczywistego sympatyzowania z kalwinizmem. Pogrzeb odbył się jednak całym bogatym ceremoniałem katolickim. Pomnik w pracowni mistrza Padovano nie był jeszcze gotowy.
Prawdopodobnie niedługo po pogrzebie hetmana w sali zamku tarnowskiego odbyło się homagium, czyli złożenie przysięgi hołdowniczej przez przedstawicieli mieszkańców miasta nowemu hrabiemu na Tarnowie. Przy tej okazji mieszczanie poprosili go o teren na ogrody dla siebie. Przychylając się ich prośbie polecił staroście Adamowi Trzemeskiemu podzielić w tym celu pola leżące wzdłuż drogi z miasta na zamek. W 1562 r. parcele sprzedano mieszczanom po 10 grzywien. Pozostałe działki przeznaczono dla sług zamkowych i starosty, a jedną z nich pod kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy, który wzniesiono 33 lata później. Tak powstało nowe przedmieście Tarnowa zwane Terlikówką. Terenów na ogrody było jednak wciąż mało. 1 sierpnia 1562 r. Jan Krzysztof Tarnowski podpisał w zamku tarnowskim dokument, w którym wydzierżawił sukiennikom tarnowskim ogród w Gumniskach za rocznym czynszem 15 groszy polskich. W Tarnopolu w tym samym roku potwierdził przywileje nadane przez ojca, a także rozbudował i wzmocnił zamek oraz umocnienia miejskie. Wdzięczny za wzmocnienie Tarnopola, stanowiącego bramę do Podola, nadał w 1566 r. miastu prawo składu wzorowane na lwowskim oraz soli sprowadzanej z żup ruskich. Gorzej poszło mu w Stryju. W tym mieście nadmiernie zaufał oficjalistom, którzy ignorując przywileje miejskie, doprowadzili do ostrego konfliktu z mieszczanami. Zatarg udało się dopiero załagodzić po śmierci kasztelana wojnickiego przez wydanie orzeczenia królewskiego. W kluczu satanowskim Tarnowskich król zgodził się, aby bojar Stanisław Zgliczyński lokował w 1566 r. nową wieś o nazwie Tarnoruda, obecnie to wieś na Ukrainie, w obwodzie tarnopolskim, w rejonie podwołoczyskim.
Po śmierci ojca młody hrabia na Tarnowie utrzymywał najbliższe relacje z Mikołajem Radziwiłłem Czarnym, mężem jego rodzonej ciotki, marszałkiem wielkim litewskim, kanclerzem wielkim litewskim i wojewodą wileńskmi. Mógł zawsze liczyć na jego pomoc i radę. Sam też cieszył się jego zaufaniem. Zmarły w 1565 r. Radziwiłł uczynił go w testamencie jednym z opiekunów swoich dzieci. Pomimo tego, że pod koniec życia został wyznawcą arianizmu chciał nawet, aby jego córki wychowywały się przy jego żonie Zofii, żarliwej katoliczce. Jedna z nich, Halszka (Elżbieta) została w 1566 r. żoną Mikołaja Mieleckiego, zaprzyjaźnionego z Janem Krzysztofem Tarnowskim, późniejszego hetmana wielkiego koronnego. Po śmierci Radziwiłła Jan Krzysztof Tarnowski zarządzał jego dobrami położonymi w Koronie, a więc przede wszystkim kluczem szydłowieckim. Autorytetem w sprawach polityki był dla niego Stanisław Spytek Tarnowski, wojewoda sandomierski, ze starszej linii tego rodu.
W latach 1562 i 1563 kasztelan wojnicki Jan Krzysztof Tarnowski brał aktywny udział w obradach sejmów egzekucyjnych. Podczas drugiego z nich złożył dożywocie i dzierżawę ze starostwa sandomierskiego, kilku wsi nadanych jego ojcu na wieczność koło Tarnopola i dworu w Piotrkowie. Tłumacząc w izbie poselskiej swoją decyzję stwierdził, że oddaje urzędowi królewskiemu to co ojciec otrzymał za swoje zasługi, bo nie były to jego, Jana Krzysztofa, zasługi, którymi sam mógłby się szczycić wobec Rzeczpospolitej. Gest ten został natychmiast wykorzystany przez posłów zwolenników egzekucji dóbr domagających się, aby inni magnaci uczynili tak samo. Otrzymali krótką odpowiedź, że to może uczynić każdy kto chce. Podczas następnego sejmu zimą 1563/1564 kasztelan wojnicki przeszedł już do obozu przeciwników egzekucji dóbr.
W latach 1564 i 1565 kasztelan wojnicki był w zatargu z biskupem krakowskim Filipem Padniewskim, który powstał z dokładnie tej samej przyczyny jak konflikt jego ojca z biskupem Andrzejem Zebrzydowskim. Z Opatowem, który Jan Krzysztof Tarnowski miał po matce, graniczył Kunów, miasteczko biskupów krakowskich. Z kolei rzeczka płynąca przez Opatów poruszała młyn w Kunowie. Spór dotyczył prawa do korzystania z tych wód. Nie wiemy z czyjego powodu spór został wznowiony, ale wiadomo, że ludzie biskupa napadli na dobra Tarnowskiego w Opatowie, poranili jego sługi a jednego zabili, uszkodzili też groble i młyny. Atak ten wzbudził powszechne oburzenie i przyczynił się do zaostrzenia sporów religijnych przynosząc wiele kłopotów nuncjuszowi w Polsce. Próby układów, kompromisów i sądów przyjacielskich ciągnęły się nie przynosząc rozwiązania. Obawiano się, że jeśli sprawa ta pojawi się na najbliższym sejmie to stanie się przyczyną wzrostu nienawiści do duchowieństwa. Jan Krzysztof Tarnowski unikał eskalowania konfliktu, do czego namawiał go Stanisław Tarnowski zachęcany ponadto do tego przez nuncjusza Giovanni Francesco Commendone. Niestety nie wiadomo w jaki sposób zakończył się ten zatarg.
