Tomasz Zamoyski (Cz. 14/1)
Pierwszym z Zamoyskich herbu Jelita, który zapisał się w dziejach Tarnowa był ksiądz Mikołaj Zamoyski, proboszcz i prepozyt tarnowski. Należał on do trzeciego pokolenia tego rodu. Od 1515 r. był on sekretarzem królewskim. Zaprzyjaźniony z Janem Amorem Tarnowskim, późniejszym wielkim hetmanem, został w 1517 r. prezentowany przez niego na proboszcza i prepozyta tarnowskiego. Oprócz tych funkcji w ciągu swojego życia trwającego do 1532 r. był on także kanonikiem krakowskim, referendarzem dworu, prepozytem wojnickim, kantorem sandomierskim i scholastykiem łęczyckim. Za sprawą ks. Mikołaja Zamoyskiego odbudowano basztę miejską w zamian za włączenie jej do budynku domu prepozytury tarnowskiej (obecnie „pałacyk kanonicki” lub inaczej „sufragania” przy pl. Katedralnym 3) i zbudowanie furty w murze miejskim do obejścia tejże prepozytury. Baszta widoczna jest dzisiaj z podwórza kamienicy przy Wałowej 19.
Do apogeum świetności ród Zamoyskich doprowadził przedstawiciel piątego pokolenia Jan Zamoyski, najbliższy współpracownik króla Stefana Batorego, kanclerz wielki koronny od 1578 i hetman wielki koronny Rzeczypospolitej Obojga Narodów od roku 1581. W 1580 r. założył on Zamość, miasto zaprojektowane od zera jako idealne, zwane „perłą renesansu” (określenie to odnosiło się pierwotnie właśnie do Zamościa i w tym przypadku jest ono bardziej adekwatne niż w stosunku do Tarnowa miasta założonego w średniowieczu, posiadającego przy tym kilka wysokiej klasy zabytków renesansowych). Relacje między nim a księciem Konstantym Wasylem Ostrogskim, ówczesnym właścicielem Tarnowa, były zmienne (opisałem je w związku z osobą księcia wojewody), ale zakończyły się ostatecznym pojednaniem w 1601. Czwartą żoną Jana Zamoyskiego była Barbara z Tarnowskich, córka Stanisława Tarnowskiego, kasztelana sandomierskiego, który w 1570 r. próbował zbrojnie odebrać Tarnów Konstantemu Wasylowi. Ostrogskiemu. Przypomnę, że z tego powodu Ostrogscy pozostawali z nim w „tradycyjnie” złych stosunkach. Barbara z Tarnowskich Zamoyska była kobietą wykształconą, religijną i gospodarną. Ona właśnie w 1594 r. urodziła kanclerzowi upragnionego syna, spadkobiercę Ordynacji Zamojskiej zatwierdzonej przez sejm w 1589 r.
Kiedy Tomasz ukończył 6 rok życia jego ojciec zlecił poecie Szymonowi Szymonowicowi, swojemu doradcy w sprawie szkolnictwa i kultury, napisanie instrukcji „o wychowaniu JMści Pana Tomasza”[1]. Jemu też powierzył kierowanie nauką i wychowaniem swojego jedynego syna. Młody Zamoyski wraz z matką, nauczycielami i dworem przebywał głównie w Zamościu lub w Knyszynie na Podlasiu, gdzie przerabiał program pierwszej i drugiej klasy Akademii Zamojskiej. Z nauczycieli największy wpływ wywarł na nim ksiądz doktor Wojciech Bodzęcki, scholastyk kolegiaty zamojskiej. Tomasz Zamoyski uczył się m.in. polskiego, łaciny, greki, niemieckiego i tureckiego. W 1605 r., kiedy miał jedenaście lat zmarł jego ojciec. W testamencie opiekę nad swoim synem powierzył krewnym i przyjaciołom, a mianowicie Jerzemu Zamoyskiemu, biskupowi chełmskiemu, Stanisławowi Żółkiewskiemu, hetmanowi polnemu koronnemu, Mikołajowi Zebrzydowskiemu, późniejszemu wojewodzie krakowskiemu i Markowi Sobieskiemu, wojewodzie lubelskiemu. Nie było wśród nich zgody, a spory nasiliły się szczególnie w okresie rokoszu sandomierskiego, kiedy to Zebrzydowski i Żółkiewski opowiedzieli się po przeciwnych stronach konfliktu. Pierwszy z nich w 1606 r. przybył do Zamościa i tam kosztem dóbr ordynackich prowadził agitację przeciw dworowi królewskiemu oraz zaciągał wojsko. W sprawie nadużyć dokonywanych przez wojewodę krakowskiego matka Tomasza Barbara Zamoyska, jego dziadek Stanisław Tarnowski oraz pozostali opiekunowie interweniowali u króla Zygmunta III Wazy. Nie wpłynęło to jednak na edukację i wychowanie Tomasza. W 1606 r. rozpoczął on w Akademii Zamojskiej studia akademickie. Matka jego od śmierci męża rezydowała w Krzeszowie nad Sanem troszcząc się z daleka o wątłe zdrowie syna i przesyłając mu przysmaki. „Pomarańcz 10 posyłam ci; mało, bo mi ich mało przywieziono z Gdańska: popsowały się na szkucie. Soku cytrynowego dla przysmaku do kurczątek posyłam ci: zdrów jadaj z niem pieczyste, po kąsku biorąc na przystaweczkę, w szafce go swej miej”[2]. W 1612 r. Tomasz ukończył 18 rok życia i zarazem okres nauki szkolnej. Od tego czasu jego nauka miała już charakter praktyczny przygotowujący go do życia publicznego. Od tego czasu objął też rządy w dobrach dziedzicznych, nie wchodzących w skład Ordynacji Zamojskiej (w tych zgodnie z literą statutu mógł objąć po ukończeniu 30 roku życia) oraz w przekazanych mu w 1603 r. przez ojca za zgodą króla starostwach: knyszyńskim, goniądzkim i części bełskiego.
