Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/1: lata 1524-1553)
Dnia 1 kwietnia 1567 r. w wieku 30 lat zmarł bezpotomnie Jan Krzysztof Tarnowski, kasztelan wojnicki. Właścicielką Tarnowa stała się jego siostra Zofia, małżonka księcia Konstantego Wasyla Ostrogskiego, wojewody kijowskiego. Wkrótce po śmierci szwagra do Tarnowa przybył sam wojewoda w asyście licznych i dobrze uzbrojonych oddziałów swoich prywatnych wojsk, składających się przeważnie z Kozaków i Tatarów. Jeszcze tego samego dnia zastąpił załogę zamku tarnowskiego swoimi ludźmi. Kim był małżonek dziedziczki Hrabstwa Tarnowskiego? Jakie było pochodzenie Ostrogskich? Pochodzili prawdopodobnie od Ruryka, założyciela państwa ruskiego w IX w. Nie ma jednak pewności, z której linii książęcej Rurykowiczów się wywodzili. Mogli być potomkami linii turowsko-pińskiej lub czernihowsko-siewierskiej. Nie można też wykluczyć, że pochodzili z linii słonimsko-nowogródzkiej. W takim przypadku ich bezpośrednim przodkiem miał być Daniel Romanowicz (1201-1264), książę halicko-wołyński, który w 1254 r. koronował się w Haliczu. Jednym z wnuków króla Daniela był Wasylko, książę słonimski. Synem tego Wasylka miał być z kolei Daniel, czyli Daniło, właściwy protoplasta rodu Ostrogskich (niestety nie ma źródłowego potwierdzenia czy Wasylko miał potomstwo).
Kniaź Daniel był (obok bojara Detki) przywódcą zbuntowanych bojarów, którzy 7 kwietnia 1340 r. otruli ostatniego księcia halicko-wołyńskiego Bolesława Jerzego Trojdenowicza. Obawiając się polskich Piastów spiskowców zwrócili się o pomoc do Tatarów oraz do Litwinów. Król Kazimierz Wielki, który w 1340 r. podjął zbrojną wyprawę na Ruś w celu zabezpieczenia swoich praw do władania Rusią w pierwszej fazie swoich nie zdołał opanować wołyńskiej części spadku po Bolesławie Jerzym Trojdenowiczu z Ostrogiem, Dubnem i Zasławiem należącymi do kniazia Daniela. W 1344 r. Daniel z Ostroga wraz ze starostą przemyskim Daszkiem i posiłkami tatarskimi ruszył przeciwko królowi Kazimierzowi pod Sandomierz. Nie doszło jednak wówczas do walki, gdyż „z daleka tylko obie strony, bo przez Wisłę, na siebie patrzały”. Podczas odwrotu wojsk tatarsko-ruskich kniaź z Ostroga spustoszył okoliczne wioski i powrócił na Wołyń. Po wojnie polsko-litewskiej o Ruś Halicko-Włodzimierską ziemie kniazia Daniela pozostały po stronie litewskiej. W Ostrogu rozpoczął budowę zamku rezydencji rodowej, a dokładnie murowanej wieży mieszkalnej w miejscu dawnego grodu zniszczonego przez Mongołów w 1241 r.
Pierwszym z Ostrogskich, który pojawił się w naszych okolicach był Fryderyk zwany Fedko, syn Teodora, czyli Fedora i wnuk wspomnianego Daniela. W 1422 r. wyruszył on z Litwy księciem Zygmuntem Korybutowiczem do Pragi, aby przygotować koronację wielkiego księcia Witolda na króla czeskiego. Tam zarówno książę Zygmunt, jak i jego ludzie stali się jawnymi zwolennikami husytyzmu. Także Fedko przyswoił sobie czeskie zwyczaje i język. Zygmunt Korybutowicz ostatecznie sam się koronował, ale został ze swoimi ludźmi usunięty z Czech. W 1430 r. udało mu się zająć Gliwice jako bazę do prowadzenia dalszej wojny. Tam przy pomocy oddziałów złożonych z husytów i różnych awanturników udało mu się na rok władztwo gliwickie. Jednym z najbardziej znanych epizodów związanych z tymi walkami jest napad rabunkowy na jasnogórski klasztor w Wielkanoc 1430 r. dokonany przez grupę polskich rycerzy z kniaziem Ostrogskim, którzy ze Śląska wtargnęli w granice Polski. Trzy lata później husyci ze Śląska doliną Dunajca wtargnęli na Spisz, rabując i paląc klasztor Kartuzów w Lechnicy (Červenỳ Kláštor) oraz należące do niego wsie. Na czele tej wyprawy stał właśnie Fedko Ostrogski, który – jak pisze Jan Długosz – pozostał ze swoim oddziałem, by opanować w pobliżu Czorsztyna pewną górę i zbudować na niej warownię, skąd mógłby urządzać wyprawy łupieżcze. Nie trwały one jednak długo, bo król Władysław Jagiełło wysłał do Sromowców oddział, który spalił warownię i przepędził rabusiów. W 1438 r. nazwisko Ostrogskiego znowu pojawia się w dziejach naszego regionu. Ponieważ sprzymierzył się on z kasztelanem bieckim Spytkiem z Melsztyna herbu Leliwa, sympatyzującego z husytami przywódcą opozycji przeciw rządom wszechwładnego biskupa Oleśnickiego. Według genealoga i heraldyka Kaspra Niesieckiego mógł być nawet jego szwagrem. Fedko Ostrogski ze swoimi ludźmi zatrzymał się u kasztelana bieckiego w Melsztynie. Z tego powodu Oleśnicki zagroził mu klątwą. Ten zaś urażony groźbą biskupa krakowskiego, postanowił odpowiedzieć zbrojnym atakiem na jego dobra. Najłatwiejszym celem była Uszew, zwana wtedy miastem, położona między brzeskim i melsztyńskim kluczem majątkowym. Najazdu dokonano w grudniu 1438 r. Spytek i Fedko zorganizowali prawdziwą wyprawę wojenną z piechotą, konnicą i wojskowo zorganizowanymi taborami, a także z udziałem sił chłopskich. Wsie i folwarki biskupie ograbiono doszczętnie. Dalszych informacji o jego burzliwym życiu jest mało. Prawdopodobnie osiadł w Czechach i miał syna – Wacława.
Pierwszym Ostrogskim, którego drogi zeszły się z drogami Leliwitów Tarnowskich był Konstanty Iwanowicz, pierwszy hetman najwyższy litewski, zwycięski wódz w wielu bitwach, z których najbardziej znane są wiktorie pod Łopusznem nad Tatarami w 1512 r. i pod Orszą nad wojskami moskiewskimi w 1514 r. W obu bitwach brał udział młody rotmistrz Jan Amor Tarnowski, późniejszy kasztelan krakowski i wielki hetman koronny. Ostrogski był dwukrotnie żonaty. Pierwszą jego żoną była córka Semena księcia Holszańskiego – Tatiana, z którą miał starszego syna Ilię (Eliasza). Drugą żoną hetmana była Aleksandra księżniczka słucka – matka Konstantego Wasyla i zmarłej w dzieciństwie Zofii.
Konstanty Wasyl (Bazyli), pierwszy z Ostrogskich, hrabiów na Tarnowie, urodził się w roku 1524 lub też na początku 1525 r. Po wczesnej śmierci ojca dzieciństwo spędził u boku matki w Turowie (obecnie w obwodzie homelskim na Białorusi). W testamencie ojciec podzielił swój majątek między Ilię a Konstantego Wasyla. Starszy Ilia miał sprawować nad bratem prawną opiekę zaraz jednak po śmierci ojca w 1530 r. najechał Turów, aby zabrać stamtąd jego testament. Wszczął spór o część spadku po ojcu, w którym musiał interweniować jako wielki książę litewski Zygmunt I Stary. Wczesna śmierć ojca, dorastanie w cieniu jego sławy i konflikt matki z jego przyrodnim bratem o majątek wpływały na kształtowanie charakteru Konstantego Wasyla. Ilia Ostrogski był zarówno utracjuszem, który zamiast spłacić powiększył jeszcze długi ojca i zastawił część swoich posiadłości, jak i dzielnym rycerzem, wsławionym w walkach z Tatarami i Moskwą. W 1538 r. upatrzył sobie na kandydatkę za żonę Beatę Kościelecką, córkę Katarzyny Telniczanki i podskarbiego koronnego Andrzeja Kościeleckiego, którą współcześni uważali za nieślubną córką Zygmunta Starego. Ślub odbył się w Krakowie w lutym 1539 r. dzień po zaślubinach królewny Izabeli z Janem Zapolyą. W czasie turnieju weselnego, podczas pojedynku kniazia Ilii z Zygmuntem Augustem na kopie doszło do upadku z konia Ostrogskiego. Prawdopodobnie był on przyczyną wewnętrznych obrażeń i następnie śmierci starszego brata Konstantego Wasyla, która nastąpiła kilka miesięcy później. Nie doczekał narodzin swojej jedynej córki, Elżbiety, znanej w historii pod imieniem Halszka z Ostroga. W 1540 r. Konstanty Wasyl Ostrogski osiągnął wiek 15 lat, uważany wtedy za pełnoletni i wystąpił o przejęcie należnej mu połowy majątku Ostrogskich oraz uznanie jego praw do opieki nad małoletnią Halszką. Król uznał jego pełnoletność, biorąc jednocześnie w sekwestr dobra sporne między nim a owdowiałą Beatą Ostrogską. Ponieważ dział majątkowy nie zadowolił Ostrogskiego Zygmunt Stary zwołał sąd kompromisarski do Wilna, który podzielił pozostały po kniaziu Ilii majątek. Z walki o majątek zwycięsko wyszła wdowa Beata, przy której pozostał między innymi Ostróg. Konstanty Wasyl Ostrogski zatrzymał Dubno, które stało odtąd jego główną rezydencją, a także na Wołyniu Dorohobuż i Zdzięcioł oraz dwory z kluczami dóbr w miejscowościach: Zwiahel (dzisiaj Nowogród Wołyński), Krupa i Zdołbica.
Pochłonięty procesami z bratową młody kniaź nie miał czasu na zdobywanie wykształcenia poza domem. Nie było zresztą jeszcze wśród prawosławnych możnowładców zwyczaju podejmowania studiów uniwersyteckich w krajach zachodnich ani podróży edukacyjnych. Korzystał więc z usług nauczycieli domowych. Posiadł w ten sposób średnią znajomość łaciny. Biegle za to posługiwał się językiem polskim. W tym języku napisane są jego wszystkie znane własnoręczne pisma. Często wyruszał w pole ze swoimi prywatnymi chorągwiami wojsk przeciwko Tatarom. Głównym nauczycielem wojennego rzemiosła Konstantego Wasyla był jego cioteczny brat Fedor Sanguszko, starosta bracławski, znany później z napadu o charakterze prowokacyjnym w 1545 r. na pozostający w rękach tureckich Oczaków. Pod rozkazami Sanguszki Ostrogski służył w latach 1543 i 1544. Można sądzić, że jak wielu podziwiał w tym czasie polskiego hetmana wielkiego Jana Amora Tarnowskiego, który organizował obronę potoczną przed Tatarami na kresach południowo-wschodnich Rzeczpospolitej, a nawet, że poznał go osobiście podczas jednej z wypraw wojennych. Waleczne czyny i znajomość rzemiosła wojennego było na południowych kresach Rzeczypospolitej najlepszym sposobem na budowę pozycji wśród elity możnowładztwa. Konstantemu Wasylowi Ostrogskiemu pomagały w tym dodatkowo pamięć o zwycięstwach jego ojca i odziedziczony po nim majątek. Jeśli chodzi o udział w życiu politycznym nie uczestniczył w obradach sejmu litewskiego, który w tym czasie miał tylko funkcję doradczą wobec wielkiego księcia zwanego hospodarem. Brał za to udział w obradach rady wielkoksiążęcej jako członek rodu kniaziowskiego i później jako wyższy urzędnik WKL. W sierpniu 1548 r. znalazł się w gronie kilkunastu możnych litewskich, którzy przybyli do Krakowa, aby zapowiedzieć przyjazd Barbary Radziwiłłówny.
W 1550 r. 25-letni Konstanty Wasyl Ostrogski otrzymał od króla Zygmunta Augusta najwyższy urząd w województwie wołyńskim, czyli marszałka ziemi wołyńskiej oraz powiązane z tą godnością starostwo włodzimierskie. Rok później, kiedy w odpowiedzi na polskie działania w Mołdawii Turcy doprowadzili do najazdu tatarskiego. Ostrogski na czele oddziału, liczącego tysiąc jazdy, uczestniczył w walce z ordyńcami, którzy spalili miasto i zamek w Bracławiu, a ich mieszkańców wzięli w jasyr. Podczas tej wyprawy zapewne spotkał się z 63-letnim hetmanem wielkim koronnym Janem Amorem Tarnowskim, który przybył pod Bracław z polskimi posiłkami, a później zabiegał o wzmocnienie załogi odbudowywanego zamku. Bliskie relacje Ostrogski utrzymywał już wcześniej ze szwagrem Tarnowskiego Mikołajem Radziwiłłem „Czarnym”, wojewodą wileńskim i kanclerzem WKL, który należał do najbliższych doradców króla Zygmunta Augusta. Ten wiosną 1552 r. nakazał marszałkowi ziemi wołyńskiej stanąć na czele zmobilizowanych Wołynian, zaciężnych z ukrainnych zamków i kilkuset najemnych (łącznie około 3 tysięcy jazdy i tysiąca piechoty), aby pod ich osłoną dokonać odbudowy zamku w Bracławiu. Było to jego pierwsze tak poważne zadanie wojskowe. Ostrogski wywiązał się z niego dobrze i zimą 1552/1553 zamek był już odbudowany.
W tym czasie ukończone już były także rozmowy między hetmanem Janem Amorem Tarnowskim a marszałkiem wołyńskim w sprawie zaślubin z jego jedyną córką Zofią. Odbyły się one w Tarnowie w zapusty w lutym 1553 r. Młodą parę błogosławili duchowni obu wyznań. W momencie zaślubin Zofia liczyła 19 lat, Ostrogski zaś 29 lat. Uroczystości weselne były zarazem zjazdem możnowładców nastawionych opozycyjnie do króla. W te zimowe dni miasto i zamek rozbrzmiewało głosami licznych gości, którzy niekiedy przybywali z całymi dworami. Uroczystości musiały być bardzo okazałe skoro Tarnowski na tę okazję pożyczył u królowej Bony 10 tys. zł. węgierskich. Z okazji ślubu wydana została w Krakowie specjalna mowa autorstwa profesora Emeryka z Kolozsvaru pt. De Tarnoviensibus nuptiis oratio. Biorąc za żonę Zofię Tarnowską Ostrogski stawał się zięciem najwyższego świeckiego dostojnika Królestwa Polskiego, właściciela największych dóbr ziemskich, owianego w Europie sławą wodza. Tarnowski zaś zyskiwał w zięciu członka jednej z najważniejszych rodzin kniaziowskich w Wielkim Księstwie Litewskim, zdobywającego coraz silniejszą pozycję polityczną. W gruncie rzeczy żeniąc się z Leliwitką Ostrogski postąpił podobnie jak zaprzyjaźniony z nim Mikołaj Radziwiłł „Czarny”, który w 1548 r. pojął za żonę Elżbietę Szydłowiecką, córkę zmarłego wielkiego kanclerza, nad którą opiekę prawną sprawował kasztelan krakowski i hetman wielki koronny Jan Amor Tarnowski. Nie można wykluczyć, że w sprawie małżeństwa pośredniczył on między nim a Ostrogskim.
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/2: lata 1553-1569)
Zaraz po weselu Konstanty Ostrogski wraz z małżonką udał się do swojego zamku w Dubnie na Wołyniu. Niedługo jednak król kazał mu ruszyć za kniaziem Dymitrem Wiśniowieckim, który prowadził właśnie wyprawę łupieską na tureckie posiadłości. Nie udało mu się jednak dogonić Wiśniowieckiego (notabene założyciela Siczy Zaporoskiej) przed przekroczeniem przez niego granicy. Wysłał więc za nim list królewski, obsadził też swoimi ludźmi dwa kresowe zamki w Kaniowie i Czerkasach.
W 1553 r. Halszka Ostrogska, córka Ilii, zmarłego brata Konstantego Wasyla Ostrogskiego, osiągnęła wiek 13 lat. O rękę tak posażnej panny starało się wielu kandydatów zarówno z Litwy, jak i Korony. O zamążpójściu Halszki mieli decydować jej opiekunowie prawni matka Beata oraz wuj, czyli właśnie Konstanty Wasyl. Prawo głosu w tej sprawie, a na pewno prawo weta, miał też wielki książę litewski, którym był w tym czasie Zygmunt August. Pierwszy Konstanty Wasyl Ostrogski postanowił przejąć w tej sprawie inicjatywę i zdecydował, że chce oddać rękę swojej bratanicy kniaziowi Dymitrowi Sanguszce, staroście czerkaskiemu, który towarzyszył mu podczas wyprawy pod Bracław dwa lata wcześniej. Beata Ostrogska po wstępnej zgodzie wycofała się z niej. Wtedy Ostrogski i Sanguszko postanowili użyć argumentu siły i wspólnie najechali Ostróg, a następnie zmusili matkę do wydania córki, a księdza do udzielenia im ślubu. Księżna Beata oskarżyła ich potem przed sądem królewskim. Sprawa była bardzo poważna, bo porwanie dziewczyny przemocą w celu zamążpójścia (raptus puellae) było zbrodnią karaną śmiercią. Sąd odbył się w podlaskim Knyszynie, gdzie Zygmunt August schronił się przed zarazą. Oskarżeni nie stawili się osobiście, przysyłając jedynie swojego obrońcę. Za będącym w trudnej sytuacji księciem Konstantym wstawiał się u króla jego teść kasztelan krakowski Jan Amor Tarnowski, który próbował nawet zyskać w tej sprawie poparcie króla Czech Ferdynanda I Habsburga. Większość senatorów polskich była jednak po stronie Beaty Ostrogskiej i posłusznej jej we wszystkim córki. Przeciwnie, możni z Wielkiego Księstwa Litewskiego, stanęli raczej po stronie Dymitra, wskazując na obezwładniający wpływ matki. Wyrokiem królewski Dymitr został skazany na infamię i śmierć. Konstantego Wasyla Ostrogskiego ominęły surowe konsekwencje jego czynu, a prawdopodobnie nie został nawet pozbawiony opieki nad Halszką.
Dymitr Sanguszko uciekł z żoną do Królestwa Czeskiego i został tam zamordowany przez ścigającą go grupę polskich dostojników. Król Zygmunt August zaczął od tego czasu popierać kandydaturę Łukasza Górki na męża Halszki, uczestnika pogoni, która doścignęła Sanguszkę. Chciał też do tego samego nakłonić Ostrogskiego. Ten nie palił się do niej, ale też głośno się jej nie przeciwstawiał, żeby nie narażać się królowi. Kandydatury Górki zdecydowanie nie akceptowała za to matka Beata, która w 1557 r. schroniła się z córką w klasztorze Dominikanów we Lwowie, gdzie sprowadziła w przebraniu upatrzonego wcześniej kandydata na męża w osobie księcia Siemiona Słuckiego, spokrewnionego z Ostrogskim. Po krótkim oblężeniu z pomocą miejscowego starosty klasztor zdobył Łukasz Górka zabrał Halszkę do Wielkopolski jako swoją żonę. Beata Ostrogska postanowiła, że mimo to Górka nigdy nie przejmie dóbr Ostrogskich i w 1564 r. wyszła za mąż za Olbrachta Łaskiego, co okazało się największym błędem jej życia. Przekonała się o tym, kiedy rok później zapisała mężowi wszystkie swoje dobra. Decyzja ta była wymierzona także przeciwko Konstantemu Ostrogskiemu, który w odpowiednim momencie wycofał się z konfliktu. Zapisanie Ostroga Łaskiemu przyczyniło się też do uczynienia wzajemnych wrogów z polskiego i ruskiego możnowładcy.
W 1554 r. Zofia Ostrogska urodziła w Tarnowie Konstantemu Wasylowi syna, który otrzymał imię Janusz. Kolejne cztery lata upłynęły w spokoju od najazdów tatarskich. Dopiero w drugiej połowie 1558 r. Ostrogski prawdopodobnie brał udział w odparciu Tatarów na Podole. Stosunki z nimi pogorszyły się ze względu na awanturnicze działania wspomnianego Dymitra Wiśniowieckiego. W tym czasie Ostrogski należał do najbliższych współpracowników Mikołaja Radziwiłła „Czarnego”, marszałka wielkiego litewskiego i kanclerza wielkiego litewskiego. Z tej przyczyny uczestniczy w rozmowach z posłami moskiewskimi w Wilnie w lutym 1558 r. Pozycja jego stawała się coraz silniejsza. 5 grudnia 1559 r. przy poparciu hetmana Tarnowskiego i marszałka Radziwiłła został mianowany wojewodą kijowskim. Był to w hierarchii urzędniczej najwyższy urząd na ruskich ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Zatrzymał przy tym urząd marszałka ziemi wołyńskiej. Nowy urząd oznaczał, że Ostrogski musiał większość czasu spędzać w Kijowie, dokąd udał się z Dubna już w listopadzie. Wojewoda kijowski był odpowiedzialnym za obronę pogranicza, organizację wojsk i zaopatrzenie zamków. Prawdopodobnie spędził w kijowskim zamku cały 1560 r. zabiegając o środki na obronę i starając się poskromić Kozaków, aby nie prowokowali zajść z Tatarami. Nie mógł być obecny nawet na pogrzebie teścia w sierpniu 1561 r. Do Tarnowa wysłał na tę smutną uroczystość posła. Dopiero pod koniec tamtego roku udało mu się na chwilę opuścić Kijów, co wywołało niezadowolenie Zygmunta Augusta.
Tym razem ciemne chmury zbierać na północy, gdzie wzrastało napięcie w rywalizacji o Inflanty między Rzeczpospolitą, Rosją, Danią i Szwecją. W 1560 r. wojewoda kijowski został wyznaczony na wodza wspólnej wyprawy litewsko-tatarskiej, która miała ruszyć na Moskwę. Odwlekana jednak kilkakrotnie wyprawa ze względu brak zdecydowania chana krymskiego nie doszła do skutku. Ostrogski nieustannie apelował o pomoc dla Kijowszczyzny. W listopadzie 1562 r. był nawet osobiście w Łomży prosić króla o pomoc i przedstawiając mu zbiega z państwa moskiewskiego, który przyniósł wiadomość o planowanym ataku rosyjskim na Kijów. Po upadku Połocka w lutym 1563 r. został wezwany na sejm do Wilna. Zirytowany ciągłym zwodzeniem go o nadchodzącej pomocy odpisał w ostrym tonie Radziwiłłowi, że wlecze się z Kijowa na ostatnich zdychających koniach. Do Wilna dotarł pod koniec maja. Tam uczestniczył w naradach wojennych. Był też obecny przy opracowywaniu ustawy zrównującej w prawach prawosławnych z katolikami. Wiosną 1564 r. przybył z tysięcznym orszakiem do Bielska Podlaskiego na sejm. W następnym roku razem ze starostą czernobylskim Filonem Kmitą dokonał zbrojnego wypadu na Czernichów będący wtedy w granicach Rosji. W przeciwieństwie do lat 50 XVI w. w latach 60 Konstanty Wasyl Ostrogski uczestniczył w prawie wszystkich sejmach zwoływanych w Wielkim Księstwie Litewskim, w tym wileńskim, który reformował administrację i sądownictwo na Litwie. Pod koniec 1565 r. pojawił się też u boku króla w Warszawie. Na przełomie 1566/1567 r. brał udział w sejmie w Grodnie. W październiku 1567 r. przyjechał na popis wojska litewskiego do Krasnego Sioła, na czele z niewielką, jak na jego majątek (którego rejestru nie chciał ujawnić) liczbą wojska 200 konnych i 100 drabów (pieszych). Przywiózł też kilkadziesiąt dział. Pod koniec lat 60 XVI w. coraz rzadziej pojawiał się w Kijowie, w którym co najmniej od 1572 r. zastępowali go tam namiestnicy.