Znane są nazwiska osób zarządzających dobrami Jana Krzysztofa Tarnowskiego oraz niektórych z jego dworzan. Dworem kierował jako ochmistrz Stanisław Bogusz, głównym zarządcą dóbr był Krzysztof Psarski. „Starostą” tarnowskim był Adam Trzemeski, poprzednio administrator Rożnowa, który w Tarnowie kierował m.in. pracami przy montażu pomnika nagrobnego Tarnowskich. Dobrami jarosławskimi administrował „starosta” Jan Karniowski. Burgrabią w dobrach Satanowskich był Wojciech Osmólski. Ze zbożem z dóbr Jana Krzysztofa Tarnowskiego pływali do Gdańska: Paweł Korzenowski, Marcin Jastkowski, Stanisław Chamiec i Stanisław Twardowski a ze starostwa sandomierskiego Stanisław Grodzki. Towary z Gdańska przywoził głównie Żyd sandomierski Jakub Szklarz.
Młody hrabia na Tarnowie starał się kontynuować po ojcu mecenat nad osobami zasłużonymi dla swojego domu. Dzieciom ich zapewniał opieką i poparcie w ich zagranicznych podróżach edukacyjnych. Był też adresatem dedykacji kilku rozpraw i poematów. W tym, czasie w Tarnowie kontynuowano przebudowę tarnowskiego ratusza z dachem zwieńczony attyką wzorowaną na attyce właśnie oddanych do użytku po rozbudowie krakowskich sukiennic. W 28 blendach attyki umieszczono portrety pieczętujących się herbem Leliwa „panów na Tarnowie” z podpisami. Byli tam m.in. uwiecznieni Spycimir, „założyciel miasta i zamku tarnowskiego oraz melsztyńskiego” oraz jego potomkowie piszący się z Tarnowa, Melsztyńscy, Tarnowscy z linii starszej i Jarosławscy. Ostatnim sportretowanym był zmarły w 1568 r. Stanisław Spytek Tarnowski, wojewoda sandomierski. Prawdopodobnie to właśnie Jan Krzysztof Tarnowski zamówił u Jana Marii Padovano pomnik dla ojca w kolegiacie tarnowskiej wzorowany na pomnikach dożów weneckich. Nie został on jednak ukończony przed jego śmiercią. Koncepcja treściowa pomnika mogła być autorstwa Jana Kochanowskiego, zaprzyjaźnionego z kasztelanem wojnickim. Poeta bywał bowiem na dworze hetmana i przyjaźnił się z jego synem w czasie pobytu w Padwie. W elegii „Na zgon Jana Tarnowskiego” wymienia on właśnie Orszę, Obertyn i Starodub jako miejsca zwycięstw hetmana. W wierszu tym także poeta zwraca się także do Jana Krzysztofa Tarnowskiego:
Staw mu pomnik Paryjski u wiślanéj rzeki,
Kędy naród Lechitów corocznie się zbierze,
Dank powinny popiołom przynosić w ofierze,
Boje niegdyś zwiedzione i wrogi pobite,
Niech dłutem Fidyasza zostaną wyryte;
Ja dodam: “Tarnowskiego tu złożone kości,
On sam śmierci nieświadom nad słońcami gości,”
Dość tyle, resztę bowiem zostająca chwała,
Będzie niewyliczonym wiekom podawała.
W 1566 r. Zofia Tarnowska sprowadziła na dwór w Gorliczynie młodego kanonika lwowskiego (nie był jeszcze wtedy jezuitą) ks. Piotra Skargę, który z powodu krytyki niemoralnego sposobu życia ks. Jana Trzciany musiał opuścić Lwów. Został on spowiednikiem Zofii, ale jego głównym zadaniem było przygotowanie na śmierć jej męża, którego pod koniec życia zaczęły gnębić wątpliwości natury religijnej. W marcu 1567 r. Jan Krzysztof Tarnowski był już tak osłabiony, że nie mógł jechać na sejm do Piotrkowa. Pisał o tym w liście do wracającego z podróży zagranicznej Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła, ciotecznego brata ofiarując mu do dyspozycji tamtejszy dwór. Zapraszał go też do Gorliczyny. W ostatnim liście pisanym 30 marca do Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła wyjaśniał nieporozumienie dotyczące jego wstawiennictwa na stanowisko dziekana opatowskiego. Na drugi dzień już nie żył. Po jego bezpotomnej śmierci właścicielką Tarnowa stała się jego siostra Zofia, małżonka księcia Konstantego Wasyla Ostrogskiego, wojewody kijowskiego. On też zajął się pogrzebem szwagra, ostatniego męskiego przedstawiciela tej linii Tarnowskich