Jesienią 1611 r. młody Zamoyski zaczął już przygotowania do udziału w wyprawie przeciwko Moskwie, która miała być zarazem jego pierwszą wyprawą wojenną. Plany jednak zostały zmienione. W związku z zagrożeniem ziem południowo-wschodnich Rzeczypospolitej król polecił mu udać się pod rozkazy hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego, organizującego ich obronę. W obozie hetmańskim pod Tatarzyskami z pocztem ośmiuset ludzi pojawił się na początku września 1612 r. Ponieważ Żółkiewski zdawał sobie sprawę, że ze swoimi siłami nie jest w stanie pokonać hospodara mołdawskiego Stefana II Tomży posiłkowanego przez Tatarów rozpoczął z nim układy, w których wziął udział także Zamoyski. Zawarte porozumienie nie zapobiegło jednak nowym najazdom tatarskim. Pod koniec października, kiedy Zamoyski przebywał w założonym przez swojego ojca Szarogrodzie na Podolu, Tatarzy pod wodzą murzy Baterbeja założyli kosz pod Mezyrowem i rozpuścili zagony na okoliczne miejscowości. Zebrane naprędce przez Zamoyskiego oddziały polskie 2 listopada zaatakowały Tatarów pod Mezyrowem. Baterbej z Tatarami odparł jednak atak i wymknął się z jasyrem w kierunku granicy. Zamoyskiemu, który mimo młodego wieku sprawnie dowodził pod Mezyrowem udało się wziąć do niewoli 80 Tatarów, których jako „upominki” przekazał m.in. królowi Zygmuntowi III, arcybiskupowi Wojciechowi Baranowskiemu i hetmanowi Stanisławowi Żółkiewskiemu. Wracając do Zamościa na początku 1613 r. odwiedził Ostróg, aby pogratulować księciu Januszowi Ostrogskiemu, kasztelanowi krakowskiemu i hrabiemu na Tarnowie ożenku z Teofilą Tarłówną. W ten sposób zyskał sobie jego życzliwość. Na kilka dni zatrzymał się też we Lwowie, aby odwiedzić mieszkających tam senatorów. W 1613 r. Tomasz Zamoyski ponownie wyruszył na południowo-wschodnie kresy Rzeczypospolitej, gdzie z pułkownikiem Walentym Aleksandrem Kalinowskim rozgromił kilka zagonów tatarskich w okolicy Kamieńca Podolskiego.
Pod koniec roku 1613 r. jako poseł z województwa podolskiego brał udział w sejmie nadzwyczajnym w Warszawie, gdzie wybrał się z licznym pocztem i wielkim splendorem. Tam uzyskał od króla Zygmunta III potwierdzenie praw i przywilejów nadanych miastu Zamość. Na początku 1614 r. dwudziestoletni Tomasz Zamoyski udał się do Lublina jako deputat do Trybunału Koronnego, gdzie mógł zastosować wiedzę prawniczą wyniesioną z Akademii Zamojskiej. Atmosfera i zwyczaje roków trybunalskich wiązały się z licznymi bankietami i pijaństwem. Pijatyki w Lublinie, głównie z deputatami przyczyniły się do rozwinięcia się u niego choroby alkoholowej, która z czasem stała się przekleństwem jego życia[3].