1 kwietnia 1567 r. zmarł Jan Krzysztof Tarnowski, ostatni z młodszej linii Tarnowskich. Zgodnie z prawem Tarnów, miasto i zamek, przeszedł w ręce jego siostry Zofii, żony księcia Konstantego. Nie tylko zresztą, bo także 80 wsi w województwach krakowskim i sandomierskim, a także liczne dobra w województwie ruskim z Tarnopolem na czele i Raudnice w Czechach. On sam szybko przybył do Tarnowa w asyście licznych i dobrze uzbrojonych oddziałów swoich prywatnych wojsk, składających się przeważnie z Kozaków i Tatarów. Będąc świadomy możliwych pretensji ze strony członków pozostałych linii Tarnowskich i negatywnego nastawienia do niego wśród większości miejscowej szlachty Ostrogski jeszcze tego samego dnia rozpuścił dotychczasową załogę zamku tarnowskiego i zastąpił ją swoimi ludźmi. Wraz z żoną przyjął w zamku tarnowskim homagium od przedstawicieli mieszkańców Hrabstwa Tarnowskiego, na których zaufaniu i poparciu szczególnie im zależało. 7 kwietnia Konstanty i Zofia Ostrogscy przyjęli propozycję rajców, aby wspólnym nakładem dla pożytku miejskiego oraz bezpiecznego przejazdu wybrukować groblę prowadzącą z miasta do zamku. Na ten cel została przeznaczona część powinności chłopskich. Droga ta nazywana była później „via strata”, czyli brukowaną, a popularnie burkowaną lub po prostu burkiem. Ponadto Konstanty i Zofia Ostrogscy wydali przywilej oddający miastu przysługujący im dochód z gorzałki i łaźni na trzy lata. Zadbał również o dawnych dworzan i sługi hetmana Tarnowskiego.
Następnie Ostrogski zajął się organizacją pogrzebu szwagra. Odbył się on prawdopodobnie w czerwcu 1567 r. Kazanie wygłosił spowiednik zmarłego i jego żony ks. Piotr Skarga. Skierowane było ono w dużej mierze właśnie do księcia Konstantego i zawierało wezwanie do unii prawosławnych z Rzymem. Wojewoda kijowski miał być pod tak dużym wrażeniem słów młodego księdza, że umówił się z nim na rozmowę we Lwowie. Do tego spotkania wprawdzie nie doszło, ale wydaną w 1577 r. książkę „O jedności Kościoła Bożego…” Skarga zadedykował właśnie jemu. Najprawdopodobniej także Ostrogski z żoną zadecydowali o przekształceniu nagrobka hetmana Jana Amora Tarnowskiego na nagrobek piętrowy także poświęcony Janowi Krzysztofowi. Autorem pomnika był Giovanni Maria Padovano. W ten właśnie sposób w tarnowskiej kolegiacie stanął największy nagrobek renesansowy w Polsce, którego monumentalna architektura w stylu doryckim w formie trójdzielnego portalu przypomina nagrobki dożów weneckich w bazylice św. Jana i Pawła w Wenecji. Nadzór nad budową sprawował Adam Trzemeski, starosta zamku tarnowskiego, który upamiętnił się napisem w języku polskim z boku nagrobku.
Jeszcze w 1567 r. pretensje do spadku po Janie Krzysztofie Tarnowskim, kasztelanie wojnickim zgłosił jego krewny i przyjaciel Stanisław Spytek Tarnowski, wojewoda sandomierski, zwany „bogatym wojewodą”. Portret jego był ostatnim z namalowanych na attyce tarnowskiego ratusza. Po jego śmierci w następnym roku pretensje te podtrzymał jego syn kasztelan czechowski, także Stanisław. Głównym ich argumentem była tradycja rodzinna, która jakoby ograniczała prawo kobiet do dziedziczenia dóbr nieruchomych. Wyprowadzony był on z tzw. ordynacji dóbr jarosławskiej ustanowionej przez Rafała i Spytka Jarosławskich i zatwierdzonej przez króla Kazimierza Jagiellończyka w 1470 r. Argument ten w rzeczywistości był słaby, ponieważ ordynacja ta dotyczyła tylko dóbr jarosławskich i przeworskich, a cała ordynacja została unieważniona przez króla Zygmunta I Starego w 1519 r. W rzeczywistości bardziej niebezpieczna dla Ostrogskiego i jego żony była z jednej strony popularność i szacunek, jaką cieszyli się obaj Tarnowscy wśród szlachty województwa sandomierskiego, a z drugiej postrzeganie Ostrogskiego jako kogoś obcego pod względem kulturowym i religijnym, kto nawet po ślubie był rzadkim gościem na dworze teścia i szwagra. Jan Amor Tarnowski z Rzemienia zarzucał mu nawet, że sprowadził do Tarnowa Tatarów – największych wrogów Korony. 30 kwietnia 1568 r. Konstanty Wasyl i Zofia Ostrogscy zapisali sobie wzajemnie wszystkie posiadane przez siebie dobra zarówno dziedziczne, jak i pozostałe. Od tego czasu wojewoda kijowski stał się współwłaścicielem Tarnowa.
O ile Stanisław Spytek Tarnowski chciał sprawę swoich pretensji do Hrabstwa Tarnowskiego załatwić ugodowo, m.in. proponując jego wykup, to po jego śmierci na wiosnę 1568 r. jego syn kasztelan czechowski zaczął myśleć o bardziej radykalnych działaniach. Namawiali go do tego wrogowie Konstantego, a przede wszystkim miecznik koronny Andrzej Zborowski, z rodziny zwaśnionej z Ostrogskim od czasu głośnej sprawy z Halszką z Ostroga. On bowiem występował przeciwko oddaniu ręki swojej bratanicy Marcinowi Zborowskiemu, bratu miecznika Andrzeja. Z rąk Zborowskich zginął zaś Dymitr Sanguszko, protegowany Ostrogskiego do małżeństwa z Halszką. Drugim wrogiem wojewody kijowskiego, który popychał młodego Tarnowskiego do gwałtownych działań był Olbracht Łaski, wojewoda sieradzki. Przez ślub z Beatą Ostrogską, matki Halszki przejął on rodowe dobra Ostrogskich w Ostrogu i bezwzględnie je eksploatował, aby gromadzić środki na swoje awanturnicze wyprawy. Konstanty Wasyl Ostrogski jako marszałek ziemi wołyńskiej robił wszystko, aby utrudnić mu ich niszczenie. Obie strony przygotowywały się do starcia, szukając m.in. poparcia wpływowych senatorów. Łaski do tej pory gorliwy kalwinista przeszedł na katolicyzm, aby uzyskać poparcie biskupów i Habsburgów. Razem ze Zborowskimi interweniował u cesarza Maksymiliana II Habsburga, aby Ostrogski nie mógł przejąć dóbr Tarnowskich w czeskich Raudnicach. Zofia Ostrogska starała się wpłynąć na Łaskiego przypominając mu, że jej ojciec Jan Amor Tarnowski uratował przed śmiercią jego ojca, kiedy znajdował się w rękach króla Jana Zapolyi oskarżony o zdradę. To jednak nie zmieniło postawy wojewody sieradzkiego. Nowym polem walki między wojewodą kijowskim a jego wrogami miał się stać sejm w Lublinie zwołany na początek 1569 r.
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/3 lata: 1569-1570)
Trwająca od 1558 r. wojna inflancka wykazała, że Wielkie Księstwo Litewskie nie było w stanie samodzielnie prowadzić wojny z państwem moskiewskim Iwana IV Groźnego, bez pomocy polskiej. Główny ciężar tej wojny ponosiła szlachta litewska, biorąca w niej udział jako pospolite ruszenie. Z tego tytułu też coraz głośniej domagała się większego wpływu na rządy w państwie wzorem szlachty polskiej. Z tego powodu idea ścisłej unii z Królestwem Polskim, do realizacji której od dawna dążyły polskie elity zdobywała wśród niej coraz większe poparcie. Zróżnicowane postawy można było zauważyć u magnatów WKL. Pochodzący z ziem litewskich widzieli związek obu państw ograniczony do unii personalnej i sojuszu wojskowego. Inny stosunek mieli do niej prawosławni magnaci pochodzący z ziem ruskich WKL mocniej opierający się polonizacji i latynizacji. Prawosławne ruskie rody pochodzące głównie z Wołynia, były do tego czasu prawie izolowane od centrum decyzyjnego, jakie znajdowało się w Wilnie. Wołyń poza tym posiadał znaczną autonomię w ramach WKL, oddzielne sejmy, osobne prawo i specyficzny urząd marszałka ziemi wołyńskiej. W 1563 r. prawosławni zostali zrównani z katolikami na Litwie i w związku z tym mogli się już ubiegać o najwyższe urzędy zajmowane do tej pory przez katolików i protestantów. Nielicznym tylko, jak Konstantemu Iwanowiczowi Ostrogskiemu, udało się przedtem dostąpić najwyższych godności WKL. Syn jego tak samo uważał się przede wszystkim za Rusina, chociaż przed unią lubelską zdarzało mu się określać mianem Litwina w poczuciu przynależności państwowej, a po niej obywatela Korony. W 1579 r. w liście do Krzysztofa Radziwiłła „Pioruna” w przededniu wojny z Moskwą ubolewał nad losem „swojej ojczyzny Rusi”, którą to nazwę odnosił do ziem ruskich państwa polsko-litewskiego. Mimo tej odmienności kulturowej, różnicy wyznaniowej i świadomości kniaziowskiego pochodzenia był dumny z bycia obywatelem Rzeczpospolitej, co niejednokrotnie. Przynależność Wołynia do Litwy czy do Polski nie była dla niego najważniejszą sprawą.
Z wyżej wymienionych powodów na sejmie lubelskim, który rozpoczął się 10 stycznia 1569 r. okazywał z jednej strony dystans do litewskich dostojników, a z drugiej nieufność wobec Polaków, starając się jednocześnie godzić sprzeczne stanowiska obu stron. W Lublinie starły się trzy koncepcje unii: inkorporacyjny, partnerski i kompromisowy. Początkowo w najważniejszych kwestiach występował z dostojnikami litewskimi solidarnie. Kiedy 1 marca pod wodzą kanclerza i najwyższego hetmana Mikołaja Radziwiłła „Rudego” wyjechali potajemnie z Lublina, aby zerwać obrady. Konstanty Wasyl Ostrogski początkowo pozostał. Nie zgodził się jednak na spotkanie z królem, tłumacząc za pośrednictwem posła, że nie jest upoważniony do reprezentowania całej litewskiej strony. 6 marca jako opuścił Lublin jako ostatni z liczących się ruskich możnowładców z WKL, ale obiecał wrócić na królewskie żądanie. Wojewoda kijowski nie powrócił jednak na Wołyń, ale pojechał do Tarnowa zapewne po to, aby zademonstrować swoje prawo do niego, a także by w razie wezwania go przez decydentów litewskich na konsultacje do kraju łatwiej mógł się wymówić daleką drogą. W cieniu sporu o unię toczyła się też walka Ostrogskiego z jego oponentami o Hrabstwo Tarnowskie. Obie strony kolportowały paszkwile i starały się zdobyć poparcie króla Zygmunta Augusta. Łaskiemu jako „koroniarzowi” było łatwiej, mimo tego, że niejednokrotnie wcześniej narażał się królowi samowolnymi wyprawami do Mołdawii i na Tatarów. Jako jeden z pierwszych opowiedział się za unią i włączeniem Wołynia do Królestwa Polskiego. Wyjazd Ostrogskiego w trakcie sejmu właśnie do Tarnowa mógł być także sygnałem dla króla, że oczekuje jego poparcia w sporze o Hrabstwo Tarnowskie, tak jak on życzy sobie jego wsparcia w sprawie unii.
Posłowie koronni wykorzystali nieobecność litewskich dostojników, by dokonać inkorporacji ziem Podlasia i Wołynia (21 i 26 marca), czego miejscowa szlachta od dawna oczekiwała. 6 czerwca do Królestwa Polskiego włączono województwa kijowskie i bracławskie. Po powrocie litewskich dostojników wznowiono obrady, które tym razem potoczyły się łatwiej. Przyjmowano rozwiązania proponowane przez stronnictwa „inkorporacyjne” i „kompromisowe”. 27 czerwca uchwalono akt unii, a 1 i 4 lipca podpisano akty potwierdzające dokonanie dzieła jednoczącego oba państwa.
Jesienią 1569 r. w Małopolsce, a głównie w województwie sandomierskim zaczęły krążyć pogłoski o zamierzonej wyprawie na Tarnów. Zaczęły się wzajemne oskarżenia o najazdy, szczególnie na Wołyniu, gdzie ze sobą graniczyły dobra Ostrogskiego i Łaskiego. Ten drugi oskarżał wojewodę kijowskiego o najazd na jego dwór w Stepaniu. Łaski, mający szerokie kontakty za granicą, rozpoczął werbowanie do wyprawy na Tarnów Mołdawian, Węgrów, Niemców, a nawet Hiszpanów i Turków. Atak planowano już w lutym. Tarnowski chcąc zachować pozory legalności pozywał pod koniec tego miesiąca Ostrogskiego na roki pilzneńskie o zwrot dóbr Hrabstwa Tarnowskiego. O przygotowaniach do ataku Ostrogski doniósł królowi, który na początku marca wysłał do Tarnowskiego, Łaskiego i Zborowskiego listy z napomnieniem, aby pamiętając o swoich powinnościach, zwierzchności królewskiej i pokoju powszechnym zaniechali takich planów. Wszyscy trzej wyparli się takich planów.
Odpowiedzi mimo zuchwałości i opryskliwości w tonie listów Łaskiego i Zborowskiego w pewnej mierze uspokoiły króla i uśpiły nieco czujność Ostrogskiego, chociaż pod wpływem żony kazał wywieźć z zamku tarnowskiego do Dubna cenniejsze przedmioty. Tymczasem nieprzerwanie trwały przygotowania do najazdu, który ostatecznie zaplanowano na początek sejmu 1570 r., który miał zacząć się w połowie kwietnia. Wybór tej daty miał odwrócić uwagę króla i opinii publicznej, a przede wszystkim uprzedzić oczekiwane przybycie do Tarnowa większej liczby oddziałów Ostrogskiego. Nie dało się bowiem dłużej ukryć tak dużej liczby zagranicznych najemników ściągniętych przez Łaskiego. Siły zbierały się w Wielowsi Tarnowskiego, sto kilometrów na północny wschód od Tarnowa. Znalazło się wśród nich 200 husarzy Tarnowskiego, 600 hajduków, czyli piechoty, pewna liczba drobnej szlachty z powiatu pilzneńskiego oraz zagraniczni najemnicy. Łącznie znacznie ponad tysiąc szabel plus artyleria. Nad tymi siłami dowództwo objął Andrzej Zborowski. Na naradzie wojennej Stanisław Tarnowski wahał się jeszcze przed podjęciem radykalnymi działań, ale zwyciężyło zdanie Łaskiego i Zborowskiego. 17 kwietnia zebrana przez nich armia stanęła pod Tarnowem. Ostrogski w tym czasie przebywał w umocnionym dworze w Wiewiórce przy swojej żonie będącej w zaawansowanej ciąży. Z Wiewiórki, położonej 27 km w linii prostej od Tarnowa, była łączność wzrokowa z zamkiem tarnowskim, którego broniła dwustuosobowa załoga pod dowództwem starosty Jana Kozaneckiego. Wbrew pozorom nie było to mało, np. klasztoru na Jasnej Górze w 1655 r. będzie bronić 230 zbrojnych nie licząc zakonników. Jeszcze przed rozpoczęciem walk król wysłał do Tarnowa swojego dworzanina Wojciecha Sempelborskiego.
17 kwietnia siły zbrojne Tarnowskiego, Łaskiego i Zborowskiego rozłożyły się wokół zamku. Szturm nastąpił o świcie następnego dnia. Podpalono drewniane zabudowania otaczające zamek. Napastnicy rozdzielili wojska na kilka oddziałów, które zaatakowały go jednocześnie z różnych stron, rozpraszając przez to siły obrońców. Jeden z oddziałów, osłaniany gęstym ogniem, przedostał się pod basztę bramną. Z dna fosy przystawiono drabiny do wrót zamkowych i wyrąbano w nich przejście. W ciągu kilkunastu godzin zamek został opanowany. Wojewoda kijowski, który był w tym czasie w Wiewiórce kazał woźnym sądowym stwierdzić stan rzeczy i przekazać relację do grodu nowokorczyńskiego, sam zaś udał do Tarnopola po posiłki. Starając się zliczyć zmarłych woźni sądowi musieli swój obowiązek wykonywać po kryjomu i dlatego zrobili to chyba niezbyt dokładnie. W Tarnowie udało im się policzyć sześciu zabitych, znanych z imienia i nazwiska oraz dwunastu rannych. Kiedy pojawili się w Tarnowcu i Nowodworzu, gdzie akurat Andrzej Zborowski wysłał swoich ludzi po prowiant, zostali zatrzymani. Na jednym z nich Stanisław Tarnowski wymusił dokonanie przed aktami grodu krakowskiego swojej intromisji do dóbr tarnowskich. Godny pożałowania był los dowódcy obrony zamku Jana Kozaneckiego, który po wzięciu do niewoli został oddany w jasyr tureckiemu najemnikowi Balalanthowi na poczet zaległego żołdu.
Zygmunt August zdawał sobie doskonale sprawę, że prywatna wojna o Hrabstwo Tarnowskie może naderwać bardzo świeże jeszcze szwy unii lubelskiej. Tym bardziej, że pokrzywdzonym był jeden z najważniejszych senatorów. Za Sempelborskim, który do Tarnowa dojechał już po zdobyciu zamku król wysłał swoich komisarzy mających doprowadzić do ugody. Jeszcze 18 kwietnia jako pierwszy z komisarzy przybył Mikołaj Ligęza, kasztelan zawichojski, zaprzyjaźniony z małżonkami Ostrogskimi. W imieniu księżnej Zofii zajął miasto Tarnów, które nie otworzyło bram przed najeźdźcami. Następnie udał się na zamek w celu podjęcia rozmów z drugą stroną konfliktu. Olbracht Łaski odpowiedział mu, że już w tę sprawę nie chce się więcej wdawać i następnego dnia wyjechał do Warszawy na sejm. Andrzej Zborowski z kolei zwymyślał go, lekceważąc to, że mówi do wysłannika królewskiego. 19 kwietnia przyjechali następni komisarze w osobach Jana Sienieńskiego, kasztelana żarnowskiego i Michała Jazłowieckiego, starosty chmielnickiego. Najwięcej chęci do rozmów przejawiał Stanisław Tarnowski, ale Zborowski, występujący jako jego pełnomocnik, prawie nie dopuszczał go do głosu, zachowując się w sposób obraźliwy, szczególnie wobec Sempelborskiego.
Kiedy do Tarnowa przybył sam wojewoda kijowski ze swoimi wojskami chciał natychmiast przystąpić do szturmu zamku „choćby miał go zrównać z ziemią”. Komisarze musieli go zatem najpierw przekonać, aby odłożył broń i przystąpił do negocjacji. Tak się też stało, ale w ramach odwetu jego Tatarzy dokonali najazdu na dobra rzemieńskie Jana Amora Tarnowskiego, szwagra Andrzeja Zborowskiego i uczestnika najazdu, który oskarżał potem księcia Konstantego Ostrogskiego, iż „za staraniem swym w głąb Królestwa wwiódł najsroższych jego wrogów, Scytów, pospolicie zwanych Tatarami”. Wojna o Tarnów budziła niepokój nie tylko wśród mieszkańców terenów, przez które odbywały się przemarsze wojsk. W Nowym Sączu odbył się zjazd szlachty powiatów bieckiego i sądeckiego, na którym w związku z tą sprawą wystosowano prośbę do posłów udających się na sejm, aby zajęli się tam obmyśleniem obrony dla mieszkańców powiatu. Sami też wysłali do króla posła. Obawy podgórskiej szlachty spowodowane były tym, aby zdobycie Tarnowa, przy którym brały udział niespokojne duchy zza węgierskiej granicy nie ośmieliło innych do zbójeckich wypraw na tę stronę Karpat. Zwrócili się też do Stanisława Tarnowskiego, by nie dopuszczał do czynienia krzywd i gwałtów. Wysłannik królewski spotkał się ze szlachtą podgórską na zjeździe w Ciężkowicach i zalecił jej „zebranie nieco ludzi służebnych na to niebezpieczeństwo”, ale ponieważ nikt nie palił się łącznie z królem do finansowania takiego oddziału sprawa spełzła na niczym.
Stanisław Tarnowski zaczął już mocno żałować, że wdał się w tą awanturę i 22 kwietnia chciał poddać zamek komisarzom królewskim, ale gdy spisywano dokument rozejmowy Ligęza w imieniu Ostrogskiego zażądał, aby wpisano tam, że zamek „przemocą wzięto”, podczas gdy Zborowski domagał się, aby zapisano, że Tarnowski zajął go na podstawie swoich praw spadkowych. Kiedy w końcu uzgodniono tę kwestię stanęła następna, czyli komu poddać zamek? Tarnowski i Ostrogski zgodzili się, że królowi, ale wojewoda kijowski postawił przy tym warunek, że zamek obsadzą jego ludzie. Stwierdził też, że pokój gotów jest przyjąć tylko od króla, a nie od rabusiów. Rozmowom towarzyszyły nękające ataki ludzi Ostrogskiego na zbrojnych Tarnowskiego i Zborowskiego, przebywających w odciętym od zaopatrzenia zamku. 4 maja Ostrogski zgodził się na dziesięciodniowy rozejm, ale mimo to jego ludzie nie przestali chwytać ludzi jadących z zamku lub na zamek oraz niszczyć ogrodzenie zwierzyńca, aby wypuszczać zwierzęta. Rozsierdzony tym Zborowski pisał do Ligęzy, że „dalszych zaczepek już nie ścierpi, wpadnie do miasta i siec będzie każdego, kogo spotka, aż się oprze czołem o ostatnią ścianę probostwa”. Niedługo po zawarciu rozejmu Ostrogski udał się do żony oczekującej narodzin dziecka w Wiewiórce. 22 maja w sądzie Nowym Mieście Korczynie Zofia Ostrogska zapisała małżonkowi na wieczność klucz tarnowski z miastem i zamkiem oraz 31 wsiami, dzięki czemu na sejmie w Warszawie mógł występować jako prawowity dziedzic Tarnowa.
W mandacie królewskim skierowanym do szlachty małopolskiej przed sejmem sprawcy najazdu na Tarnów zostali napiętnowani jako gwałciciele pokoju wewnętrznego, sprowadzający posiłki z Węgier. Każdy z trzech otrzymał od senatu listy ostrzegawcze, w którym grożono im nawet zwołaniem przeciw nim pospolitego ruszenia. Tym jednak nie musieli się zanadto martwić, ponieważ mieli w senacie zbyt wpływowych sojuszników. 30 maja 1570 r. podczas obrad sejmowych przystąpiono do rozpatrywania sprawy tarnowskiej. Z oskarżeniem wystąpił wojewoda kijowski. Na świadectwo swojej krzywdy przywiózł do Warszawy wyciągnięte z grobu ciała swoich zabitych dworzan i żołnierzy, a następnie obawiając się, aby „nie poniosły go afekty” przemawianie w swoim imieniu zlecił Mikołajowi Dorohostajskiemu, stolnikowi Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ten odczytał spisane ręką księcia pismo zawierające oskarżenie o szkody materialne, zajazd, rozlew krwi i sprzedawanie chrześcijan w niewolę pogan (chodzi o Jana Kozaneckiego oddanego w jasyr tureckiemu najemnikowi). Jeśli chodzi o oskarżonych kasztelan czechowski wymawiając się niedomaganiami, a następnie złą pogodą, która go opóźniała w drodze. W jego imieniu przemawiał Jan Zborowski. Z kolei Olbracht Łaski i Andrzej Zborowski zrzucali z siebie jakąkolwiek winę i udawali zdziwionych słuchając oskarżeń wojewody kijowskiego. Zborowski na temat swojej roli w całej sprawie stwierdził, że nie występował pod Tarnowem jako przywódca, ale jako „przyjaciel i jako sługa”, ulegając żarliwym prośbom Stanisława Tarnowskiego. Podczas kolejnych posiedzeń słuchano relacji woźnego sądowego o wydarzeniach z Tarnowa oraz oskarżenia Tarnowskiego, Łaskiego i Zborowskiego o zbrodnię obrazu majestatu przez nieposłuszeństwo nakazom królewskim i sprowadzenie w granice kraju „nieprzyjacielskiego ludu” i płacenie mu żołdu uczciwymi poddanymi króla. Chory już Zygmunt August odraczał ostateczne rozstrzygnięcie kwestii, czy doszło do obrazy majestatu, mając nadzieję, że strony dojdą same do porozumienia. Na próżno jednak, ponieważ przyszła wiadomość o wznowieniu walk wokół zamku i próbach Łaskiego robienia nowych zaciągów na Węgrzech, które swoim zakazem powstrzymał cesarz. 1 lipca podczas połogu po urodzeniu Aleksandra zmarła w Wiewiórce Zofia z Tarnowskich, ostatnia z dzieci hetmana wielkiego Jana Amora Tarnowskiego. Zostawiła mężowi piątkę dzieci: Janusza, Elżbietę, Katarzynę, Konstantego i Aleksandra.