[1] A. A. Witusik, Młodość Tomasza Zamoyskiego, Lublin 1977, s.
[2] Tamże, s. 89.
[3] Tamże, s. 112-113.
Tomasz Zamoyski (Cz. 14/2)
)W 1614 r. jeszcze przed zamknięciem sesji trybunalskiej w Lublinie Zamoyski wrócił do Zamościa, aby przygotować się do edukacyjnej podróży zagranicznej, którą w swoim testamencie nakazał mu ojciec. Niektórzy z przyjaciół doradzali mu jednak, aby najpierw pomyślał o ożenku. Szczególnie zaś doradzano mu staranie się o rękę Anny Scholastyki, córki Jana Karola Chodkiewicza, hetmana wielkiego litewskiego i Krystyny ze Zborowskich. Zamoyski postanowił dokonać incognito osobistego rekonesansu w jej sprawie. Rozpuścił więc wśród sług wiadomość o swoim wyjeździe w obce kraje, i udając sługę swojego przyjaciela Jana Gratusa Tarnowskiego, kasztelana żarnowieckiego, wyruszył do Szkłowa w Wielkim Księstwie Litewskim. Tam jednak został rozpoznany. Hetman, po pewnych wymówkach, ugościł pięknie Zamoyskiego i kazał córce zasiąść przy stole. W sekretnej rozmowie Zamoyski ofiarował się z „wszelaką swą powolnością i z domem jego w przyjaźń się zaprząc”, jeśli tylko wróci szczęśliwie ze swojej podróży zaplanowanej na kilka lat.
Ze Szkłowa Tomasz Zamoyski udał się do Krakowa, aby porozmawiać ze swoim opiekunem, wojewodą i starostą generalnym krakowskim Mikołajem Zebrzydowskim, a następnie do Krzepic, gdzie odwiedził swego krewnego po matce, marszałka nadwornego koronnego Mikołaja Wolskiego. Stamtąd wyruszył do Gdańska, gdzie spędził 6 tygodni. Przy okazji zwiedził Elbląg i Malbork. W ostatnich dniach stycznia 1615 r., po otrzymaniu listów polecających od króla Zygmunta III, udał się w towarzystwie m.in. ks. Wojciecha Bodzęckiego jako mentora w swoją pierwszą podróż zagraniczną o charakterze „turystyczno-edukacyjnym” z akcentem na kwestiach militarnych i ustrojowych. Trasa prowadziła przez Pomorze Szczecińskie, północne i środkowe Niemcy do Niderlandów (Brukseli, Antwerpii, Lejdy, Amsterdamu). Skąd morzem udał się do Anglii, gdzie poznał króla Jakuba I i jego syna Karola. Po zwiedzeniu Anglii popłynął do Francji, gdzie zobaczył Tours, Orlean, Paryż i Marsylię. Z Marsylii „galerą króla francuskiego”, którego też osobiście poznał, udał się do Italii, gdzie zwiedził Genuę, Lukkę, Rzym, Neapol, Loreto, Padwę i Wenecję. W Rzymie został przyjęty przez papieża Pawła V. W Padwie odwiedził uniwersytet, w którym jego ojciec przez trzy lata studiował prawo, a nawet został wybrany jego rektorem. Droga powrotna prowadziła przez Szwajcarię, Bawarię, Czechy i Śląsk. Po prawie trzech latach podróży na początku listopada 1617 r. wrócił do Polski. Kilka dni później przybył do Poznania, gdzie „ubiór cudzoziemski złożył, włosy ostrzygł i do polskiego stroju powrócił”[1]. Z Poznania udał się do Łowicza, aby złożyć wizytę arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Wawrzyńcowi Gembickiemu. Następnie udał się do Warszawy, gdzie przywitany został przez króla, królową i królewiczów. W Zamościu stanął 10 grudnia. 23-letni Tomasz Zamoyski miał wszelkie szanse, aby osiągnąć najwyższe godności w Rzeczypospolitej. Sam też palił się do służby publicznej i marzył o karierze wojskowej.
W marcu 1618 r. Tomasz Zamoyski przybył do Warszawy na sejm jako poseł województwa bełskiego. 17 marca w swojej mowie nakłaniał posłów, by przestali myśleć o swych swobodach i wolnościach a zajęli się obmyśleniem sposobu ratunku ojczyzny. Podczas pobytu w Warszawie Zamoyski zaprzyjaźnił się z Adamem Konstantym i Januszem Pawłem Ostrogskimi, synami Aleksandra Ostrogskiego, wojewody wołyńskiego, którzy w poprzednim roku także powrócili z podróży edukacyjnej po krajach europejskich. Młodzi magnaci spędzali wiele czasu razem. Przypomnę, że do dzieci Aleksandra należała połowa Hrabstwa Tarnowskiego. Druga zaś do ich stryja Janusza Ostrogskiego, kasztelana krakowskiego.
Majątek, pozycja społeczna, zalety osobiste i poparcie wpływowych osób z hetmanem wielkim koronnym Stanisławem Żółkiewskim spowodowały, że król Zygmunt III mianował Tomasza Zamoyskiego wojewodą podolskim. W ten sposób mimo młodego wieku stał się członkiem senatu. W 1618 r. ukończył 24 rok życia i w związku z tym objął największą posiadłość rodową, czyli Ordynację Zamojską, stanowiącą swojego rodzaju udzielne księstwo w ramach Rzeczypospolitej. Niedługo jednak Zamoyski cieszył się domowym spokojem. Pod koniec maja 1618 r. hetman Stanisław Żółkiewski wysłał do niego list z wiadomością o spodziewanym najeździe Tatarów.
Około 10 września wojewoda podolski stanął w obozie hetmańskim pod Oryninem w pobliżu Kamieńca Podolskiego z oddziałem liczącym około 1500 ludzi. Towarzyszył mu teść Stanisław Tarnowski z czterystu ludźmi oraz Jan Gratus Tarnowski z wojskami kasztelana krakowskiego Janusza Ostrogskiego. Hetman wyjechał mu naprzeciwko z tysiącem najprzedniejszych oficerów i panów. Później przybyli ze swoimi wojskami główni opozycjoniści wobec króla i hetmana a mianowicie książę Krzysztof Zbaraski i spóźniony Adam Hieronim Sieniawski, koniuszy koronny. Łącznie Żółkiewski dysponował ponad 14 tysiącami wojska, ale dysponował tylko teoretycznie, ponieważ kresowi możnowładcy nie chcieli się ściśle podporządkować rozkazom hetmana, co w oczywisty sposób źle wróżyło całej wyprawie.
28 września zjednoczone siły Tatarów budziackich i krymskich uderzyły na obóz polski. Sześciotysięczna przednia straż wojsk tatarskich skierowała się najpierw na prawe skrzydło wojsk polskich, ale napotkała tam zbyt duże siły i cały swój impet skierowała na lewe skrzydło, gdzie stał obozem wojewoda podolski. Żołnierze Zamoyskiego dzielnie odpierali ponawiające się ataki. Krzysztof Zbaraski przesłał im na pomoc 200 konnych. Hetman Żółkiewski dopiero pod wieczór przesłał Zamoyskiemu dwie chorągwie husarskie bez kopii. Miał przedtem powiedzieć: „Niech się młodzieniec nauczy najpierw słuchać starego wodza, a potem dowodzić”. Rano wojska polskie nie zastały już tam Tatarów, którzy w nocy ruszyli łupić Wołyń i Podole. Chociaż ponieśli oni w potyczce znaczne straty, to jednak wojskom koronnym nie udało się zatrzymać pustoszącego kraj najazdu. Najchlubniejszym wyczynem całej kampanii okazało się odparcie przez Zamoyskiego ataków nieprzyjaciela w dniu 28 września. Zamoyski pozostał jeszcze przez dwa tygodnie w obozie wojskowym, a następnie udał się do Szarogrodu, w którym spędził około dwóch miesięcy.
Po nieudanej wyprawie na Żółkiewskiego spadła krytyka i wzmogły się ataki ze strony jego wrogów. Ukoronowaniem jej był paszkwil skierowany przeciw temu wielkiemu wodzowi, w którym dostało się także Zamoyskiemu. Anonimowy paszkwilant wzywał go, aby po doświadczenie wojenne jeździł do Węgier, a nie do Hiszpanii, bo z Hiszpanami bić się nie będziemy, a także by zamiast rezydować w Zamościu jako wojewoda podolski Podola od nieprzyjaciela bronił[2].
Przed sejmem zwołanym na styczeń 1619 r. król Zygmunt III polecił Tomaszowi Zamoyskiemu starania o doprowadzenie do zgody pomiędzy hetmanem Żółkiewskim a możnowładcami z województw ruskich. Sam Zamoyski w sejmie nie uczestniczył. Dzięki poparciu samego Żółkiewskiego, podkanclerzego Andrzeja Lipskiego i sekretarza wielkiego koronnego Jakuba Zadzika król mianował Zamoyskiego w miejsce Żółkiewskiego wojewodą kijowskim. Ponieważ urzędy wojewody kijowskiego i starosty kijowskiego były ze sobą związane Tomasz Zamoyski otrzymując je stawał się prawie „władcą” największego i zarazem najbardziej zagrożonego przez Tatarów województwa Rzeczypospolitej.