18 lipca sprawa tarnowska ponownie wróciła na porządek obrad. Oskarżeni oświadczyli, że nie występowali przeciwko osobie królewskiej, a zatem nie można mówić o obrazie majestatu. Przełom w sprawie przyniosło oświadczenie kasztelana czechowskiego Stanisława Tarnowskiego, który wziął całą odpowiedzialność za najazd na siebie, nie wycofując się zarazem ze swojej wcześniejszej argumentacji odnośnie do swoich praw do Hrabstwa Tarnowskiego. Oświadczył bowiem, że jest niewinny i wojny nie wywołał, wziął tylko zamek i dobra tarnowskie, do których miał oczywiste prawo. Zygmunt August jeszcze tego samego dnia uchylił oskarżenie o zbrodnię majestatu podtrzymując oskarżenie o pogwałcenie pokoju publicznego i wywołanie prywatnej wojny. Nakazał w tym dekrecie zwrócenie Ostrogskiemu zamku i dóbr tarnowskich pod zakładem 100 000 zł. Odszkodowanie Tarnowski miał zapłacić po opuszczeniu zamku i oszacowaniu szkód. Wyrok był kompromisowy. Dla Litwinów był dowodem na brak dyskryminacji ich obywateli w Królestwie Polskim, polskim senatorom sprzyjającym w większości Tarnowskiemu mogła podobać się jego stosunkowa łagodność.
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/4 lata: 1571-1573)
Po ogłoszeniu wyroku królewskiego Stanisław Tarnowski szybko wycofał swoją załogę z zamku tarnowskiego. Ostrogski ze swojej strony wszczął przeciwko niemu postępowanie sądowe o wynagrodzenie szkód, które ocenił na 200 tys. zł i objął zamek, kiedy starosta nowokorczyński stwierdził urzędowo zasadność tego szacunku. Według słów wojewody kijowskiego w zamku zostawiono „taki barłóg […], żeby się […] były mogły węże legnąć. Drzwi ani zamków żadnych nie było całych i skobli, najmniejszego znaku zostawiono”. 30 kwietnia 1571 r. odbyła się przed obliczem króla ponowna rozprawa dotycząca szkód materialnych. Podczas niej obie strony jeszcze raz próbowały uzasadnić swoje prawa do Tarnowa. Kasztelan czechowski powołując się na „ordynację”, dowodził że zapewnia mu jego dziedziczenie. Z kolei wojewoda kijowski twierdził, że jeśli nawet ta „ordynacja” istnieje to jest sprzeczna z prawem pospolitym, a on sam swoje uprawnienia dziedziczne otrzymał od żony. W tym samym dniu w orzeczeniu królewskim Zygmunt August przyznał Ostrogskiemu całkowite wieczyste dziedziczne prawo do Tarnowa, a Tarnowskiemu i jego potomkom nakazał „wieczyste milczenie”.
W sprawie odszkodowania 10 maja stanęła między Ostrogskim a Tarnowskim ugoda pod zakładem gigantycznej sumy 600 tysięcy złotych. Wypłata tego odszkodowania zmusiła kasztelana czechowskiego Stanisława Tarnowskiego do poważnego zadłużenia i wyprzedaży lub zastawu dóbr, w tym klucza wielowiejskiego. W oczach współczesnych Polaków wojna o Tarnów nie tylko go nie zdyskredytowała, ale nawet wzbudziła sympatię i współczucie. Tym bardziej, że nie zdecydował się na przejednanie Ostrogskiego, aby zgodził się na obniżenie sumy odszkodowania i jeszcze podczas sejmu miał mu wypłacić 100 tysięcy złotych. Tarnowa zatem nie udało mu się zdobyć, ale w 1593 r. uzyskał od króla Zygmunta III Wazy zezwolenie na założenie nowego miasta na gruntach dóbr dziedzicznych, czyli dzisiejszego Tarnobrzega. Z kolei Ostrogski przez przejęcie dziedzictwa wielkiego hetmana Jana Amora Tarnowskiego jeszcze bardziej związał się z Koroną, co miało wpływ zarówno na niego, jak i na jego synów.
8 sierpnia 1572 r. księciu Konstantemu Wasylowi Ostrogskiemu udało się uzyskać zgodę na intromisję do dóbr w Raudnicach na terenie Królestwa Czeskiego. Stało się to po śmierci króla Zygmunta Augusta, kiedy Habsburgowie szukali poparcia u Ostrogskiego przed zbliżającą się elekcją.
Także na Wołyniu zmieniła się sytuacja pod względem stanu prawnego dawnego majątku Ostrogskich. Zadłużony wojewoda sieradzki Olbracht Łaski, dążący teraz do stania się udzielnym księciem na wykrojonym dla niego kawałku Mołdawii, przekazał w drugiej połowie 1570 r. swoje wołyńskie dobra królowi Zygmuntowi Augustowi. Ten musiał zarazem przejąć ciążące na nich zobowiązania finansowe, z których nie mógł się wywiązać Łaski. Kolejna zmiana wiązała się ze śmiercią w 1573 r. wojewody poznańskiego Łukasza Górki. Oznaczała ona, że jego żona Halszka Ostrogska, dla której Konstanty Wasyl Ostrogski był stryjem, mogła odzyskać wolność. Należała do niej prawnie część majątku ojca wojewody kijowskiego, który ten chciał skupić w swoich rękach. Ponieważ pojawiły się pogłoski, że młoda wdowa czyniła pewne nadzieje Janowi Ostrorogowi stryj wysłał szybko do Szamotuł swojego syna Janusza, gdzie przebywała, aby ją sprowadził na Wołyń. Tak się też stało i wkrótce potem Halszka znalazła troskliwą opiekę w zamku w Dubnie. Prawdopodobnie cierpiała na dolegliwości natury psychicznej po strasznych przeżyciach sprzed dwudziestu lat a następnie życiu pod całkowitą kontrolą męża. Wkrótce potem Ostrogski rozpoczął negocjacje z Łaskim w sprawie dóbr na Wołyniu, które przekazała mu jego żona a matka Halszki Beata z Kościeleckich. Zakończyły się one pozytywnie i 7 kwietnia 1574 r. król Henryk Walezy wydał dekret kasujący zapisy Beaty na rzecz Łaskiego i przysądził sporne dobra Halszce. W jej imieniu stryj musiał zapłacić wojewodzie sieradzkiemu 33 082 zł posagu Beaty oraz 15 tysięcy złotych długu na dobrach w Równem, która ona zaciągnęła. Sporne dobra, które wróciły do Halszki to miasta: Ostróg, Połonne, Cudnów, Sulżyce, Krasiłów, Czerniechów, Kołodno, Żornowno, Satijów, Berezdów, połowa Stepania, Holewin, Kopisz, Holszany, Paskiszki, Hłusk, Romanów, Susza, Baranie i Monastyr pod Łuckiem. Niedługo potem Halszka Ostrogska z wdzięczności stryjowi za opiekę zapisał mu 150 tysięcy kop groszy litewskich a w sumie tej pozwoliła mu wszelką majętność „dzierżyć, oddając się całkiem pod opiekę”. Żyła pod nią do 1583 i zmarła przeżywszy niespełna 43 lata.
Za Wołynia wróćmy teraz do Tarnowa. Na prośbę Konstantego Wasyla Ostrogskiego 20 kwietnia 1572 r. w Warszawie król Zygmunt August potwierdził przywilej króla Władysława Jagiełły uwalniający tarnowian od opłaty ceł na stacjach królewskich i zakazał ich poborcom naruszania tego przywileju pod karą 1 000 czerwonych złotych węgierskich. Było to niespełna trzy miesiące przed śmiercią ostatniego Jagiellona na tronie polskim. W latach 1572-1573 r. na ziemiach Rzeczpospolitej trwała jedna z największych epidemii dżumy. W samym tylko Wilnie zmarło z jej powodu 20 tysięcy ludzi, w Toruniu 10 tysięcy a w nieodległym od Tarnowa Bieczu 1,5 tysiąca osób. Nie ma danych z Tarnowa oprócz informacji, że zmarło z powodu tej zarazy ośmiu zakonników bernardyńskich.
Z 1573 r. pochodzi pierwszy sygnał o konflikcie pomiędzy mianowanym przez Ostrogskiego starostą zamku tarnowskiego Eliaszem Czernieckim a władzami miasta. Dotyczył on warzenia piwa na zamku nie tylko na własne potrzeby jego mieszkańców, do czego był zobowiązany, ale także na sprzedaż oraz mieszania się do sądownictwa miasta. Ostrogski stanął po stronie mieszczan. 24 lipca 1573 r. podczas swojego pobytu w Tarnowie nakazał pisemnie staroście i arendarzowi Eliaszowi Czernieckiemu, aby szynkarzom tarnowskim dawał dobre słody i pszenicę dobrze wyczyszczoną po cenach targowych, aby na zamku nie warzono piwa na wyszynk po karczmach tylko na własne potrzeby, aby starosta raz na kwartał zjeżdżał do ratusza dla załatwienia spraw z szynkarzami i nie mieszał się do jurysdykcji miejskiej oprócz wypadku apelacji. Ostrogski ponownie był w Tarnowie w następnym roku. Pismem z Pogórskiej Woli, którą dołączył do dóbr tarnowskich, ponownie przekazał miastu na trzy lata dochód z gorzałki i łaźni z obowiązkiem złożenia rachunku. Po raz pierwszy uczynił to wraz z żoną w 1567 r. Możliwe, że pobyty wojewody kijowskiego w Tarnowie w latach 1573-1574 wiązały się także z ufundowaniem pomnika nagrobnego dla jego żony Zofii dostawionego do pomnika jej ojca i brata, wykonanego według jednej hipotezy przez Wojciecha Kuszczyca a według innej przez Hieronima Canaviesego. Być może wtedy też lokował nową wieś Wolę Rzędzińską, wzmiankowaną po raz pierwszy w 1577 r. Kolejną znaną sprawa związaną z Tarnowem książę Konstanty Wasyl Ostrogski rozstrzygał już z Dubna. Tym razem przeciwstawił się wyrokowi tarnowskiemu sądowi, kiedy unieważnił jego wyrok skazujący Matysza Knomę, byłego sługę Jana Krzysztofa Tarnowskiego na wydalenie z miasta za obmowę i rzucanie oskarżeń na władze miasta.
Siódmego lipca 1572 r. zmarł bezpotomnie król Zygmunt August, stawiając Królestwo Polskie i świeżo zawartą unię polsko-litewską przed wielką próbą. Nie było bowiem przygotowanej procedury wyboru nowego króla i określenia uprawnień najwyższych urzędników. Po burzliwych sporach uzgodniono rozporządzenia zapewniające utrzymanie porządku publicznego, stanowisko interrexa przyznano prymasowi, ustalono generalne zasady elekcji (prawo głosu ma każdy przybyły szlachcic) i jej miejsce (pod Warszawą). Przyjęto też, że każdą elekcję poprzedza przygotowujący ją sejm konwokacyjny, a wreszcie – w dobie zagorzałych sporów religijnych – uchwalono konfederację warszawską zapewniającą tolerancję innowiercom. Zasady te powstały głównie przy aktywności politycznej szlachty, na czele której stanęli przedstawiciele ruchu egzekucji praw, a także ludzie zupełnie nowi, jak Jan Zamoyski. W przeciwieństwie do magnaterii katolickiej i prymasa, popierających w większości arcyksięcia Ernesta Habsburga, byli oni zwolennikami innych kandydatur. Na sejmie konwokacyjnym nie pojawiła się szlachta litewska, a tylko obserwatorzy wysłani przez senatorów litewskich. Poważnym kandydatem do tronu Rzeczypospolitej był car moskiewski Iwan IV Groźny i jego młodszy syn Fiodor, popierany m.in. przez Radziwiłłów, którym prawdopodobnie chodziło o przynajmniej chwilowe oddalenie zagrożenia od wschodnich granic. Wśród możnowładztwa litewskiego żywe były też tendencje separatystyczne, pojawił się plan oderwania ziem litewskich włączonych do Królestwa Polskiego w 1569 r. Przeciwnego zdania była szlachta i magnateria ziem ruskich stanowiących największą część tych wcielonych ziem. 27 lipca 1572 r. na zjeździe w Łucku szlachta wraz z przedstawicielami możnowładztwa, wśród których był m.in. Konstanty Wasyl Ostrogski, zgodnie opowiedziała się za łącznością z Koroną. Zagrożono też karą śmierci oraz utraty majątku wszystkim, którzy od „spólnego obierania pana i spólnej zgody” odrywać by się chcieli. Potępiono przy tym samowolne eskapady niektórych polskich magnatów nad Morze Czarne (np. Olbrachta Łaskiego), po których następowały najazdy tatarskie. Po zjazdach wojewódzkich szlachta z ziem ruskich zjechała się na wielki zjazd do Glinian, podczas którego podtrzymano wolę łączności z innymi ziemiami Królestwa Polskiego oraz odpowiedzialności, jaka spoczywała na niej jako obywatelach Rzeczypospolitej.
Wojewoda kijowski był obecny tylko na zgromadzeniach lokalnych na ziemiach ruskich. Nie angażował się w popieranie któregoś kandydatów walczących o tron polski. Zresztą magnaci pochodzenia ruskiego byli w tym czasie jeszcze izolowani od centrum decyzyjnego Królestwa Polskiego. Mimo to wojewoda kijowski Konstanty Wasyl Ostrogski był uważany za osobę, z której politycznym wpływem należy się liczyć. Agent księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna Mateusz Motzar pisał do niego, że w całej Rzeczpospolitej liczą się przede wszystkim dwa rody: Radziwiłłowie oraz Ostrogscy z wojewodą kijowskim na czele. Właśnie też do niego, a także do Radziwiłłów i Jana Chodkiewicza wysłał swojego posła Georga Pruszkowskiego cesarz Maksymilian Habsburg, aby nakłonić ich do poparcia arcyksięcia Ernesta Habsburga. Odpowiedź Ostrogskiego dana posłowi wzbudziła pewne nadzieje w Wiedniu. Kandydatura arcykatolickiego Habsburga mogła budzić w nim mieszane uczucia z jednej strony ze względu na własne przywiązanie do prawosławia, a z drugiej sam przecież wysłał swojego najstarszego syna Janusza po naukę i wychowanie na dwór cesarski. Poparcie Ostrogskiego dla Habsburgów wiązało się też ze zgodą na intromisję do dóbr w Raudnicach na terenie Królestwa Czeskiego, co udało się załatwić jeszcze w 1572 r. Nie spełnili innego jego oczekiwania, czyli wpłynięcia na Olbrachta Łaskiego, aby uwolnił uwięzioną w Kieżmarku swoją małżonkę Beatę Łaską, matkę Halszki Ostrogskiej. Habsburgowie zwlekali jednak w tej sprawie, nie chcąc sobie zrażać Łaskiego przed elekcją. Wojewoda kijowski liczył także na poparcie cesarza przy staraniach o rękach córki księcia Albrechta Hohenzollerna dla jednego z jego synów. Mimo tych wszystkich wysiłków Konstanty Wasyl Ostrogski ostatecznie nie poparł kandydatury habsburskiej. Zdecydowało o tym stanowisko szlachty wołyńskiej, która opowiadała się zdecydowanie przeciwko kandydaturze austriackiej. Ostrogski, zawsze dbający o dobre imię wśród szlachty, nie mógł iść wbrew jej zdaniu.
W kwietniu 1573 r. wojewoda kijowski przybył do Kamienia (dzisiaj część Warszawy) na sejm elekcyjny. W tym czasie pozostało już tylko trzech poważnych kandydatów syn cesarza Maksymiliana II arcyksiążę Ernest Habsburg, książę Henryk Walezy (właściwie Edward Aleksander), syn króla Francji Henryka II oraz król Szwecji Jan III Waza, mąż Katarzyny Jagiellonki. Wcześniej pojawiła się też kandydatura hetmana wielkiego Jerzego Jazłowieckiego, popieranego przez Wysoką Portę. Do jego kandydatury zachęcał Ostrogskiego w liście wielki wezyr Sokollu Mehmed Pasza. Nie znalazła ona jednak żadnego odzewu. Z czasem coraz większym poparciem zaczęła się cieszyć kandydatura Henryka Walezego, głównie dzięki umiejętnościom propagandowym jego oficjalnego wysłannika biskupa Jana de Monluc. Uzyskała ona poparcie księżniczki Anny Jagiellonki, popularnej wśród najliczniejszej na elekcji szlachty mazowieckiej. Za 100 tysięcy dukatów oraz obietnicę rewizji unii lubelskiej, Monluc kupił poparcie Radziwiłłów i Chodkiewicza, czyli najbardziej wpływowych wśród Litwinów, którzy groźbą zerwania unii mogli szantażować posłów z Korony. Część senatorów nie dała się jednak przekonać Francuzowi, głównie ze względów wyznaniowych. Należeli do nich wojewoda krakowski Jan Firlej, wojewoda podolski Mikołaj Mielecki, wojewoda rawski Anzelm Gostomski i także wojewoda kijowski Konstanty Wasyl Ostrogski. Popierali oni kandydaturę króla szwedzkiego Jana III Wazy, protestanta dążącego do zgody z katolikami lub ewentualnie jego syna Zygmunta. 11 maja pod odjechali oni na pole pod Grochowem, aby dokonać osobnej elekcji. Liczyli, że pociągną za sobą więcej szlachty, ale poza kilkunastu możnymi nikt do nich nie dołączył. Z tego powodu udało się nakłonić lidera secesjonistów Firleja, Ostrogskiego i innych do powrotu na pole elekcyjne. Tam 16 maja ostatecznie potwierdzono wybór Walezjusza na króla Polski i wielkiego księcia Litwy.
Oprócz elekcji sejm 1573 r. zajął się także sprawami bezpieczeństwa. Uchwalono podatki na zaciąg dwóch tysięcy konnych i pięciuset piechoty na ochronę południowej granicy. Z tych ostatnich na prośbę Ostrogskiego dwustu przydzielono do zamku kijowskiego. Do czasu przyjazdu króla Henryka do Polski wyznaczono radę do kierowania sprawami Rzeczypospolitej. Nie znalazło się dla niej miejsce dla przedstawiciela ziem ruskich.
Po zakończeniu sejmu Ostrogski musiał jeszcze spotkać się ze starym wrogiem Olbrachtem Łaskim, aby omówić sprawę przekazania dóbr Ostrogskich Halszce. Druga połowa 1573 r. upłynęła wojewodzie kijowskiemu na bezskutecznych staraniach u cesarza o uwolnienie przetrzymywanej w złych warunkach Beaty Łaskiej i ściąganiu Tatarów, którzy wyrządzili szkody w jego dobrach
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/5 )
Najazd tatarski w 1575 r. przyczynił się do tego, że sejm elekcyjny do podwarszawskiej Woli zwołany na 3 października został przełożony na 7 listopada. Na prośbę Wołynian Konstanty Wasyl Ostrogski pozostał na Rusi i nie brał w nim udziału. Wśród biskupów z prymasem Jakubem Uchańskim na czele i części senatorów, także litewskich, największą popularnością cieszyła się kandydatura cesarza Maksymiliana II. Wśród szlachty zawsze chętnej, aby przeciwstawić się możnowładcom i zrażonej do kandydatur zagranicznych, najwięcej było zwolenników rodzimego kandydata, określanego Piastem na tronie polskim. Rozważano również ponownie kandydaturę króla szwedzkiego Jana III Wazy, jego syna Zygmunta oraz księcia siedmiogrodzkiego Stefana Batorego. Z uwagą wsłuchiwano się w głos poselstwa tureckiego, które wskazywało, że mile widziany przez sułtana byłby wybór „Piasta”, Jana III Wazy, bądź Batorego. W razie wyboru cesarza Maksymiliana II realna wydawała się wojna z Turcją. 12 grudnia zwolennicy Habsburga zebrali się osobno a prymas Jakub Uchański, działający pod naciskiem nuncjusza papieskiego Vincenzo Lauro, ogłosił Maksymiliana królem Polski i wielkim księciem litewskim. Wywołało to wielkie oburzenie zgromadzonej na sejmie szlachty, która oczywiście nie uznała tego wyboru. W tej sytuacji zaproponowano kandydaturę Anny Jagiellonki na króla, nad którą mieliby czuwać (czyli de facto posiadać władzę królewską) „Piastowie”, wojewodowie: sandomierski Jan Kostka i krakowski Andrzej Tęczyński. Jednak w wyniku zabiegów Zborowskich miejsce tych ostatnich zajął książę siedmiogrodzki Stefan Batory. 15 grudnia 1575 r. Anna Jagiellonka okrzyknięta została na Rynku Starego Miasta w Warszawie królem Polski. Dzień później zaś szlachta uznała ją ostatecznie za króla „Piasta”, przydając jej za małżonka księcia siedmiogrodzkiego. Na marginesie wspomnę, że jednym z kandydatów na króla „Piasta” był wspomniany wojewoda sandomierski Jan Kostka, bardzo popularny wśród szlachty i zalecany nawet przez sułtana Selima. Kostka nie przyjął wyboru i poparł księcia Stefana Batorego. Notabene był on mężem Zofii Odrowążówny, wdowy po Krzysztofie Tarnowskim, kasztelanie wojnickim. Ich córka Anna będzie żoną Aleksandra, syna Konstantego Wasyla Ostrogskiego.
Podwójna elekcja, do której doszło w zagroziła jednak widmem wojny domowej. Elektorzy Maksymiliana wiedząc o kontaktach, jakie Konstanty Wasyl Ostrogski posiadał w Wiedniu, uważali go mimo jego nieobecności za oczywistego zwolennika cesarza i nawet wyznaczyli go do grona możnych mających powitać nowego króla na granicy. Tymczasem Ostrogski nie tylko w żaden sposób nie poparł Habsburga, ale nawet wysłał swojego syna Janusza na zjazd zwolenników Batorego w styczniu 1576 r. w Jędrzejowie. 15 kwietnia w Tarnowie gościł sam król-elekt, śpiesząc do Krakowa po koronę polską. Stację w Tarnowie (prawdopodobnie na zamku) przygotowano i opłacono na polecenie księcia Konstantego Wasyla Ostrogskiego. W jego imieniu Batorego powitali ks. prepozyt Marcin Łyczko oraz Jakub Moszyński, sekretarz i zarazem podskarbi wojewody kijowskiego. Nieobecność pana na Tarnowie tłumaczyli niepokojami na granicy południowej i zmianą trasy króla.
W końcu września 1576 r. wojewoda kijowski po raz pierwszy od dwóch i pół roku opuścił Ruś i udał się w daleką podróż do Torunia na sejm, podczas którego prawdopodobnie po raz pierwszy spotkał się z nowym królem. Podczas audiencji, która miała wypaść bardzo okazale zaprezentował m.in. tatarskich jeńców. Do Torunia przybyło także poselstwo chana Dewleta I Gireja. Przywiozło ono jego list, w którym tłumaczył on zeszłoroczny najazd odwetem po napadach Kozaków dokonanym w dodatku samowolnie przez kałgę Adli Gireja. Przyczynić się miała do niego także wieść jakoby Litwini chcieli na króla Iwana IV zamiast Batorego. Król Stefan Batory ze swojej strony chciał nie tylko zachowania pokoju z Tatarami, ale też zachęcał do wspólnego ataku na Moskwę. Najazdy tatarskie jednak się nie skończyły. Jeszcze jesienią 1576 r. prawdopodobnie miał miejsce kolejny najazd na Rzeczpospolitą, który wtargnął m.in. na Wołyń, jednak jeśli do niego doszło, musiał być przeprowadzony małymi siłami. Chan, starający się prowadzić w miarę niezależną politykę od sułtana sprzyjającemu Batoremu, wykorzystał zaangażowanie sił polskich pod Gdańskiem i wiosną 1577 r. wysłał kolejny ponownie kilkudziesięciotysięczne wojska na ruskie ziemie Rzeczypospolitej. Ostrogski jeszcze przed przekroczeniem przez niego granicy wysłał na zwiad trzystu Kozaków z Solgienem Petyhorcem na czele. Natrafili oni na silny oddział tatarski i po walce zostali wybici. Tatarzy wiosną 1577 r. zaatakowali głównie Wołyń. Oblegli nawet zamek w Dubnie zamierzając porwać dla okupu Katarzynę Ostrogską, córkę wojewody kijowskiego. Ten wysłał oblężonym na pomoc wojsko ze swoim synem Januszem na czele, który zmusił najeźdźców do wycofania się i pobił ich podczas pościgu. Z kolei sam kniaź Konstanty ze swoimi ludźmi starł się tysięcznym oddziałem tatarskim i rozbił go pod wsią Skorowodki koło Konstantynowa. Nie ustrzegło to jednak dóbr należących do Ostrogskich od poważnych strat. Spalonych lub obrabowanych pozostało sześć miast (Dubno, Bazalia, Konstantynów, Sułżyńce, Krasiłów i Kuźmin) oraz 243 wsie. Zniszczenia były na tyle poważne, że zwolniono te dobra z podatków w 1577 i 1578 r.