[1] Tamże, s. 38.
[2] Tamże, s. 152.
Tomasz Zamoyski (Cz. 14/3)
Zimą i wiosną 1619 r. Tomasz Zamoyski zajęty był sprawami prywatnymi, a przede wszystkim sporem ze swoim dawnym opiekunem biskupem chełmskim Jerzym Zamoyskim o władzę nad Akademią Zamojską i rozliczeniem drugiego z opiekunów wojewody krakowskiego Mikołaja Zebrzydowskiego z jego nadużyć w czasie sprawowania przez niego opieki.
W lipcu 1619 r. hetman Stanisław Żółkiewski informował Zamoyskiego w listach o tajnych rozmowach z hospodarem mołdawskim Kacprem Grazzianim zmierzających do zawarcia sojuszu z królem polskim Zygmuntem III Wazą. W związku z tym wzrosło zagrożenie wojną z imperium osmańskim i tak już wysokie z powodu „chadzek” kozackich na Morze Czarne docierających do samego Konstantynopola.
We wrześniu Zamoyski przybył do obozu hetmańskiego pod Pawołoczą na czele 1500 żołnierzy. Kilka mil dalej znajdował się obóz Kozaków na czele, których stał hetman zaporoski Piotr Konaszewicz Sahajdaczny. Celem tego zjazdu miało być wynegocjowanie nowej ugody między Kozakami a komisją, do której należeli kanclerz i hetman Stanisław Żółkiewski, wojewoda ruski Jan Daniłowicz, hetman polny Stanisław Koniecpolski, starosta kamieniecki Walenty Aleksander Kalinowski i wojewoda kijowski Tomasz Zamoyski, który „zmiękczał Kozaków ludzkością i chlebem”[1]. Rozmowy były bowiem prowadzone przez posłów, których Sahajdaczny wysyłał do polskiego obozu.
Wynikiem rozmów była ugoda zaprzysiężona 8 października 1619 r. nad rzeką Rastawicą. Strona polska zobowiązała się do zwiększenia rejestru kozackiego, wypłacenia zaległego żołdu i powiększenie go na przyszłość. Kozacy zaś ze swojej strony zobowiązali się spalić wszystkie czółna służące do wypraw morskich i szanować pokój z Turcją. Spod Pawołoczy Zamoyski pojechał do Kijowa, gdzie odbył uroczysty wjazd „na województwo”. Tam pozostał kilka tygodni ze względu na swoje obowiązki i wrócił do Zamościa.
Dla 25-letniego wojewody kijowskiego nadszedł czas, aby się ożenić. Rozmowy prowadzone były już od pewnego czasu z księżną Anną Ostrogską, od siedemnastu lat wdową po wojewodzie wołyńskim Aleksandrze. Synów jej Adama Konstantego i Janusza Pawła Zamoyski poznał podczas sejmu w Warszawie w 1618 r. Obaj mimo młodego wieku już nie żyli. Wybranką Zamoyskiego była ich siostra Katarzyna. W lutym 1620 r. udał się do Jarosławia, aby prosić księżną Annę o rękę Katarzyny. Przypomnę, że siedemnastoletnia córka wojewody miała jeszcze dwie siostry: Zofię od 1613 r. żonę podczaszego wielkiego koronnego Stanisława Lubomirskiego i Annę Alojzę, która w 1620 r. miała stać się żoną hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza. Już 18 lutego 1620 r. podczas pierwszych odwiedzin u księżnej wojewodziny odbyły się zaręczyny i podpisanie intercyzy. Ślub odbył się 1 marca w kościele Jezuitów w Jarosławiu a 17 maja z wielkim splendorem przenosiny młodej małżonki do Zamościa.
W wyniku dokonanego wcześniej podziału dóbr Ostrogskich Katarzynie Zamoyskiej przypadły: Tarnów, Rożnów, Skrzeszowice, Przebieczany, Tarnopol, Krasne i Drohobuż a także kamienica w Krakowie i dwory w Łucku. Jak pisał Adam Andrzej Witusik: „Tak więc przez małżeństwo z Katarzyną Ostrogską, córką wojewody wołyńskiego Aleksandra Ostrogskiego, a wnuczką wojewodziny kijowskiej Zofii z Tarnowskich Ostrogskiej, która wniosła Ostrogskim dobra tarnowskie – o które w 1570 r. dziadek Tomasza Zamoyskiego, Stanisław Tarnowski, dochodząc domniemanych praw , uczynił zajazd – młody ordynat osiągnął to, czego nie udało się osiągnąć jego dziadkowi „prawem pięści” (w 1570 r. – przyp. K.M.): odzyskał podstawowy trzon dóbr tarnowskich”[2]. Oficjalnie połowa Hrabstwa Tarnowskiego przejdzie w ręce Katarzyny w 1627 r. Druga połowa jeszcze w chwili ślubu należała do jej stryja Janusza Ostrogskiego, kasztelana krakowskiego, a po jego śmierci 12 września 1620 r. przeszła jako dożywotnie nadanie w ręce wdowy po nim Teofili z Tarłów Ostrogskiej, która rezydowała w Tarnowie.