Najazdów tatarskich nie zakończyło jednak odnowienie przymierza między Polską a Turcją w lipcu 1577 r. ani śmierć chana Dewlet Gireja w tym samym roku. Stało się tak z powodu ponownego zamieszania wokół tronu hospodara mołdawskiego. Nowemu pretendentowi do niego Janowi Podkowie, kuzynowi hospodara Iwonii, odmówili pomocy Konstanty Wasyl Ostrogski i starosta barski Mikołaj Buczacki i ostatecznie król Stefan Batory, do którego go odesłali. Nie odmówili za to Kozacy, których kilkuset pomogło mu na krótko zająć tron hospodarski w Jassach. Wystarczyło to, aby w lutym 1578 r. kilkadziesiąt tysięcy Tatarów znowu pojawiło się na Podolu i Wołyniu. Tym razem w Ostrogu oblężony został sam książę wojewoda. Ze względu na przewagę nieprzyjaciela podjął on pertraktacje z przedstawicielami chana, po których za obietnice powściągnięcia napadów kozackich i obietnice wielkiego okupu Tatarzy odstąpili. Wojewodę kijowskiego spotkała krytyka za te rozmowy. Mówiono nawet, że Kozacy pomagający Janowi Podkowie mieli pochodzić z dóbr Ostrogskich i Zbaraskich. List króla do wojewody kijowskiego z 4 kwietnia 1578 r. dowodzi jednak, że miał on pełnomocnictwa do układania się z przedstawicielem chana nie tylko odnośnie do Ostroga, ale także pokoju na całej południowej granicy. Zaraz potem Ostrogski udał się do Warszawy. Tam Batory nakazał mu udać się nad Dniepr i wypędzić stamtąd Niżowców (Kozaków koczujących w dolnym biegu Dniepru i atakujących stamtąd ziemie tatarskie i tureckie), a nawet „których dostanie, aby na gardle karał”. Chan tatarski nie chciał uznać układu zawartego z wojewodą kijowskim i chciał jego przekształcenia w „wieczyste przymierze”, oznaczające stałą wypłatę „upominków” (tzn. haraczu) przez Rzeczpospolitą i zachowanie przez Chanat Krymski wolnej ręki w stosunkach z Moskwą. Dalsze negocjacje z Tatarami i Wielką Portą odbywały się już bez udziału księcia Konstantego Wasyla Ostrogskiego. Najazd z lutego 1578 r. był ostatnim z trwającej cztery lata serii wielkich wypraw tatarskich zwanymi sefer, z których przynajmniej część odbyła się wszystkimi siłami ordy. W tym trudnym czasie wojewoda kijowski był jednym z filarów obrony ziem ruskich Królestwa Polskiego wykazując się umiejętnościami wojskowymi i dyplomatycznymi, będąc chwalonym przez współczesnych mu Polaków.
Książę Konstanty Wasyl Ostrogski uznawany był powszechnie za najbardziej wpływową osobę i największy autorytet wśród prawosławnych na terenie Królestwa Polskiego. Za półoficjalnego protektora prawosławia w Rzeczypospolitej uważany był także w Moskwie. Z należnym z tego powodu szacunkiem zwracali się do niego nawet carowie Iwan Groźny i Borys Godunow. Z tego powodu też ks. Piotr Skarga właśnie jemu zadedykował wydaną w 1577 r. swoją książkę „O jedności Kościoła Bożego…”. Pobożność Ostrogskiego nie była tylko pozą. Praktykom religijnym poświęcał wiele czasu. Najczęściej modlił się zapewne w zamkowej cerkwi w Ostrogu. W częściej odwiedzanych cerkwiach kazał podobno ustawić ławki z kotarą, które miały mu ułatwić zachowanie skupienia. Wielki Post spędzał często w ufundowanym przez Ostrogskich klasztorze w Dermaniu. Zaangażowanie religijne i przywiązanie do tradycji widać też w jego listach pisanych do najbliższych krewnych. Opieka Ostrogskiego nad Cerkwią w Rzeczypospolitej przejawiała się w różny sposób. Król Zygmunt August powierzył mu kontrolę nad zbieraniem daniny przez mnichów z Ławry Peczerskiej na ziemiach siewierskiej i nowogrodzkiej. w fundowanych przez siebie i przodków cerkwiach i monasterach Ostrogski miał prawo decydować jako ktitor – sam lub za radą mnichów – o obsadzaniu godności duchownych. Najważniejszym ktitorem Rzeczypospolitej był oczywiście król. On miał decydujący głos przy wyborze metropolity kijowskiego, najwyższego prawosławnego dostojnika na ziemiach polskich i litewskich oraz pozostałych władyków. Królowie liczyli się jednak w tej sprawie z opinią świeckich możnowładców, a szczególnie Ostrogskiego. Np. w 1589 r. za namową Konstantego Wasyla Ostrogskiego i Teodora Skumina Tyszkiewicza na metropolitę kijowskiego wybrano Michała Rahozę. Z poparciem Ostrogskiego w 1585 r. biskupem łuckim został Cyryl Terlecki, a w 1589 r. biskupstwo włodzimierskie otrzymał jego przyjaciel Adam Pociej, który przybrał imię zakonne Hipacy. Wreszcie w 1592 r. król Zygmunt III na prośbę wojewody kijowskiego wydał mu przywilej, w którym zobowiązał się nie nadawać bez konsultacji z nim wyższych godności prawosławnych.
Wojewoda kijowski bronił ponadto prawosławnych, zarówno duchownych, jak i świeckich, przed samowolą urzędników. Kiedy jednak w jego dobrach zdarzały się przypadki prowadzenia niemoralnego życia przez księży, upominał grzesznika, a jeśli to nie skutkowało, doprowadzał do pozbawienia go urzędu. Bronił też praw prawosławnych we Lwowie dyskryminowanych przez zdominowaną przez katolików radę miejską. Dzięki jego wstawiennictwu królowie zatwierdzali przywileje cerkwiom, monasterom i bractwom stauropigialnym. Sam był członkiem bractwa we Lwowie i założycielem takiego w Tarnopolu. Ostrogski opiekował się też dobrami cerkiewnymi w sytuacji wakatu władyków. W jego dobrach znajdowało się około 600 cerkwi oraz 20 monasterów. Ostrogski był oczywiście dobroczyńcą wszystkich lub większości z nich. Ufundował sam monastery dubowiecki sióstr bazylianek pod Dubnem oraz Spasski w Czerńczycach pod Łuckiem. Rozbudował też i zreorganizował wspomniany monaster dermański. Jako wojewoda kijowski Ostrogski troszczył się także o cerkwie i klasztory kijowskie. W 1585 r. własnym kosztem odrestaurował uszkodzony po pożarze monaster św. Onufrego we Lwowie.
Najwięcej troski Konstanty Wasyl Ostrogski poświęcał cerkwiom w jego rodowym Ostrogu. W jego czasach było ich tam siedem: zamkowa – Bogojawlenia, Wasyliewska, Mikołajewska, Preczysteńska, Onufrejska i Troicka. Ta ostatnia z monasterem św. Trójcy została ufundowana w 1585 r. przez wojewodę kijowskiego razem ze szpitalem dla „ludzi dobrych, a pobożnego żywota, które by byli chorobami i niedostatkiem […] nawiedzeni”. W szpitalu mieli być zatrudnieni cyrulik, czterech silnych parobków oraz dwóch chłopców do pomocy. Fundacja ta była połączona z założeniem akademii w Ostrogu, o której jeszcze napiszę. Otrzymała bogate uposażenie w postaci miasteczka Suraż i siedmiu wsi. Szpitale Ostrogski zakładał też w innych miejscowościach, np. w Zdzięciole w Wielkim Księstwie Litewskim przy kościele katolickim. Cerkwie Ostrogski fundował także w Konstantynowie (dzisiaj Starokonstantynów), który założył w miejscu dawnej wsi w widłach rzeki Słuczy i Ikopotu, zakupionej w 1561 r. Zbudował tam łącznie sześć świątyń, w tym dwie murowane. Jedna połączona w całość zabudowaniami nowo zbudowanego zamku.
Mając rodzinne, majątkowe i polityczne związki z Polską i Polakami, zarówno katolikami, jak i protestantami, książę Konstanty Wasyl Ostrogski był świadomy słabości systemu edukacji funkcjonującym w Cerkwi prawosławnej. W tych czasach całe szkolnictwo było bowiem w gestii Kościołów i wspólnot wyznaniowych. W 1593 r. wojewoda kijowski pisał do Hipacego Pocieja, władyki czyli biskupa włodzimierskiego, że „rozmnożyło się między ludźmi takie lenistwo, ospalstwo, odstąpienie, jak najwięcej do tego, że ustali nauczyciele, ustali przepowiadacze Słowa Bożego, ustały nauki, ustały kazania, a zatem nastąpiło zniszczenie i umniejszenie chwały Bożej i Cerkwi Jego, nastąpił głód słuchania Słowa Bożego, nastąpiło zatym odstąpienie od wiary i zakonu”. Największą bolączką prawosławnych na Rusi był brak sieci szkół średnich i wyższych. Tymczasem na ziemiach polskich i litewskich szybko rozwijało się szkolnictwo katolickie prowadzone przez jezuitów. 1579 r. król Stefan Batory nadał kolegium jezuickiemu w Wilnie statut uniwersytecki tworząc w ten sposób pierwszą szkołę na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego. Odpowiedzią Ostrogskiego na ten brak był powołanie akademii w Ostrogu. Miała ona powstać już w 1576 r., ale bardziej wydaje się prawdopodobne, że w tym roku powstała dopiero szkoła elementarna, na bazie której po zatrudnieniu odpowiednio wykształconych wykładowców powstała akademia. Stało się najprawdopodobniej kilka lat później, także dzięki Halszce z Ostroga, zmarłej w 1582 r., która w testamencie zapisała 6 tysięcy kop groszy litewskich na szpital i Akademię Ostrogską oraz Spasski monaster pod Łuckiem.
W listach do papieża Grzegorza XIII Konstanty Wasyl Ostrogski prosił o przysłanie do Ostroga uczonych z utworzonego przez tego papieża Kolegium Greckiego im. Św. Atanazego w Rzymie. Grzegorz XIII mimo pozytywnej odpowiedzi na prośbę wojewody kijowskiego ostatecznie nie przysłał tych uczonych. Prawdopodobnie stało się tak z powodu trudności kadrowych istniejących także w uczelni rzymskiej. W lutym 1585 r. w Warszawie Ostrogski utworzył stały fundusz mający finansować akademię oraz połączone z nią cerkwie św. Trójcy i szpital miejski. Fundację zatwierdził król Stefan Batory. Program nauczania kolegium w Ostrogu zbliżony był do programu nauki w zachodnich uczelniach. Uczono przy tym także zarówno języka ruskiego (starosłowiańskiego), łaciny oraz greki. Studenci uczelni w Ostrogu mieli do dyspozycji bogatą bibliotekę, którą zaczął tworzyć jeszcze ojciec wojewody kijowskiego – hetman najwyższy litewski Konstanty Iwanowicz Ostrogski. W zastosowanym w nim modelu kształcenia zastosowano najnowsze osiągnięcia edukacji, które później były przyjęte w Akademii Kijowskiej. Największą bolączką w czasie całego jej istnienia były braki kadrowe i przyczyniło się do jej upadku jeszcze przed śmiercią wojewody kijowskiego. Do tego czasu Akademia Ostrogska odegrała ważną rolę w odrodzeniu prawosławia w Rzeczypospolitej i wykształciła wielu wartościowych ludzi jak hetman kozacki Piotr Konaszewicz Sahajdaczny, znany z heroicznej postawy w bitwie z Turkami pod Chocimiem w 1621 r.
Jedną z najciekawszych postaci wśród wykładowców był Jan Latosz, polski lekarz, astronom i astrolog, od 1565 r. profesor Akademii Krakowskiej, a następnie dziekana wydziału lekarskiego, który z powodu reformy kalendarza popadł w spór ze swoją uczelnią i musiał opuścić Kraków. W 1598 r. zaczął w akademii wykładać astronomię i matematykę. Został też osobistym lekarzem wojewody kijowskiego. Latosz jest autorem dzieł „Srogiego i straszliwego zaćmienia słonecznego w roku 1589 przypadającego opisanie”, „Nowa poprawa kalendarza” i „Prognostikonu” (Przestrogi) z 1595 r. dedykowanej cesarzowi Rudolfowi II. W Ostrogu Latosz otrzymał od księcia własny dwór z folwarkiem koło zamku.
W 1994 r. z inicjatywy miejscowego nauczyciela i krajoznawcy Petra Andruchowa, prof. Mykoły Kowalskiego, mera miasta Mykoły Hryszczuka i wielu innych powołano nową akademię w Ostrogu. Obecna jej nazwa to Narodowy Uniwersytet „Akademia Ostrogska”. Siedziba jej znajduje się w kompleksie składającym się z dawnego klasztoru oo. kapucynów, budynku Bractwa Świętych Cyryla i Metodego i nowych budynków.
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/6)
Utworzenie Akademii Ostrogskiej było poważnym osiągnięciem kniazia Ostrogskiego, który należał do wiernych prawosławiu magnatów starających się zatrzymać tendencję do odchodzenia od tego wyznania wśród możnowładców i szlachty. Taka sytuacja stała się jego osobistym udziałem, kiedy wyznanie katolickie przyjął jego najstarszy syn Janusz, a potem troje z jego rodzeństwa. Drugim dziełem wojewody kijowskiego, mającym wspomóc wewnętrzną odnowę Cerkwi prawosławnej w Rzeczypospolitej, było założenie drukarni. Pierwszą prawosławną oficyną wydawniczą na terenie Rzeczypospolitej założoną przez możnowładcę tego wyznania była drukarnia hetmana wielkiego litewskiego Hrehorego Chodkiewicza w Zabłudowie na Podlasiu. Kierował nią Rosjanin Iwan Fedorow, pierwszy znany z imienia drukarz prawosławny, absolwent Akademii Krakowskiej, który jako duchowny i drukarz działał w Moskwie. Tam na Kremlu od kwietnia 1563 do marca 1564 r. razem z Piotrem Mścisławcem pracował nad przygotowaniem tekstu, odlaniem czcionek i przygotowaniem grawiur do wydania księgi liturgicznej „Apostoł” w drukarni założonej z inicjatywy cara Iwana Groźnego. Niedługo potem opuścili oni Moskwę i przyjęli zaproszenie od wspomnianego hetmana litewskiego Chodkiewicza do Zabłudowa. W 1569 r. wydrukowali tam m.in. Ewangelię zabłudowską, zwaną inaczej „Ewangelia uczitielnoj”, odpowiednik katolickich i protestanckich „Postylii”.
Potem Fedorow wyjechał do Lwowa, gdzie w latach 1573–1574 kontynuował pracę drukarską w monasterze św. Onufrego. W 1573 r. Konstanty Wasyl Ostrogski otrzymał od cara Iwana Groźnego pełny rękopiśmienny egzemplarz Pisma Świętego w języku cerkiewno-słowiańskim. Wtedy zapewne powstała w nim idea wydrukowania Biblii w tym języku dla prawosławnych z krajów słowiańskich. Idealnym kandydatem dla kierowania drukarnią, która mogła przeprowadzić takie dzieło był Fedorow. Na początku 1575 r. przyjął on propozycję Ostrogskiego objęcia urzędu w klasztorze w Dermaniu, a następnie wraz z synem i swoim pomocnikiem przeniósł się do Ostroga, gdzie zainstalowano drukarnię. Pierwszą wydrukowaną tam książką był „Bukvar”, czyli elementarz dla miejscowej szkoły. Wydrukowanie Biblii było dużo większym przedsięwzięciem. Nad zgodnością przekładu z teologią prawosławną oraz jego wiernością archetypowi czuwał rektor akademii Herasym Smotrycki. Nad ostatecznym kształtem tekstu pracowali również Grecy Dionizy Rallu i Eustachy Nathanel. Ten ostatni był zarazem nauczycielem dzieci wojewody kijowskiego. W Biblii znalazła się też przedmowa Ostrogskiego. Wydana w latach Biblia Ostrogska 1580-1581 uzyskała aprobatę wszystkich słowiańskich Kościołów prawosławnych i przez dwieście lat była obowiązującym wzorcem dla innych wydawców od Rosji po Bałkany. W 1581 r. Fedorow wydrukował jeszcze w Ostrogu Chronologię Andrzeja Rymszy, absolwenta Akademii Ostrogskiej, uważanego za jednego z ojców białoruskiej poezji. Później Fedorow wziął od Ostrogskiego pożyczkę w zastaw drukarni i z niewiadomych przyczyn wyjechał ponownie do Lwowa. Zmarł tam w 1583 r. nie odzyskawszy swojej drukarni. Pamięć Fedorowa szczególnie czczona jest na Ukrainie i w Moskwie – gdzie od 1976 r. ukazują się „Fedorowskie Czytania”, publikacja ciągła poświęcona starodrukom – oraz w Ostrogu, w Narodowym Uniwersytecie „Akademia Ostrogska”.
Po opuszczeniu Ostroga przez Fedorowa drukarnia przechodziła trudności ze względu na zabranie przez niego części typografii. Potem drukowano w niej księgi liturgiczne, modlitewniki i ruskie elementarze. Najbardziej ożywioną działalność drukarnia ostrogska prowadziła w latach 90 XVI w., kiedy drukowano w niej pisma polemiczne w ramach walki z unią brzeską. Ze względu na zwiększone zapotrzebowanie na papier w 1595 r. książę Konstanty Wasyl Ostrogski założył w Ostrogu papiernię, która działała do lat 50 XVII w. Drukarnia w Ostrogu funkcjonowała jeszcze po śmierci wojewody kijowskiego, a ostatnia książka została w niej wydana w 1612 r. już za rządów jego syna Janusza Ostrogskiego. Możliwe, że za jego zgodą została przekazana do Kijowa i tam nadal służyła prawosławnym.
Zasługi wojewody kijowskiego dla Cerkwi prawosławnej zostały docenione już przez współczesnych, czego wyrazem były hymny pochwalne pisane na jego cześć. Mimo gorliwości w praktykach religijnych prawosławia Konstanty Wasyl Ostrogski zachowywał w Ostrogu oraz w innych swoich dobrach zasady tolerancji religijnej, które praktykował już jego ojciec. W Ostrogu zamieszkiwali oprócz prawosławnych także katolicy, arianie, kalwini, Żydzi i muzułmańscy Tatarzy, którzy modlili się w utrzymywanym przez księcia wojewodę meczecie . Odbudował on także zrujnowany jeszcze w XV w. przez Tatarów kościół katolicki, sprowadził do niego księdza i przeznaczył wieś na utrzymanie świątyni.
Od 1579 r. zostały wznowione działania wojenne z Rosją w celu wyzwolenia utraconego 16 lat wcześniej Połocka. Konstanty Wasyl Ostrogski nie był zwolennikiem tej wojny będąc przekonanym, że głównym wrogiem Rzeczypospolitej są Turcy i Tatarzy. Udał się jednak do Kijowa, aby dopilnować umacniania zamku i przygotować do lustracji województwa. Stamtąd deklarował królowi gotowość do wyprawienia do Inflant dwóch swoich synów Janusza i Konstantego. W sierpniu z polecenia króla zorganizował wyprawę na będącą pod władaniem cara ziemię siewierską. Trzon jego trzytysięcznej armii stanowiły jego prywatne wojska składające się głównie z Kozaków i Tatarów oraz Kozacy rejestrowi. Oprócz niego w wyprawie wzięli udział jego syn Janusz, starosta czerkaski Michał Wiśniowiecki oraz kasztelan kijowski Paweł Sapieha. Celem wyprawy był Czernichów położony 150 km na północ od Kijowa. Ze względu na brak artylerii siłom Ostrogskiego nie udało się im zdobyć zamku. Ograniczono się do spalenia miasta i spustoszenia okolicy. Potem wojewoda kijowski powrócił na Wołyń przesyłając stamtąd wieści o ruchach Tatarów. Wiosną 1581 r. razem ze starostą czerkaskim Michałem pokonał wojska chana opłacone przypuszczalnie przez Iwana IV. W październiku i listopadzie Ostrogski uczestniczył w sejmie w Warszawie, gdzie przedstawił relację z negocjacji z wysłannikami chana. Na początku 1583 r. na czele swoich oddziałów ponownie pokonał Tatarów.
Utworzenie Akademii Ostrogskiej było poważnym osiągnięciem kniazia Ostrogskiego, który należał do wiernych prawosławiu magnatów starających się zatrzymać tendencję do odchodzenia od tego wyznania wśród możnowładców i szlachty. Taka sytuacja stała się jego osobistym udziałem, kiedy wyznanie katolickie przyjął jego najstarszy syn Janusz, a potem troje z jego rodzeństwa. Drugim dziełem wojewody kijowskiego, mającym wspomóc wewnętrzną odnowę Cerkwi prawosławnej w Rzeczypospolitej, było założenie drukarni. Pierwszą prawosławną oficyną wydawniczą na terenie Rzeczypospolitej założoną przez możnowładcę tego wyznania była drukarnia hetmana wielkiego litewskiego Hrehorego Chodkiewicza w Zabłudowie na Podlasiu. Kierował nią Rosjanin Iwan Fedorow, pierwszy znany z imienia drukarz prawosławny, absolwent Akademii Krakowskiej, który jako duchowny i drukarz działał w Moskwie. Tam na Kremlu od kwietnia 1563 do marca 1564 r. razem z Piotrem Mścisławcem pracował nad przygotowaniem tekstu, odlaniem czcionek i przygotowaniem grawiur do wydania księgi liturgicznej „Apostoł” w drukarni założonej z inicjatywy cara Iwana Groźnego. Niedługo potem opuścili oni Moskwę i przyjęli zaproszenie od wspomnianego hetmana litewskiego Chodkiewicza do Zabłudowa. W 1569 r. wydrukowali tam m.in. Ewangelię zabłudowską, zwaną inaczej „Ewangelia uczitielnoj”, odpowiednik katolickich i protestanckich „Postylii”.
Potem Fedorow wyjechał do Lwowa, gdzie w latach 1573–1574 kontynuował pracę drukarską w monasterze św. Onufrego. W 1573 r. Konstanty Wasyl Ostrogski otrzymał od cara Iwana Groźnego pełny rękopiśmienny egzemplarz Pisma Świętego w języku cerkiewno-słowiańskim. Wtedy zapewne powstała w nim idea wydrukowania Biblii w tym języku dla prawosławnych z krajów słowiańskich. Idealnym kandydatem dla kierowania drukarnią, która mogła przeprowadzić takie dzieło był Fedorow. Na początku 1575 r. przyjął on propozycję Ostrogskiego objęcia urzędu w klasztorze w Dermaniu, a następnie wraz z synem i swoim pomocnikiem przeniósł się do Ostroga, gdzie zainstalowano drukarnię. Pierwszą wydrukowaną tam książką był „Bukvar”, czyli elementarz dla miejscowej szkoły. Wydrukowanie Biblii było dużo większym przedsięwzięciem. Nad zgodnością przekładu z teologią prawosławną oraz jego wiernością archetypowi czuwał rektor akademii Herasym Smotrycki. Nad ostatecznym kształtem tekstu pracowali również Grecy Dionizy Rallu i Eustachy Nathanel. Ten ostatni był zarazem nauczycielem dzieci wojewody kijowskiego. W Biblii znalazła się też przedmowa Ostrogskiego. Wydana w latach Biblia Ostrogska 1580-1581 uzyskała aprobatę wszystkich słowiańskich Kościołów prawosławnych i przez dwieście lat była obowiązującym wzorcem dla innych wydawców od Rosji po Bałkany. W 1581 r. Fedorow wydrukował jeszcze w Ostrogu Chronologię Andrzeja Rymszy, absolwenta Akademii Ostrogskiej, uważanego za jednego z ojców białoruskiej poezji. Później Fedorow wziął od Ostrogskiego pożyczkę w zastaw drukarni i z niewiadomych przyczyn wyjechał ponownie do Lwowa. Zmarł tam w 1583 r. nie odzyskawszy swojej drukarni. Pamięć Fedorowa szczególnie czczona jest na Ukrainie i w Moskwie – gdzie od 1976 r. ukazują się „Fedorowskie Czytania”, publikacja ciągła poświęcona starodrukom – oraz w Ostrogu, w Narodowym Uniwersytecie „Akademia Ostrogska”.
Po opuszczeniu Ostroga przez Fedorowa drukarnia przechodziła trudności ze względu na zabranie przez niego części typografii. Potem drukowano w niej księgi liturgiczne, modlitewniki i ruskie elementarze. Najbardziej ożywioną działalność drukarnia ostrogska prowadziła w latach 90 XVI w., kiedy drukowano w niej pisma polemiczne w ramach walki z unią brzeską. Ze względu na zwiększone zapotrzebowanie na papier w 1595 r. książę Konstanty Wasyl Ostrogski założył w Ostrogu papiernię, która działała do lat 50 XVII w. Drukarnia w Ostrogu funkcjonowała jeszcze po śmierci wojewody kijowskiego, a ostatnia książka została w niej wydana w 1612 r. już za rządów jego syna Janusza Ostrogskiego. Możliwe, że za jego zgodą została przekazana do Kijowa i tam nadal służyła prawosławnym.
Zasługi wojewody kijowskiego dla Cerkwi prawosławnej zostały docenione już przez współczesnych, czego wyrazem były hymny pochwalne pisane na jego cześć. Mimo gorliwości w praktykach religijnych prawosławia Konstanty Wasyl Ostrogski zachowywał w Ostrogu oraz w innych swoich dobrach zasady tolerancji religijnej, które praktykował już jego ojciec. W Ostrogu zamieszkiwali oprócz prawosławnych także katolicy, arianie, kalwini, Żydzi i muzułmańscy Tatarzy, którzy modlili się w utrzymywanym przez księcia wojewodę meczecie . Odbudował on także zrujnowany jeszcze w XV w. przez Tatarów kościół katolicki, sprowadził do niego księdza i przeznaczył wieś na utrzymanie świątyni.
Od 1579 r. zostały wznowione działania wojenne z Rosją w celu wyzwolenia utraconego 16 lat wcześniej Połocka. Konstanty Wasyl Ostrogski nie był zwolennikiem tej wojny będąc przekonanym, że głównym wrogiem Rzeczypospolitej są Turcy i Tatarzy. Udał się jednak do Kijowa, aby dopilnować umacniania zamku i przygotować do lustracji województwa. Stamtąd deklarował królowi gotowość do wyprawienia do Inflant dwóch swoich synów Janusza i Konstantego. W sierpniu z polecenia króla zorganizował wyprawę na będącą pod władaniem cara ziemię siewierską. Trzon jego trzytysięcznej armii stanowiły jego prywatne wojska składające się głównie z Kozaków i Tatarów oraz Kozacy rejestrowi. Oprócz niego w wyprawie wzięli udział jego syn Janusz, starosta czerkaski Michał Wiśniowiecki oraz kasztelan kijowski Paweł Sapieha. Celem wyprawy był Czernichów położony 150 km na północ od Kijowa. Ze względu na brak artylerii siłom Ostrogskiego nie udało się im zdobyć zamku. Ograniczono się do spalenia miasta i spustoszenia okolicy. Potem wojewoda kijowski powrócił na Wołyń przesyłając stamtąd wieści o ruchach Tatarów. Wiosną 1581 r. razem ze starostą czerkaskim Michałem pokonał wojska chana opłacone przypuszczalnie przez Iwana IV. W październiku i listopadzie Ostrogski uczestniczył w sejmie w Warszawie, gdzie przedstawił relację z negocjacji z wysłannikami chana. Na początku 1583 r. na czele swoich oddziałów ponownie pokonał Tatarów.
Kiedy kniaź Konstanty Wasyl Ostrogski walczył i negocjował z Tatarami, umacniał zamek kijowski, zakładał akademię i drukarnię w Ostrogu, co działo się Tarnowie, odległym o 500 kilometrów od Ostroga i 418 kilometrów od Dubna?
Na pewno nie zapominał o Tarnowie podczas spotkań z królem Stefanem Batorym (7 października 1578 r. gościł on w Tarnowie). Świadczą o tym przywileje dla naszego miasta, które przy tej okazji uzyskiwał. Były one naprawdę znaczne. W latach 1578-1585 na prośbę wojewody kijowskiego Batory wydał łącznie pięć przywilejów dla Tarnowa: 1) nakazał kupcom z ziemi krakowskiej, udającym się na Ruś, tam i z powrotem jechać przez Tarnów pod groźbą utraty towarów; 2) potwierdził przywilej Władysława Jagiełły dla tarnowianw sprawie ceł; 3) orzekł, że mieszczanie tarnowscy zaskarżeni przez Konstantego Korniakta, poborcę ceł w ziemi ruskiej, o zapłatę 2 000 grzywien są zwolnieni zarówno od niej, jak i od płacenia wszystkich innych ceł; 4) zatwierdził trzy jarmarki tarnowskie i dodaje czwarty jarmark na święto Oczyszczenia NMP (trwający od 26 stycznia do 8 lutego); 5) nakazał kupcom i innym osobom do Węgier jadącym, aby udawały się tam i z powrotem tylko przez Tarnów. Przywileje te szczególnie dotyczące zwolnień od ceł i przymusu drogowego były źródłem znaczących korzyści finansowych dla miasta.
Książę wojewoda wydał sam także kilka ważnych dokumentów dla Tarnowa. 21 marca 1577 r. pismem z Dubna pozwolił tarnowianom używać w sądownictwie wilkierza (statutu) krakowskiego z 1530 r. A 30 maja 1578 r. także pismem z Dubna nakazał zarządowi dóbr tarnowskich oddanie trzeciej miarki w młynie podklasztornym, wykupioną od spadkobierców księdza prepozyta Marcina Łyczki. Ten ostatni przed śmiercią zezwolił bratu Piotrowi, aby sprzedał miastu młyn podklasztorny. Ten zasłużony kapłan, jedna z najbardziej zaufanych osób w Tarnowie hetmana Jana Amora Tarnowskiego, zapisem testamentowym roku ustanowił fundację stypendialną na utrzymanie studentów tarnowskich w Akademii Krakowskiej, aby po otrzymaniu stopnia bakałarza nauczali w miejscowej szkole. Jednym ze stypendystów był tarnowianin Kacper Cichocki (zm. 1616), kapłan, teolog, pisarz, współtwórca kolegium jezuickiego w Sandomierzu. Pomnik nagrobny ks. prepozyta Marcina Łyczki umieszczono w kaplicy św. Krzyża (obecnie nawa południowa)
kolegiaty. Ostrogskiemu też zdarzało się rozstrzygać spory w mieście o czym świadczy pismo z 23 kwietnia 1583 r. Pismem z Suraża polecił burmistrzowi i rajcom tarnowskim, aby rzeźnikom tarnowskim stosownie do umowy zawartej z nimi w 1554 r. wypłacili umówioną kwotę za dozwoloną mieszczanom wolnicę rzeźniczą (targ mięsny).
W przeciwieństwie do Jana Amora Tarnowskiego, swojego zmarłego teścia, Ostrogski nie miał dobrej ręki do nominacji starostów zamkowych. Czytaliśmy już o konflikcie w 1573 r. pomiędzy starostą zamku tarnowskiego Eliaszem Czernieckim a władzami miasta. Siedem lat później książę wojewoda znowu pismem z Dubna musiał interweniować na prośbę władz miasta i zakazać staroście Andrzejowi Chojeckiemu mieszać się do jurysdykcji miejskiej, wybierać „pomocne”, czyli 5 groszy od każdej sprawy od mieszczan. Potem też nie było lepiej, bo 30 kwietnia 1587 r. pismem z Berezdowa książę Konstanty Ostrogski nakazał staroście tarnowskiemu Marcinowi Hrabkowiczowi, aby balwierza z łaźni miejskiej nie zabierał, ważnicy i sklepów w ratuszu rzeczami z zamku „mało potrzebnymi” nie zajmował, pozwalał mieszczanom palić gorzałkę, ułatwiał im pobór słodów, zachowywał tarnowian w ich prawach i wolnościach oraz pomagał im przy naprawie brzegów Białej robotnikami ze wsi.
Odnośnie do wzrostu gospodarczego Hrabstwa Tarnowskiego pisałem już, że zasługą Konstantego Wasyla Ostrogskiego było założenie Woli Rzędzińskiej. Wcześniej, jeszcze ze swoją małżonką, powiększył dobra tarnowskie przez zakup Mikołajowic, Sierakowic z przewozem na Dunajcu i część Zgłobic. Mimo to wzrost łanów kmiecych nie był imponujący. W 1536 r. było to 217 łanów przy 439 kmieciach a w 1581 r. 247 łanów przy 463 kmieciach (Dworzaczek, s. 237). Ciekawe są dane z księgi poboru pogłównego w Tarnowie z 1581 r. Według nich było w Tarnowie 86 różnych rzemieślników, aptekarz, łaziebnik, 2 nierządnice, 21 zagrodników, 5 komorników, 6 straganiarek, złotnik, 7 piekarzy, 5 kramarek, 10 piwowarów, 6 rzeźników, 4 kupców, 9 gorzelników, balwierz i cyrulik.
Książę Konstanty Wasyl Ostrogski jest autorem pierwszego przywileju dla tarnowskich Żydów. Podpisany został on 4 maja 1581 r. w Ostrogu, nie zachował się w oryginale i znamy jego tekst z odpisu zawartego w dokumencie z 1670 r. W dokumencie tym Żydzi tarnowscy zostali wyjęci spod prawa miejskiego. Od tego czasu mieli podlegać tylko staroście zamkowemu. Zagwarantowana została nietykalność bożnicy i kirchołu (cmentarza). W tym czasie mieszkało w Tarnowie w obrębie murów miejskich mieszkało co najmniej kilka rodzin żydowskich.
Około 1588 r. książę Konstanty Wasyl Ostrogski uposażył swojego najstarszego syna Janusza i zostawił mu zarządzanie Tarnowem oraz dobrami Ostrogskich w województwach sandomierskim i krakowskim.
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/7)
Najazdy tatarskie w latach 1574-1578 sprawiły, że książę Konstanty Wasyl Ostrogski przez ten czas prawie nie opuszczał województw kijowskiego i wołyńskiego. Dobrami tarnowskimi odległymi o 500 kilometrów od Ostroga i 418 kilometrów od Dubna zarządzał przez starostów i posłańców. Na przykład 21 marca 1577 r. pismem z Dubna pozwolił tarnowianom w używać w sądownictwie wilkierza (statutu) krakowskiego z 1530 r. Długa nieobecność hrabiego na Tarnowie na miejscu nie musiała być przeszkodą w sprawnym zarządzaniu (hetman Jan Amor Tarnowski czasem przez kilka lat pod rząd nie odwiedzał Tarnowa) jeśli tylko miał on dobrych włodarzy, a z tym książę wojewoda miał trochę problemów, o czym napiszę dalej. W 1578 r. w Tarnowie zmarł ksiądz prepozyt Marcin Łyczko, który wraz braćmi jeszcze od czasów hetmana zarządzał dobrami tarnowskimi a przede wszystkim kolegiatą i szkołą. Zapisem testamentowym ustanowił fundację stypendialną na utrzymanie studentów tarnowskich w Akademii Krakowskiej, aby po otrzymaniu stopnia bakałarza mogli nauczać w miejscowej szkole. Jednym ze stypendystów był tarnowianin Kacper Cichocki (zm. 1616), kapłan, teolog, pisarz, współtwórca kolegium jezuickiego w Sandomierzu.
W 1568 r. Konstanty i Zofia Ostrogscy zezwolili miastu na wykupienie od spadkobierców ks. Marcina Łyczki po jego śmierci prawa do trzeciej miarki pobieranej od mielenia z młyna podklasztornego na powiększenie dochodów miejskich. Zapewne też do tego wykupu doszło. Dziesięć lat później po śmierci prepozyta książę wojewoda pismem z Dubna nakazał zarządowi dóbr tarnowskich oddanie miastu trzeciej miarki w młynie podklasztornym, wykupionej od spadkobierców ks. Marcina Łyczki. Być może zatem któryś ze starostów przywłaszczył ją sobie wcześniej. Ostatecznie w 1579 r. za zgodą Ostrogskiego miasto za sumę 400 grzywien i dożywotnio płacone 260 zł polskich odkupiło prawa do całości młyna od Piotra Łyczki, brata zmarłego księdza Marcina. Młyn wodny, o którym tutaj mowa, zwany podklasztornym lub górnym, był napędzany nieistniejącą już Młynówką i stał na ulicy Franciszkańskiej. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1446 r. W styczniu 2022 r. podczas remontu ulicy odsłonięto na krótko jego kamienne fundamenty.
Dnia 7 października 1578 r. Tarnów odwiedził i spędził w nim noc król Stefan Batory. Nie wiemy kto podejmował go w imieniu księcia wojewody. Była to ostatnia zanotowana wizyta królewska w naszym mieście. W czasach rozbiorowych odwiedzali je już tylko cesarze…
Największą zasługą Konstantego Wasyla Ostrogskiego dla Tarnowa były nadane dzięki jego staraniom królewskie przywileje handlowe. Pierwszy uzyskał jeszcze w 1572 r. od króla Zygmunta Augusta. W latach 1578-1585 na prośbę księcia Konstantego Ostrogskiego król Stefan Batory wydał pięć przywilejów dla Tarnowa.
W pierwszym z nich wydanym w Warszawie 10 lutego 1578 r. nakazał kupcom z ziemi krakowskiej, udającym się na Ruś, tam i z powrotem jechać przez Tarnów pod groźbą utraty towarów inną drogą wiezionych. Z których jedna połowa miała być skonfiskowana do skarbu królewskiego, a druga na rzecz miasta Tarnowa.
Drugi przywilej Batory podpisał 10 października tego samego roku w Bochni, a więc niedługo po wyjeździe z Tarnowa. Potwierdził w nim przywilej Władysława Jagiełły w sprawie zwolnienia kupców tarnowskich z ceł w królewskich komorach celnych, podtrzymany w 1572 r. przez króla Zygmunta Augusta.
Trzeci był właściwie orzeczeniem w sporze wynikającym z tego, że niektórzy poborcy ceł nie respektowali powyższego zwolnienia. Otóż 18 listopada 1582 r. w Warszawie król Stefan Batory orzekł, iż mieszczanie tarnowscy zaskarżeni przez Konstantego Korniakta, poborcę ceł w ziemi ruskiej o zapłatę 2 tysięcy grzywien tytułem nieuiszczonych przez nich ceł, na podstawie przywileju króla Władysława Jagiełły, dekretu króla Zygmunta Augusta i Trybunał Lubelskiego, mają być wolni, tak od zapłaty tej sumy, jak i od płacenia w ogóle wszystkich ceł.
Czwarty przywilej dotyczył jarmarków. Miały one ogromny wpływ na wzrost ruchu handlowego w mieście i co za ty idzie jego dochodów. Targi i jarmarki odbywały się w wyznaczonych terminach, które dla lepszego zapamiętania przez lokalną społeczność przypadały na popularne święta kościelne lub zaraz po nich. Dla miasta były to najważniejsze dni w jego życiu gospodarczym i kulturalnym (występy wędrownych artystów, teatrów i zabawy). Terminy ich ustalano z wielką rozwagą, aby były najwygodniejsze zarówno dla miejscowych, jak i przyjezdnych oraz nie kolidowały z targami i jarmarkami w miastach sąsiednich. W przeciwieństwie do targów zastrzeżonych tylko dla miejscowych sprzedawców i rzemieślników w jarmarkach uczestniczyli kupcy pośrednicy z innych miast i krajów. W dni targowe i jarmarczne rządcy Hrabstwa Tarnowskiego nie mogli egzekwować od poddanych pańszczyzny ani innych prac. W 1580 r. pismem z Ostroga Konstanty Wasyl Ostrogski polecił Mateuszowi Zakobielskiemu, swojemu staroście w Wiewiórce, aby podlegli mu chłopi, zwolnieni z robót w dni targowe, jeździli z żywnością do Tarnowa i aby przejeżdżających puszczał do tam wielkim gościńcem a nie boczną drogą. O prestiżu i znaczeniu handlowym miasta nie świadczyła ilość jarmarków, ale czas ich trwania. Najkrótsze były jarmarki jednodniowe. Do roku 1585 Tarnów miał trzy jarmarki: na Wniebowstąpienie Pańskie, na Boże Ciało i św. Gawła (wspomnienie przypada 16 października). Nie wiem ile dni było na nie przewidziane. Dnia 16 lutego 1585 r. w Warszawie król zatwierdził pozwolenie na trzy jarmarki i dodał czwarty na Oczyszczenie Najświętszej Maryi Panny (dzisiaj Ofiarowania Pańskiego) trwający aż dwa tygodnie od 26 stycznia do 8 lutego.
Innym sposobem wzmacniania pozycji i prestiżu miasta było wyznaczenie przymusu drogowego, tak aby kupcy zmierzający z towarem w określonym kierunku musieli poruszać się drogą, na której znajdowała się komora celna w tym mieście i przeprawy przez nie kontrolowane, na których pobierano myto. Ten popularny w średniowieczu sposób (np. w 1430 r. król Władysław Jagiełło zezwolił rzeźnikom krakowskim pędzić woły z Rusi przez Rzeszów i Tarnów, anulując tym samym dotychczasowy przymus pędzenia ich przez Sandomierz) zastosowano także wobec Tarnowa. Razem z przywilejem dotyczącym jarmarków 16 lutego 1585 r. król Stefan Batory nakazał kupcom i innym osobom do Węgier jadącym, aby udawały się tam i z powrotem tylko przez Tarnów.
Osobiście książę Konstanty Wasyl Ostrogski wydał pierwszy przywilej dla tarnowskich Żydów. Podpisany został on 4 maja 1581 r. w Ostrogu, nie zachował się w oryginale i znamy jego tekst z odpisu zawartego w dokumencie z 1670 r. W dokumencie tym Żydzi tarnowscy zostali wyjęci spod prawa miejskiego. Od tego czasu mieli podlegać tylko staroście zamkowemu. Zagwarantowana została nietykalność bożnicy i kirchołu (cmentarza). W tym czasie w Tarnowie w obrębie murów miejskich mieszkało co najmniej kilka rodzin żydowskich. Przypomnę, że w tym czasie prawdopodobnie z inicjatywy króla powstał w Królestwie Polskim Sejm Czterech Ziem, centralny organ społeczności żydowskiej, którego zjazdy odbywały się dwa razy w roku podczas jarmarków w Lublinie i Jarosławiu.
W przeciwieństwie do Jana Amora Tarnowskiego, swojego zmarłego teścia, Ostrogski miał gorszą rękę do nominacji starostów zamkowych. Wspominałem już o konflikcie w 1573 r. pomiędzy starostą zamku tarnowskiego Eliaszem Czernieckim a władzami miasta. Siedem lat później książę wojewoda znowu pismem z Dubna musiał interweniować na prośbę władz miasta i zakazać staroście Andrzejowi Chojeckiemu mieszać się do jurysdykcji miejskiej, a także wybierać „pomocne”, czyli 5 groszy od każdej sprawy, o której załatwienie zwracali się do niego mieszczanie. Z następcami Chojeckiego nie było lepiej, bo 30 kwietnia 1587 r. pismem z Berezdowa hrabia na Tarnowie Konstanty Wasyl Ostrogski nakazał staroście tarnowskiemu Marcinowi Hrabkowiczowi, aby balwierza z łaźni miejskiej nie zabierał, ważnicy i sklepów w ratuszu rzeczami z zamku „mało potrzebnymi” nie zajmował, pozwalał mieszczanom palić gorzałkę, ułatwiał im pobór słodów, zachowywał tarnowian w ich prawach i wolnościach oraz pomagał im przy naprawie brzegów Białej robotnikami ze wsi. Dla wyjaśnienia balwierz nie był tylko golibrodą, ale też felczerem wykonującym prostsze zabiegi chirurgiczne. Ważnica, czyli waga miejska w Tarnowie mieściła się w budynku dostawionym do ratusza. Trzymano tam przyrządy związane z pomiarami handlowymi, w tym wzorce wag i odważniki. O to komu wolno pędzić gorzałkę i gdzie ją sprzedawać będzie przedmiotem sporu między władzami Tarnowa a jego właścicielami jeszcze przez prawie trzysta lat.
Odnośnie do wzrostu gospodarczego Hrabstwa Tarnowskiego pisałem już, że zasługą Konstantego Wasyla Ostrogskiego było założenie Woli Rzędzińskiej. Wcześniej, jeszcze ze swoją małżonką, powiększył dobra tarnowskie przez zakup Mikołajowic, Sierakowic z przewozem na Dunajcu i część Zgłobic. Mimo to wzrost łanów kmiecych nie był imponujący. W 1536 r. było to 217 łanów przy 439 kmieciach a w 1581 r. 247 łanów przy 463 kmieciach (Dworzaczek, s. 237). Ciekawe są dane z księgi poboru pogłównego w Tarnowie z 1581 r. Według nich było w Tarnowie 86 różnych rzemieślników, aptekarz, łaziebnik, 2 nierządnice, 21 zagrodników, 5 komorników, 6 straganiarek, złotnik, 7 piekarzy, 5 kramarek, 10 piwowarów, 6 rzeźników, 4 kupców, 9 gorzelników, balwierz i cyrulik.
Ostrogskiemu też zdarzało się rozstrzygać spory w mieście o czym świadczy pismo z 23 kwietnia 1583 r. Pismem z Suraża polecił burmistrzowi i rajcom tarnowskim, aby rzeźnikom tarnowskim stosownie do umowy zawartej z nimi w 1554 r. wypłacili umówioną kwotę za dozwoloną mieszczanom wolnicę rzeźniczą. Wolnica był to targ mięsny odbywający się od 1554 r. w soboty, podczas którego swoje wyroby mogli wystawiać na sprzedaż rzeźnicy spoza Tarnowa za co należący do tarnowskiego cechu mieli otrzymywać od miasta odpowiednią kwotę.
Możliwe, że książę Konstanty Wasyl Ostrogski zatrzymał się wraz z synami w Tarnowie w drodze do Krakowa na ślub kanclerza wielkiego Jana Zamoyskiego z Gryzeldą Batorówną. Około 1588 r. wojewoda kijowski uposażył swojego najstarszego syna Janusza i zostawił mu zarządzanie Tarnowem oraz dobrami Ostrogskich w województwach sandomierskim i krakowskim. W 1603 r. za jego pośrednictwem bracia Janusz i Aleksander dokonali podziału dóbr tarnowskich.
Większość swoich ogromnych posiadłości książę Konstanty Wasyl Ostrogski posiadał w województwach wołyńskim. Były one odziedziczone po ojcu. O część należącą do zmarłego brata Ilii, łącznie z Ostrogiem, a potem do jego żony stoczył długą batalię z Olbrachtem Łaskim. Walkę kosztowało go też utrzymanie dóbr tarnowskich. Kilka lat musiał się starać o wejście w posiadanie dóbr raudnickich w Czechach po swoim szwagrze Janie Krzysztofie Tarnowskim. Z sukcesem procesował się z grupą magnatów o część majątku stepańskiego po jego macosze Tatianie Stepańskiej. Procesów tych było więcej. Zajęty nimi był mało aktywny w staraniach o nadania królewskie. Nie udało się mu przejąć królewszczyzn pozostawionych po śmierci Jan Amora i Jana Krzysztofa Tarnowskich. Posiadał tylko starostwa włodzimierskie i kijowskie. To drugie złączone ściśle z urzędem wojewody kijowskiego.
W ciągu życia Ostrogski nie nabywał wielu dóbr. W 1561 r. zakupił na wschodnim Wołyniu wieś Kołoszyńce nad rzeką Słucz położoną na Czarnym Szlaku tatarskim i założył tam miasto Konstantynów (od 1632 r. Starokonstantynów). Razem z miastem wybudowano zamek ukończony w 1570 r. Wkrótce Konstantynów stał się jednym z największych miast na Wołyniu i ważnym punktem obrony przeciwko najazdom tatarskim. W 1583 r. stało w nim już 410 budynków a w r. 1603 aż 611[1]. W 1580 r. Ostrogski założył w pobliżu Konstantynowa kolejne miasto Ostropol. Jego staraniem w 1579 r. nowo osadzone przez niego miasta Suraż i Bazalia otrzymały lokacje na prawie magdeburskim[2]. Dla swojego gniazda rodowego Ostroga wystarał się u króla Stefana Batorego o prawo magdeburskie. Wydane 7 czerwca 1585 r. nie było pierwszym przywilejem rządzenia się prawem magdeburskim, jaki otrzymało to miasto. W przywileju wydanym przez Ostrogskiego na budowę szpitala i cerkwi św. Trójcy wynika, że miało już wtedy wójta i rajców. W przywileju królewskim zawarto zgodę na budowę ratusza, wagi miejskiej i kramów. Zaznaczono też, że miasto prawne wzorce funkcjonowania czerpać ma m.in. z Tarnowa[3].