Tomasz Zamoyski pozostał z żoną w Zamościu do połowy października 1620 r. Tymczasem stosunki między Polską a Turcją ulegały dalszemu pogorszeniu. Wojna wydawała się nieunikniona. Około połowy roku zaczęły docierać wiadomości o wyruszeniu z Krymu samego chana tatarskiego z wielkimi siłami i licznych wojskach tatarskich w Mołdawii. Pierwsza z tych wiadomości okazała się przedwczesna, ale hetman i kanclerz Stanisław Żółkiewski postanowił nie czekać na nieprzyjaciela, lecz uprzedzić go wkraczając do Mołdawii, wezwany tam przez zagrożonego przez Turków i Tatarów hospodara Grazzianiego. Żółkiewskim powodowało także pragnienie zmazania plamy, jaką na jego hetmańskim życiorysie stanowiła nieudana wyprawa orynińska. W lipcu i sierpniu pod Kamieńcem Podolskim zaczęły zbierać się jazda kwarciana i poczty magnackie. Tomasz Zamoyski zdecydował się nie dołączać do wyprawy mimo sugestii ze strony Reginy Żółkiewskiej, żony hetmana, z którą prowadził ożywioną korespondencję. Wymówką mógł być stary polski obyczaj, że przez rok po ślubie nie wyjeżdża się z domu[3].
Pod koniec września do Polski dotarły wieści o bardzo trudnym położeniu wojsk Żółkiewskiego w Mołdawii i zagrożeniu Rzeczypospolitej turecką wyprawą odwetową. W pierwszych dniach października do Zamościa przybyła z Żółkwi małżonka hetmana, aby usilnie prosić Zamoyskiego, aby zebrał tylu ludzi ile się da i poszedł z nimi na ratunek Żółkiewskiemu. Wysiłki, które wtedy podjął były już jednak spóźnione o co najmniej dwa tygodnie. 14 października wojewoda kijowski wyruszył z oddziałem liczącym 800 ludzi w kierunku Bełza, który wyznaczył na punkt koncentracji. Tam dwa dni później dotarła do niego wiadomość o śmierci Żółkiewskiego podczas odwrotu spod Cecory i polskiej klęsce pod Mohylewem. Śmierć Żółkiewskiego dla 26-letniego wojewody była wielkim ciosem. W ten sposób stracił nie tylko wpływowego protektora, ale też mistrza i mentora, który wprowadzał go w arkana służby publicznej. Razem z tą wiadomością przyszła inna, że wojska tatarskie przekroczyły granice Rzeczypospolitej i pojawiły się w okolicach Lwowa i Żółkwi.
[1] A. A. Witusik, Młodość Tomasza Zamoyskiego, Lublin 1977, s. 163.
[2] Tamże, s. 166.
[3] Tamże, s. 169.
Tomasz Zamoyski (Cz. 14/4)
Po otrzymaniu wiadomości o Tatarach wojujących w okolicy Lwowa i Żółkwi Tomasz Zamoyski wysłał z Bełza, gdzie przebywał podjazd, który połączył się ze spieszącą na miejsce koncentracji jego własną chorągwią husarską i w potyczce pod Żółkwią pokonał Tatarów. Następnie wojewoda kijowski stanął Kamionce Strumiłowej skąd napisał listy do swojego szwagra Stanisława Lubomirskiego, króla i arcybiskupa gnieźnieńskiego. W nich użalał się nad brakiem sił i środków do obrony oraz kosztami, które już musiał ponieść z tego powodu.
Na początku listopada 1620 r. Zamoyski udał się na sejm do Warszawy. Tam 15 listopada doszło do nieudanego zamachu na króla Zygmunta III, którego dokonał półobłąkany szlachcic Michał Piekarski. Wojewoda kijowski znajdował się wtedy w orszaku królewskim. Prace sejmowe skoncentrowały się na znalezieniu skutecznych środków do obrony Rzeczypospolitej w związku ze zbliżającą się wojną z Turcją. Kwestia odpowiedzialności za wyprawę mołdawską i klęskę pod Cecorą i Mohylewem znalazła się na drugim planie, ale Zamoyski przy okazji sejmu postanowił oczyścić z niej Żółkiewskiego. W tym celu 5 grudnia podczas obrad przekazał królowi pozostałe po nim pieczęć i buławę, a następnie wygłosił starannie przygotowaną mowę, w której podkreślał bohaterstwo wielkiego hetmana. Mowa ta parę miesięcy później wydrukowana w Krakowie nakreśliła wyidealizowany obraz Żółkiewskiego jako niezłomnego męża stanu i bohaterskiego męża stanu i bohaterskiego dowódcy. Obraz ten przetrwał do dzisiaj[1].