Dysponując ogromnym majątkiem ziemskim książę Konstanty Wasyl Ostrogski wcześnie zaczął go dzielić między synów. Najwcześniej uposażony został najstarszy Janusz, któremu jeszcze kuzynka Halszka z Ostroga przed 1583 r. zapisała Sulżyńce i Połonne. W 1585 r. wraz z żoną Zuzanną Seredy otrzymał od ojca klucze dóbr Cudnów i Piątek oraz 45 wsi w województwie kijowskim. Kilka lat później wojewoda kijowski dał w zarząd Hrabstwo Tarnowskie i pozostałe dobra w województwach krakowskim i sandomierskim. Wspólnie z bratem posiadali Tarnopol z przyległościami. Ponadto w 1576 r. Konstanty Wasyl Ostrogski uczynił najstarszego Janusza sprawcą, czyli administratorem województwa kijowskiego, a cztery lat później przekazał swoje jedyne starostwo włodzimierskie średniemu synowi Konstantemu, który dzierżył je do swojej śmierci w 1588 r.[4] W 1590 r. oddał Równe z przyległościami najmłodszemu Aleksandrowi. Ostrogscy prowadzili intensywną kolonizację na ziemiach ukrainnych. Nowym osadnikom dawali zazwyczaj 24 lata wolnizny od podatków i warunki tak dobre, że częste były ucieczki chłopów z folwarków szlacheckich do ich dóbr. Ziemię od Ostrogskich dzierżawili także bojarzy, którzy w zamian za to zobowiązani byli do służby w ich chorągwiach. Bogatsi w liczbie 526 służyli jako husarze, petyhorcy i strzelcy. Spośród 400 uboższych książę wojewoda rekrutował hajduków, którzy pilnowali porządku we włościach, towarzyszyli mu w podróżach i jeździli jako gońcy z pocztą[5].
Znaczne korzyści Konstantemu Wasylowi Ostrogskiemu dawało pełnienie urzędu wojewody kijowskiego. Łączyło się z nim posiadanie starostwa kijowskiego z trzynastoma wsiami. Z samego Kijowa miał dochody z karczem, myta i daniny miodowej. Jako wojewoda starał się zwiększać dochody królewskie i własne z miasta zagospodarowując pustki i ściągając nowych kupców do miasta.
Pisałem już o zaangażowaniu Konstantego Wasyla Ostrogskiego w życie Cerkwi prawosławnej i jego staraniach o jej reformę, m.in. przez założenie akademii i drukarni w Ostrogu oraz wpływ na nominacje biskupie. Książę wojewoda był najmożniejszym i najbardziej znaczącym świeckim prawosławnym w Rzeczypospolitej a dla wielu wyznawców ortodoksji stanowił też najwyższy autorytet moralny. Jak mało kto dostrzegał słabość prawosławia w Rzeczpospolitej i poza granicami szczególnie pod względem edukacji. Widział ją na tle efektów odnowy Kościoła rzymsko-katolickiego po soborze powszechnym w Trydencie, który po latach ciężkiego kryzysu stał się na nowo zdolny, nie tylko do stawienia czoła reformacji, ale też do podjęcia na szeroką skalę działalności misyjnej[6]. Ponadto wspaniale rozwijała się sieć kolegiów jezuickich, z których wileńskie w 1579 r. stało się uniwersytetem. Ostrogski uważał, że sposobem na odnowę prawosławia mogło się stać skorzystanie z doświadczeń Kościołów zachodnich i współpraca z nimi. Strona katolicka, a szczególnie jezuici, znając pozycję i autorytet księcia wojewody liczyła też na przekonanie go do idei unii. Swoim przykładem mógł on do niej przekonać prawosławnych nie tylko w Rzeczypospolitej. Pierwszą próbą była książka ks. Piotra Skargi „O jedności kościoła Bożego pod jednym pasterzem y o greckiem od tej jedności odstąpieniu z przestrogą y upominaniem do narodów ruskich, przy Grekach stojących” wydana w 1577 r. i dedykowana Ostrogskiemu. Ciekawe, że polemikę do tej książki stanowiącej wezwanie do zjednoczenia się prawosławnych Rusinów z Kościołem rzymsko-katolickim napisał na zlecenie Ostrogskiego arianin Andrzej Motowiłło. Oburzyło to niektórych prawosławnych posądzających księcia wojewodę, że uległ wpływom arian. Prawdziwym powodem, dla którego polecił napisać polemikę wyznawcy arianizmu było prawdopodobnie to, że obawiał się, że zadanie to może intelektualnie przerosnąć miejscowych praowsławnych. Wojewoda kijowski odnosił się życzliwie zarówno do ewangelików zwanych kalwinami, jak i arian, zwanych też antytrynitarzami widząc w nich przeciwwagę dla rosnącego w siłę katolicyzmu. Nie miał jednak osobiście nic do katolików. Sam przecież ożenił się z katoliczką. W 1579 r. podczas kazania na pogrzebie córki (katoliczki) Katarzyny Radziwiłłowej ponownie wzywał prawosławnych, a przede wszystkim Konstantego Ostrogskiego, do jedności z Rzymem[7].
—————————————–
[1] T. Kempa, KWO, s. 183.
[2] Tamże, s. 183.
[3] Tamże, s. 183.
[4] Tamże, s. 182.
[5] T. Kempa, KWO, s. 88.
[6] T. Kempa, KWO KZ, s. 22.
[7] T. Kempa, Piotr Skarga jako propagator unii kościoła katolickiego z prawosławnym, Senoji Lietuvos Literatūra, 35-36 Knyga, 2013, s. 189.
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/8)
Myśl o unii Rzymu z Kościołami wschodnimi była bliska papieżowi Grzegorzowi XIII, który m.in. założył Kolegium św. Atanazego, w którym kształcili się katoliccy księża obrządku greckiego. W 1581 r. na prośbę cara Iwana Groźnego podjął się pośrednictwa pokojowego między wielkim Księstwem Moskiewskim a Rzeczpospolitą i w tym celu wysłał tam swego legata, jezuitę Antonio Possevino. Ten utalentowany dyplomata skłonił króla polskiego Stefana Batorego do przedwczesnego zakończenia zwycięskiej wojny z carem, który łudził papieża unią z Rzymem i udziałem w lidze antytureckiej. Papież Grzegorz XIII przesłał mu egzemplarz zapewne rękopiśmienny egzemplarz Pisma Świętego w języku greckim, który później posłużył do druku Biblii Ostrogskiej. Przywiózł go osobiście Dionizy Rallu, podający się za potomka cesarzy bizantyjskich z dynastii Paleologów i wykształcony w Italii prawosławny metropolita Kizikos. Przez papieża przewidywany był on na ewentualnego zwierzchnika przeniesionego z Konstantynopola do Rzeczypospolitej patriarchatu. Rallu pozostał w Rzeczpospolitej i przez pewien czas był jednym z najbliższych doradców religijnych księcia wojewody oraz wykładowcą Akademii Ostrogskiej, w Królestwie Polskim był archimandrytą dorohobuskim.
Początek rozmów miał miejsce w Krakowie na początku lipca 1583 r., gdzie książę Konstanty Wasyl Ostrogski przyjechał z synami Januszem i Konstantym na ślub kanclerza Jana Zamoyskiego z Gryzeldą Batorówną, bratanicą króla. Ze strony papieża w rozmowach brał udział nuncjusz Alberto Bollognetti i jezuita Antoni Possevino. Początkowo rozmowy przebiegały bardzo dobrze. Nuncjusz i Possevino pisali do papieża, że książę wojewoda skłania się do unii. Sam Ostrogski napisał do papieża, że za zjednoczenie chrześcijan gotów jest oddać życie. Tematem rozmów była deklarowana przez Ostrogskiego chęć sprowadzenia z Rzymu wykładowców do pracy w jego akademii. Papież zgodził się na to chętnie, ale ostatecznie nie znaleziono kandydatów. Z kolei Rzym był zainteresowany doświadczeniami w drukowaniu książek religijnych dla Rusinów. Zaczęto sobie bowiem lepiej niż dotąd zdawać sprawę z różnic językowych pomiędzy poszczególnymi narodami słowiańskimi. Uznania Rzymu nie zyskały jednak ani starania Possevino o założenie katolickiej drukarni dla Rusinów w Krakowie ani propozycja Ostrogskiego wysłania do Rzymu jego doświadczonego drukarza. Possevino próbował też za zgodą księcia wojewody wydrukować w Ostrogu odpowiedź na list patriarchów w sprawie kalendarza w języku ruskim, ale i ta inicjatywa nie uzyskała zgody Rymu[1].
Bardzo ważnym tematem rozmów była reforma kalendarza od imienia papieża zwanego gregoriańskim. Wojewoda kijowski podzielał krytyczne zdanie patriarchów prawosławnych o reformie kalendarza, która ich zdaniem zbyt cofała święta Wielkiej Nocy w czasie. W rozmowie z Bollognettim uległ jego argumentom i obiecał przekonywać patriarchów do reformy. Niedługo potem jednak jego pozytywne nastawienie uległo zmianie. Stało się tak po próbie siłowego wprowadzenia kalendarza gregoriańskiego we Lwowie, gdzie miejscowy arcybiskup rzymsko-katolicki Jan Dymitr Solikowski posiadający zwierzchność także nad prawosławnymi kazał zamknąć cerkwie w dniu Bożego Narodzenia wg kalendarza juliańskiego. Doszło do zamieszek zakończonych ugodą między katolikami i prawosławnymi we Lwowie, w zawarciu której pośredniczył Konstanty Wasyl Ostrogski.
Książę wojewoda prosił w trakcie rozmów nuncjusza o wstawiennictwo Kurii Rzymskiej na dworze cesarskim w Wiedniu i Pradze o umożliwienie Ostrogskim intromisji do dóbr raudnickich w Królestwie Czeskim i makowickich w Królestwie Węgier. Mimo jednak osobistego zaangażowania papieża Grzegorza XIII w tę sprawę cesarz Rudolf II nie wyraził jeszcze zgody na intromisję Ostrogskich do tych dóbr, co nie wpłynęło korzystnie na wolę kontynuowania rozmów.
Chwytano się różnych sposobów, aby zachęcić księcia wojewodę do unii próbując przy tym połechtać jego miłość własną. Autorem jednego z najbardziej oryginalnych był ks. Krzysztof Kazimierski, prepozyt tarnowski i zarazem sekretarz księcia Janusza Ostrogskiego. Zaproponował on, aby pod patronatem papieża powstał zakon rycerski z księciem Konstantym lub jego synem Januszem na czele, którego zadaniem miała być walka z Turkami. Pomysł był nierealny i chybiony, bo przecież książę Konstanty zawsze był przeciwny awanturniczym działaniom szczególnie w relacjach z Turcją. Do pomysłu tego nawiązano jeszcze w 1589 r., kiedy episkopat polski zwrócił się m.in. do Konstantego Wasyla Ostrogskiego o stanięcie na czele ligi skierowanej przeciw Turcji (gdyby tak żył jeszcze jego słynny teść, który o czymś takim marzył). Odpowiedział jednak, że „drogowskazem są dlań obyczaje przodków, a nie szkoda Rzeczypospolitej”[2].
Drugą ideą, która pojawiła się podczas krakowskich rozmów nuncjusza i księcia wojewody było przeniesienie patriarchatu z Konstantynopola do Rzeczpospolitej lub utworzenie w niej nowego podległego papieżowi. Z pomysłem tym wyszedł wspomniany archimandryta Dionizy Rallu (nie bez myśli o własnej osobie w tym kontekście) dodając przy tym, że siedzibą patriarchatu mógłby być Ostróg, co mogłoby stanowić dodatkową zachętę dla Ostrogskiego. Nuncjusz i rzymski Sekretariat Stanu odnieśli się do tego pomysłu sceptycznie, ale nabrał on realności bardzo szybko, kiedy w 1584 r. Turcy pozbawili urzędu i nakazali cieszącemu się wielkim szacunkiem wiernych patriarsze Jeremiaszowi II opuszczenie Konstantynopola i udanie się na wyspę Rodos. Zarówno nuncjusz Bolognetti, jezuita Possevino, jak i Ostrogski byli zwolennikami sprowadzenia patriarchy do Rzeczpospolitej. Jeremiasz, który spędził na Rodos trzy lata nie zgodził się na przeniesienie patriarchatu. Odrzucenie tej propozycji przez Jeremiasza miało duży wpływ na postawę wojewody kijowskiego. Uzależniał on bowiem swoje poparcie dla unii od zgody patriarchy cieszącego się jego wielkim zaufaniem i autorytetem.
Innym ważnym powodem późniejszego zerwania rozmów między wysłannikami papieża a księciem wojewodą o jego przystąpieniu do przyszłej unii katolicko-prawosławnej było przejście na katolicyzm drugiego z jego synów. Najstarszy był już katolikiem od czterech lat. Dwóm pozostałym Konstanty Wasyl Ostrogski po jego konwersji kazał złożyć przysięgę, że nie porzucą prawosławia. Tymczasem Konstanty junior już w pierwszej połowie 1583 r. w tajemnicy przed ojcem i braćmi postanowił wraz z żoną przyjąć wyznanie rzymsko-katolickie. Kiedy publicznie ogłosił swój zamiar na początku listopada 1583 r. ojciec zareagował bardzo gwałtownie, przeklął syna i przez kilka dni nie wychodził z komnaty. O namówienie syna do konwersji oskarżał arcybiskupa Solikowskiego, ale dokonał tego raczej kanonik lwowski Jan Herbest, chociaż nuncjusz Bollognetti uważał, że przyczynił się do tego głównie Dionizy Rallu[3].
Rozmowy ze stroną rzymską zostały przerwane w drugiej połowie 1584 r. Konstanty Wasyl Ostrogski traktował bardzo poważnie mając na uwadze unię całego prawosławia z Rzymem i swoje poparcie dla niej uzależniał od zgody patriarchów i duchowych autorytetów Kościoła Wschodniego. Interesował go też bardziej teologiczny kontekst tych rozmów a dokładnie wyjaśnienie tego, co łączy i dzieli oba kościoły. Z kolei strona katolicka skoncentrowana była bardziej na rozwiązaniach dyplomatycznych. W sierpniu 1584 r. na zaproszenie wojewody kijowskiego w Ostrogu gościł Possevino, który przywiózł w darze od papieża różaniec, kalendarz gregoriański i katechizm w języku greckim. Jezuita spotkał się w Ostrogu ze specjalnie zaproszonymi tam dostojnikami prawosławnymi. Spotkanie to nie przyniosło konkretnych rezultatów. Po zakończeniu rozmów o unii Konstanty Wasyl Ostrogski wrócił do swojej pracy nad reformą Cerkwi prawosławnej w Rzeczpospolitej[4].
—————–
[1] T. Kempa, KWO, s. 126.
[2] T. Kempa, KWO, s. 128.
[3] T. Kempa, KWO, s. 129.
[4] T. Kempa. KWO, s. 130
Z najważniejszą po królu postacią ówczesnej Polski czyli kanclerzem i hetmanem Janem Zamoyskim, księcia Konstantego Wasyla Ostrogskiego łączyła na początku walka z Tatarami, a później wspólni wrogowie Zborowscy. Ostrogski występował zgodnie z Zamoyskim na sejmach, m.in. w 1582 r.[1] Przez kanclerza i hetmana wojewoda kijowski zbliżył się do króla Stefana Batorego. Prawdopodobnie uczestniczył w zjeździe senatorów w Lublinie po ścięciu Samuela Zborowskiego w 1584 r. Zjazd dotyczył m.in. odkryto listy Krzysztofa Zborowskiego do brata Samuela, z których jasno wynikało ich spiskowanie przeciwko królowi. Senatorowie zebrani w Lublinie powzięli decyzję o pozwaniu Krzysztofa i Andrzeja Zborowskich przed sąd sejmowy, co poparł król[2]. Obrady sejmu w Warszawie, podczas których miano osądzić Zborowskich rozpoczęły się 15 stycznia i zapowiadały się bardzo gorąco. W obawie przed zamachem ze strony Zborowskich Ostrogski i Zamoyski przybyli z półtora tysiąca żołnierzami każdy.
Podczas samego sejmu wojewoda kijowski popierał króla i kanclerza wbrew ugodowej większości senatorów. W krótkiej nie napastliwej mowie zażądał przybycia głównego oskarżonego Krzysztofa Zborowskiego, zaznaczył przy tym, że nie jest znawcą prawa koronnego i o winie powinna zdecydować większość. Krzysztof Zborowski ułatwił senatorom zadanie uciekając przed niekorzystnym dla siebie wyrokiem na Morawy. Skazano go na infamię, a sprawę jego brata Andrzeja, marszałka nadwornego koronnego, który w 1570 r. najechał na Tarnów pozostała w zawieszeniu[3]. Notabene podczas tego sejmu król na prośbę Ostrogskiego zatwierdził dla Tarnowa pozwolenie na trzy jarmarki i dodał czwarty oraz zatwierdził nominację jego syna Janusza na urząd wojewody wołyńskiego, która rozpoczęła jego karierę polityczną.
Nagła śmierć króla Stefana Batorego w grudniu 1586 r. była zaskoczeniem dla wszystkich i skomplikowała sytuację polityczną w Polsce. Zachwiała się pozycja kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego, który stracił już wcześniej na popularności u szlachty po skazaniu i egzekucji Samuela Zborowskiego. W siłę zaczęli za to rosnąć Zborowscy, opowiadający się za Habsburgiem na tronie polskim. Zwołany jeszcze przed śmiercią króla na 2 lutego 1587 r. sejm w Warszawie stał się zjazdem konwokacyjnym. Konstanty Wasyl Ostrogski nie przybył ze względu na pojawienie się w pobliżu granicy kilkutysięcznego czambułu tatarskiego. Nie przybył też Zamoyski, który napisał do zgromadzonych, że powierzył obronę południowo-wschodnich granic Królestwa Polskiego Ostrogskiemu oraz wojewodzie bracławskiemu Januszowi Zbaraskiemu. Podczas sejmu rywalizowały stronnictwa „zamojszczyków” i „zborowszczyków”. Spór toczył się m.in. o obsadę stanowiska hetmana polnego. Pierwsi widzieli na tym miejscu bliskiego Zamoyskiemu Mikołaja Herburta. Wśród kandydatur przedstawionych przez drugą stronę pojawiła się osoba księcia Konstantego Wasyla Ostrogskiego, wysunięta przez Jakuba Pretficza prawdopodobnie bez uzgodnienia z kandydatem. Pretficz argumentował, że Ostrogski w razie trudności finansowych przy zebraniu wojska będzie mógł wykorzystać pięć tysięcy swoich prywatnych żołnierzy. Wojewoda kijowski nie chciał jednak występować przeciwko Zamoyskiemu i hetmanem polnym został ostatecznie Herburt. Przed sejmem elekcyjnym, który zwołano na 30 czerwca rozpoczęły się zabiegi kandydatów do tronu o poparcie najbardziej wpływowych możnowładców w Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Już w styczniu 1587 r. do Konstantego Wasyla Ostrogskiego przybył emisariusz Habsburgów Daniel Printz, ale nie uzyskał konkretnych obietnic. Prawdopodobnie razem z Zamoyskim popierał on początkowo kandydaturę Andrzeja Batorego, bratanka zmarłego króla, ale sam kanclerz ostatecznie nie zdecydował się na wysunięcie tej kandydatury. Na rodzinnym spotkaniu Ostrogskich z udziałem Krzysztofa Mikołaja „Pioruna” Radziwiłła także nie udało się wyłonić wspólnego kandydata. Możliwe, że książę wojewoda razem ze swoim zięciem przychylnie patrzyli na kandydaturę cara Fiodora. W tej sprawie pisał do Ostrogskiego Borys Godunow sprawujący faktycznie władzę w Rosji. Kiedy jednak strona rosyjska nie zgodziła się na żadne istotne warunki stawiane przez ewentualnych polskich i litewskich wyborców oraz chciała, aby Fiodor rządził Polską i Litwą z Moskwy kandydatura ta mocno straciła na swojej atrakcyjności.
Na sejm elekcyjny zwołany do Warszawy na 30 czerwca 1587 r. wojewoda kijowski przyjechał z dwoma synami Januszem i Konstantym. Licząc się z możliwością wybuchu walk przyprowadzili ze sobą aż trzy tysiące żołnierzy a ich wjazd do Warszawy 7 lipca trwał kilka godzin. Chcąc wyrazić poparcie dla Zamoyskiego książę Konstanty Wasyl Ostrogski rozbił obóz obok jego obozu pół mili od Warszawy. Nie zaniechał przy tym starań o porozumienie między zwaśnionymi stronnictwami „zamojszczyków” i „zborowszczyków” wysyłając w tym celu do nich oby synów. Wśród zwolenników kanclerza popularna była kandydatura „Piasta”, czyli rodzima. Wśród tego typu kandydatów wymieniani byli Konstanty Wasyl Ostrogski i jego syn Janusz. Ciekawie pisał o tych kandydaturach sekretarz nuncjusza Horacy Spannochi. Według niego za kandydaturą pierwszego z nich przemawiały dwa argumenty. Pierwszy ten, że jest uważany za najmożniejszego pana w całym królestwie, a drugi to, „że jest powszechnie miany za człowieka rozumnego, szczerego, otwartego, hojnego i dobrego w najwyższym stopniu”. Z kolei o tym, że kandydatura wojewody kijowskiego jest nierealna przesądzały zdaniem Spannochiego także dwa powody. Pierwszy to, że był Rusinem, czyli nie będzie odpowiadał Polakom i Litwinom mającym także królewskie ambicje, a drugi to, że „wyznaje religię grecką i jest głównym hersztem schizmatyków”[4]. Odnośnie do księcia Janusza Ostrogskiego stwierdził, że nie będzie wybrany dopóki będzie żył ojciec. Wśród kandydatur „piastowskich” podczas tej elekcji w liście Spannochiego wymienieni zostali także wojewoda sieradzki Olbracht Łaski, wojewoda krakowski Andrzej Tęczyński, wojewoda poznański Stanisław Górka, kasztelan sandomierski Stanisław Tarnowski, kasztelan biecki Mikołaj Firlej, Szymon i Aleksander Słuccy, marszałek nadworny koronny Andrzej Zborowski, wojewoda wileński Krzysztof Radziwiłł i oczywiście kanclerz Jan Zamoyski. Wśród nich Konstanty Wasyl Ostrogski był najmniej kontrowersyjny dla nieprzyjaznych obozów politycznych, ale w rzeczywistości szanse na powierzenie korony polskiej któremuś z wyżej wymienionych były nikłe. Dlatego też obóz Zamoyskiego porzucił pomysł elekcji króla „Piasta”, a zaczął popierać kandydaturę szwedzką Zygmunta Wazy. Wpływ na tą decyzję miała wspaniała mowa szwedzkiego kanclerza Eryka Sparre, w której przedstawił on korzyści płynące z takiego wyboru, czyli przede wszystkim sojusz przeciwko Moskwie, włączenie do Rzeczpospolitej Estonii i dobre przyjęcie takiego wyboru przez sułtana. Ponieważ Sparre przekonał także wielu niezdecydowanych, którzy oddali głos na Zygmunta 19 sierpnia Zamoyski z prymasem Stanisławem Karnkowskim ogłosili jego wybór na króla Polski. Zygmunta poparli także Konstanty Wasyl z synem Konstantym. Janusz opowiedział się za Maksymilianem Habsburgiem, wybranym przez „zborowszczyków”. Uczynił to prawdopodobnie mając na uwadze zgodę cesarza na intromisję do dóbr makowickich i raudnickich.
Po podwójnej elekcji Rzeczpospolita stanęła w obliczu wojny domowej. Hetman i kanclerz Zamoyski ogłosił, że Habsburga do Rzeczpospolitej nie wpuści.
—————
[1] T. Kempa, KWO, s. 82.
[2] T. Kempa, KWO, s. 83.
[3] T. Kempa, KWO, s. 83.
[4] T. Kempa, KWO, s. 195.
Po elekcji Zygmunta III Wazy „zborowszczycy” po konsultacjach z domem Habsburgów wybrali królem polskim arcyksięcia Maksymiliana Habsburga. Wśród popierających go był także książę Janusz Ostrogski, chociaż później wymówił się od udziału w delegacji mającej powitać arcyksięcia. Z kolei jego ojciec z młodszym bratem udali się do Gdańska, aby powitać wybranego wcześniej Zygmunta Wazę. Konstanty junior towarzyszył mu w drodze do Krakowa na koronację i reprezentował podczas niej także swojego ojca, który na Rusi budował poparcie dla nowego władcy. Wojewoda kijowski prawdopodobnie nie brał też udziału w sejmie koronacyjnym, który trwał do 20 stycznia 1588 r. ze względu na zagrożenie tatarskie, o czym pisał z Białej Cerkwi do kanclerza Zamoyskiego[1]. W niedługim czasie relacje między królem a Zamoyskim dożywotnio pełniącym urzędy hetmana wielkiego i kanclerza zaczęły się pogarszać. Zamieniły się w otwarty konflikt dopiero podczas sejmu w 1592 r., kiedy Zamoyski odkrył, że Zygmunt spiskuje, aby scedować koronę polską dla Habsburgów w zamian za ich wsparcie w walce o szwedzki tron. Już wcześniej zbliżenie króla polskiego z Habsburgami oraz samowolna wyprawa Kozaków na Oczaków na początku 1589 r. spowodowały zaostrzenie stosunków z imperium osmańskim oraz Tatarami. Jeszcze w sierpniu tego samego roku nastąpił największy od ponad 10 lat najazd tatarski. Kilkadziesiąt tysięcy Tatarów wtargnęło w granice Królestwa Polskiego, założyło kosz pod Tarnopolem skąd wyprawiali się pod Lwów, Halicz i Busko. W pierwszym z tych miast obroną kierował hetman Jan Zamoyski. Kiedy Tatarzy dowiedzieli się, że w zamku w Baworowie 20 km na południowy wschód od Tarnopola znajduje się siostra kanclerza podjęci zawzięty, ale nieudany szturm zamku. Z kolei dwaj obrońcy południowo-wschodnich kresów z urzędu wojewoda kijowski Konstanty Wasyl Ostrogski i wojewoda bracławski Janusz Zbaraski dysponujący sporymi siłami wojskowymi z powodu sporów osobistych nie pojawili się pod Baworowem.
Po najeździe tatarskim do ataku zaczęli przygotowywać się Turcy zbierając wojska w Tiahyniu nad Dnieprem. Tymczasem król ze swoim ojcem królem szwedzkim Janem III przebywał w Rewlu, czyli dzisiejszym Tallinie, gdzie m.in. zastanawiał się nad opuszczeniem Polski. W sytuacji zagrożenia hetman wielki Jan Zamoyski z senatorami wezwał króla do udania się na ziemie ruskie, uzyskał od sejmików obietnice uchwalenia podatków na zaciąg żołnierzy i rozpoczął gromadzenie wojsk. Z oddziałami nadwornymi dołączyli do niego Konstanty Wasyl Ostrogski i jego syn Janusz. Tym razem jednak turecki atak ograniczył się tylko do napadu na Śniatyń, w którym podpalono domy i wzięto w niewolę zgromadzonych na targu kupców. Zagrożenie tureckie osłabło tylko na krótko, ponieważ wielkim wezyrem został ponownie wojowniczy Koca Sinan Pasza. Zażądał on od Polaków albo wielkiego haraczu albo przejścia na islam. Zamoyski zaczął planowanie ataku na ziemie pod panowaniem tureckim.
W latach 1588 i 1589 Królestwo Polskie dwukrotnie odwiedzał patriarcha Konstantynopola Jeremiasz II. Książę wojewoda brał udział w przygotowaniu obu wizyt. Między innymi na jego żądanie król Zygmunt III dał mu przywilej, aby mógł bez przeszkód kierować wiernymi Cerkwi prawosławnej tak na terenie Królestwa Polskiego, jak i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Pomiędzy pobytami w Rzeczpospolitej Obojga Narodów Joachim II odwiedził także Moskwę i dzięki staraniom cara Borysa Godunowa ustanowił tam nowy prawosławny patriarchat. Decyzja ta miała okazać się bardzo brzemienna w skutki. Zdano sobie sprawę, że patriarcha moskiewski będzie rościć sobie prawo do zwierzchnictwa nad prawosławnymi także w Królestwie Polskim i w Wielkim Księstwie Litewskim. Spowodowało to przyspieszenie prac nad unią katolików i prawosławnych. W Rzeczpospolitej Jeremiasz II przystąpił do gruntownych reform w znajdującej się w stanie upadku mimo starań Ostrogskiego, innych prawosławnych magnatów i bractw cerkiewnych. Patriarcha Jeremiasz II usunął ze stanowiska patriarchę Onezyfora Dziewoczkę zastępując go Michałem Rahozą. Patriarcha zatwierdził także statuty bractw cerkiewnych i erygował nowe. Lwowskiemu i wileńskiemu bractwu nadał status stauropigii uniezależniając je od miejscowych władyków. W końcu mianował Cyryla Terleckiego egzarchą na teren całej Rzeczpospolitej, który miał nadzorować i kontynuować reformy przez Jeremiasza. Miejscowi władycy łącznie z Terleckim nie byli zadowoleni z reform przeprowadzonych przez patriarchę i w obawie o swoją pozycję byli bardziej skłonni do rozmów o unii z katolikami, do których też niebawem doszło[2].
Dnia 5 października 1589 r. w Rewlu król Zygmunt III Waza zdecydował o pozostaniu w Polsce. Postanowił też dążyć do ograniczenia wpływów kanclerza. Nakazał rozpuścić armię zebraną już na ziemiach ruskich. Następnie zwołał sejm na 8 marca 1590 r. Aktywną i samodzielną polityką kanclerza Zamoyskiego mógł czuć się zagrożony książę Konstanty Wasyl Ostrogski, który uznawał się za uprawnionego do współdecydowania o stosunkach polsko-turecko-tatarskich. Nie był to jednak najważniejszy czynnik, który wpłynął na rozejście się politycznych dróg Zamoyskiego i Ostrogskiego. Stacjonujące na Rusi wojska koronne wielokrotnie dokonywały grabieży w dobrach wojewody kijowskiego, na które ten skarżył się często w listach do hetmana żądając naprawienia krzywd i ukarania winnych. Nawet przy najlepszej woli było to bardzo trudne ponieważ Zamoyski nie był w stanie zapanować na wojskiem, któremu nieregularnie wypłacano żołd. Ostrogski miał też żal do Zamoyskiego o to, że nie poparł go w staraniach o zamianę starostwa włodzimierskiego, które trzymał po zmarłym synu Konstantym na bardziej intratne starostwo łuckie.
Na zwołany przez króla sejm w marcu 1590 r. Konstanty Wasyl Ostrogski z synem Januszem przybył z opóźnieniem ze względu na informacje o możliwym najeździe tatarskim. Wojewoda kijowski, uważany jeszcze za „zamojszczyka”, został wybrany do deputacji mającej rozstrzygnąć czy Habsburgowie mają być w przyszłości całkowicie wyłączeni z możliwości ubiegania się o tron polski. Ostatecznie został z takiej możliwości wyłączony tylko arcyksiążę Maksymilian. Opracowana i wydana została konstytucja pt. „Porządek z strony Niżowców i Ukrainy”, która miała umożliwić kontrolę nad Kozakami podejmującymi awanturnicze wyprawy szkodliwe z punktu widzenia interesu Rzeczpospolitej. 12 kwietnia zapadły najważniejsze decyzje sejmu, czyli uchwalenie poboru i podatku pogłównego takiego jak na poprzednim sejmie. W sprawie wojny z Turcją Jan Zamoyski otrzymał pełną polityczną i wojskową władzę[3].
Z sejmu w Warszawie wojewoda kijowski udał się do Tarnowa. Po drodze z Warki 21 kwietnia a potem z zamku tarnowskiego 30 kwietnia 1590 r. pisał do zięcia hetmana wielkiego litewskiego Krzysztofa Radziwiłła o gotowości swojego syna Aleksandra do wyruszenia pod jego rozkazy z tysiącem żołnierzy, a także oferował mu sprowadzenie do podległych mu wojsk zaciężnych z Węgier i Mołdawii. Następnie wrócił na Wołyń. Radziwiłł nie doczekawszy się pieniędzy na zaciągi wycofał się z wyprawy, a w sierpniu król z powodu zawarcia nowego pokoju z Turcją nakazał rozpuścić zebrane już chorągwie.
W następnym sejmie zwołanym na 2 grudnia 1590 r. Konstanty Wasyl Ostrogski nie brał udziału. Zajęty innymi sprawami przebywał na Wołyniu lub w swojej poleskiej rezydencji w Turowie. Na sejmie tym doszło do osłabienia pozycji kanclerza i jego zwolenników, ogłoszono amnestię dla zwolenników arcyksięcia Maksymiliana i nakazano rozpuszczenie wojsk koronnych gotowych do wojny z Turcją.
————-
[1] T. Kempa, KWO, s. 199.
[2] T. Kempa, KWO, s. 132-133.
[3] T. Kempa. KWO, s. 204.
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/9)
W 1590 r. ponownie rozpoczęły się rozmowy o unii między prawosławnymi i katolikami, tym razem chodziło jednak nie o całe dwie wielkie części chrześcijaństwa w świecie, ale raczej tylko o zjednoczenie metropolii kijowskiej z Rzymem. Król Zygmunt III w pisemnej deklaracji wyraził zadowolenie z kroków podjętych przez władyków i obiecał, że zachowa dla unitów przywileje, którymi cieszyli się do tej pory prawosławni oraz zagwarantował im ochronę. W tej sprawie w 1591 r. do Konstantego Wasyla Ostrogskiego przyjechał Piotr Arkadius, absolwent Kolegium Greckiego w Rzymie. W przeciwieństwie do rozmów w 1583 r. negocjatorzy ze strony prawosławnej mieli zamiar doprowadzić rozmowy do pozytywnego skutku i nie chcieli stawiać tak twardych warunków.
Książę wojewoda nie odgrywał już także decydującej roli w tych rozmowach jak poprzednio. Pogląd na sprawę unii wyraził w czerwcu 1593 r. w liście do swojego przyjaciela kasztelana brzeskiego Adama Pocieja, który rok wcześniej owdowiawszy wstąpił do prawosławnego klasztoru, przybierając imię Hipacy i dzięki poparciu Ostrogskiego został władyką włodzimiersko-brzeskim. Hrabia na Tarnowie nie zmienił swojego zdania odnośnie do tego, że unia powinna dotyczyć całego prawosławia, chociaż nie stawiał już tego warunku tak kategorycznie. Dlatego też proponował w liście nowo mianowanemu władyce, aby podjął rozmowy na temat unii także w Moskwie. Sam deklarował, że kiedy wybierze się do Włoch dla poratowania zdrowia mógłby o unii porozmawiać bezpośrednio z papieżem. W liście zawarł też warunki zawarcia unii. Były to: zachowanie obrządków cerkiewnych i stanu materialnego prawosławnych, nieprzyjmowanie unitów do Kościoła rzymskokatolickiego, równe prawa dla władyków w stosunku do biskupów katolickich łącznie z miejscem w senacie, podjęcie starań u patriarchów oraz w Moskwie, Mołdawii i na Bałkanach w sprawie unii[1]. Zawarcie unii miałoby być według Ostrogskiego powiązane z reformą Cerkwi, głównie z zakładaniem szkół tak, aby zlikwidować „wielkie grubijaństwo w naszych duchownych”[2]. Był to chyba najważniejszy powód przychylności Ostrogskiego dla idei unii, ponieważ prawdopodobnie stracił już nadzieję, że uda się naprawić stan Cerkwi prawosławnej własnymi siłami. Pociej uznał propozycje wojewody kijowskiego za nierealne, a szczególnie uzyskanie aprobaty patriarchy konstantynopolitańskiego dla unii prawosławnych w Rzeczpospolitej z Rzymem i nie zgodził się na przedstawienie ich jemu[3].
W 1594 r. patriarcha aleksandryjski Melecjusz I Pigas, apelował do Konstantego Wasyla Ostrogskiego, aby nie pozwalał na podległych mu terenach szerzyć się poglądom „lutrów” i „papistów”. W Polsce wśród osób pracujących nad stworzeniem unii między katolikami i prawosławnymi był w tym czasie już uważany jeśli nie za przeciwnika unii to za osobę, którą należy od tych rozmów trzymać z daleka ze względu na jej pryncypialność. Było to tym łatwiejsze, że pod koniec tego roku zapadł on na poważną chorobę. Oczywiście wiedział on o rozmowach o unii i brak wpływu na ich przebieg i podejmowane decyzje musiał go irytować i pogłębiać niechęć do tych starań. Dotknęła go także wiadomość o listach, jakie nowy papież Klemens VIII wysłał do biskupów katolickich oraz najważniejszych polskich dostojników wyznania katolickiego, w tym jego syna Janusza. Papież zachęcał w nich, aby podczas nieobecności króla Zygmunta III w Polsce (koronowanego w lutym 1594 r. w Uppsali na króla Szwecji) do walki politycznej z różnowiercami.
Na sejmie 1590 r. podjęto decyzję o kolonizacji stepów ukraińskich. Olbrzymie połacie zostały przez króla nadane osobom stanu szlacheckiego zasłużonym dla króla i Rzeczypospolitej. Większość tych terenów zostały nadane osobom, które miały środki, aby je zagospodarować, w tym i Ostrogskim. Celem tej decyzji było także trzymanie w ryzach Kozaków. Dlatego też nowi właściciele tych terenów oprócz folwarków budowali także „forteczki” z załogami wojskowymi przy szlakach, którymi zwykle podążali Kozacy i Tatarzy. W większości te południowo-wschodnie kresy kolonizowały ruskie i litewskie rody: Ostrogscy, Zbarascy, Koreccy, Wiśniowieccy, Zasławscy, Radziwiłłowie i Sapiehowie. Z polskich rodów do kolonizacji jako pierwszy przystąpił Jan Zamoyski.
Tak powoli rodził się antagonizm pomiędzy Kozakami a późniejszymi „królewiętami kresowymi”. Pierwszy bunt kozacki wybuchł w 1591 r. U jego początków był spór o majątek Rokitna pomiędzy jednym z atamanów kozackich, Krzysztofem Kosińskim, a księciem Januszem Ostrogskim. Na osobisty konflikt nałożyły się stałe bolączki Kozaków, wśród których na pierwszym miejscu było dążenie wielu wśród nich do wpisania ich do Kozaków rejestrowych opłacanych żołdem. Pierwszy bunt trwał dwa lata.
[1] T. Kempa, KWO, s. 134-135.
[2] Tamże, s. 135.
[3] Tamże.
Po oficjalnym zawarciu unii zwanej brzeską nie ustały próby przekonania do niej Konstantego Wasyla Ostrogskiego. W tej sprawie pisał do niego papież Klemens VIII. Wojewoda kijowski jednak niezmiennie odpowiadał, że taka unia przyniesie więcej zamieszania niż pożytku i zamknie drogę do autentycznej jedności między dwoma Kościołami[1]. Przed sejmem w 1596 r. część sejmików na ziemiach ruskich Królestwa Polskiego (nie bez wpływu księcia wojewody) opowiedziała się za usunięciem ze stolic biskupich władyków Pocieja i Terleckiego.
Na sejmie warszawskim w maju 1596 r. sprawa unii nie była przedmiotem obrad. Jedynie w krótkiej mowie na zakończenie sejmu Ostrogski zaprotestował przeciwko narzuconej unii i deklarował, że prawosławni nie będą słuchać biskupów odstępców. W czerwcu król Zygmunt III zapowiedział zwołanie synodu, który miał dokonać formalnego zatwierdzenia unii w Królestwie Polskim. Do Ostrogskiego skierował osobne pismo, w którym nawiązując do ostatniego synodu protestanckiego w Toruniu zagroził mu, że w razie trwania w schizmie i prowadzenia przez niego działań przeciw unii będzie uważał księcia wojewodę za osobistego wroga. Król powoływał się także na obietnicę, którą miał mu złożyć prywatnie podczas sejmu, że przystąpi do unii. Mimo to Ostrogski dalej zachęcał do oporu i liczył w tym na pomoc protestantów. Pierwszym jej efektem było wzięcie pod opiekę przez Krzysztofa Radziwiłła wileńskiego bractwa prawosławnego, aby nie przymuszono go do przyjęcia unii.
Synod w Brześciu został zwołany przez króla i metropolitę kijowskiego Michała Rahozę na 6 października. Przybyli tam oprócz metropolity kijowskiego German arcybiskup połocki, Hipacy Pociej biskup włodzimierski i brzeski, Cyryl Terlecki biskup łucki i ostrogski, Dionizy Zbirujski biskup chełmski i bielski, Jonasz Hohoł biskup piński, kilku archimandrytów. Stronę katolicką reprezentowali Jan Dymitr Solikowski arcybiskup lwowski, Bernard Maciejowski biskup łucki i Stanisław Gomoliński biskup chełmski. Przedstawicielami króla byli Mikołaj Krzysztof Radziwiłł wojewoda trocki, Lew Sapieha kanclerz litewski, Dymitr Halecki starosta brzeski. Wśród innych był ks. Piotr Skarga[2].
W tym samym czasie do Brześcia przybyli uczestnicy synodu prawosławnego odrzucający unię, tzw. dyzunici. W porównaniu z uczestnikami synodu unijnego było ich o wiele więcej, bo aż sześciuset, podzielonych na dwa koła duchowne i świeckie. Z episkopatu obecni byli Gedeon Bałaban biskup lwowski i kamieniecko-podolski i Michał Kopystyński biskup przemyski. Przyjechali także przedstawiciele episkopatu prawosławnego z zagranicy Cyryl Lukarys, patriarcha Aleksandrii i protosynkel Nicefor, pełnomocnik patriarchy konstantynopolitańskiego. Przybył tam także książę Konstanty Wasyl Ostrogski z dwustuosobowym orszakiem, co kłóciło się z królewskim zakazem przyjeżdżania do Brześcia z pocztem zbrojnych. Obydwa równoległe synody rościły sobie pretensje do bycia prawowitymi z punktu widzenia prawno-kościelnego. Jak pisał K. Lewicki: „ Przed otwarciem synodów obie strony wysyłały kilkakrotnie swoich delegatów, by skłonić stronę przeciwną do uznania jednego synodu, za wyłącznie uprawniony. Strona unicka wysłała Skargę i posłów królewskich na synod do księcia Ostrogskiego, aby go nakłonić do w zięcia udziału w soborze unickim. Prawosławni trzykrotnie wzywali metropolitę i biskupów, by się wytłumaczyli z tego wszystkiego, co robili i robią. Wszystkie te obustronne wezwania pozostały bez skutku, i wszelkie dyskusje nie doprowadziły do niczego, bo obie strony przyjechały już zdecydowane zademonstrować tylko: jedna akces do unji, druga jej potępienie. Kompromis byłby kapitulacją. A do poddania się nikt nie był skłonny; katolicy i unici, bo byłaby to ich, a do pewnego stopnia tak że władzy państwowej o stateczna kompromitacja, prawosławni, bo liczbą czuli się na soborze silniejsi”[3].
Formalnie na prośbę Ostrogskiego na synodzie prawosławnym, sprawował protosynkel Nicefor Parasios reprezentujący w Polsce patriarchę w Konstantynopolu i mający od niego niemal nieograniczone pełnomocnictwo. Decydującą i kierowniczą rolę odgrywał jednak książę Konstanty Ostrogski. On przyjmował posłów królewskich i całej strony przeciwnej. Nigdy nie pertraktowano z drugą stroną bez niego. Mimo to jednak we wszystkich deklaracjach synodu unickiego, potępiających synod prawosławnych i potępiających imiennie różne osoby biorące w nim udział, Ostrogski nie został wymieniony nigdy wprost po imieniu, chociaż między wierszami można wyczytać wyrazy oburzenia wobec jego działań.
W dniu 8 października 1596 r. synod unicki dokonał uroczystego zaprzysiężenia unii i uchwalił pozbawienie urzędów i wyklęcie biskupów z Królestwa Polskiego uczestniczących w synodzie dyzunickim a ponadto dziewięć osób z duchowieństwa świeckiego i zakonnego. Prawosławni natomiast, po bezskutecznych apelacjach do metropolity kijowskiego Rahozy, uchwalili jego ekskomunikę a z nim razem wykluczenie wszystkich biskupów sprzyjających unii. Jak o wspólną deklarację koła świeckiego i duchownego uchwalono protest przeciw zawartej ich zdaniem bezprawnie unii i złożono oświadczenie, że biskupi odstępcy nie będą uważani za pasterzy[4]. Rolę Ostrogskiego podczas synodu brzeskiego docenił patriarcha aleksandryjski Mielecy Pigas mianując go egzarchą obok władyki Bałabana i swojego wysłannika Cyryla Lukarysa.
Po synodzie wspomniany egzarcha Nicefor wrócił do Ostroga, gdzie wykładał w miejscowej akademii. Właśnie jego osoba stała się przyczyną problemów księcia wojewody. Ponieważ jeszcze w lipcu 1596 r. posądzono Nicefora o szpiegostwo na rzecz Turcji. Podczas synodu w Brześciu przedstawiciele króla zażądali od Konstantego Wasyla Ostrogskiego, aby Nicefor stawił się na najbliższym sejmie pod zakładem 20 tysięcy złotych. Pierwsze oskarżenie wyszło od hospodara mołdawskiego Jeremiego Mohyły, osadzonego na tronie przez kanclerza Jana Zamoyskiego w 1595 r. W czerwcu następnego roku poprosił on Zamoyskiego o wpłynięcie na Ostrogskiego, aby wydał on Nicefora zbiegłego z chocimskiego więzienia. Nicefor oskarżony był o doprowadzenie do dużego zadłużenia Mołdawii wobec imperium osmańskiego, co było związane z obietnicami, jakie poczynił wobec Turków hospodar Aron, kiedy obejmował po raz drugi tron (1592) przy poparciu Parasiosa[5].
Na sejmie w Warszawie 8 marca 1597 r. podczas zebrania senatu król zażądał od księcia wojewody, aby zgodnie z jego zobowiązaniem podjętym podczas synodu brzeskiego przyprowadził Nicefora przed sąd marszałkowski. Ostrogski nie zgodził się jednak na to obawiając się stronniczości sądu, któremu miał przewodniczyć marszałek wielki Mikołaj Zebrzydowski, jeden z najbliższych współpracowników Zamoyskiego. Po interwencji części posłów i senatorów król zgodził się na odbycie sądu przed wyznaczoną komisją złożoną z kilkunastu senatorów. Najważniejszym zarzutem wobec Nicefora była działalność agenturalna na szkodę Rzeczypospolitej, a koronnym dowodem na to były listy, jakie Nicefor miał wysłać do sułtana i tureckich dostojników, doradzając im atak na Królestwo Polskie, którego szanse powodzenia miało zwiększać zamieszanie związane z zawartą właśnie unią. Oskarżenie pośrednio uderzało w wojewodę kijowskiego, który gościł Nicefora oraz którego sługa Jani miał wozić te listy jeżdżąc na Wołoszczyznę z polecenia Ostrogskiego, aby zakupić tam konie. Niceforowi nie udowodniono winy, odkładając proces do czasu przysłania dodatkowych zeznań z Mołdawii. Nigdy jednak go nie wznowiono, a Nicefor zmarł w więzieniu w Malborku kilka lat później, pomimo starań Ostrogskiego zmierzających do jego uwolnienia[6]. Mógł tego dokonać Zamoyski, który był starostą malborskim, o co zabiegał książę wojewoda uzależniając od tego przywrócenie przyjaźni swego rodu z Zamoyskim. Zdaniem Tomasza Kempy, biografisty Ostrogskiego, wiele wskazuje na to, że proces ten był prowokacją wymierzoną w księcia wojewody a jej inicjatorem jej był kanclerz wielki, który dążył do osłabienia jego pozycji[7]. W każdym bądź razie upokorzenie Ostrogskiego przez uderzenie w bliskiego mu Nicefora przekreśliło wszystkie szanse na porozumienie z nim w sprawie unii.
[1] T. Kempa, KWO, s. 145.
[2] K. Lewicki, Książę Konstanty Ostrogski a unja brzeska, Lwów 1933, s. 175.
[3] Tamże, s. 178.
[4] Tamże.
[5] T. Kempa, KWO, s. 151.