Pięć dni później Zamoyski wygłosił kolejną mowę w obronie „krajów ukrainnych”. Skierowana była ona głównie do króla, aby „jako najpierwszy tej Rzeczypospolitej gospodarz i ojciec obmyślić raczył ratunek jaki i obronę” zagrożonym przez nieprzyjaciela południowo-wschodnim kresom Rzeczypospolitej[2]. W obu mowach Zamoyski mógł zabłysnąć talentem oratorskim. Podczas sejmu jesienią 1620 r. toczyła się też walka o pozostałe po Żółkiewskim urzędy kanclerza i hetmana wielkiego koronnego. Tomasz Zamoyski konkurował tutaj z Krzysztofem Zbaraskim i swoim szwagrem Stanisławem Lubomirskim. Za żadnym z nich nie przemawiało jednak wystarczające doświadczenie, a szanse Zamoyskiego zmniejszało dodatkowo jego słabe zdrowie. Dlatego też, biorąc pod uwagę okoliczność, ze hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski znajduje się w tureckiej niewoli, zdecydowano się nie oddawać na razie nikomu urzędu hetmana wielkiego, ale dowódcą naczelnym wojsk polskich w nadchodzącej w wojnie z Turcją powierzono hetmanowi wielkiemu litewskiemu Janowi Karolowi Chodkiewiczowi. Był to wódz o wielkim doświadczeniu i niepodważalnym autorytecie.
W połowie lipca 1621 r. z nakazu króla wojewoda kijowski wyruszył z Zamościa na czele około 1 500 ludzi na Wołyń. W Równem przyjął na służbę znakomitego żołnierza Stefana Chmieleckiego i oddał mu pod dowództwo swoich ludzi swoich „ukrainnych”. Następnie wyruszył do Tarnopola. 7 września stoczył potyczkę z Tatarami, która skończyła się tylko połowicznym sukcesem, bo nieprzyjaciel podobnie jak pod Oryninem, nie pobity do końca obszedł wojska Zamoyskiego. 24 września otrzymał od królewicza Władysława list z żądaniem, aby jak najszybciej przybył do obozu chocimskiego ze swoim wojskiem i dużą ilością żywności. Kiedy już miał ruszać król Zygmunt III nakazał mu zebranie pospolitego ruszenia z pięciu ruskich województw Rzeczypospolitej. Ostatecznie Zamoyski do Chocimia nie dotarł, bo 9 października zawarto tam pokój. Po zakończeniu wojny król wyznaczył Zamoyskiego do komisji dla zapłaty wojska. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ nie opłacone wojsko zawiązało we Lwowie konfederację i przystąpiło do egzekwowania należności w majątkach królewskich, duchownych, szlacheckich oraz w miastach. Zamoyski wywiązał się z trudnego zadania i król zaakceptował żądania wojska.
Z działań wojewody kijowskiego na terenie Ordynacji Zamojskiej należy odnotować nadanie prawa miejskiego wsi Tomaszów noszącej od 1612 r. nazwę nadaną właśnie na cześć Tomasza Zamoyskiego. Dokonał tego 25 maja 1621 r., a król potwierdził dokument 7 października tego samego roku, nadając mu jednocześnie ważny przywilej prawa składu na sól. Dzisiaj miasto to Tomaszów Lubelski w województwie lubelskim, siedziba władz powiatu i gminy. Jesienią 1622 r. wojewoda kijowski został ponownie wybrany jako deputat ziemi chełmskiej do Trybunału Koronnego[3]. W następnym roku 27 kwietnia Tomaszowi oraz Katarzynie Zamoyskim urodziło się pierwsze dziecko. Córce nadano imię Konstancja Gryzelda.
W lutym 1624 r. Tomasz Zamoyski uczestniczył w sejmie nadzwyczajnym w Warszawie, podczas którego ponownie wygłosił mowę, w której odniósł się m.in. do spraw ustrojowych a także zbliżającego się drugiego etapu wojny polsko-szwedzkiej. Poparł też dawny plan swojego ojca i Stefana Żółkiewskiego zbrojnej wyprawy przeciw Tatarom, której celem byłyby ich własne ziemie. Zastrzegł jednak, że Rzeczypospolitej nie stać na wojny na dwa fronty[4]. W tym samym roku Zamoyskim urodziła się druga córka Joanna Barbara.
W 1625 r. wojewoda kijowski wszedł w skład komisji wspartej siłami zbrojnymi, która miała zmusić Kozaków, szukających wówczas porozumienia raz z Tatarami, raz z Rosją, do uległości Polsce. Podczas tej wyprawy Zamoyski wykazał się talentem dowódcy i odwagą, jak w potyczce z 29 października, kiedy omal nie zginął.
Szczególnie brzemienny w groźne wydarzenia dla Rzeczypospolitej okazał się rok 1626. Dwa najazdy tatarskie w lutym i w maju uznano za zapowiedź nowego najazdu tureckiego. W czerwcu król wystosował do szlachty województw południowo-wschodnich uniwersały o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Na Ukrainie stacjonował z wojskiem hetman polny Stanisław Koniecpolski. Tymczasem Turcy nie ruszyli, a cała uwaga Polaków skupiła się na Piławie w Prusach, gdzie 6 lipca wylądował z wojskiem król szwedzki Gustaw Adolf (notabene Zygmunt III Waza też uważał się za króla Szwecji). Szwedzi wkrótce zajęli Braniewo, Frombork, Tolkmicko, Elbląg, Malbork, Tczew, Gniew i Puck. W tej sytuacji Zygmunt III wysłał do Zamościa pismo, aby wojewoda kijowski zebrał prędko ile ludzi się da i ruszył z nimi na ratunek ojczyzny. Zamoyski ze względu na zagrożenie kresów południowo-wschodnich przez Tatarów nie mógł odwołać swoich oddziałów z Podola. Dał zatem pieniądze na zaciąg trzech chorągwi jazdy, sam zaś z oddziałami, które miał pod ręką (w sumie około 370 ludzi) wyruszył do Torunia, miejsca wyznaczonej koncentracji wojsk. Przed 5 sierpnia odbyła się w Warszawie narada wojenna, podczas której rozważano m.in. sprawę wyznaczenia dowódcy wojsk do czasu nadejścia hetmana polnego koronnego Stanisława Koniecpolskiego. Propozycję objęcia dowództwa przedstawiono Zamoyskiemu. Ten jednak odmówił. Pragnął buławy hetmańskiej, ale nie tymczasowego dowództwa, z którego wkrótce będzie musiał ustąpić. Zamoyski upatrywał negatywnego skutku swoich zabiegów o buławę w intrygach dworskich. Sam też wolał przebywać w Zamościu przy ukochanej żonie niż na dworze królewskim, gdzie łatwiej było starać się o nominację.
Przed bitwą ze Szwedami, którą postanowiono stoczyć na przedpolach Gniewu wojewodzie kijowskiemu przypadło dowodzenie pułkiem pierwszym, który w czasie marszu miał stanowić straż przednią a w czasie bitwy prawe skrzydło. 13 września pułk ten przeprawił się przez Wisłę po moście zamocowanym na łodziach. Po przybyciu pod Gniew podczas narady Zamoyskiemu powierzono ostrzeliwanie Gniewu. Dostał on do dyspozycji tylko 5 ciężkich i 4 polowe działa z małą ilością amunicji, więc mimo, że osobiście celował i odpalał działał skutek ostrzału był mizerny. 21 września pod Gniew przybył król szwedzki Gustaw Adolf, który poniechał oblegania Gdańska. Bitwa trwała od 22 września do 1 października. Polakom nie udało się zdobyć Gniewa, a Szwedom rozbić wojsk polskich. Obecnie ocenia się bitwę jako nierozstrzygniętą. Jednym z problemów strony polskiej był brak jednej osoby dowodzącej (król Zygmunt III nie wykazywał w tej kwestii wielkiego talentu). W bitwie pod Gniewem Zamoyski wykazał się odwagą, ale, jak napisał jego biograf Stanisław Żurkowski: „Nie wiodła się panu [Zamoyskiemu] żadna impreza na tej wojnie przy królu JMści z przyczyny wielu rządców, bo co pan [Zamoyski] naprawował drugi rozwalił”[5].
[1] A. A. Witusik, O Zamoyskich, Zamościu i Akademii Zamojskiej, Lublin 1978, s. 163.
[2] A. A. Witusik, Młodość Tomasza Zamoyskiego, Lublin 1977, s. 179.
[3] Tamże, s. 187.
[4] A. A. Witusik, Młodość Tomasza Zamoyskiego, Lublin 1977, s. 190.
[5] Tamże, s. 196.