[6] T. Kempa, Konstanty Wasyl Ostrogski wobec katolicyzmu i wyznań protestanckich, w: „Odrodzenie i Reformacja w Polsce”, XL 1996, s. 33.
[7] T. Kempa, KWO, s. 154-155
Po procesie i uwięzieniu egzarchy Nicefora w 1597 r. walka między zwolennikami i przeciwnikami unii jeszcze się zaostrzyła. Żołnierze księcia wojewody mieli najechać na dobra władyki łuckiego Cyryla Terleckiego, a tego z kolei oskarżono o utopienie księdza prawosławnego. Król Zygmunt III Waza wysłał Konstantemu Wasylowi Ostrogskiemu pozew o stawienie się przed sądem królewskim, który miał rozstrzygnąć sprawę podatku tzw. podymnego, który nie był płacony na Wołyniu od 1569 r. nie tylko przez niego, ale też większość tamtejszej szlachty. Pozew ten nieco przyhamował antyunijną kampanię Ostrogskiego. Z drugiej strony prawosławna szlachta wołyńska złożyła pozew przeciwko głównym twórcom unii ze strony episkopatu, czyli biskupom Pociejowi i Terleckiemu. Z drukarni w Ostrogu wychodziły pisma polemiczne z unią brzeską. Jednym z najwybitniejszych było „Apokrisis” autorstwa Krzysztofa Brońskiego powstałe pod wpływem samego księcia wojewody. Broński będąc arianinem napisał to dzieło pod pseudonimem Philaleth.
Pod koniec sejmu wiosną 1598 r., kiedy wszyscy senatorowie mieli składać przysięgę na wierność królowi przed jego wyjazdem do Szwecji, pojawiła się deputacja prawosławnych i protestantów na czele z posłem Marcinem Broniewskim z wyznania bratem czeskim, aby domagać się złożenia z godności biskupiej władyków, którzy przyjęli unię. Kiedy Broniewski chciał przeczytać pozew szlachty wołyńskiej przeciwko biskupom Pociejowi i Terleckiemu przerwał mu gwałtownie prymas Stanisław Karnkowski. To z kolei wywołało gniewną reakcję Konstantego Wasyla Ostrogskiego, który zaczął mówić o przypadkach przemocy unitów wobec dyzunitów. Ani tej, ani następnej deputacji nie udało się jednak odwołać unijnych władyków. Sąd nad nimi został przełożony za zgodą Ostrogskiego na następny sejm. On sam mimo wszystko wyjechał z Warszawy zadowolony ze względu na udaną współpracę prawosławnych z protestantami. Poza tym na sejm darował zaległy podatek podymny szlachcie ruskiej, w tym Ostrogskiemu. Podczas sejmu w 1598 r. doszło też do podpisania ugody pomiędzy księciem wojewodą a kanclerzem Janem Zamoyskim zawartym przy pośrednictwie Krzysztofa Radziwiłła „Pioruna”, zięcia Ostrogskiego i jednocześnie przyjaciela Zamoyskiego. Najważniejszym jej warunkiem było wypuszczenie z aresztu Nicefora, do czego Zamoyski zobowiązał się przed sejmem. Poza tym dotyczyła ona głównie sporów majątkowych. Kanclerz i hetman wielki dążył do tej ugody ponieważ liczył na to, że Ostrogski stanie się jego sojusznikiem w konflikcie z królem[1].
Po sejmie władyka Hipacy Pociej, dawny przyjaciel Ostrogskiego, próbował jeszcze raz przekonać go do unii. W skierowanym do niego liście przekonywał go, że synod z jego udziałem dla rozważenia unii nie odbył się ze względu na jego kontakty z protestantami i obawę przed ich wpływami na synodzie[2]. Argumenty władyki włodzimiersko-brzeskiego nie wpłynęły jednak na Ostrogskiego, który nie zamierzał ani przystąpić do unii, ani zrezygnować ze współpracy z protestantami.
Ugoda między Ostrogskim a Zamoyskim, warunkowana uwolnieniem Nicefora z aresztu, nie okazała się trwała. Dwa miesiące po jej zawarciu skarżył się w liście do Krzysztofa Radziwiłła, że do tej pory nie widać jej skutku w sprawie uwolnienia Nicefora, ani „pustyń”, do których prawa sobie rościł Zamoyski „zaokrąglający” swoje majątki na Ukrainie. Chodziło tutaj m. in. konflikt o majątek Ściana nad rzeką Russawą (dzisiaj Stina na Ukrainie w rejonie tomaszpolskim obwodu winnickiego), którą obaj magnaci kupili równocześnie, a także o tereny nad Dniestrem, gdzie Zamoyski założył warownię Raszków (obecnie w Naddniestrzańskiej Republice Mołdawskiej, jedno z miejsc akcji powieści Henryka Sienkiewicza „Pan Wołodyjowski”), przy której rozwinęło się miasteczko. W 1600 r. na nowo wzniesioną warownię w Raszkowie zniszczyły siły zbrojne księcia wojewody. Spór o zagospodarowanie pustek w województwie kijowskim Ostrogski toczył też z wojewodą bracławskim Januszem Zbaraskim. Możliwość zgody między Ostrogskim a Zamoyskim oddalali też ich sojusznicy. Ostrogscy już wcześniej udzielali wsparcia ludziom skonfliktowanym z Zamoyskim i jego stronnikami. Poparli Aleksandra Zborowskiego walczącego o Złoczów z bliskim sojusznikiem kanclerza Markiem Sobieskim. Tradycyjnie blisko związani z Ostrogskimi Jazłowieccy spierali się z samym hetmanem wielkim Zamoyskim, jak popierającymi go Potockimi o starostwo gródeckie. Ostrogscy pozostawali również w „tradycyjnie” złych stosunkach z teściem Zamoyskiego kasztelanem sandomierskim Stanisławem Tarnowskim, znanym z wojny o Hrabstwo Tarnowskie w 1570 r.[3]
W 1599 r. w monastyrze w Uniowie 50 kilometrów na wschód od Lwowa odbył się zjazd wszystkich Ostrogskich oraz niektórych ich stronników. Obecni byli m. in. Hieronim Jazłowiecki i wojewoda podlaski Janusz Zasławski. Wśród omawianych tematów były oczywiście relacje z królem i kanclerzem oraz prawdopodobnie sytuacja w księstwach naddunajskich, gdzie hospodarowi wołoskiemu Michałowi Walecznemu udało się pozbawić tronu w Siedmiogrodzie protegowanego Zamoyskiego Andrzeja Batorego i zagroził hospodarowi Mołdawii Jeremiemu Mohyle, zależnemu także od kanclerza[4]. Zamoyski zarzucał Ostrogskim kontakty z hospodarem Michałem, który bezpodstawnie dawał do zrozumienia popierającym go Habsburgom, że wesprą go wojska księcia wojewody i Kozacy zaporoscy. W tej sytuacji książę Konstanty wzniósł się ponad spór i wspomógł kanclerza w jego wyprawie do Mołdawii przeciw Michałowi Walecznemu dwustukonnym oddziałem jazdy kozackiej. Z drugiej strony kanclerz zaś starał się popierać niektóre postulaty Ostrogskiego na dworze królewskim. Konflikt jeszcze wtedy nie wygasł o czym świadczy wspomniany wyżej najazd na Raszków. Do pełnego pojednania doszło dopiero w 1601 r. W liście do kanclerza pisanym 18 kwietnia tego właśnie roku ze Stepania na Wołyniu Konstanty Wasyl Ostrogski napisał: „Wdzięczen tedy będąc takowej chęci i obietnice Wasz Mości mego Miłościwego Pana, też stateczną i szczerą przyjaźń i służby moje ofiaruję, powtóre upewniając, że na nich Wasz Mości memu Miłościwemu Panu nigdy nie zejdzie, byleś Wasz Mość wzajem takowąż mi oddawać raczył”[5]. Tekst porozumienia przygotował Krzysztof Radziwiłł, korzystając z uwag obu stron. On też miał był rozjemcą w sprawach spornych. Obiecano też sobie nie działać „fortelnie”, czyli podstępem w staraniach o godności. Spory majątkowe miały zostać załatwione raz na zawsze przez «kompromisarzy» (po dwóch z każdej strony i dodatkowo jednego superarbitra). Porozumienie zobowiązywało Zamoyskiego do pomocy Ostrogskiemu i innym wyznawcom prawosławia w sprawach szczególnie dla nich pilnych, a przynajmniej do życzliwej neutralności ze strony kanclerza i jego adherentów. Zamoyski i Ostrogski mieli się też konsultować we wszystkich istotnych sprawach zarówno polityki wewnętrznej jak i zewnętrznej Rzeczypospolitej. Obie strony zadeklarowały wreszcie, że będą dążyć do zgody między krewnymi i przyjaciółmi z obu stron”[6]. Po kilku latach konfliktu i wzajemnego się zwalczania Ostrogski i Zamoyski, dwóch gigantów sceny politycznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów znów stało się sojusznikami.
[1] T. Kempa, Konflikt między kanclerzem Janem Zamoyskim a książętami Ostrogskimi i jego wpływ na sytuację
wewnętrzną i zewnętrzną Rzeczypospolitej w końcu XVI wieku, Соціум. Альманах соціальної історії. — 2010. — Вип. 9, s. 67-96 [86].
[2] T. Kempa, KWO, s. 156.
[3] T. Kempa, Konflikt między kanclerzem Janem Zamoyskim a książętami Ostrogskimi…, art. cyt., s.90.
[4] Tamże, s. 91.
[5] Tamże, s. 92.
[6] Tamże, s. 93.
Konstanty Wasyl Ostrogski, wojewoda kijowski, zm. 1608
(Cz. 10/10)
Książę Konstanty Wasyl Ostrogski żywił nadzieję na zjednoczenie między prawosławnymi i protestantami, w czym wśród swoich współwyznawców był raczej osamotniony. Zamierzał mimo wszystko przekonać do tej idei patriarchów. Pod jego wpływem kilku prawosławnych i ewangelików na zjeździe w Wilnie w 1599 r. wysłało list do patriarchy aleksandryjskiego Mielecego Pigasa w sprawie takiej unii, która miała być zrealizowana przez „poprawę” niektórych dogmatów cerkwi prawosławnej. Patriarcha potraktował tę propozycję oschle, ale w piśmie do Marcina Broniewskiego, protegowanego Ostrogskiego wyraził nadzieję, że Bóg kiedyś położy kres podziałom między chrześcijanami, nie odnosząc się jednak do szczegółowych kwestii teologicznych.
W styczniu 1600 r. wraz z patriarchą konstantynopolitańskim Mateuszem II przybył do Polski wysłannik i krewny patriarchy aleksandryjskiego egzarcha Cyryl Lukaris. Uczestniczył on w 1596 r. w synodzie dyzunickim w Brześciu a potem pracował w akademii ostrogskiej. Teraz przywiózł on listy patriarchy Mielecego Pigasa do króla, kanclerza Zamoyskiego, arcybiskupa Solikowskiego, czołowych postaci wśród polskich protestantów oraz oczywiście do najważniejszych przedstawicieli prawosławia w Rzeczypospolitej w tym do księcia wojewody Ostrogskiego. Listy do protestantów zostały zarekwirowane na granicy i później doręczone do adresatów. Obawiano się, że przybył do Polski z misją szpiegowską związaną wojną toczoną z hospodarem Michałem Walecznym. Unici z Pociejem na czele sugerowali królowi jego aresztowanie lub wydalenie z Rzeczypospolitej. Zygmunt III kazał go aresztować, ale Lukaris zatrzymał się na dworze Ostrogskiego, który wziął go w obronę. W grudniu 1600 r. gościł go w Nieświeżu katolik i regalista Krzysztof Radziwiłł „Sierotka”. Ostatecznie Lukaris został zmuszony do opuszczenia Rzeczypospolitej. Przed wyjazdem w liście do arcybiskupa Jana Dymitra Solikowskiego oświadczył, że nie jest szpiegiem, pragnie porozumienia między prawosławnymi i katolikami, ale osiągnięcie jedności wydaje mu się obecnie mało realne. Próby zbliżenia z katolikami podejmowane przez egzarchę Lukarisa goszczącego u księcia wojewody sugerują, że także ten drugi nie porzucił całkowicie myśli o zjednoczeniu wszystkich prawosławnych i katolików, ale oczywiście za zgodą patriarchów[1].
O prawa prawosławnych w Rzeczypospolitej Konstanty Wasyl Ostrogski walczył na sejmikach i sejmach. W tych drugich ze względu na stan zdrowia i zagrożenie ze strony Tatarów nie uczestniczył od 1598 r., ale w ważnych dla niego sprawach występował w jego imieniu syn Aleksander we współpracy ze swoim szwagrem Krzysztofem Radziwiłłem oraz posłowie szlacheccy. Osobiście brał udział w sejmikach województwa wołyńskiego w Łucku, na których starał się wpłynąć na treść instrukcji poselskiej[2]. Na sejmie w 1600 r. z jego inicjatywy pozwano unijnych władyków Pocieja i Terleckiego. Wyrok był jednak dla nich korzystny i uwalniał na przyszłość od tego rodzaju pozwów. Od sejmu 1601 r. zgodna do tej pory współpraca między prawosławnymi a protestanckimi kalwinami zaczęła się psuć, a dokładnie na niechęć do niej dotychczasowego lidera litewskich kalwinów Krzysztofa Radziwiłła „Pioruna”. Ostrogski pisał w tej sprawie do jego syna Janusza, a swojego wnuka, aby przypomniał mu o jego obietnicy danej przed Bogiem, że nie odstąpi tej sprawy[3].
Podczas sejmu w 1603 r. wojewoda wołyński Aleksander Ostrogski i wojewoda wileński Krzysztof Radziwiłł mimo próśb księcia Konstantego nie potrafili wystąpić zgodnie. Wobec fiaska oddzielnych starań Radziwiłł postanowił ponownie zaproponować współpracę Ostrogskim. Niedoszło jednak do niej ponieważ 3 listopada tego roku w Łosośnej zmarł Radziwiłł, zwany „Piorunem”, a 12 grudnia w Tarnopolu Aleksander Ostrogski. Było to ciosem dla 77-letniego Konstantego Wasyla Ostrogskiego, także z tego względu że był on jego jedynym potomkiem, który trwał przy prawosławiu i właśnie przejął ciężar sejmowej walki o jego prawa. Wspomnę jeszcze, że krótko przed śmiercią Aleksandra podzielono między nim a bratem Januszem dobra tarnowskie. Podział dokonał się za pośrednictwem ojca. Napiszę o nim więcej przy biogramie Janusza Ostrogskiego.
Sejm w 1603 r. mógł być uznany za korzystny dla prawosławnych. Złożyły się na to wydanie zgody króla Zygmunta III Wazy, aby wyboru archimandryty kijowskiego monasteru peczerskiego, najważniejszego i najbogatszego klasztoru prawosławnego w Rzeczypospolitej, dokonywali sami mnisi. Urząd jego został przy tym rozłączony z urzędem metropolity kijowskiego, którym wówczas był Hipacy Pociej. Odnośnie do tego ostatniego urzędu król potwierdził przywilej, że ma on pełną jurysdykcję nad wszystkimi wyznawcami wschodniego chrześcijaństwa, także dyzunitami. Ponadto sejm ogłosił konstytucję dla „Religii greckiej”, w której ogłoszono, że dyzunitom nie mogą być odebrane żadne cerkwie i klasztory oprócz tych, które już zostały przejęte przez unitów. Duchowni prawosławni zaś wbrew swojej woli nie mogli być zmuszani do posłuszeństwa przez biskupów unickich. Nie został spełniony jednak najważniejszy postulat księcia wojewody i wszystkich prawosławnych dyzunitów, czyli pełnego prawnego uznania prawosławia niezjednoczonego z Rzymem w Rzeczypospolitej[4]. Mimo to strona katolicka i unijna twierdziła potem, że korzystne dla prawosławnych decyzje były wymuszone obecnością hajduków księcia wojewody. On sam od tego czasu jakby znowu otworzył się na rozmowy o zjednoczeniu katolików i prawosławnych, o czym pisał w styczniu 1604 r. w liście do nuncjusza Claudio Rangoniego. Prawdopodobnym powodem napisania tego listu była przede wszystkim chęć, aby nuncjusz przekonał króla do interwencji w sprawie blokowania objęcia archimandrii peczerskiej w Kijowie przez prawosławnego Elizeusza Pletenickiego[5]. Dla tarnowian może być interesujący fakt, że pod pretekstem nadzoru nad wyborami archimandryty król wysłał katolickiego biskupa kijowskiego Krzysztofa Kazimirskiego, dawnego prepozyta tarnowskiego, jednak książę wojewoda nie pozwolił wpuścić go do Kijowa.
[1] T. Kempa, KWO, s. 163.
[2] T. Kempa, KWO, s. 165.
[3] T. Kempa, KWO, s. 166.
[4] T. Kempa, KWO, s. 168.
[5] T. Kempa, KWO,
W pierwszych latach XVII w. książę Konstanty Wasyl Ostrogski mimo podeszłego wieku wciąż prowadził walkę z unią brzeską i strzegł południowo-wschodnich Kresów Rzeczypospolitej wysyłając żołnierzy na tereny zagrożone najazdem tatarskim. Doradzał także królowi w sprawach wojny inflanckiej i zbierał podatki na nowy zaciąg, czego jednak ze względu na stan zdrowia nie mógł tego dopilnować osobiście. Skomplikowana sytuacja panowała też na pograniczu z państwem moskiewskim, gdzie książę wojewoda zajmował się m.in. uściślaniem przebiegu granic. Spory graniczne miał zakończyć traktat pokojowy podpisany w styczniu 1603 r. Ustalenia i obietnice w nim zawarte nie przetrwały jednak długo.
W kwietniu do Kijowa, a potem do Ostroga przybył młody mnich Griszka Otrepiew z dwoma innymi czerńcami zbiegłymi wraz z nim z rosyjskiego monastyru, który podawał się za cudownie ocalałego carewicza, syna Iwana IV Groźnego. Książę wojewoda przyjął go uprzejmie i obdarował wydrukowaną w miejscowej drukarni książką św. Bazylego „O ascezie”. Można przypuszczać, że młody Rosjanin nie odkrył w pełni przed nim swoich planów. Po pobycie w Ostrogu i monasterze dermańskim młody mnich udał się dalej aż trafił do Brahinia na dwór księcia Adama Wiśniowieckiego, który wraz z braćmi oraz krewnym Jerzym Mniszchem postanowił poprzeć pretensje Dymitra do tronu moskiewskiego. 15 marca 1604 r. Dymitra przyjął w Krakowie król Zygmunt III, który mimo że nie zajął w jego sprawie stanowiska, zezwolił na udzielanie mu pomocy. Kiedy Konstanty Wasyl Ostrogski dowiedział się o tych planach postanowił im z całą mocą zapobiec uważając je za niebezpieczne dla Rzeczypospolitej. Z powodu złego stanu zdrowia starego księcia działania te podjął głównie jego syn Janusz, kasztelan krakowski. Książę wojewoda był współautorem listu magnatów ruskich skierowanego do króla, w którym domagano się, aby upomniał on wojewodę Jerzego Mniszecha. Poza Ostrogskimi otwarcie nieprzychylny mieszaniu się w sprawy moskiewskie był także kanclerz i hetman wielki Jan Zamoyski. Także Stanisław Żółkiewski, ówczesny hetman polny koronny stale przestrzegał króla przed angażowaniem się w sprawę Dymitra. Mimo wszystko w październiku 1604 r. za aprobatą króla wyruszyła spod Lwowa samodzielna zbrojna wyprawa zorganizowana przez Wiśniowieckich, Sapiehów i oczywiście Mniszcha, która miała wprowadzić Dymitra na należny mu tron. W maju 1606 r. zakończyła się ona tragicznie dla wielu jej uczestników, w tym dla samego Dymitra. Po buncie i rzezi około pięciuset Polaków, którzy przybyli do Moskwy na jego wesele z Maryną Mniszchówną patriarcha moskiewski wysłał do księcia wojewody posła, aby przekazać mu tę „radosną wiadomość”, ten jednak kazał go uwięzić dając do zrozumienia, że nie życzy sobie żadnych politycznych kontaktów z władzami Moskwy[1].
Na początku 1604 r. Konstantego Ostrogskiego dotknął paraliż. Z tej przyczyny prawie przestał opuszczać swój zamek w Ostrogu. W drugiej połowie roku nad południowo-wschodnią granicą Królestwa Polskiego zaczęły zbierać się wojska tatarskie. Przyczyniło się do tego osłabienie obrony Kresów poprzez nieobecność Kozaków zaangażowanych w Dymitriadę. Z tego względu w październiku Ostrogski nakazał podległym mu wojskom wyruszyć nad Dniestr. Mimo to w 1605 r. kilka dużych najazdów tatarskich dotknęło Rzeczpospolitą. Na początku tego roku otrzymał list od papieża Klemensa VIII, który namawiał go po raz kolejny, aby przychylił się do unii brzeskiej[2]. W tym samym roku zmarł kanclerz Jan Zamoyski. Przywódcą opozycji został wojewoda krakowski Mikołaj Zebrzydowski bardziej radykalny i zapalczywy niż założyciel Zamościa. W czasie wojny inflanckiej i przygotowując się do interwencji w Moskwie, król zaproponował szlachcie pakiet reform skarbowo-wojskowych oraz usprawniających działanie sejmu. W związku z wojną w Inflantach oraz interwencją w Rosji król postulował utworzenie stałej armii, wprowadzenie stałych podatków na nią oraz zaapelował do izby poselskiej o podejmowanie decyzji większością głosów. W odpowiedzi opozycja oskarżyła Zygmunta III o dążenie do „absolutum dominium”, konszachty z Habsburgami, niedotrzymywanie zobowiązań podejmowanych przed koronacją, tzw. pacta conventa a nawet o naganne życie osobiste. W 1607 r. zbuntowana część szlachty wypowiedziała posłuszeństwo królowi. Wystąpienie to nazwano później rokoszem Zebrzydowskiego lub sandomierskim. Wśród czołowych rokoszan był wnuk księcia wojewody Janusz Radziwiłł, podczaszy wielki litewski (nie mylić z hetmanem wielkim litewskim Januszem Radziwiłłem, zm. 1655, znanym z Trylogii Sienkiewicza, a jeśli już jesteśmy przy „Potopie” to zwrócę uwagę, że synem Janusza rokoszanina, czyli prawnukiem Konstantego Wasyla Ostrogskiego był Bogusław Radziwiłł, koniuszy wielki litewski, zm. 1669). Dnia 5 lipca doszło też do zbrojnej konfrontacji pod Guzowem wygranej przez wojska królewskie dowodzone hetmana polnego koronnego Stanisława Żółkiewskiego i hetmana wielkiego litewskiego Jana Karola Chodkiewicza. Zygmunt III zdecydował się na pokojowe rozwiązanie sprawy, ale za cenę ułożenia się opozycją musiał wycofać się z reform. Stary książę wojewoda nie wziął udziału w rokoszu i nie był, jak się wydaje, zainteresowany poważnym osłabieniem władzy monarszej. Zygmuntowi III radził w listach, aby starał się łagodzić urazy, które niektóre osoby odczuwają wobec niego, co ułatwi mu rządzenie[3].
Ostatnie miesiące życia książę Konstanty Wasyl Ostrogski poświęcił na próby pogodzenia syna Janusza z synową Anną z Kostków, wdową po Aleksandrze. Spór pomiędzy nimi dotyczył ustaleń majątkowych po zmarłym, w tym także Hrabstwa Tarnowskiego. Na początku lutego 1608 r. księcia wojewodę odwiedził jego wnuk Janusz Radziwiłł i cieszył się z jego dobrego samopoczucia. Były to już jednak ostatnie dni jego życia. Zmarł w nocy 23 lutego (według kalendarza juliańskiego 13 lutego). Pogrzeb odbył się 27 kwietnia. Konstanty Wasyl Ostrogski został pochowany w cerkwi zamkowej w Ostrogu. Później jego zwłoki miały być przeniesione do klasztoru peczerskiego w Kijowie, gdzie pochowany jest jego ojciec Konstanty Iwanowicz. Prawdopodobnie jednak pozostały w Ostrogu.
Postać Konstantego Wasyla Ostrogskiego upamiętniona jest w różny sposób na Ukrainie, Białorusi, Litwie, w Polsce a nawet w Rosji. W 2008 r. został kanonizowany przez Ukraińską Cerkiew Prawosławną Patriarchatu Kijowskiego.
[1] T. Kempa, KWO, s. 230.
[2] PSB 14.
[3] T. Kempa. KWO, s. 231.